01.10.2011 13:56
Dzień meczowy w polskim klubie
Ile kosztuje dzień meczowy w klubach T-Mobile Ekstraklasy? Sprawdziliśmy to. Od biletów po koszt posiłku.
Mecz to cały obrządek. To nie tylko piłkarze wybiegający na boisko, krzątający się przy ławkach trenerzy i technicy przygotowujący transmisję. To przede wszystkim żywy kibic, który przychodzi na stadion i… No właśnie. I co może go spotkać na polskim stadionie? Portal SportMarketing.pl postanowił zbadać czy fan drużyny idą na spotkanie swojej ukochanej drużyny może zbankrutować. Na co i ile wydają kibice klubów T-Mobile Ekstraklasy można dowiedzieć się z poniższego raportu.
Bilety
Rozpiętość cenowa biletów i karnetów na wszystkich szesnastu obiektach bywała ogromna (od podstawowych biletów, po uprawnienia do wejścia na sektory VIP), zatem w ogólnym podsumowaniu, na zakończenie tego raportu, zestawione są ceny dla normalnych, krajowych zjadaczy chleba, nie zarabiających wyimaginowanej średniej krajowej. Poniższe wykresy zawierają zaś najtańsze i najdroższe bilety, jakie tylko zakupić można w klubowych kasach.
Analizując ceny biletów na poszczególne spotkania najtaniej jest na Łódzkim Klubie Sportowym w Bełchatowie, gdzie wejść można już za 5 złotych (analiza była dokonywana przed powrotem ŁKS do Łodzi – przyp.), niewiele drożej jest na Koronie Kielce i Jagiellonii Białystok. Większość ligowców wpuszcza osoby dorosłe na swoje mecze za średnio 20-25 złotych, a najdrożej jest w Poznaniu i Warszawie (Legia i Lech żądają aż 35 złotych za „najgorsze sektory”).
Najdroższe bilety na elitarne sektory stadionów polskich klubów wcale nie są bardzo drogie w stosunku do lig zachodnich. Większość z nich mieści się w kwocie dużo niższej niż 100 złotych. Jedynie Zagłębie, Widzew, Legia i – delikatnie – Ruch Chorzów przekroczyły magiczną barierę „stówki”. Prawdziwy majątek trzeba mieć ze sobą, by obejrzeć spotkanie obok Zygmunta Solorza na trybunie VIP Śląska Wrocław. Jeden mecz wśród gwiazd i celebrytów kosztuje – bagatela – 400 złotych. Ceny te są jednak ruchome z uwzględnieniem klasy najbliższych rywali danej drużyny. Różnice są jednak kosmetyczne.
Karnety
Sporą rozpiętość cenową wykazują także karnety na wszystkie mecze rundy jesiennej sezonu 2011/2012. Choć większość klubów stosuje w swoich taryfikatorach ulgi obowiązujące za „członkowską ciągłość” (czyli kolejne lata z wykupionym biletem okresowym), to są to procenty wyłącznie symboliczne. Jedynym klubem nie prowadzącym sprzedaży karnetów jest jesienią ŁKS ze względu na brak możliwości korzystania ze swojego obiektu przy Alei Unii. Najtańszy tego typu bilet oferuje Cracovia (niewiele ponad 50 złotych) i Górnik Zabrze (do jego wykupienia wystarczy banknot stuzłotowy). Zdarza się, że wygórowane ceny nie idą w parze z wartościową sportową – rozum całkowicie potracili bowiem podopieczni Józefa Wojciechowskiego, którzy na wstępie żądają środków płatniczych wypuszczanych przez Narodowy Bank Polski w liczbie 250. Najdrożej w najtańszej strefie jest na Pepsi Arenie (ponad 400 złotych). W tym przypadku jest to jednak kwota za cały sezon.
W kategorii karnetów najdroższych muszę na wstępie zwrócić honor Polonii Warszawa, ponieważ jako jedna z sześciu klubów – czyli mniej niż połowa całej T-Mobile Ekstraklasy – oferuje najdroższe wejściówki długoterminowe w kwocie niższej niż 500 złotych. Równowartość tej ceny pobiera z konta Widzew Łódź. Reszta drużyn potrafi zedrzeć nawet pajęczyny z portfela – kwoty liczone w tysiącach złotych (nawet jeśli chodzi o trybuny typu VIP) nie są w stanie obsługiwać przeciętnego kibica z Polski.
Dzieci na stadionie
Wiele klubów T-Mobile Ekstraklasy stawia na młodzież. Przyszłe pokolenia piłkarskich kibiców stanowić będą o ich sile, więc konieczna jest sportowa edukacja od jak najmłodszych lat. Na stadiony Wisły Kraków, Legii Warszawa i Śląska Wrocław najmłodsi fani futbolu wchodzą za darmo, jeśli ich prawni opiekunowie mają wyrobione karnety. Wymogiem jest nieukończenie przez potomka sześciu lat w przypadku mistrza i wicemistrza Polski oraz siedmiu, jeśli chodzi o klub ze stolicy. Nieco mniejsi obywatele wejdą bez opłat na stadion w Lubinie (4 lata) i Gdańsku (3 lata).
Różne pojęcia symbolicznej zapłaty rozróżniają skarbnicy warszawskiej Polonii i PGE GKS Bełchatów. W stolicy dzieci do lat ośmiu obejrzą spotkania najwyższej klasy rozgrywkowej za 5 złotych, na ziemi łódzkiej zaś nawet dziesięciolatek wejdzie za „złotówkę”. Inaczej sprawy wyglądają na Konwiktorskiej w przypadku zorganizowanych grup młodych kibiców – po uzgodnieniu z pracownikiem klubowym mogą oni wejść na stadion za 1 złoty. Na Ruchu, Górniku, Widzewie, Cracovii, Lechu, Koronie i Podbeskidziu dostępne są jedynie wejściówki ulgowe niezależne od osiągniętego wieku. W momencie badania ŁKS nie grał jeszcze na swoim obiekcie, więc obiektywnie został wyłączony z tego typu analiz. Zero – mając na uwadze akcję „Nowa Generacja” byłoby nieco niesprawiedliwe. Najdłużej za darmo na stadion mogą wchodzić młodzi fani Jagielloni, bowiem pod opieką osoby dorosłej wpuszczani są nawet 10-latkowie
Bonusy z tytułu „Kart Kibica”
Kluby dbają także o pełnoletnich posiadaczy Kart Kibica oferując ogrom zniżek w wybranych przez zarząd sklepach partnerskich. Takie usługi oferują Lechia, Ruch, Śląsk, Korona, Podbeskidzie i Zagłębie Lubin. Ich kibice – dzięki posiadaniu wspomnianych kart – mogą taniej zjeść, kupić kosmetyki, pójść na masaż, a nawet naprawić samochód. Cracovia Kraków przygotowała program lojalnościowy w którym za wydane na stadionie pieniądze można zdobyć okolicznościowe nagrody (taki swoisty krakowski PAYBACK).
Znacznie ciekawsze oferty gwarantują pozostałe drużyny T-Mobile Ekstraklasy. Ludzie posiadający szerokie grono znajomych mogą nabyć karnet na łódzki Widzew za złotówkę. Wystarczy przyprowadzić do klubowej kasy pięciu znajomych zdecydowanych na kupno takich samych wejściówek. Biedniejsi kibice ze stolicy mogą szybko zarobić na bilet na mecz. Legia Warszawa oferuje bowiem możliwość sprzątania swojego stadionu po spotkaniach w zamian za możliwość uczestniczenia w kolejnym meczu na swoich trybunach. Fani Lecha mogą zaś latać taniej po świecie wspólnie z RyanAir, a Karta Kibica służyć będzie także po starcie projektu PEKA, jako nośnik biletów komunikacji miejskiej na terenie aglomeracji poznańskiej oszczędzając znacznie miejsce w portfelu.
Zdecydowanie najlepiej mają sportowi obywatele Białegostoku. Prócz wielu rabatów w lokalnych sklepach stacjonarnych, „Jaga” jest pierwszym w Polsce i drugim w Europie (po Olympique Lyon) klubem, który współpracuje z korporacją taksówkarską. Kibice zamawiający kurs przez specjalny numer telefonu otrzymają 20% zniżki na planowaną podróż po mieście.
W przypadku ofert Górnika, ŁKS, PGE GKS Bełchatów, Polonii Warszawa i Wisły Kraków trudno znaleźć konkretne oferty.
Posiłki i napoje
Obecność na meczu często wiąże się z chęcią zjedzenia czegoś. Przyjrzeć więc trzeba się posiłkom, jakie gwarantują kluby T-Mobile Ekstraklasy. Stadion piłkarski to nie wykwintna restauracja, więc za standardowy posiłek przyjąłem kiełbaskę z grilla lub jej „pochodne” (wszelkiego rodzaju materiał „kiełbasopodobny” z dodatkiem bułki podany na papierowym talerzyku). Zdecydowana większość klubów oferuje taki produkt w kwocie 10 złotych (aż 11). Najtaniej zjeść można na Ruchu (7 złotych), a najdrożej na Legii (12 złotych z zastrzeżeniem, że tamtejszy catering należy do jednego z najlepszych). Mimo szczerych chęci danych dotyczących Podbeskidzia nie zdobyłem.
Bułka bułce jest jednak nierówna. W rankingu kibiców najsmaczniej zjeść można na Widzewie i Kielcach, gdzie jedzenie jest spore i smaczne. Nieco gorzej jest w Chorzowie, gdzie jest dobrze, ale bez rewelacji. W Lubinie w cenę dziesięciu złotych do posiłku wliczona jest Coca-Cola, co daje bardzo tani, jak na stadionowy obiad zestaw. Najgorzej jest we Wrocławiu, gdzie zdarzają się bułki „trzeciej świeżości”.
Płynami bogatymi w procenty raczyć się na imprezach sportowych w Polsce dopiero zaczyna być można, więc porównamy ceny półlitrowej butelki Pepsi, Coca-Coli, bądź innego kolorowego płynu orzeźwiającego. Podobnie, jak w przypadku jedzenie ceny są stałe (5 złotych znajduje się w cenniku 9 klubów). Najtaniej napić można się na Koronie, Ruchu i Górniku (3 złote). Aż osiem złotych kosztuje buteleczka „czarnego płynu” na Łazienkowskiej. Z zestawienia wyłączone jest Zagłębie, które oferuje picie w cenie zestawu obiadowego, co zostało wspomniane wcześniej.
Po posileniu się wypadałoby coś poczytać, zanim piłkarze wyjdą na boisko. Niestety, informacje na temat cen klubowych gazetek rozdawanych, bądź sprzedawanych na obiektach T-Mobile Ekstraklasy uzyskać trudniej, niż znaleźć igłę w stogu siana. Na PGE Arenie i PGE GKS taką lekturę otrzymany gratis w cenie biletu. ŁKS w minionym sezonie pobierał symboliczną opłatę w wysokości 1 złotego, a Górnik, Ruch i Cracovia inkasują 5 złotych.
Zbliża się więc czas podsumowań. Jako się rzekło, liczona była średnia cena, która obowiązywać będzie przeciętnego kibica „piłki kopanej”. Wyniki okazały się nieco zaskakujące. O ile najdrożej dzień meczowy spędzić można na meczach elity naszej ligi – Wisły (40 złotych), Lecha (51 złotych), czy Legii (57 złotych – najwięcej), to pozostałe kluby nie szarpią budżetu domowego w sposób szczególny. Zdecydowana większość drużyn T-Mobile Ekstraklasy mieści się ze zbiorczymi cenami w 30-35 złotych, a miano najtańszej ekipy biegającej po ekstraklasowych boiskach przypada Koronie Kielce. „Złocisto-krwiści” wpasowali się jakoś w ceny promocyjne, bowiem w raporcie SportMarketing.pl na temat sklepów internetowych również była w czołówce cen najniższych.
Bartosz Burzyński