Artykuły 16 października 2024

Pomysł na polską koszykówkę. Poznajcie plany kandydatów na prezesa PZKosz!

Już 21 października odbędą się wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Wiemy, że Radosława Piesiewicza zastąpi ktoś z piątki kandydatów. Czwórka ubiegających się o to stanowisko odpowiedziała na pytania redakcji SportMarketing.pl. Zapytaliśmy o plany, pomysły i szersze spojrzenie na polski basket. Zapraszamy do lektury. Elżbieta Nowak nie odpowiedziała na nasze pytania.

1. Jakie główne cele stawia sobie pan na najbliższą kadencję w roli prezesa związku?

Grzegorz Bachański: W nadchodzącej kadencji chciałbym się skupić przede wszystkim na:

– upowszechnianiu koszykówki

– rozwoju kształcenia i certyfikacji trenerów w ramach PZKosz

– wdrożeniu zmian w systemie szkolenia dziewcząt i chłopców ukierunkowanych na rozwój indywidualny tychże a nie presję wyniku drużyny na wczesnym etapie rozgrywkowym

– kontynuacji pozytywnego dialogu ze środowiskiem klubów Orlen Basket Ligi i Orlen Basket Ligi Kobiet w celu wdrażania i realizacji pomysłów wypracowanych przez te środowiska

– dalszym zacieśnianiu współpracy z Wojewódzkimi Związkami Koszykówki jako podmiotami skupiającymi się głównie na pracy w „dolnej” części piramidy szkoleniowej.

– dalszym rozwoju koszykówki 3×3, która w ostatnich latach stała się świetnym dopełnieniem i uzupełnieniem klasycznej wersji koszykówki

– promocji koszykówki poprzez ligi profesjonalne, kadry narodowe oraz organizację w Polsce młodzieżowych i seniorskich mistrzostw Europy i świata

– zorganizowaniu obchodów 100-lecia Polskiego Związku Koszykówki (2028) jako ważnego wydarzenia promującego polską koszykówkę.

– kontynuacji współpracy ze środowiskiem oldbojów i seniorów.

Istotnym celem krótkoterminowym będzie właściwa organizacja i przeprowadzenie EuroBasketu, który we wrześniu 2025 r. odbędzie się w Katowicach.

Jacek Jakubowski: Po pierwsze transparentność finansów związku. Po drugie inna dystrybucja środków finansowych z umów sponsorskich a mianowicie skierowanie realnych środków do wojewódzkich związków sportowych. Po trzecie położenie nacisku na  upowszechnianie koszykówki wśród najmłodszych, gdzie obecnie tracimy najwięcej „gubiąc dzieci” na rzecz innych dyscyplin.

Po czwarte oddzielenie PLK od PZKosz kapitałowo i osobowo. Oddanie akcji klubom i ustalenie nowej umowy na prowadzenie rozgrywek, z której wynikały też będą zasady  podziału środków między kluby.

Filip Kenig: Jeżeli uda ma się wygrać wybory, będę chciał przywrócić demokrację i wolność do prowadzenia dyskusji, której brakowało w ostatnim czasie. Decyzje o przyszłości koszykówki powinny być podejmowane kolegialnie, poprzedzone dyskusjami i wymianą argumentów. Kolejnym ważnym elementem jest transparentność zarządcza i finansowa. Do związku w ostatnich latach trafiło bardzo dużo środków, które nie zostały zainwestowane w rozwój dyscypliny. Trzeba skierować ten strumień środków na sam dół piramidy i do związków okręgowych. To jest mój cel – największy nacisk kładę na masowość i popularyzację basketu w regionach. Celem powinno być 60.000 aktywnych licencji koszykarskich za cztery lata. Chcę zagwarantować samorządność ligom kobiecej i męskiej, współpracując z nimi przy kreacji produktu i strategii marketingowej i komunikacyjnej dla całej koszykówki. W temacie szkolenia chcę korzystać ze sprawdzonych wzorców zagranicznych, a sam wydział szkolenia ma być najważniejszym integratorem procesów kształcenia młodych adeptów i adeptek basketu, od mini koszykówki, po kadry narodowe.

Łukasz Koszarek: Zależy mi oczywiście na dalszym rozwoju koszykówki w naszym kraju. Najlepszą i największą okazją ku temu będzie przyszłoroczny EuroBasket organizowany przez Polski Związek Koszykówki w hali katowickiego Spodka, gdzie zagrają drużyny z najwyższej półki. Będzie to impreza na której skupią się wszyscy fani basketu w Europie i na świecie, a takich wydarzeń chcemy gościć więcej, nad czym już pracujemy. Wierzę, że już wkrótce będziemy mogli zdradzić więcej szczegółów wszystkim kibicom. Mocno koncentrujemy się na tym, aby EuroBasket 2025 był wielki świętem koszykówki w Polsce, dążymy do tego, by kibice wypełnili halę po brzegi i jestem pełen nadziei, że wspólnie będziemy przeżywać wyjątkowe chwile świętując zwycięstwa naszej reprezentacji.

Nie zapominamy także o rozwijaniu młodzieżowych projektów szkoleniowych. W Koszykarskich Ośrodkach Sportowego Szkolenia Młodzieży (KOSSM),  Szkolnych Młodzieżowych Ośrodkach Koszykówki (SMOK) oraz Wiejskich Ośrodkach Koszykówki (WOK) już teraz kształcimy pasję do koszykówki, rozwijajmy umiejętności zawodników i budujemy przyszłość – zarówno tych młodych ludzi, jak i przyszłość koszykówki. Wymienione przeze mnie programy przynoszą efekty – patrząc na listę powoływanych zawodników i zawodniczek na zgrupowania młodzieżowych reprezentacji Polski do lat 14 czy 15, widzimy, że połowę z nich stanowią podopieczni KOSSM. Powołane do życia kilka lat temu programy szkoleniowe przynoszą efekty!

Rozmawiamy też o pomysłach na reorganizację rozgrywek niższych szczebli zmagań młodzieżowych. Przyglądamy się temu jak obecnie robią to najlepsze federacje i sprawdzamy rozwiązania, które można wykorzystać u nas. W zmaganiach najmłodszych koszykarzy wynik nie jest najbardziej istotną kwestią – na tym etapie kształtowania młodego koszykarza niezwykle ważna jest jakość treningów, która w przyszłości pozwoli mu rywalizować na najwyższym poziomie. W przypadku koszykówki młodzieżowej warto na pewno pochylić się nad kilkoma kwestiami formalnymi. Myślę, że warto m.in. popracować nad systemem ekwiwalentów szkoleniowych czy formą kształcenia młodych trenerów.

 

2. Jaki ma pan pomysł na strukturę zarządczą i organizacyjną Polskiego Związku Koszykówki? Przedstawiciele, jakich środowisk koszykarskich powinni zasiąść w zarządzie związku?

Grzegorz Bachański: W celu realizacji celów zawartych w punkcie pierwszym, istotną kwestią będzie współpraca w zakresie zarządu z osobami, które gwarantują ich realizację. Do „mojego” zarządu zamierzam zaprosić osoby z różnych środowisk: zawodniczych, trenerskich, sędziowskich, reprezentujących zarówno wojewódzkie związki koszykówki jak i kluby sportowe. W swojej dotychczasowej pracy zawsze byłem otwarty na pomysły współpracowników i chciałbym to kontynuować. Od członków zarządu będę wymagał aktywności i generowania dobrych pomysłów.

Polski Związek Koszykówki to dziś olbrzymie przedsiębiorstwo, w ramach którego nad promocją i rozwojem koszykówki pracują setki ludzi. Dobre zarządzanie PZKosz-em to również utrzymywanie właściwych relacji ze sponsorami i instytucjami zewnętrznymi – Ministerstwem Sportu i Turystyki, Polskim Komitetem Olimpijskim, jednostkami samorządu terytorialnego a także międzynarodowymi federacjami koszykarskimi oraz FIBA.

Dobra współpraca z wyżej wymienionymi podmiotami będzie kwestią kluczową, jeśli chodzi o właściwą realizację koszykarskich celów.

Jacek Jakubowski: Moim zdaniem w zarządzie PZKosz powinni znaleźć się przedstawiciele wojewódzkich związków koszykówki, które działają najlepiej, tj. mają najwięcej zarejestrowanych klubów i zespołów w swoich rozgrywkach młodzieżowych, co również przekłada się na wyborczą arytmetykę. Ponadto uważam, że docelowo powinno być też miejsce dla przedstawicieli lig męskiej i żeńskiej.

Filip Kenig: Zarząd powinien składać się z przedstawicieli największych okręgowych związków, przedstawicieli klubów ekstraklasy kobiet i mężczyzn oraz ze specjalistów w danych dziedzinach takich jak szkolenie młodzieży, marketing czy finanse.

Łukasz Koszarek: Zarząd Polskiego Związku Koszykówki wybierany jest przez delegatów podczas Walnego Zebrania Wyborczego PZKosz. Jestem głęboko przekonany, że w Zarządzie zasiądą osoby, którym koszykówka jest bliska, zależy im na rozwoju naszej dyscypliny, mają różne doświadczenie w pracy w baskecie i mają mnóstwo pomysłów na jej rozwój w Polsce.

 

3. Jak widzi pan perspektywę organizacji imprez międzynarodowych w Polsce w najbliższych latach?

Grzegorz Bachański: Wspomniałem już o przyszłorocznych Mistrzostwach Europy w Koszykówce Mężczyzn w Katowicach. W ostatnich latach PZKosz organizował kilka imprez rangi międzynarodowej, chociażby: Turniej Przedolimpijski w Gliwicach, mistrzostwa świata U23 w koszykówce 3×3 w Lublinie, międzynarodowe turnieje Women’s Series i Nations League w 3×3 a także tegoroczne mistrzostwa Europy U20 w Gdyni. Wszystkie te imprezy zostały bardzo wysoko ocenione zarówno przez reprezentacje uczestniczące, jak i przez FIBA. W najbliższych latach zamierzam corocznie starać się o organizację młodzieżowych mistrzostw Europy, chcę powalczyć o mistrzostwa świata w koszykówce 3×3 w roku 2026 a moim wielkim marzeniem jest organizacja w Polsce mistrzostw świata w koszykówce mężczyzn w 2031 r. Organizacja tychże imprez jest absolutnie w naszym zasięgu, ale wymaga – zwłaszcza ta ostatnia – zbudowania właściwej platformy dyplomatycznej i organizacyjnej do jej pozyskania i przeprowadzenia.

Jacek Jakubowski: Ostatnie seniorskie turnieje rangi europejskiej zorganizowaliśmy w 2009 roku – męski Eurobasket i w 2011 – żeński. Ostatnio w Lublinie Mistrzostwa Świata 3×3 oraz turniej ME u20  W Gdyni. Za rok mamy grupę polską w ramach EuroBasket 2025 w Katowicach. W 2009 roku byłem odpowiedzialny w komitecie organizacyjnym za modernizację i przygotowanie siedmiu obiektów w kraju do tego turnieju, co wówczas było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę infrastrukturę jaką dysponowaliśmy.

Osobiście uważam, że powinniśmy starać się o wszelkie możliwe turnieje we wszystkich kategoriach oraz 3×3, wykorzystując wszelkie kontakty jakie mamy w europejskich i światowych strukturach. Bardzo ważną rzeczą jest jednocześnie odpowiednie medialne nagłośnienie takich turniejów, co ma wpływ na postrzeganie dyscypliny i budowanie jej powszechności.

Filip Kenig: Super, że w przyszłym roku w Katowicach będą rozgrywane mecze „polskiej” grupy ME, trzeba już mieć plan, jak wykorzystać potencjał promocyjny tak dużej imprezy. W kolejnych latach powinniśmy zabiegać o organizację MME i MMŚ, bo mamy do tego odpowiednią infrastrukturę i doświadczenie. To powinien być ciągły proces aplikacyjny, tak aby imprezy międzynarodowe regularnie pojawiały się w Polsce

Łukasz Koszarek: Wspomniałem już o EuroBaskecie 2025 w Katowicach – to wydarzenie, które skupia naszą uwagę, zależy nam na doskonałej organizacji tej imprezy, chcemy, aby każdy czuł atmosferę wielkiego koszykarskiego święta. Dzięki świetnej współpracy Polskiego Związku Koszykówki z FIBA, w ostatnim czasie mieliśmy przyjemność gościć m.in Mistrzostwa Świata U23 3×3 w Lublinie czy też minionego lata Mistrzostwa Europy U20 Dywizji A w Gdyni. Organizowane przez Polski Związek Koszykówki wydarzenia są wysoko oceniane przez FIBA i stawiane jako wzór dla innych. Nie ustajemy w wysiłkach, by dostarczać kibicom w Polsce najlepszej rozrywki, rozmawiamy ze światową federacją koszykówki na temat kolejnych wielkich imprez, które chcielibyśmy gościć w Polsce.

 

4. Jaki ma pan plan na rozwój szkolenia koszykówki w Polsce?

Grzegorz Bachański:  Każdy polski związek sportowy skupia się na – mówiąc skrótowo – dwuetapowości procesu szkolenia – upowszechnianiu (praca u podstaw) oraz na etapie wyczynu. Jeśli chodzi o upowszechnianie, to bardzo mocno postawiłbym na współpracę z podmiotami, które odpowiadają za sport szkolny – szkołami, samorządami, Szkolnym Związkiem Sportowym oraz współpracą z Ministerstwem Sportu i Turystyki przy realizacji programów upowszechniających sport. Uważam, że programy Szkolnych Młodzieżowych Ośrodków Koszykówki i Wiejskich Ośrodków Koszykówki – oba prowadzone przez PZKosz – trzeba dalej rozwijać, bo przynoszą one wymierne efekty. Chciałbym też dość szybko – wraz ze środowiskiem trenerskim i klubami młodzieżowymi – zastanowić się nad sensem rozgrywania mistrzostw Polski w kategorii U13. Wydaje mi się, że do wieku kadeckiego możemy spokojnie bardziej postawić na szkolenie indywidualne niż grę o wynik – zamieniając jednocześnie formułę mistrzostw Polski na wojewódzkie i ogólnopolskie turnieje promujące w różnej formule koszykówkę dziecięcą. Ale to jest oczywiście temat na dyskusję ogólnopolską.

Jeśli chodzi selekcję i nabór do kadr narodowych (etap wyczynu), to uważam, że obecnie program kadr narodowych w PZKosz spełnia najwyższe standardy szkoleniowe – jeśli chodzi o kwalifikacje kadry trenerskiej (włączając w to opiekę motoryczną i fizjoterapeutyczną), organizację, logistykę, ubezpieczenie oraz rekonwalescencję w przypadku kontuzji. Zdecydowanie chciałbym to kontynuować.

Jestem również za podtrzymaniem dialogu w temacie szkolenia młodzieżowego z klubami ekstraklasy oraz pierwszej i drugiej ligi. Obecnie wiele klubów żeńskich i męskich ma bardzo mocno rozwinięte szkolenie młodzieży – problem w tym jak tą najlepiej rozwiniętą młodzież wprowadzić na parkiety ekstraklasy. Ale – przykładowo – regulacje dotyczące zawodniczek U23 w ekstraklasie kobiet czy młodzieżowca w 1 lidze męskiej zostały wprowadzone po dyskusji ze środowiskiem klubowym i przyniosły określone efekty.

Oddzielną kwestią jest szkolenie trenerów. Deregulacja zawodu trenera nie doprowadziła do żadnych dobrych zmian w tym zakresie, więc jest oczekiwanie środowiskowe, aby Związek ustalił – we współpracy z MSiT – nowe kwestie regulacyjne. Skupiłbym się tutaj na dwóch obszarach: powszechnych kursach trenerskich, które przeprowadza PZKosz np. we współpracy z niektórymi AWFami oraz innymi uczelniami wyższymi oraz na kontynuacji Szkoły Trenerów PZKosz, która jest świetnie oceniana i dedykowana osobom już z pewnym przygotowaniem trenerskim oraz byłym zawodniczkom i zawodnikom, którzy kończąc już swoje kariery widzieliby siebie na trenerskiej ławce.

Jacek Jakubowski: Sprawy szkolenia trzeba najzwyczajniej w świecie powierzyć trenerom i nie wtrącać się. Nie może być takich sytuacji, że nominacje trenerów kadr młodzieżowych są tzw. polityczno – merytoryczne. Zarząd związku powinien powołać  radę trenerów i wyznaczyć z ich rekomendacji szefów pionów męskiego i żeńskiego, którzy będą przedstawiać swoją listę trenerów kadr we wszystkich kategoriach wiekowych.

Zadaniem związku powinno być zapewnienie finansowania systemu szkolenia, jaki przestawią powołani szefowie pionów. Niewątpliwie moim zdaniem, jak już wcześniej powiedziałem, dziś powinniśmy położyć nacisk na nabór i selekcje dzieci na samym dole piramidy. To tam bierze swój początek wszystko, co się potem dzieje w kolejnych etapach.

Filip Kenig: Na poprawę jakości szkolenia ma wpływ kilka kluczowych parametrów: Po pierwsze masowość dyscypliny i przyciągnięcie do koszykówki jak najmłodszych adeptów, co statystycznie powinno zaowocować większą ilością zawodników z odpowiednim potencjałem fizycznym i technicznym. W efekcie zwiększy się konkurencyjność, a to powinno stymulować rozwój trenerów. Po drugie unifikacja zasad rozgrywania spotkań w minikoszykówce (niskie kosze, mniejsze piłki, brak konieczności podań do sędziego – jest cały zestaw zasad do skopiowania z rozwiązań hiszpańskich. Zrozumienie, że wynik jest sprawą drugorzędną, odejście od liczenia punktów w najmłodszych kategoriach na takiej zasadzie jak w seniorskiej koszykówce. Po trzecie szkolenie trenerów wg najnowocześniejszych trendów europejskich – organizacja treningu, intensywność, nacisk, praca nad techniką indywidualną w kontakcie itd. Po czwarte współpraca ze środowiskiem sędziowskim – wyznaczenie standardów sędziowania spotkań pozwalających na większy kontakt między graczami oraz skomunikowanie tego do trenerów i rodziców

Łukasz Koszarek: Rozwój szkolenia to jeden z celów Polskiego Związku Koszykówki. Podstawą  procesu szkolenia są programy skierowane do najmłodszych adeptów tej dyscypliny, ale każdy system szkolenia musi funkcjonować we współpracy i z udziałem Klubów. Wsłuchujemy się w glosy płynące z Klubów zajmujących się szkoleniem młodzieży, odpowiadamy na ich potrzeby i proponujemy nowe rozwiązania. Przyświeca nam wspólny cel, którym jest upowszechnianie koszykówki w całym kraju. Uważam, że nie mniej ważny jest rozwój i edukacja młodych trenerów. Powołanie młodzieżowej szkoły trenerów wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem. Byłaby to okazja, by młodzi szkoleniowcy czerpali wiedzę od tych już bardzo doświadczonych trenerów. Wiedzę nie tylko teoretyczną, ale również praktyczną, którą nabywaliby np. podczas stażów. W kwestii szkolenia pragnę tez czerpać z doświadczenia innych osób. Dyrektorem Biura PZKosz od kilku miesięcy jest Witold Roman, który jeszcze kilka lat temu był wiceprezesem ds. szkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Doskonale znamy sukcesy naszych siatkarzy, jeśli czerpać od kogoś wzorce, to od najlepszych.

 

5. Co z żeńską koszykówką, mocno zaniedbaną przez lata? Jaki ma pan plan na rozwój sportowy, promocyjny i marketingowy ligi żeńskiej w Polsce?

Grzegorz Bachański: Zawsze byłem rzecznikiem tezy, że w dużej mierze na promocję danej dyscypliny mają wpływ wyniki sportowe kadry narodowej. Jestem z pokolenia, które bardzo dobrze pamięta mistrzostwo Europy w 1999 roku i pełny Spodek na meczach naszych dziewcząt. W przyszłym roku minie 10 lat, od kiedy nasza kadra po raz ostatni wystąpiła na mistrzostwach Europy. W nadchodzącym sezonie gramy arcyważne mecze z Belgią i Litwą, które mogą nam dać upragniony awans na europejski czempionat w przyszłym roku. Mimo różnych turbulencji mamy wciąż wiele utalentowanych zawodniczek – uważam, że zmiany, które – w porozumieniu z klubami – PZKosz wprowadził w ostatnich dwóch latach (m.in. obowiązkowo w ekstraklasie zawodniczka U23) wyjdą żeńskiej koszykówce tylko na dobre. Bardzo się cieszę, że świetnie rozwija się żeńska odmiana 3×3 – szkoda minimalnie utraconej szansy na grę w Igrzyskach Olimpijskich.

Planuję do przyszłego zarządu zaprosić co najmniej trzy osoby ze środowiska żeńskiego. Uważam, że dzięki ich pomysłom i aktywności na tym polu jesteśmy w stanie „dźwignąć” żeńską koszykówkę na właściwy poziom.

Jacek Jakubowski: Dziś liga żeńska liczy 10 zespołów. Są sygnały, że może być jeszcze mniej. To już poważny sygnał alarmowy. Praktycznie większość ośrodków opiera się o finansowanie z budżetów miejskich. Uważam, że dziś należy wspomóc kluby w rozmowach z władzami miejskimi odnośnie zapewnienia finansowania klubów i ich struktur od młodzieżowych do seniorskich. Ponadto należy objąć ligę żeńską główną umową sponsorską PZKosz i przekazać do klubów realne środki, aby je wspomóc i pokazać, że jest możliwe finansowanie sponsorskie. Uważam, że jeśli kluby będą chciały utworzyć osobny byt w postaci spółki należy im to umożliwić i pomagać, aby same mogły gospodarnie rządzić się w lidze. Uważam, że należy klubom umożliwić podpisywanie we własnym zakresie umów na transmisje tv, internetowe, robienie skrótów z meczów i robienie w sieci magazynu podsumowującego daną kolejkę. Wchodzę może zbyt szczegółowo w temat, ale pracowałem również w dziedzinie praw telewizyjnych i te sprawy nie są mi obce.

Filip Kenig: Sport kobiecy przeżywa na całym świecie renesans. Odpowiednio opakowany produkt jakim jest koszykówka kobiet powinien przyciągać uwagę kibiców, mediów i sponsorów. W długiej perspektywie czasowej potrzebny jest pomysł jak przyciągnąć dziewczynki na zajęcia koszykówki i co zrobić, żeby w wieku 15 lat masowo nie rezygnowały z gry w klubach. Natomiast w krótkiej perspektywie niezbędne jest wykorzystanie mediów społecznościowych, aby dotrzeć do uśpionego kibica, a także zaktywizowanie lokalnej społeczności (wyjście do ludzi, akcje promocyjne z udziałem koszykarek w szkołach i w centrach handlowych) – to wszystko powinno służyć do zapełniania hal widowiskowych. Oprawa meczów powinna być wystandaryzowana, powinna powstać spójna identyfikacja wizualna, a także być prowadzony skoordynowany przekaz medialny. To wszystko w bliskiej współpracy klubów z ligą. Małymi krokami trzeba patrzeć jakie działania przynoszą największy efekt, a co nie działa i konsekwentnie wspierać te pierwsze.

Łukasz Koszarek: Dostrzegam w żeńskiej koszykówce spory potencjał. Od sezonu 2021/22 w lidze kobiet obowiązuje przepis o obowiązku gry minimum jednej Polki do 23 roku życia, który ma przynieść korzyść także reprezentacji Polski. Efekty już powoli widzimy – w trwających kwalifikacjach do Mistrzostw Europy Polki pokonały na wyjeździe Belgijki, które w 2023 roku, po raz pierwszy w historii, zdobyły tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie. Podopieczne trenera Karola Kowalewskiego mają spore szanse, by zagrać na przyszłorocznym EuroBaskecie. Bardzo liczę na to, że szeregi zespołów ekstraklasowych zasilać będą absolwentki Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach i w ciągu kilku lat będą stanowić o sile rozgrywek oraz będą filarami kadry narodowej. Nad kierunkiem rozwoju koszykówki kobiet chciałbym dyskutować oczywiście z Klubami, okręgowymi związkami i współpracować z byłymi koszykarkami, które posiadają niezbędną wiedzę i doświadczenie.  Chciałbym, aby powstała oferta biznesowo-marketingowa, którą będzie można przedstawić sponsorom, instytucjom, które w swojej działalności widzą przestrzeń do zaangażowania się w rozgrywki kobiet.

 

6. Jaki ma pan pomysł na rozwój sportowy, promocyjny i marketingowy Polskiej Ligi Koszykówki z uwzględnieniem struktury właścicielskiej PLK? Czy udziały należące do PZKosz zostaną przekazane klubom i tym samym kluby będą miały większy wpływ na funkcjonowanie rozgrywek?

Grzegorz Bachański: Uważam, że w aspekcie sportowym liga jest bardzo ciekawa, a faza play-off z meczami finałowymi włącznie w ostatnich sezonach była wręcz pasjonująca. Liczba 16 zespołów jest liczbą optymalną odpowiadająca geograficznej sile koszykówki w naszym kraju.

Liga ma dobrych, stabilnych sponsorów na czele ze sponsorem tytularnym Orlen SA a także bardzo dobrego partnera telewizyjnego – grupę Polsat, który inwestuje istotne środki finansowe w transmisje.

Natomiast uważam, że w aspekcie promocyjnym i marketingowym jest wciąż wiele do zrobienia i podobnie – jak w przypadku ligi żeńskiej – chciałbym, aby kluby poprzez uczestnictwo w radzie nadzorczej spółki miały większy wpływ na współkierowanie tym projektem. Dlatego wspominam o uczestnictwie przedstawicieli klubów w radzie nadzorczej, bo to rozwiązanie jesteśmy w stanie wprowadzić dość szybko poprzez zmiany na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy.

PZKosz pod moim kierownictwem będzie gotowy od razu „usiąść” do stołu z klubami w temacie zmian akcjonariatu w spółce (PLK jest spółką akcyjną a nie z spółką z o.o., więc mówimy o akcjach). Niemniej jednak nie będzie to kwestia prosta, gdyż zgodnie z KSH najlepiej zrobić zmiany właścicielskie w spółce akcyjnej poprzez podwyższenie kapitału zakładowego wskutek emisji nowych akcji w formie subskrypcji zamkniętej bądź prywatnej. Tak właśnie PZKosz zrobił – tyle że w drugą stronę – 15 lat temu. Związek nigdy „nie pchał” się po kontrolny pakiet akcji w spółce, to prostu PLK w 2009 roku zaproponowała mu objęcie większościowego pakietu akcji z powodu rychłego bankructwa.

Dlatego podsumowując ten temat – uważam rozwiązanie z „klubową” radą nadzorczą za najszybsze i najbardziej efektywne.

Jacek Jakubowski: W pierwszej części swojej wypowiedzi już o tym częściowo wspomniałem. Otóż oczekiwania klubów są takie, aby oddzielić się od PZKosz zarówno udziałowo, jak i osobowo. To obiecuję zrealizować. Dla mnie wzorem jest tutaj piłkarska Ekstraklasa, której projekt będę klubom polecał. Kluby uzyskają swoistą autonomiczną spółkę i będą mogły same prowadzić rozmowy ze sponsorami i wypracowywać formułę podziału środków, czego dotychczas nie było. Oczywiście na podstawie umowy na prowadzenie rozgrywek, którą musi zatwierdzić Minister Sportu. Natomiast sprawy związane z wyznaczaniem sędziów, arbitrażem oraz procesem licencyjnym muszą, w mojej koncepcji, pozostać w PZKosz, który ustawowo odpowiada za organizację dyscypliny.

Filip Kenig:  PLK powinna być operacyjnie oddzielona od PZKosz. Kluby powinny mieć większość udziałów i same decydować o wyborze rady nadzorczej, która ma powoływać profesjonalny zarząd dla spółki. Ligę trzeba odpolitycznić, rolą związku ma być jedynie przekazanie licencji na prowadzenie rozgrywek i zabezpieczenie interesu polskiej koszykówki, choćby takiego jak ilość Polaków w składach drużyn. Chcę aby dystans sportowy i organizacyjny między PLK i 1 ligą się zmniejszał, dziś jest bardzo mały przepływ drużyn i zawodników między obydwiema ligami. Bliski jest mi model francuski, dwóch lig zawodowych. Kluby powinny być poddawane regularnym audytom i raportować do ligi podobnie jak ma to miejsce w lidze piłkarskiej, czy ligach zachodnioeuropejskich. Kluby jako udziałowcy ligi powinny być beneficjentem przychodów generowanych przez ligę, z założeniem, że te nie będą przejadane na wynagrodzenia graczy, ale będą budowały produkt. Dzisiejsza sytuacja w której to kluby utrzymują ligę jest biznesową patologią. Opracowanie dokładnej strategii marketingowej i komunikacyjnej chcę powierzyć specjalistom pozyskanym z rynku, z którymi już prowadziłem wstępne rozmowy.

Łukasz Koszarek: Jako Prezes Polskiej Ligi Koszykówki S.A jestem w stałym kontakcie z władzami Klubów uczestniczących w rozgrywkach ORLEN Basket Ligi. Zawsze jestem otwarty na dialog, propozycje Klubów i chętnie słucham każdej propozycji. Kluby już teraz mają wpływ na funkcjonowanie rozgrywek. W Radzie Nadzorczej PLK S.A. zasiadają ich przedstawiciele, którzy biorą udział w określaniu długoterminowych celów i strategii biznesowej.

 

7. Co zamierza pan poprawić, jeżeli chodzi o współpracę z telewizją i innymi mediami? Koszykówka nie wzbudza w Polsce wielkiego zainteresowania.

Grzegorz Bachański: Rozpocznę od drugiej części pańskiego pytania. Zainteresowanie dyscypliną jest wypadkową wielu elementów. Wśród nich należy wymienić m.in.: wyniki reprezentacji narodowych, występy drużyn w europejskich pucharach, dostępność koszykówki dla przeciętnego „Kowalskiego” czy też grono osób uprawiających dany sport (zawodowo, wyczynowo i amatorsko). Mimo zastosowaniu wielu rozwiązań i wzrostu nakładów finansowych w ostatnich latach, w dalszym ciągu sport powszechny jest niedoinwestowany. Choć PZKosz prowadzi w tym obszarze projekty SMOK (160 ośrodków) oraz KOSSM (ponad 60 ośrodków) finansowane ze środków MSiT oraz JST, gdzie codziennym programem szkolenia jest objętych prawie 10 tys. dzieci, to nadal nie jest to wystarczające. W Polsce funkcjonuje niespełna 900 klubów koszykarskich, więc trudno oczekiwać, że liczba trenujących dzieci będzie oscylować w granicach 100 czy 200 tysięcy.

Odnosząc się do pierwszej części pytania, chcę podkreślić, że w mojej ocenie, dostępność informacji o tematyce koszykarskiej jest na niezłym poziomie. Orlen Basket Liga ma solidnego partnera w postaci Polsatu (cztery mecze z każdej kolejki, Puchar i Superpuchar Polski, Magazyn Koszykarski). Moim marzeniem jest, żeby tego samego doczekała się Orlen Basket Liga Kobiet a być może – w przyszłości – również pozostałe ligi centralne prowadzone przez PZKosz. W dzisiejszych czasach każda stacja telewizyjna posiada albo dedykowana stronę internetową z transmisjami sportowymi i/lub aplikację mobilną, co w sposób naturalny pozwala na bardzo szerokie dotarcie do odbiorcy. Jedyną kwestią do rozwiązania jest zasadniczo produkcja odpowiedniej jakości sygnału wraz z grafiką tv i komentarzem, który stworzy pełny produkt, gotowy do sprzedaży stacji.

Cieszę się, że w gronie partnerów mamy stację RMF FM, która na swojej antenie regularnie przekazuje informacje o wynikach spotkań Orlen Basket Ligi i Reprezentacji Polski.

Nie należy zapominać również o partnerach wydarzeń regionalnych – rozgrywek Pucharu i Superpucharu Polski Kobiet i Mężczyzn oraz partnerach klubów uczestniczących w rozgrywkach ligowych w Polsce a także mediach własnych PZKosz.

Chcę, aby rozpoznawalność koszykówki wśród przedstawicieli młodego pokolenia wzrastała. W tym pomocne będzie nawiązanie szerszej współpracy z influencerami oraz ambasadorami koszykówki. Te działania z pewnością pomogą we wzroście zainteresowania koszykówkę.

Jacek Jakubowski: Chciałbym, aby tym zajęła się odpowiednio przygotowana firma znająca się na rzeczy. Mam też w tej sprawie swoje przemyślenia i doświadczenie z pracy w firmie zajmującej się prawami medialnymi, ale najpierw muszę zapoznać się z podpisanymi umowami w PZKosz odnośnie praw medialnych, gdyż ich zapisy mogą wiele spraw po prostu blokować. Póki co nie chcę zbyt daleko rozwijać planów związanych z tym obszarem.

Filip Kenig: Koszykówka nie wzbudza zainteresowania nie dlatego, że kuleje współpraca z mediami (oczywiście można dużo poprawić w jakości transmisji w tv i internecie), ale dlatego, że w skali kraju (z wyłączeniem kilku ośrodków) nie została odpowiednio opakowana, wypromowana, a także dlatego, że nie przyciąga i nie wychowuje nowych klientów – zawodników i ich rodziców. Zwiększenie zainteresowania powinno następować przez koordynację działań promocyjnych, wykorzystanie celebrytów i influencerów i przyciągnięcie ich do hal, a następnie wykorzystanie ich zasięgów do promocji basketu. Takie działania odgórne wsparte zwiększeniem ilości uprawiających koszykówkę przełożą się na wzrost zainteresowania meczami.

Łukasz Koszarek: Na zainteresowanie daną dyscypliną ogromny wpływ ma wynik sportowy. Naszą pracą w reprezentacji Polski oraz rozgrywkach ligowych chcemy stworzyć produkt, którym zainteresują się nadawcy ogólnopolscy. Aktualnie, dzięki współpracy Polskiego Związku Koszykówki i Polskiej Ligi Koszykówki, najważniejsze mecze rozgrywek klubowych, także jeśli chodzi o europejskie puchary, można oglądać za pośrednictwem telewizji, a także w Internecie. Tak samo kształtuje się sytuacja w przypadku meczów reprezentacji Polski. Nie ustajemy w wysiłkach nad tym, aby koszykówki w mediach było jeszcze więcej i była prezentowana odbiorcom w atrakcyjny sposób.

 

8. Jaką widzi pan perspektywę i plany związane ze sponsorami związku i rozgrywek ligowych na najwyższym poziomie? Co należy zrobić, aby było ich coraz więcej?

Grzegorz Bachański: W ostatnich latach budżety PZKosz i PLK osiągnęły niespotykany dotąd poziom dzięki w dużej mierze licznej grupie sponsorów. Chciałbym oczywiście – jako Prezes związku – tę tendencję podtrzymać. Pamiętajmy jednak o tym, że związane to było również z wypracowaniem bardzo wysokiego ekwiwalentu reklamowego poprzez osiągnięcie bardzo dobrych wyników sportowych przez polską koszykówkę. Ósme miejsce naszej kadry ma mistrzostwach świata czy czwarte miejsce w Europie – wyniki nienotowane od 50 lat w sposób naturalny przyciągnęły zainteresowanie sponsorów, dla których wynik sportowy jest bardzo istotny. Dodajmy do tego rozwój koszykówki 3×3 a także jej liczne sukcesy – dwukrotny udział w IO, mistrzostwo świata chłopców U23, wicemistrzostwo świata dziewcząt U23, seniorskie medale mistrzostw Europy. To wszystko pozwoliło zbudować satysfakcjonujący pakiet sponsorski.

Czeka nas na pewno konsekwentna praca nad podniesieniem jakości produktu koszykarskiego zwłaszcza w aspekcie profesjonalnych rozgrywek ligowych. Ta praca musi być wielopłaszczyznowa – kluby mogą rywalizować na boisku, ale muszą współpracować poza nim. Zaangażowanie i zespołowa praca nad należytą ekspozycją koszykówki w mediach konwencjonalnych, ale również – a może przede wszystkim – społecznościowych pozwoli na dotarcie z treściami do większej grupy odbiorców. W szczególności mam tutaj na myśli grupę młodych odbiorców, którzy stają się nowymi konsumentami na sportowym rynku.

Jacek Jakubowski: Tak jak wcześniej powiedziałem PLK „idzie na swoje” i będzie sama się gospodarzyć. Co do ligi żeńskiej temat do przedyskutowania z klubami. Niemniej jednak w sferze związkowej transparentność finansowa związana z przeznaczeniem środków sponsorskich to po pierwsze. Po drugie partnerskie traktowanie sponsorów tak, aby czuli się docenieni, wyróżnieni, widoczni. Chciałbym bardzo mocno rozwinąć współprace ze sponsorami w sferze digital marketingu, czego obecnie raczej nie było. A współpracując jako sponsor z niektórymi klubami koszykówki i nie tylko widzę duże braki w tym obszarze. To zdecydowanie kierunek, który pozwoli poszerzyć portfolio mecenasów koszykówki.

Filip Kenig: Po pierwsze należy utrzymać za wszelką cenę dzisiejsze finansowanie z Ministerstwa Sportu oraz SSP, bo stąd trafia najwięcej pieniędzy do związku i ligi. Tutaj kluczowa jest transparentność, której ostatnio brakowało. Po drugie stworzenie atrakcyjnego produktu oraz akcji społecznych powinno zaowocować przyciągnięciem kapitału prywatnego. Nie chodzi tu tylko o finanse, ale też o wykorzystanie lewara promocyjnego – prywatne podmioty wspierając koszykówkę, będą się tym chwalić w swoich kampaniach co automatycznie spowoduje większą popularność dyscypliny.

Łukasz Koszarek: Polska koszykówka już teraz ma silnych sponsorów i partnerów. Są to m.in Orlen, Bank Pekao, Totalizator Sportowy – właściciel marki LOTTO, Suzuki, 4F, Aerowatch, Enel-med, Alcalia, Solano, HID Ration, Molten, One Rent i wielu innych. Dbamy o to, by wymienione firmy były zadowolone z naszych działań jak i z wyników sportowych oraz marketingowych. Nieustannie szukamy kolejnych obszarów biznesowych, które pozwolą nam nawiązać współpracę z nowymi sponsorami, którzy zechcą budować swoją markę poprzez udział w sukcesach polskiej koszykówki.