14.01.2025 12:02

PZPN: Stadion Śląski to tylko biznes

Nie ma żadnego podtekstu politycznego w wybraniu nowego stadionu, na którym swoje mecze będzie rozgrywać reprezentacja Polski, twierdzą dobrze poinformowane osoby z piłkarskiej centrali.

PZPN: Stadion Śląski to tylko biznes

Ta decyzja wywołała lawinę komentarzy. Po kilkunastu latach gry na PGE Narodowym (umowa została podpisana w maju 2013 roku, a potem była aneksowana) polscy piłkarze na najbliższe 12 miesięcy przenoszą się na Śląsk. Przecież w Warszawie grali przez ostatnich 10 lat. To tutaj pokonali ówczesnych mistrzów świata Niemców, czy świętowali awans na Euro 2016.

Pojawiły się oskarżenia o to, że jest to decyzja polityczna, bo przecież PGE Narodowy jest w Warszawie, gdzie prezydentem jest Rafał Trzaskowski – kandydat Koalicji Obywatelskiej w najbliższych wyborach. Cezary Kulesza ma z kolei opinię człowieka, któremu jest bliżej do Prawa i Sprawiedliwości.

Zapewniam, że nie ma podtekstu politycznego, bo prezes, który walczy o reelekcję, chce się z każdym dogadać, a nie wszczynać konflikty. Nie może sobie jednak pozwolić, żeby ktoś go posądził o działanie na niekorzyść organizacji, której przewodzi. To były negocjacje czysto biznesowe. Do wyboru w Polsce byłoby kilka stadionów, które mogłyby gościć kadrę. Z jednej strony za Stadion Śląski nie musimy płacić, a z drugiej najdroższy obiekt w Polsce. Istniałoby ryzyko posądzenia o niegospodarność – mówi nam dobrze poinformowana osoba z PZPN.

Warszawski obiekt, zarządzany jest przez państwową spółkę PL.2012+. Operator PGE Narodowego, po tym jak w mediach pojawiły się informacje o wyprowadzce kadry Michał Probierza z Warszawy, wydał komunikat, w którym padają liczby, ile PZPN płacił, a ile miała dokładać spółka.

„Za mecz Polska – Belgia rozegrany w 2022 roku PZPN zapłacił 1,2 mln zł. Koszty murawy – ponad 1 mln zł i koszty operacyjne – ponad 860 tys. zł pokryła Spółka PL.2012+. Umowa zobowiązywała jednocześnie Spółkę PL.2012+ do wykupienia świadczeń od PZPN na kwotę 1 130 863 zł. Końcowy bilans Spółki PL.2012+ wyniósł – minus 1,8 mln zł.

Za mecz Polska – Niemcy rozegrany w 2023 roku PZPN zapłacił 1,3 mln zł. Koszty murawy – 1,033 mln zł i koszty operacyjne, ponad 1 mln zł pokryła Spółka PL.2012+. Umowa zobowiązywała jednocześnie operatora do wykupienia świadczeń od PZPN na kwotę ponad 858 tys. zł. Końcowy bilans Spółki PL.2012+ wyniósł – minus 1,6 mln zł (…) Z tytułu sprzedaży biletów dochód PZPN szacowany jest na kwotę 6-9 mln zł za każdy mecz.”.

Wynika z tego, że na każdym meczu kadry, nawet tych najbardziej interesujących dla kibiców, PGE Narodowy miał tracić. Spółka chciała podnieść kwotę czynszu o około 35%, tj. 1,89 mln w przypadku meczu pojedynczego, a 1,39 mln w przypadku meczu podwójnego. PZPN się na to nie zgodził.

Skorzystaliśmy z oferty, w której nie płacimy nic. W przypadku gry na PGE Narodowym musielibyśmy zwiększyć ceny biletów o 100 zł, a weźmy pod uwagę, że w 2025 roku zagramy z: Litwą, Finlandią, Malta i Hiszpanią lub Holandią. Czy rozpieszczony kibic warszawski, przyzwyczajony do oglądania Cristiano Ronaldo i Luki Modricia przyszedłby na mecz z Litwą? Moim zdaniem można by liczyć na sprzedanie 30 tys. biletów. Na Śląsku ludzie przyjdą, będzie szał, bo kadra dawno tam nie grała – słyszymy od osoby z PZPN.

W przypadku meczów rozgrywanych w stolicy trzeba by rzeczywiście liczyć na miejscowych fanów, bo dla tych z innych regionów Polski wyprawa do Warszawy jest bardzo droga (często do takiego wyjazdu trzeba doliczyć nocleg, bo mecze kończą się bardzo późno).

Trzeba też dać coś kibicom z innych regionów Polski, bo piłka to nie jest tylko Warszawa. Baza hotelowa na Śląsku jest większa niż w Warszawie. Dojazd tam jest świetny. Obiekt jest przebudowany, ma bieżnię, ale kadra grała tam mecz barażowy ze Szwecją i nikt nie narzekał – słyszymy z PZPN.

Z drugiej strony na atmosferę na PGE Narodowym od dawna narzekano. Nie było zorganizowanego dopingu, trybuny nie wspierały piłkarzy, a potrafiły bić brawo i fetować podczas „cieszynki” Ronaldo, który wbił bramkę biało-czerwonym. Na Śląsku baza kibicowska jest bardzo duża i szanse na to, że powróci „Kocioł Czarownic” są spore.

Polacy wygrali w PGE Narodowym z Niemcami, ostatnio zagrali świetny mecz z Chorwacją, ale przecież Śląski też ma bogatą tradycję. Tutaj reprezentacja Polski pokonała ZSRR, Holandię, Anglię czy już w XXI wieku Norwegię i Portugalię.

Ostateczną decyzję w sprawie umowy ze Stadionem Śląskim podejmie dziś zarząd PZPN i jak słyszymy, wszystkie opcje są na stole. Można sobie wyobrazić też taki scenariusz, że oba obiekty „podzielą się meczami”, bo przecież wiele drużyn narodowych podróżuje po swoich krajach (np. Niemcy i Hiszpanie). Najważniejsze z punktu widzenia PZPN jest jednak to, by kadra na nowym lub starym obiekcie wygrywała. Ostatnio Polska spadła z najwyższej dywizji Ligi Narodów, więc awans na mundial jest obowiązkiem kadry Probierza.

Udostępnij
Łukasz Majchrzyk

Łukasz Majchrzyk