03.08.2022 09:49

Krzysztof Sendecki: W kwestii popularyzacji koszykówki w Polsce, do zmiany jest niemal wszystko

W którym miejscu znajduje się dzisiaj polska koszykówka? Jak wygląda kwestia popularyzacji tej dyscypliny w naszym kraju? Jakie kroki trzeba podjąć, by jej pozycja się wzmocniła? Na te pytania postarał się nam odpowiedzieć Krzysztof Sendecki, współprowadzący podcast Probasket Live i komentator koszykówki w Sportklubie. Zapraszamy!

Krzysztof Sendecki: W kwestii popularyzacji koszykówki w Polsce, do zmiany jest niemal wszystko

Bartłomiej Płonka: Jak oceniasz popularyzację koszykówki w Polsce? Uważasz, że na którym miejscu w hierarchii sportów możemy ją umieścić w naszym kraju?

Krzysztof Sendecki: Koszykówka w Polsce w 2022 roku niestety nie jest sportem masowym, nie jest też sportem zbyt popularnym. Słabe wyniki oglądalności w telewizji, pustawe hale w wielu miastach, miejsce pojawiania się newsów i tekstów o baskecie w mainstreamowych mediach daleko za innymi dyscyplinami – to wszystko efekty wieloletnich zaniedbań. Jeszcze do niedawna popularna była teza, że brakuje sukcesu kadry, który wszystko odmieni i basket znów będzie tak popularny jak w latach 90-tych gdy przegrywał tylko z piłką nożną. Teraz już wiemy, że to nie takie proste, że nie wykorzystano ani EuroBasketu w Polsce w 2009 roku, ani Marcina Gortata w NBA, ani regularnej gry Polaków na Mistrzostwach Europy, ani 8 miejsca na Mistrzostwach Świata. Nie wiem czy w naszych warunkach zmieniłby cokolwiek nawet medal olimpijski.

Z tych słów można wywnioskować, że z polską koszykówką jest bardzo źle.

Tak, można powiedzieć, że na ten moment jest źle. Od koszykówki oczywiście popularniejsza w naszym kraju jest piłka nożna oraz siatkówka. Reszta to sprawa dyskusyjna, ale patrząc na dane GUSu, wyniki oglądalności w telewizji, zainteresowanie mediów i kibiców to powiedziałbym, że basket przegrywa też ze skokami narciarskimi, tenisem, żużlem, MMA i piłką ręczną. Plasuje się zatem gdzieś w okolicach ósmego, miejsca chociaż optymiści mogą się upierać, że walczy o podium.

Żeby nie było tak pesymistycznie to oczywiście warto dodać, że są takie miejsca jak Włocławek, Zielona Góra, Trójmiasto, Słupsk, Toruń czy Wrocław w których ciągle kibice potrafią zapełnić hale na ligowych meczach i atmosfera jest tam znakomita, że czasem media trochę bardziej interesują się koszykówką. Przykładem były chociażby finały Energa Basket Ligi pomiędzy Śląskiem a Legią. W naszym kraju wciąż jest też całkiem spora liczba fanów NBA, jest też kilka niezłych portali tematycznych piszących o koszykówce i kilka podcastów. Od nowego sezonu za oceanem znów będziemy mieć reprezentanta naszego kraju i Jeremy Sochan to kolejna nadzieja na popularyzację koszykówki w Polsce, szkoda że reprezentacja Polski ostatnio wypadła z grona europejskich średniaków.

A jak oceniasz opakowanie meczów Polskiej Ligi Koszykówki w telewizji? Uważasz, że ten produkt jest dobrze sprzedawany? 

Różnie. Bywa opakowany wspaniale, tak wyglądają chociażby turnieje o Puchar Polski, gdy mamy mnóstwo kamer, studio, wywiady. Niestety są też mecze pokazywane tak, że nie dziwią narzekania kibiców, daleko im bowiem do telewizyjnego widowiska.

Mimo wszystko kontrakt z telewizją Polsat oceniam na plus. Jeśli ktoś marzy o tym, że ligowa koszykówka wróci do otwartych kanałów – to się nie wydarzy. Więc mecze w jednych z najlepszych kanałów tematycznych jak Polsat Sport czy Polsat Sport Extra są niezłym rozwiązaniem. Na miejscu władz PLK i PZKosz pracowałbym nad poprawieniem niedociągnięć. Mi jako kibicowi koszykówki marzy się oczywiście, że każde spotkanie będzie pokazane jak w NBA, ale to też zależy od jakości ligi, od tego jakim jest produktem. Jeśli polska liga będzie lepsza, mocniejsza, bardziej profesjonalna to i dla telewizji będzie bardziej łakomym kąskiem, który będzie się opłacało lepiej opakować. Pamiętajmy też o platformie Emocje.tv gdzie można obejrzeć wszystkie mecze ale zazwyczaj realizowane z jednej kamery, bez powtórek itd. Najbardziej hardcorowi kibice mogą zobaczyć każde starcie swojej drużyny, brakuje przebicia się do szerszej widowni. I tu nie szukałbym winnych wśród telewizji bo wiemy, że Polsat, który pokazuje PLK czy TVP, która transmituje spotkania reprezentacji, potrafią sprzedawać sport na najwyższym poziomie. Myślę, że prezes PLK i PZKosz, Radosław Piesiewicz i jego ludzie powinni pomyśleć jak uatrakcyjnić produkt, który mają.

Oddzielnym tematem są social media, które moim zdaniem są bardzo zaniedbane. Zresztą wystarczy spojrzeć na liczbę subskrybentów na Facebooku, Instagramie czy YouTubie. Ale zaniedbywanie i niedocenianie promocji w świecie cyfrowym to akurat domena wielu związków sportowych i lig w naszym kraju.

Oglądalność wielu spotkań PLK podczas fazy zasadniczej była na jednak niskim poziomie. Zadowalającymi rezultatami mogą pochwalić się tak naprawdę mecze play-offów.

Tak jak wcześniej wspomniałem – trzeba poprawić jakość produktu jakim jest koszykówka. Jeśli będzie to atrakcyjny produkt dla kibiców – nie mam wątpliwości, że będzie pokazywany w telewizji na odpowiednim poziomie. Ale jeśli kibice wciąż słyszą, że kluby nie płacą zawodnikom, że upadają z powodów finansowych a potem wracają jako „nowa” spółka, że budżety są fikcyjne, jeśli widzą na parkiecie upstrzonym dziesiątkami reklam coraz gorszych obcokrajowców, którzy pojawiają się i znikają oraz porażki w europejskich pucharach to nie możemy mówić o w pełni profesjonalnej lidze.

Zniechęcają też decyzje władz PZKosz i PLK podejmowane arbitralnie i bez konsultacji z klubami. Zmiana terminu rozpoczęcia nowego sezonu, dodanie do kalendarza rozgrywek 3×3, wcześniej afera z rozegraniem „bańki” w Ostrowie Wielkopolskim, czy umowa z firmą 4F na dostarczenie strojów dla wszystkich drużyn… może przynajmniej niektóre z tych decyzji nie były złymi pomysłami, ale zostały wprowadzone i zrealizowane fatalnie. Kluby zostały zaskoczone tymi decyzjami. Na przykład sprawa sprzętu z 4F, miało być jak w NBA, gdzie stroje dla wszystkich tworzy firma Nike, a skończyło się jak zwykle. Kluby musiały pozrywać umowy z dotychczasowymi partnerami, a koszulek kibice nie mogą kupić do dzisiaj.

Takich decyzji było więcej, kontrowersje budzą przepisy dotyczące polskich graczy na parkiecie, liczby obcokrajowców w składzie w zależności od tego czy dana drużyna gra w europejskich pucharach czy nie i które rozgrywki PZKosz uznaje za „europejskie puchary”. Na to nakładają się konflikty prezesa PZKosz i PLK Radosława Piesiewicza z Marcinem Gortatem czy Adamem Waczyńskim, które negatywnie działają na postrzeganie całej dyscypliny.

Jakie kroki trzeba podjąć, by oglądalność była lepsza?

Do znudzenia powtarzam, że koła nie trzeba wymyślać na nowo. Pójdźmy śladem Niemców, oczywiście oni mieli Dirka Nowitzkiego, ale jeszcze nieco ponad dekadę temu nasze ligi można było porównać. Dziś Bundesliga ma dwa zespoły w Eurolidze, kilku zawodników w NBA i lepszych koszykarzy niż ci znani z polskich parkietów. Wydaje mi się, że to jest realny scenariusz jak zbudować profesjonalną ligę. W Niemczech ładne opakowanie medialne to efekt i nagroda za to, że są tam jasne przepisy finansowe i licencyjne, że hale – chociaż w większości niewielkie – są zapełnione do ostatniego miejsca, że Bayern Monachium i Alba Berlin to marki uznane także w Europie. Bundesliga pewnie nigdy nie będzie tak mocna jak hiszpańska Liga Endesa ale w tej chwili jest dobrą, stabilną ligą i może być wzorem dla nas. Potrzeba konsekwencji w działaniu a nie tylko gadania, że coś robimy. Wymagajmy od telewizji lepszego opakowania medialnego, ale dajmy coś w zamian. Słabej ligi nikt nie będzie chciał oglądać nawet jeśli będzie pięknie pokazana.

W poprzednim sezonie akurat finały PLK oglądały się bardzo dobrze, ale było głośno o nich także z uwagi na bójkę operatora Polsatu z kibicami Legii.

Tak, ale wydaje mi się, że to akurat był pojedynczy przypadek. Nie powinien się wydarzyć, ale czasem takie rzeczy się dzieją na stadionach czy w halach, szczególnie gdy dany obiekt nie do końca spełnia warunki aby być areną wielkiego, sportowego święta. Dla mnie dużo większymi problemami jest to, że dany klub przez całe lata potrafi nie wywiązywać się z kontraktów z zawodnikami, że polskie zespoły od lat nie grają w Eurolidze, że prezes PZKosz nie potrafi się dogadać z Marcinem Gortatem, czy że nasza reprezentacja będzie musiała walczyć w kwalifikacjach do kwalifikacji EuroBasketu, a w polskiej kadrze nie grają Adam Waczyński czy Marcel Ponitka. Te problemy, które wymieniam mają dużo bardziej długotrwały wpływ na sprzedawanie koszykówki kibicom.

Biorąc pod uwagę całą Europę, to w którym miejscu jest polska koszykówka klubowa?

Mniej więcej tam gdzie grają nasze kluby w europejskich pucharach. Jakby nie liczyć to możemy mówić o czwartej, piątej dziesiątce w Europie. Nie mamy przedstawiciela w Eurolidze, w EuroCup Śląsk wygrał w zeszłym sezonie trzy mecze. Liga Mistrzów FIBA w której teraz zagra Legia to rywalizacja co najwyżej ze średniakami z najmocniejszych lig takich jak hiszpańska czy turecka. Wiadomo, że przed nami są ligi hiszpańska, turecka, francuska, niemiecka, włoska, grecka, izraelska. Do tego trzeba doliczyć – może nie ligi w całości – ale trochę klubów z Bałkanów i z Litwy. A przecież jeszcze całkiem nieźle pamiętam Asseco Prokom Gdynia, który dotarł do ćwierćfinału Euroligi w 2010 roku…

Jak oceniasz działania Polskiego Związku Koszykówki w kwestii popularyzacji dyscypliny? Co powinien w tej kwestii powinno się zmienić?

Wszystko. To są lata zaniedbań. Od szkolenia młodzieży, popularyzacji koszykówki wśród najmłodszych, przez profesjonalizację ligi po reprezentację Polski. Niestety mam wrażenie, że pan prezes Piesiewicz, który obecnie zarządza i PZKoszem i PLK podejmuje wszelkie decyzje jednoosobowo. Wiem, że jego atutem było to że przyprowadził ze sobą do związku pieniądze ze spółek skarbu państwa, ale na co one są wydawane? Liga z roku na rok jest coraz gorsza, reprezentacja Polski po dekadzie utrzymywania się na przyzwoitym europejskich poziomie właśnie z hukiem przegrała rywalizację z Niemcami, Izraelem i Estonią. Do tego konflikty z Marcinem Gortatem czy Adamem Waczyńskim. O wielu tych sprawach, które wpływają na negatywne postrzeganie koszykówki powiedzieliśmy. Do zrobienia jest naprawdę sporo.

CZYTAJ TAKŻE: Mateusz Ligęza: Koszykówka musi być dobrze opakowanym show

Udostępnij
Bartłomiej Płonka

Bartłomiej Płonka