Iwona Guzowska: Sport, marketing i biznes idą ze sobą w parze [WYWIAD]
– Sport to potężny biznes, a marketing zawsze idzie w parze z biznesem. Jedno i drugie się napędza. Im większe pieniądze tym sprawniejszy marketing danego sportowca, czy klubu. Nie jest to zaskakujące, tak po prostu było, jest i będzie – powiedziała Iwona Guzowska w rozmowie ze Sportmarketing.pl.
Adrian Janiuk, Sportmarketing.pl: – Współczesny sport pokazuje, że marketing jest niemal tak samo ważny, jak ciężkie treningi i wszystko inne co z nim związane. Zgodzi się pani z tą tezą?
Iwona Guzowska: – Bez dwóch zdań! Sport to potężny biznes, a marketing zawsze idzie w parze z biznesem. Jedno i drugie się napędza. Im większe pieniądze tym sprawniejszy marketing danego sportowca, czy klubu. Nie jest to zaskakujące, tak po prostu było, jest i będzie.
– Myśli pani, że w dzisiejszych czasach sport trzeba dzieciom pokazać i zachęcać ich do treningów? Czy mimo wszystko aż tak źle nie jest, że trzeba dzieci poniekąd zmuszać do uprawiania sportu?
– Jest lepiej niż było 20 lat temu, dlatego, że zatoczyliśmy pewnego rodzaju koło. Coraz więcej osób wraca do aktywności fizycznej, ponieważ jesteśmy tak przebodźcowani i przeładowani w pracy chociażby ekranami. Poza tym doświadczamy niesamowitej ilości stresu. Stresory atakują nas zewsząd. Są uciążliwe i męczące, a co za tym idzie jedynym wentylem bezpieczeństwa jest powrót do tego, co w naszej fizjologii jest najlepsze, czyli ruchu. Ludzie są stworzeni do tego, żeby być w ruchu. Poprzez ruch również pozbywamy się szeregu napięć z naszych ciał, z którymi często się mierzymy.
– Czyli nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome?
– Tak to odbieram. Jest to bardzo optymistyczne i pozytywne zjawisko. Podejście ludzi do stylu życia na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmieniło. Widać to chociażby po różnego rodzaju biegach masowych, w których coraz więcej osób bierze udział. Biegamy chętnie na krótkie, ale także i długie dystanse. Jest naprawdę nieźle, ale oczywiście do ideału jeszcze daleko, o ile w ogóle coś takiego jak ideał istnieje.
– Ideały podobno nie istnieją…
– Otóż to, ale trzeba pamiętać, że jako dorośli ludzie jesteśmy obarczeni dużą odpowiedzialnością. Mam wnuki, ale jestem spokojna o ich ruch, ponieważ mój syn i moja synowa wspaniale dbają o to, żeby ich dzieci regularnie zażywały ruchu. Poza tym uczą się bycia człowiekiem w najlepszym tego wymiarze.
– Pani wnuki stawiają na tradycyjną zabawę?
– Jak najbardziej. Moje wnuki nie mają tabletów i nie grają w żadne gry poza planszówkami i układaniem puzzli. Fakt, że są to jeszcze mali chłopcy, ale wiem, że są trzy, czy czteroletnie dzieci, które bez tabletów nigdzie się nie ruszają. Jest to fatalne rozwiązanie, które zaburza fizjologię czynności fal mózgowych. Wszyscy powinniśmy odczuwać ogólną odpowiedzialność za młodsze pokolenia, ale jest jak jest…