Adrian Ochalik: własny stadion to kolejny bardzo ważny krok w rozwoju klubu
– Rozmawiając z potencjalnymi sponsorami czy partnerami, jestem w łatwiejszej sytuacji, gdyż stoi za nami Uniwersytet Jagielloński, silna marka, którą wszyscy znają. Drugą ważną kwestią jest to, że zajmujemy się piłką nożną kobiet, najszybciej rozwijająca się dyscypliną sportową w Polsce i na świecie. Po trzecie, na początku października br., miało miejsce oficjalne otwarcie Centrum Sportowo-Rekreacyjnego UJ na krakowskim Ruczaju, gdzie rozgrywamy mecze w roli gospodarza. (…) Nowy stadion to kolejny bardzo ważny krok w rozwoju klubu. Uniwersytet Jagielloński bardzo nam pomaga, ale pozostałe sprawy organizacyjne, logistyczne czy związane z pozyskiwaniem różnego rodzaju dofinansowań są po stronie naszego Stowarzyszenia Sportowego UJ. I tu tak naprawdę istotna jest moja rola – powiedział Adrian Ochalik, prezes Stowarzyszenia Sportowego Klub Sportowy Uniwersytet Jagielloński, w rozmowie ze Sportmarketing.pl.
Adrian Janiuk, Sportmarketing.pl: – Bez wątpienia można użyć określenia „człowiek orkiestra” opisując pana działalność zawodową. Skończył pan szkołę aktorską, następnie pełnił pan funkcję rzecznika prasowego w Wiśle Kraków i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Z kolei od ponad roku jest pan prezesem klubu piłkarskiego. Widać, że nie boi się pan nowych wyzwań.
Adrian Ochalik (prezes Stowarzyszenia Sportowego KS UJ Kraków): – Rzeczywiście w moim życiu zawodowym zawsze dużo się działo, co chwilę zdobywałem nowe, cenne doświadczenia i w ogólnym rozrachunku bardzo to sobie cenię… Obecnie odpowiadam za kobiece drużyny grające pod wspólną nazwą Klub Sportowy Uniwersytet Jagielloński. Mówimy o drużynie występującej w Orlen 1 Lidze Piłki Nożnej Kobiet, drużynie grającej w Ekstralidze Futsalu Kobiet, drużynie rezerw czy drużynie występującej w Centralnej Lidze Juniorów. Ponadto prowadzimy Akademię Młodych Jagiellonek, w której trenuje obecnie około 120 dziewczynek. W naszym klubie jest teraz około 200 zawodniczek. Jest to zatem już teraz dość duże przedsięwzięcie. Co ważne, nasza kluczowa drużyna, występująca w Orlen 1 Lidze Piłki Nożnej Kobiet, jest aktualnie liderem tabeli, więc mamy duże szanse na awans do Ekstraligi.
– Zarządzanie klubem piłkarskim zapewne znacząco różni się od wcześniejszych stanowisk przez pana zajmowanych. Trudno było się przestawić?
– Jestem zadowolony z kolejnych etapów drogi zawodowej i muszę przyznać, że faktycznie moja „zawodowa podróż” staje się coraz ciekawsza. Z wykształcenia jestem aktorem i przez kilka lat występowałem na scenie. Później byłem rzecznikiem prasowym w Wiśle Kraków, w złotych czasach klubu z Reymonta. Następnie przyszedł czas na pracę w charakterze rzecznika prasowego na Uniwersytecie Jagiellońskim. A teraz jedno z drugim się połączyło i ponownie wróciłem do sportu, będąc jednocześnie związanym z Uniwersytetem Jagiellońskim. Sukcesywnie mogę budować wyczynowy i coraz bardziej zawodowy kobiecy klub sportowy. W naszych drużynach seniorskich grają studentki i dziewczyny które już pracują, bo na tym etapie rozwoju klubu nie jesteśmy w stanie zaoferować wynagrodzeń, które pozwoliłyby przejść na pełne zawodowstwo i utrzymywać się w Krakowie tylko z grania w piłkę nożną. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie się to zmieniać… Przede mną mnóstwo ciekawej pracy i na nudę na pewno nie będę narzekał.
– Prawdą jest, że praca rzecznika prasowego ma to do siebie, że człowiek po kilku latach wytężonej pracy po prostu się wypala?
– Ponoć istnieje nawet, kolportowana przez PR-owców i osoby pracujące w branżach kreatywnych, niepisana reguła, której jestem zwolennikiem, mówiąca o konieczności zmiany pracy po 8 czy 9 latach. A w moim przypadku mówimy przecież o dużych i „medialnych” firmach, instytucjach, które miałem okazję reprezentować. I rzeczywiście, w pewnym momencie zauważyłem, że przestaję przynosić nowe pomysły i poczułem, że nie mogę i nie chcę „odcinać kuponów”, że ważna jest uczciwość wobec samego siebie i przełożonych. Możemy ten moment mojej drogi zawodowej nazwać, na potrzeby tej rozmowy, modnym określeniem wypalenia zawodowego (śmiech). Dlatego dużo wcześniej poinformowałem władze UJ o moim zamyśle rezygnacji z funkcji rzecznika prasowego. A że życie nie znosi próżni, niebawem pojawiła się nowa szansa, aby zarządzać klubem sportowym.
– Gdy pojawiła się propozycja bycia prezesem Stowarzyszenia Sportowego UJ od razu pana przekonała?
– Oczywiście, że tak. Za zgodą władz uczelni założone zostało Stowarzyszenie Sportowe, posiadające własną osobowość prawną, które powołało mnie na to stanowisko. Postrzegam ten fakt jako dowód zaufania do mojej osoby. Nie bez znaczenia jest także możliwość korzystania przez nas i nasze drużyny z nazwy i logotypu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dzięki temu wszystkie nasze drużyny reprezentują niezwykle silną, szanowaną i rozpoznawalną markę, jednocześnie promując nasz Uniwersytet. Te elementy znacząco pomagają w funkcjonowaniu.
– Ta kwestia jest zapewne ważnym czynnikiem, jeśli chodzi o działania na rynku marketingowym.
– Zdecydowanie! Rozmawiając z potencjalnymi sponsorami czy partnerami, jestem w łatwiejszej sytuacji, gdyż stoi za nami Uniwersytet Jagielloński, silna marka, którą wszyscy znają. Drugą ważną kwestią jest to, że zajmujemy się piłką nożną kobiet, najszybciej rozwijająca się dyscypliną sportową w Polsce i na świecie. Po trzecie, na początku października br., miało miejsce oficjalne otwarcie Centrum Sportowo-Rekreacyjnego UJ na krakowskim Ruczaju, gdzie rozgrywamy mecze w roli gospodarza.Wcześniej wynajmowaliśmy różne obiekty sportowe w Krakowie. Nowy stadion to kolejny bardzo ważny krok w rozwoju klubu.Uniwersytet Jagielloński bardzo nam pomaga, ale pozostałe sprawy organizacyjne, logistyczne czy związane z pozyskiwaniem różnego rodzaju dofinansowań są po stronie naszego Stowarzyszenia Sportowego UJ. I tu tak naprawdę istotna jest moja rola.
– Musi zatem cieszyć pana trend, że stawia się coraz mocniej na piłkę kobiecą.
– Bardzo się cieszę, że piłka kobieca stale rośnie i się rozwija. Niewątpliwie nadszedł moment, w którym coraz mocniej stawia się na futbol w wydaniu pań, co jest słusznym kierunkiem. Piłka nożna to sport dla wszystkich i wspaniale, że coraz śmielej się o tym mówi. Opublikowana kilka dni temu nowa Strategia zaproponowana przez UEFA, ma pomóc kobiecej piłce w jeszcze większej popularyzacji dyscypliny, dofinansować narodowe związki sportowe w Europie i pomóc klubom piłkarskim szkolącym kobiety, które także staną się beneficjentami programu. Czekamy zatem na jej wdrożenie i robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby w przyszłym sezonie grać w Ekstralidze. Za kilka miesięcy, gdy miejmy nadzieję awansujemy do elity, będzie nam znacznie łatwiej, jeśli chodzi o stabilne finansowanie i lepszą organizację klubu.
– Można zakładać, że obszar finansowy między Ekstraligą, a I ligą mocno się różni. Rzeczywiście tak jest?
– Zdecydowanie, ale to nie tylko kwestia finansów. Jeśli dana zawodniczka chce grać w Orlen Ekstralidze Kobiet to trudno jest dyskutować z tym argumentem. Tak naprawdę brakuje wówczas kontrargumentów w negocjacjach. Występujac w najwyższej klasie rozgrywkowej mecze są pokazywane w telewizji. Ze spotkań Orlen I Ligi Kobiet nie ma transmisji telewizyjnych w otwartych kanałach telewizyjnych. To niezwykle istotny czynnik, gdyż w tej sytuacji ekspozycja logotypów partnerów i sponsorów jest zupełnie inna i dlatego w tym przypadku trudniej jest szukać dofinansowania. Jesteśmy jednak w dobrej sytuacji, gdyż dzięki zaangażowaniu osób pracujących w klubie, świetnej pracy sztabu szkoleniowego i zawodniczek, zbudowaliśmy dobrze funkcjonujący zespół, który w przyszłym sezonie powinien znaleźć się w najlepszej dwunastce drużyn kobiecych w Polsce.
– Gdy pracował pan jako rzecznik prasowy Wisły Kraków okazało się, że ma pan nosa do ludzi. Zgodzi się pan z tym?
– Nie będę na siłę zaprzeczał… (śmiech) i dziękuję za tą opinię. Mimo presji otoczenia stale się wspieraliśmy. Sądzę też, że nasza ekipa z wiślackiego biura prasowego, czy działu marketingu, świetnie sobie poradziła na przestrzeni lat. Mateusz Małek, jest obecnie dyrektorem ds. marketingu i PR w Grupie Blachotrapez. Piotrek Należyty prezesem Superligi – podmiotu zarządzającego najwyższą klasą rozgrywkową piłki ręcznej w Polsce. Z kolei Maksymilian Michalczak, który był rzecznikiem Wisły bezpośrednio po mnie, później pełnił funkcję rzecznika prasowego piłkarskiej Ekstraklasy SA. A Karolina Kawula, która zgłosiła się na praktyki do naszego biura prasowego, jest obecnie rzeczniczką Wisły. To tylko kilka przykładów. Ale ważniejsze jest to, że nadal pozostajemy w świetnych relacjach i stałym kontakcie, kibicując sobie nawzajem…