10.06.2024 09:33

Nietypowe „życzenia” dla kitmana Sandecji

Paweł Bielak, który od kilkudziesięciu lat kibicuje Sandecji Nowy Sącz, był wieloletnim pracownikiem klubu. Pełnił funkcję kitmana, był postrzegany jako człowiek instytucja. Jego pożegnanie z zespołem z Małopolski może zaskakiwać, szczególnie okoliczności tego pożegnania. Spadek i problemy ze stadionem Na początku maja stało się jasne, że Sandecja nie spełniła oczekiwań swoich kibiców. Zawiodła na całej […]

Nietypowe „życzenia” dla kitmana Sandecji

Paweł Bielak, który od kilkudziesięciu lat kibicuje Sandecji Nowy Sącz, był wieloletnim pracownikiem klubu. Pełnił funkcję kitmana, był postrzegany jako człowiek instytucja. Jego pożegnanie z zespołem z Małopolski może zaskakiwać, szczególnie okoliczności tego pożegnania.

Spadek i problemy ze stadionem

Na początku maja stało się jasne, że Sandecja nie spełniła oczekiwań swoich kibiców. Zawiodła na całej linii i spadła do 3. ligi. Lokalne media podają, że to wcale nie musi być koniec problemów tego klubu.

Wciąż nie wiadomo, czy mecze w sezonie 2024/2025 Sandecja będzie mogła rozgrywać na własnym stadionie, który wciąż jest w budowie i obecnie nie spełnia norm do organizacji wydarzeń sportowych. Problem jest poważniejszy niż może się wydawać. Przez brak odpowiedniego stadionu klub może zostać zdegradowany do niższych lig” – czytamy na portalu glos24.pl.

Nowe otwarcie?

Być może w związku ze spadkiem teraz w klubie z Nowego Sącza szykuje się nowe otwarcie. W każdym razie pożegnanie jednego z pracowników było wręcz kuriozalne.

https://twitter.com/KubaSzlendak/status/1799075313844183182?t=YpD9knxrXwjra2QShtOdTw&s=19

Kibice Sandecji są oburzeni decyzją klubu. Taką informację podają lokalne media:

Jest, był, związany z Sandecją od zawsze. O klubie wie wszystko, zawsze był na każde zawołanie, ba nie trzeba było wołać on wiedział, co w danym momencie trzeba zrobić, komu pomóc, co przynieść, itd., itd…. Teraz okazuje się że za mało, okazał się za drogi i trzeba na nim oszczędzać. Ta decyzja wywołała wśród kibiców nie tylko ogromne zaskoczenie, ale wręcz oburzenie. Jak to człowiek, który całe życie spędzał przy Sandecji tracąc też zdrowie, nie jest potrzebny, a tymczasem w klubie zatrudniony jest ktoś, oczywiście z Krakowa, który „zajmuje” się promocją klubu. Oczywiście z odpowiednią pensją” – czytamy na stronie sadecki.news.

Ten portal dodaje też, że wśród osób, na których trzeba oszczędzać, jest również pani z administracji, która straciła pracę.

fot. Sandecja Nowy Sącz (Facebook)

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski