01.02.2010 16:05

Sylwetka Jacka Rutkowskiego

Najpierw stworzył Amicę Wronki, którą wprowadził do Ekstraklasy. Potem przejął Lecha Poznań. Buduje go na wzór klubów z Bundesligi.

Sylwetka Jacka Rutkowskiego

\"\"
Jako pierwszy polski biznesmen dostrzegł ogromne korzyści jakie można osiągnąć z promowania danego produktu poprzez piłkę nożną, a konkretniej poprzez utożsamianie jego nazwy z drużyną piłkarską, a nie na odwrót. Tym biznesmenem był Jacek Rutkowski, który wypromował markę Amica również przy pomocy pierwszoligowego klubu piłkarskiego.

Jacek Rutkowski zaryzykował, stawiając na futbol, który akurat wtedy miał kolosalne problemy z opanowaniem dzikich hord kibiców, bijących się między sobą, wokół stadionów, bijących policję i przypadkowych sympatyków. Do tego dochodziła korupcja, która toczyła już środowisko piłkarskie. Specjaliści od marketingu sportowego wskazywali raczej na koszykówkę, siatkówkę, sporty zespołowe skupiające łagodniejszą publiczność. Rutkowski wybrał jednak piłkę nożną, wiedząc, że jej siła medialna i popularność zrekompensuje zły klimat wokół odbioru widowiska piłkarskiego, jeśli można je było wówczas w ogóle widowiskiem nazywać.

Dyrektor marketingu i reklamy Amiki – Elżbieta Kaszyńska – mówiła wtedy zdecydowanie i z przekonaniem, że futbol jest najpopularniejszym sportem w Polsce i na świecie i to właśnie dlatego Amica zdecydowała się na promocję swojej marki przez piłkę nożną. Wcześniej Amica reklamowała się w żużlu i trochę w żeglarstwie, ale uznała te próby za nieskuteczne.

Przystanek Wronki

Fabryka sprzętu AGD produkowała kuchenki we Wronkach już w latach 60., ale dopiero wejście do niej Holdingu Amica wraz z Bankiem Handlowym i odkupienie 80 procent udziałów, zapoczątkowało rozkwit tej firmy. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Jacek Rutkowski, który swoje doświadczenie zawodowe i biznesowe zdobywał w latach 80. Pracował wówczas na stanowiskach kierowniczych w niemieckich filiach polskich firm produkujących sprzęt AGD. Wartość inwestycji holdingu kontrolowanego przez Rutkowskiego wyniosła ponad 600 mln złotych. Efektem było zwiększenie przychodów spółki ze 100 milionów złotych do ponad miliarda złotych rocznie. Do tego czasu Wronki były bardziej znane z istniejącego tam więzienia, wybudowanego jeszcze w XIX wieku. Kiedy powstała nowoczesna fabryka kuchenek, produkcja nabierała coraz większego tempa. Podobnie było z klubem piłkarskim Amica, który w ciągu trzech lat przebił się z czwartej do pierwszej ligi i nie zamierzał na tym poprzestać.

Lato, Janas, Ziober…

Produkty takie, jak kuchenki, lodówki czy pralki, raczej częściej używane są przez kobiety (moża poza lodówkami), ale przecież przy wyborze danego urządzenia AGD najczęściej decyzję podejmuje mężczyzna i on za nie płaci. Trzykrotne zdobycie Pucharu Polski i przyzwoite występy w europejskich pucharach klubu z Wronek, zjednały mu przychylność niejednego postronnego kibica futbolu w Polsce. Najczęściej takiego z mniejszych miast, gdzie nigdy nie będzie miał szans oglądania swojego zespołu w ekstraklasie. Dlatego często przelewał on swoją sympatię na mały klub z małych Wronek, utożsamiając się z nim. Tym samym łatwiej mu było wybrać produkt Amiki, niż kuchenkę lub lodówkę konkurencji.

W klubie zaczęli pojawiać się byli piłkarze z głośnymi nazwiskami, którzy mieli czuwać nad drużyną lub nad organizacją pracy w klubie. Wszystkie kandydatury zatwierdzał sam Jacek Rutkowski. I tak zespół trenowali m.in. Grzegorz Lato i Stefan Majewski, dyrektorem sportowym został Paweł Janas, a w drużynie z Wronek pojawił się na chwilę kończący swoją karierę piłkarską Jacek Ziober. W 1999 roku Amica w efektowny sposób wyeliminowała w Pucharze UEFA duński Broendby Kopenhaga, strzelając w Danii trzy gole. Taki wynik musiał pójść w świat i zwrócić uwagę na mały klub z Wronek oraz nazwę firmy, która już wtedy mała nie była, bo od dwóch lat kursy jej akcji były notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych.

Fabryka w jeden rok

Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco – śpiewali Golec u Orkierstra w swoim przeboju "Ściernisko". Pamiętam, kiedy wiosną 1998 roku przyjechałem do Wronek przygotowując materiał o klubie i fabryce do miesięcznika Hat-Trick, ówczesny szef pionu marketingu pokazywał mi rosnące imperium kuchenek i lodówek. W pewnym momencie pokazał palcem w kierunku zachodnim, ale tam nic nie było oprócz pola. 
– Właśnie, teraz tam nic nie ma, ale zapewniam pana, że za półtora roku stanie tam nowa fabryka pralek – mówi.

Trudno było w to uwierzyć, ale rzeczywiście, w 2000 roku nastąpiło uroczyste jej otwarcie. W 2001 roku Amica przejęła duńskiego producenta lodówek GRAM (do którego należy 10 procent skandynawskiego rynku). Szacuje się, że w 2004 roku firma miała 1,14 miliarda złotych przychodu i 20,6 miliona złotych zysku netto.

Cała para w lokomotywę

Kilka lat temu Jacek Rutkowski i jego doradcy uznali, że promowanie produktów Amiki przez futbol w Amice Wronki nie przynosi już takich korzyści, jak kiedyś. Od jakiegoś czasu przygotowywano fuzję z Lechem Poznań, gdzie możliwości osiągnięcia sukcesu sportowego były kolosalnie większe. W Poznaniu byli wspaniali kibice, dobry klimat dla piłki nożnej i wciąż żywa historia wielkiego Lecha z przełomu lat 80 i 90. Do drużyny Lecha dołączono najlepszych zawodników Amiki. W miejscu, gdzie kiedyś Amica toczyła mecze z Wisłą, Legią i Widzewem, stworzono piłkarski ośrodek przygotowań, służący na zgrupowania m.in. reprezentacji Polski. Jacek Rutkowski i jego holding stał się jednym z głównych sponsorów Kolejorza i on ma w Lechu dziś najwięcej do powiedzenia. Przyszła era Franciszka Smudy i efektownej, ofensywnej gry Lecha. Niestety brakowało wciąż i do dzisiaj brakuje, tytułu Mistrza Polski, na który poznańska Lokomotywa czeka już 18 lat.

Dwa lata temu na oficjalnej stronie Lecha Poznań, Jacek Rutkowski pytany o to w jaki sposób wydaje pieniądze na Kolejorza mówił: – To czy wydamy 3 czy 5 milionów, nie ma nic wspólnego z kondycją finansową holdingu Amica Wronki. Zasady współpracy mamy jasne i nie ma to nic wspólnego z kaprysem. Najważniejszą sprawą, jaką chcemy zrobić, to jest stała obserwacja i skauting. Chcemy widzieć danego zawodnika w meczach, tak by nie musieć go oceniać w ciągu trzech dni testów. Pracujemy nad rozbudowaniem działu skautingu, inwestujemy w bazy danych i systemy komputerowe.
 
– Budżet po stronie wydatków wynosi 32 miliony. Po stronie przychodów 30 mln. Amica jest największym sponsorem klubu. Mamy zatem stratę około 1,5 mln złotych, które jakoś będziemy musieli pokryć. Ochrona meczów kosztuje nas łącznie 2,2 miliona złoty, przychody z biletów to 7 milionów. Pensje dla piłkarzy pochłaniają 17 milionów zł, czyli 45-55% całego budżetu klubu. Porównywaliśmy to z klubami zachodnimi i tam również procentowo takie kwoty przeznaczane są na pensje. Mamy już przychody na poziomie 30 milionów złotych, wypracowane przez ludzi pracujących w klubie, to dużo.

Rok temu, pytany odnośnie strategii klubu przy transferach, zauważył: – Kolejność musi być taka: musimy najpierw dobrze ułożyć stosunki biznesowe, potem jak najwięcej zarabiać i wreszcie za te pieniądze kupować zawodników, którzy nam wzmocnią drużynę. Zawodników, których można kupić za 500 tysięcy euro, jest w Europie bardzo dużo. A to oznacza, że bardzo łatwo się pomylić. (wypowiedź dla portalu sport.pl 2009 rok).

22. grudnia 2009 roku w Warszawie Sangheung Shin, prezes Samsung Electronics Europe i Jacek Rutkowski, prezes Amiki, uroczyście podpisali umowę wstępną, co ostateczne zakończyło rozmowy o nabyciu zakładów przez koreański koncern. Wartość transakcji wyniosła 76 mln dolarów. Po sprzedaży firmie Samsung swoich zakładów do produkcji pralek i lodówek, Amica będzie kontynuować produkcję sprzętów kuchennych w Poznaniu.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing