03.09.2011 11:20

Polak otwiera akademię w USA

Kim jest Kuba Lisek oraz czemu jego akademia piłkarska w Chicago skazana jest na sukces dowiecie się z naszej rozmowy.

Polak otwiera akademię w USA
\"\"
Jakub Lisek w polskiej Ekstraklasie rozegrał osiem meczów. Wszystkie w barwach Odry Wodzisław Śląski. Próbował swoich sił także w Niemczech, aż ostatecznie wrócił do USA. Dla swojej drugiej ojczyzny grał także w kadrach młodzieżowych. Teraz realizuje w Chicago projekt KUBA Elite Soccer Academy. Ma wsparcie Jakuba Błaszczykowskiego i liczy, że akademia będzie strzałem w dziesiątkę.
 
– Jak to się stało, że po grze w niemieckich i polskich klubach na stałe osiadłeś w USA?
 
– Tak naprawdę to jako czternastolatek, wraz z rodzicami, wyemigrowałem od Stanów Zjednoczonych. Mając niespełna osiemnaście lat wyjechałem już sam z powrotem do Europy za piłkarską przygodą. Profesjonalna piłka to dla mnie wzloty i upadki. Częstsze niestety te drugie. Z różnych przyczyn, ale głównie spowodowane licznymi kontuzjami. Tak też, w 2004 roku, po ciężkim urazie kręgosłupa, byłem zmuszony do podjęcia trudnej decyzji, po której zakończyłem moją przygodę na zawodowym poziomie. Rodzicie wraz z siostrą cały czas mieszkali w Stanach, dlatego też postanowiłem tu wrócić i się osiedlić na dobre.
 
– Zaowocowało to powstaniem Akademii. Jak długo rodziła się ta idea? I skąd w ogóle taki pomysł?
 
– Pomysł o założeniu takiej akademii z prawdziwego zdarzenia chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Widząc jak popularnym sportem wśród amerykańskiej młodzieży jest piłka nożna pomyślałem, że warto byłoby coś takiego stworzyć. Po spotkaniu z Kubą Błaszczykowskim i rozmowie na ten temat doszliśmy do wniosku, że warto spróbować.
 
– Jak wyglądały pierwsze kroki?
 
– Dopiero są czynione, gdyż zaczęliśmy od 31 sierpnia.
 
– Jakub Błaszczykowski wśród trenerów to chyba bardziej chwyt marketingowy?
 
– Czy ja wiem… Musieliśmy go gdzieś pokazać i wyeksponować. Na naszej stronie internetowej można już przeczytać, że jest on bardziej dyrektorem technicznym i współzałożycielem. Aczkolwiek na pewno mamy w planach, w nie tak odległej przyszłości, aby Kuba tu też zawitał i poprowadził parę zajęć lub też obozów dla młodzieży.
 
– No to jak często Kuba bywa u Kuby?
 
– Oj, często to na pewno nie. Jednakże w przeciągu ostatnich dziesięciu miesięcy, jak na tą odległość, to nie było źle. Ostatni raz widzieliśmy się w marcu, przy okazji mojego stażu trenerskiego w Borussii Dortmund.
 
– Nazwisko Błaszczykowskiego przyciąga dzieci Polonusów?
 
– Nazwisko Kuby jest już znane nie tylko Polakom czy Polonusom, ale i ludziom różnych nacji. Przede wszystkim europejskich. A w Chicago mamy takich mnóstwo. Także na pewno jest to jakimś magnesem dla Polonusów, ale na szczęście nie tylko dla nich.
 
– Akademia będzie stawiała także na dziewczęta?
 
– Oczywiście! Jak wiadomo piłka nożna jest w Stanach wśród dziewcząt i kobiet bardzo popularna. Stoi na wysokim poziomie, czego dowodzą wyniki kobiecej reprezentacji USA.
 
– Generalnie wydaje się, że soccer w USA rozwija się w sposób zadowalający. Jak Ty to oceniasz od wewnątrz?
 
– Tak, na pewno idzie to wszystko w dobrym kierunku wraz z ligami zawodowymi MLS i WMLS, które co roku dodają nowe drużyny. Także frekwencja na stadionach wciąż rośnie. Biorąc pod uwagę ten cały bigos i mieszankę nacji oraz różnych kultur, z której wychodzi naprawdę bardzo utalentowana i ciekawa młodzież to potencjał jest tu ogromny.
 
– W kwestiach marketingowo-reklamowych piłka ciągle jest bardzo daleko za innymi dyscyplinami?
 
– Jeżeli chodzi o prasę to niestety tak. Ciągle piłka jest tym kopciuszkiem, ale tak jak już wspomniałem, idzie to wszystko ku poprawie. Przykładem mogą być ostatnie mecze Manchesteru United podczas tournée po Stanach. Stadiony były wypełnione po brzegi. Byłem świadkiem osobiście, w Chicago na stadionie Soldier Field. Na mecz między Fire i United przyszło prawie 62 tysiące ludzi. To nowy rekord frekwencji na meczu Chicago Fire!
 
– Jakie masz plany na najbliższy czas? Jakiś polski oddział Akademii?
 
– Na razie ruszamy. Plany na pewno są, ale nie będziemy ich jeszcze za bardzo zdradzać. Odnośnie oddziału w Polsce… Póki co na pewno nie, ale kto wie co przyniesie przyszłość.

Rozmawiał Piotr Kasprzyk

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński