Jak Aston Martin zyska na kontrakcie Adriana Neweya opiewającym na 200 milionów dolarów
Adrian Newey jest najbardziej utalentowanym inżynierem w historii Formuły 1. Przez ostatnie 35 lat budował samochody w Williamsie, McLarenie i Red Bullu. Newey współpracował z kierowcami, którzy zdobyli tytuły mistrzowskie: Nigelem Mansellem, Alainem Prostem, Damonem Hillem, Jacquesem Villeneuve’em, Miką Hakkinenem, Sebastianem Vettelem i Maxem Verstappenem, a jego samochody zdobyły 12 tytułów mistrzowskich kierowców i 13 […]
Adrian Newey jest najbardziej utalentowanym inżynierem w historii Formuły 1. Przez ostatnie 35 lat budował samochody w Williamsie, McLarenie i Red Bullu. Newey współpracował z kierowcami, którzy zdobyli tytuły mistrzowskie: Nigelem Mansellem, Alainem Prostem, Damonem Hillem, Jacquesem Villeneuve’em, Miką Hakkinenem, Sebastianem Vettelem i Maxem Verstappenem, a jego samochody zdobyły 12 tytułów mistrzowskich kierowców i 13 tytułów mistrzowskich konstruktorów.
Aston Martin mógłby również współpracować z Adrianem Neweyem przy budowie kolejnego hipersamochodu. Ostatni hipersamochód firmy, Aston Martin Valkyrie, został zaprojektowany przez niego i sprzedał się w 150 egzemplarzach za 3–4 miliony dolarów, co przełożyło się na sprzedaż za co najmniej 450 milionów dolarów.
Nowy wymiar marketingu
Newey właśnie zakończył podobny projekt z Red Bull — firma produkująca napoje energetyczne produkuje limitowaną serię 50 hipersamochodów RB17 w cenie 6,1 miliona dolarów każdy — a kolejny hipersamochód mógłby być wart ~500 milionów dolarów. Nie jest tajemnicą, że Formuła 1 jest popularnym kanałem marketingowym. Światowe marki płacą rocznie setki milionów dolarów za sponsorowanie zespołów.
Ferrari sprzedaje tysiące samochodów rocznie, nie prowadząc żadnej tradycyjnej działalności marketingowej poza Formułą 1. Mercedes podczas kilku telekonferencji dotyczących wyników finansowych konkretnie cytował, w jaki sposób 25% czasu antenowego w sezonach, w których wygrywał mistrzostwa, pomogło mu osiągnąć ponadprzeciętne wyniki finansowe, a każdy wyścig Formuły 1 przyciąga średnio 70 milionów widzów — można to porównać do widowni podczas Super Bowl, ale nie raz w roku, a 24 razy.
fot. Huddle Up