01.04.2010 09:57

Sylwetka Ryszarda Krauze

Ryszard Krauze to człowiek znany w świecie biznesu. Majątek gdyńskiego biznesmena, tygodnik Wprost szacuje na 4,5 miliarda złotych.

Sylwetka Ryszarda Krauze

\"\"
Początek kariery 54-letniego Krauzego miał miejsce w 1984 roku, kiedy wyjechał na dwuletni kontrakt do Niemiec, pracując w firmie, importującej komputery na rynek niemiecki. Po powrocie do kraju, w 1986 roku wraz ze swoim wspólnikiem Ryszardem Kajkowskim, powołał do życia spółkę Procom KK z siedzibą w Gdyni. Następnie powstała kolejna firma pod nazwą: Innowacyjny Zakład Techniki Komputerowej "Prokom". Obecnie ta IZTK jest częścią holdingu Prokom Software SA.

Dokładnie 20 lat temu Prokom zatrudniał 120 osób, sprzedając system finansowo-księgowy kopalniom węgla. Mocne wejście firmy na rynek informatyczny udało się po wygraniu przetargu na obsługę wyborów parlamentarnych. Zwycięstwo otworzyło drogę nowym zamówieniom.

W 1993 roku Prokom Software zdobył dwa lukratywne kontrakty: na budowę sieci komputerowej dla kolportera prasy Ruch i na komputerowy system zarządzania przedsiębiorstwem dla Telekomunikacji Polskiej, a cztery lata później, największy kontrakt – na wykonanie Kompleksowego Systemu Informatycznego dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Szacunkowe, łączne koszty budowy systemu wyniosły 1,2 miliarda złotych. Prasa okrzyknęła umowę "kontraktem stulecia".

Za tym poszły informatyzacje takich gigantów jak Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Edukacji Narodowej, najwyższa Izba Kontroli, KGHM Polska Miedź, Poczta Polska. Po takich zamówieniach firma stała się potentatem w branży informatycznej w kraju – pisał w swoim raporcie Puls Biznesu.

W tym samym roku Ryszard Krauze wprowadził swoją firmę na Giełdę Papierów Wartościowych. Giełdowy debiut okazał się wielkim sukcesem – cena emisyjna w tej ofercie wynosiła 75 złotych za jedną akcję, zaś w dniu pierwszego notowania kurs wzrósł o 47% do poziomu 107 złotych za jeden walor.

Krauze zdał sobie sprawę z konieczności zdywersyfikowania swej działalności. Jego interesy nie wiążą się już wyłącznie z branżą informatyczną. Prokom Investments, udziałowiec Prokom Software, działa także w branży developerskiej i biotechnologicznej. Najbardziej znane inwestycje to Bioton, producent ludzkiej insuliny, którego tegoroczne przychody wyniosą 350 milionów złotych oraz Miasteczko Wilanów, kompleks mieszkaniowy w ekskluzywnej części Warszawy (wartość projektu szacuje się na 4 miliardy złotych). W 2006 roku Krauze, jako pierwszy Polak, został posiadaczem zagranicznych złóż ropy naftowej w Kazachstanie, szacowanych na 2 miliardy baryłek. Ilość ta odpowiada 13-letniemu zapotrzebowaniu Polski. Zakup złóż kosztował gdyńskiego biznesmena ok. 1 miliarda złotych.

Tenis w cieniu sopockiego przepychu

Największym i najbardziej prestiżowym wydarzeniem sportowym, w które angażował się Prokom, był Międzynarodowy Turniej Tenisowy Orange Prokom Open, którego pomysłodawcą był sam Ryszard Krauze.To był bez wątpienia największy sukces Ryszarda Krauzego, jako promotora sportu w Polsce. Rozpoczęło się od skromnego turnieju kobiet w cyklu WTA, który na początku regularnie wygrywała Słowaczka Henrietta Nagyova, należąca do zawodniczek średniej klasy. Z czasem jednak turniej zyskiwał popularność, a do Sopotu zaczęły przyjeżdżać coraz bardziej znane zawodniczki. Gościły tam m.in. tak znane tenisistki, jak wygrywająca wielkie szlemy Arantxa Sanchez-Vicario (grała jednak tylko w deblu), Svetłana Kuzniecowa, Jelena Dokić, Patty Schnyder. Trudno było o zawodniczki zza oceanu, gdyż w czasie kiedy odbywał się Prokom Open, trwały już przygotowania do turnieju US Open i wiele tenisistek wybierało grę na twardych kortach.

Następnie w Sopocie zrezygnowano tylko z turnieju dla kobiet i zapraszano również mężczyzn. Grały wielkie sławy, jak Guillermo Coria, Marc Rossett, David Nalbandian, Nikołaj Davydenko, Gael Monfils. Z czasem w Sopocie przestały grać panie i zostali tylko panowie.

Turniej w Sopocie miał niemal wszelkie przesłanki, żeby stać się koronną imprezą w kalendarzu polskiego sportu. Impreza cieszyła się ogromną popularnością, szczególnie wśród sympatyków tenisa, a tych jest w Polsce nadspodziewanie wielu.

Na sopockim obiekcie i na kortach pojawiała się śmietanka towarzyska z księciem Monaco Albertem, Guillermo Villasem, Wojciechem Fibakiem, Mariuszem Czerkawskim. Na początku turnieje pokazowe prowadził duet Krzysztof Materna – Wojciech Mann.

Atmosfera zawodów miała także swój dodatkowy atut. Kameralne położenie kortów w kompleksie parkowym, bliskość morza, tworzyły nastrój wakacyjnego pikniku z gwiazdami sportu. Chyba tylko turnieje w chorwackim Umag i szwedzkim Baastad mogły rywalizować urokiem i klimatem Sopotu.

Siostry Radwańskie i nie tylko

Ryszard Krauze zainwestował w rozwój polskiego tenisa ponad 10 milionów. Wspierał siostry Agnieszkę i Urszulę Radwańskie, kiedy wspinały się po szczeblach kariery. Szczególnie dotyczy to Agnieszki. Gdyby nie on, wspinaczka na szczyt byłaby znacznie trudniejsza, o ile w ogóle możliwa. Szkoda, że odchodzi – mówi Robert Radwański, ojciec i trener 10. rakiety świata Agnieszki Radwańskiej. Niestety dla polskiego tenisa, biznesmen podjął decyzję, o wycofaniu się z tenisa. Najpierw rozwiązał umowę indywidualną z Radwańską, a następnie zakończył kontrakt z PZT. Wcześniej dzięki niemu stypendia w wysokości 50-300 tysięcy złotych w ramach programu PZT Prokom Team otrzymywało kilkunastu najzdolniejszych tenisistów, m.in. Urszula Radwańska, Jerzy Janowicz i Katarzyna Piter.

Radwańska wciąż jest jedyną zawodniczką z czołówki, która nie ma takiego kontraktu. – Do marca 2009 roku miała ważną umowę sponsorską z Prokomem. Problem polegał na tym, że właściwie żadna firma nie była zainteresowana, by jej logo było na koszulce obok logo Prokomu. Później trwały bardzo zaawansowane negocjacje z trzema firmami, ale skończyły się niepowodzeniem – opowiada Victor Archutowski, menedżer tenisistki.

Euroliga made in Prokom

Koszykówkę Ryszard Krauze wspierał od lat – to za jego pieniądze zbudowano w Sopocie klub (obecnie Asseco Prokom Gdynia), który regularnie gra w Eurolidze, to on według informacji działaczy uratował trzy lata temu PZKosz spłacając wielomilionowe długi związku. Prokom, jako sponsor strategiczny, przez dwa lata przekazał na wszystkie reprezentacje ok. 8 milionów złotych.

Efekty tego sponsoringu to: Puchar Polski (w latach 2000 i 2001) – tytuły mistrza Polski i w końcu w sezonie 2004/2005 Prokom Trefl Sopot zakwalifikował się do elitarnego grona szesnastu drużyn w Europie – TOP 16 Euroligi. W tych rozgrywkach generalnie Prokom radził sobie przeciętnie, ale zdarzały się mu pojedyncze wygrane i nawet awans do drugiej rundy.

Rok temu Krauze wycofał się z koszykówki – sprzedał Prokom Software i klub z Sopotu firmie Asseco, rozwiązał umowę z PZKosz. Klub jednak nadal występuje pod nazwą Asseco Prokom Gdynia i wciąż odnosi sukcesy na parkietach Euroligi.

Arka przechylona na bok

Prokom zdecydował się także na sponsorowanie drużyny piłki nożnej Arki Gdynia, która w sezonie 2004/2005 po raz pierwszy od 23 lat awansowała do ekstraklasy. Co więcej firma nie wycofała się ze sponsoringu, mimo degradacji klubu do drugiej ligi w wyniku afery korupcyjnej. Odkrycie udziału Arki w ustawianiu meczów było ciężkim ciosem dla Prokomu, bo żadna firma nie chce być kojarzona z tego typu aferami. Ryszard Krauze jednak po naradzie ze swoimi współpracownikami, postanowił dalej łożyć na klub, a ówczesny trener Wojciech Stawowy mógł cieszyć się pełnym poparciem sponsora. Funkcję dyrektora generalnego klubu miał przejąć Grzegorz Mielcarski i w ogóle snuto wielkie plany wokół klubu z Gdyni.

Niestety dla piłkarzy i sympatyków futbolu, Krauze zrezygnował ze sponsorowania sportu, a co za tym idzie, także gdyńskiego klubu. Od tego czasu Arka zaczęła przechylać się na jedną burtę. Pesymiści przyszłość Arki widzieli wtedy w czarnych barwach, natomiast szefowie klubu twierdzili, że poradzą sobie nawet bez sponsora. Okazało się to bardzo trudne i dzisiaj gdynianie rozpaczliwie walczą o utrzymanie się w ekstraklasie.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing