Czas na zimowe skakanie. PZN zaczął walkę o kibiców
Polski Związek Narciarski szuka sposobów na przyciągnięcie nowych zawodniczek i zawodników, ale i kibiców do skoków narciarskich. Rozpoczynający się sezon 2024/25 będzie poważnym wyzwaniem ze strony marketingowo-organizacyjnej, bo nasi zawodnicy nie będą w gronie faworytów do osiągania sukcesów w Pucharze Świata.
Działacze Polskiego Związku Narciarskiego nie owijają w bawełnę i wiedzą, że słabsze wyniki skoczków narciarskich bezpośrednio przekładają się na zainteresowanie dyscypliną, a co za tym idzie również współprace sponsoringowe.
– Wystąpiły drobne zmiany wśród sponsorów, co, nie oszukujmy się, wiąże się z bardzo słabą dyspozycją skoczków w zeszłym sezonie. Będzie mniej krótkoterminowych umów, a więcej współprac z partnerami, którzy mają rozpisane długoterminowe strategie – mówi Jan Winkiel, który w Polskim Związku Narciarskim odpowiada za kwestie sponsoringu.
Brak znaczących osiągnięć przez dotychczasowych liderów kadry i ikon tej dyscypliny w Polsce i brak nowych twarzy sprawia, że PZN musi walczyć o samo zainteresowanie dyscypliną, stąd pomysł na cykl spotkań “Akademia Lotnika”.
Skoki dla każdego
Szanse na trenowanie skoków narciarskich mają mieszkańcy południa kraju. Nowa akcja PZN ma sprawić, że dyscyplina będzie bardziej dostępna dla każdego, kto chociaż raz pomyślał o spróbowaniu swoich sił.
Pierwsza edycja Akademii Lotnika przewiduje sześć spotkań. Inicjatywa odwiedziła już Bielsko-Białą, Wrocław, Szczecin i Warszawę. Wkrótce zawita też do Wisły (7.12.) oraz Krakowa (18.12.).
– Chcemy pokazać skoki jako dyscyplinę ogólnorozwojową wszystkim dzieciakom, a na pewno tam, gdzie nie ma możliwości skakania. Dzieciaki muszą zebrać pięć sprawności, żeby przygotować się do skoku i ten element czasem cieszy bardziej niż sam skok. Z naszej perspektywy wygląda to super – tłumaczy Jan Winkiel.
– W kolejnym roku takich wydarzeń będzie już 12. Prowadzimy lekcje WF-u tam, gdzie jest dostęp do infrastruktury. Nasi trenerzy i skoczkowie prowadzą zajęcia, żeby zachęcić do dalszego naboru. W przyszłym roku chcemy dołożyć mocny element grywalizacji, nad którym pracujemy i platformę szkoleniową. Takiego projektu zawsze nam brakowało i był on marzeniem Adama Małysza od kilku ładnych lat – dodaje.
Szukając nowego kibica
O ile na południu Polski można jeszcze spróbować zachęcić młodzież do rozpoczęcia treningów, tak w pozostałych częściach kraju akcja ma w znacznym stopniu rozpropagować dyscyplinę, która potrzebuje nowego bodźca. Nie wszyscy młodzi kibice pamiętają największe sukcesy Polaków, którymi kiedyś żył cały kraj.
– Musimy przełamać to, co często słyszymy od dzieci. Mówią, że ich dziadek jest wielkim fanem. Mamy mocno starzejącą się grupę kibiców i jesteśmy tego świadomi. Z drugiej strony nie jest tak, że na siłę będziemy stawać się sportem młodzieżowym. Wierzymy, że to, co chcemy pokazać w tym sezonie, to będzie coś, co połączy pokolenia – przekonuje Jan Winkiel. Częściowe efekty działań będzie można zobaczyć podczas konkursów Pucharu Świata w Wiśle i Zakopanem. Czy frekwencja dopisze mimo słabszej serii zawodników? – Ruszyliśmy pierwszy raz ze sprzedażą biletów z wykorzystaniem Allegro Smart. Myślę, że dla obu stron to świetne wydarzenie jednocześnie promocyjne i zasięgowe. Udało mi się przekonać kolegów, że potrzeba większej inwestycji w promocję i to się opłaca – dodaje specjalista PZN.