Pierwszy mural poświęcony Ewie Pajor w Polsce. Stworzył go uznany artysta z Barcelony
Ewa Pajor zachwyca formą strzelecką w Barcelonie. W zasadzie można odnieść wrażenie, że każdy mecz w barwach Blaugrany kończy z golem lub golami. Cały czas jednak chyba nie jest wystarczająco doceniana w Polsce, a jej sukcesy – nagłaśniane. Przed laty wybiła się w Medyku Konin. Pierwszy mural jej poświęcony w naszym kraju można zobaczyć również w Wielkopolsce, a dokładnie w hali sportowej Instytutu Kultury Europejskiej UAM, przy ul. Kostrzewskiego 5-7 w Gnieźnie.
Jaka historia kryje się za muralem, dlaczego powstał, co stało się inspiracją? O to pytamy historyka, hispanistę, prof. Filipa Kubiaczyka z UAM, autora książki „Historia, płeć i władza. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 3” i, co istotne, inicjatora przedsięwzięcia.
Filip Kubiaczyk: – Kiedy Ewa Pajor podpisała kontrakt z FC Barceloną, na polskim Twitterze zobaczyłem wiele negatywnych komentarzy kobiet i mężczyzn z Polski, którzy pytali z przekąsem: kim jest ta pani, kim jest ta Ewa? Akurat tak się złożyło, że w Barcelonie poznałem Diego Ojedę. A jego wcześniejsze dzieło wykorzystałem na okładce mojej książki.
W listopadzie na moją prośbę przyleciał do Polski i zrealizował ten mural. Połączyło nas to, że Diego chce zmieniać świat za pomocą dzieł sztuki, a ja za pomocą książek. On zawsze powtarza, że mamy ten sam cel: zmieniać świat i zwalczać uprzedzenia, dyskryminację i stereotypy.
Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: To jest prezent dla Polaków, głównie dziewczyn i dziewczynek, które mogą czerpać inspirację?
Diego Ojeda, twórca street artu z Barcelony (IG: https://www.instagram.com/nadiemedicearte/) – Tak to jest prezent dla Polek i Polaków, a także wyraz wdzięczności dla Filipa Kubiaczyka, który nawiązał ze mną współpracę, rozpropagował moją artystyczną pasję w swojej książce. Ale chcę, by to było również źródło inspiracji dla dziewczyn i dziewczynek z tego pokolenia, które goni za marzeniami.
Możesz wyjaśnić znaczenie detali?
– Widzimy Ewę Pajor bez numeru i dziewczynkę, która ma jej numer – 17. To ma być inspiracja, znak, że warto być zdeterminowanym. Na muralu przedstawiłem herb Barcelony i godło Polski, co pokazuje, że Pajor jest Polką. Dziewczynka nie trzyma piłki, tylko globus ziemski.
Przekaz tego dzieła jest taki, że każda dziewczyna, jeśli wyznaczy sobie cel i będzie wytrwała, jest w stanie podbić świat, osiągnąć wszystkie cele. Odnosi się to do piłki nożnej, ale ma szersze, uniwersalne przesłanie, ponieważ może zmaterializować się w każdej sferze życia. Zależało mi na powiązaniu FC Barcelony z Polską.
Czy wcześniej tworzyłeś murale, które stanowiły hołd dla piłkarek Barcelony? Barca Femeni ma w końcu dwie zdobywczynie Złotej Piłki…
– Poświęciłem mural Alexii Putellas, która po zdobyciu dwóch Złotych Piłek, stała się bohaterką w Hiszpanii. Ma kapę do walki z bykiem. To dzieło znajduje się w dzielnicy Las Ramblas (https://www.instagram.com/p/CnroK1MjoZ8/).
Natomiast jeśli chodzi o wątki barcelońskie, z tym że już nie kobiece, mogę wspomnieć o muralu, który przedstawia wizerunki Viniciusa Juniora, Samuela Eto’o (to właśnie związek z Barcą), Marcusa Rashforda oraz Paula Pogby. Wszyscy unoszą dłonie, co jest symbolem niezgody na rasizm (https://www.instagram.com/p/Cs1CZrHNktY/).
Od czego zaczął się w twoim przypadku związek futbolu ze sztuką?
– Najbardziej znanym działem, dzięki któremu zyskałem sporą rozpoznawalność, był mural przedstawiający reprezentanta Maroka urodzonego w Hiszpanii – Achrafa Hakimiego (https://www.instagram.com/p/Cmjwx0aAJ-d/). Znajduje się w Barcelonie, w dzielnicy Raval. Jest tam sporo Marokańczyków, którzy grają w piłkę, jednak niestety miejscowi ich dyskryminują.
Natchnęła mnie porażka Maroka z Francją na mundialu w Katarze dwa lata temu. Chciałem zrobić prezent marokańskim dzieciom, które żyły tymi mistrzostwami. Ujęło mnie też to, jak Hakimi pocałował swoją mamę, a ona odwzajemniła ten pocałunek. Turyści przyjeżdżający do Barcelony chętnie oglądali ten mural.
Obecny złoty chłopiec Barcelony, czyli Lamine Yamal, ma marokańskie pochodzenie i dorastał w ubogiej dzielnicy, czy jemu też poświęciłeś dzieło?
– Mam pomysł związany z Yamalem, natomiast na razie nie chcę zdradzać szczegółów. Jednak dodam, że w Barcelonie w dzielnicy Born znajduje się dzieło poświęcone piłkarkom reprezentacji Hiszpanii, mistrzyniom świata z 2023 roku (https://www.instagram.com/p/Cx-Uh5aolrg/). Właśnie to dzieło pojawiło się na okładce książki prof. Filipa Kubiaczyka. To dzięki niemu jestem teraz w Polsce, gdzie mogę realizować pasję.
Skandal, do którego doszło po finale kobiecego mundialu, a zatem ówczesny prezes RFEF, hiszpańskiej federacji, Luis Rubiales dał tobie impuls, by zająć się kobiecą piłką w sztuce?
– Wszystkie moje dzieła mają wymiar społeczny, dążę do tego, by skłoniły społeczeństwo do refleksji. W tym przypadku np. do przeciwstawienia się seksizmowi.
Co istotne, mural poświęcony piłkarkom reprezentacji Hiszpanii zacząłem tworzyć przed słynnym pocałunkiem. Jednak gdy doszło do tamtego skandalu, siłą rzeczy rezonował on w przestrzeni publicznej jeszcze bardziej, zyskał nowy wydźwięk.
Media tym żyły?
– Tak, na pewno przyczyniły się do wzrostu zainteresowania muralem, natomiast muszę zaznaczyć, że stworzyłem również ironiczny mural, który przedstawia następującą scenę: Rubiales całuje… sławnego pięściarza Mike’a Tysona (https://www.instagram.com/p/C2sZqyhAaVr/).
Miało to zachęcić ludzi do namysłu: czy ówczesny prezes RFEF postąpiłby tak samo, gdyby koło niego stał Tyson, czyli potężny mężczyzna. Media zaczęły mówić nawet więcej o muralu z Tysonem niż o tym poświęconym kobiecej kadrze.
Jaki masz sposób na to, by tworzyć?
– Od kilku lat stosuję taką samą technikę. Dopracowuję detale za pomocą farb akrylowych. Tworzę murale w różnych częściach świata. Moje murale można zobaczyć we Włoszech, Hiszpanii, Francji, Maroku, Brazylii, Chile czy Libanie. Jest to sztuka uliczna, miejska, którą realizuje się na papierze.
Czy jesteś pionierem jeśli chodzi o tę technikę i poruszanie tematów sportowych w tego typu sztuce?
– Z pewnością przede mną byli inni, prekursorzy, którzy posługiwali się tą samą techniką, natomiast jeśli chodzi o kwestie sportowe, wydaje się, że jestem pierwszy. Staram się, by moje dzieła zmuszały odbiorców do wysiłku intelektualno-emocjonalnego.
Miałeś kontakt z osobami, które przedstawiałeś w swojej twórczości?
– Nie poznałem żadnej z nich osobiście, natomiast gdy wysłałem im te dzieła, dostałem podziękowania.
fot. Roksolana Harasyn