Sławomir Nitras: szkoła ma uczyć, a nie selekcjonować dzieci
Sławomir Nitras gościł na Impact24 w Poznaniu i przedstawił najważniejsze plany Ministerstwa Sportu. Szef tego resortu uznał, że priorytetem jest zwiększenie partycypacji kobiet w sportowych strukturach w Polsce. Kobiety w zarządach polskich związków to rzadkość Minister sportu rozpoczął wystąpienie od zaakcentowania kwestii dotyczącej kobiet: „Jeśli spojrzymy na wszystkie kadry narodowe w Polsce, okaże się, że […]
Sławomir Nitras gościł na Impact24 w Poznaniu i przedstawił najważniejsze plany Ministerstwa Sportu. Szef tego resortu uznał, że priorytetem jest zwiększenie partycypacji kobiet w sportowych strukturach w Polsce.
Kobiety w zarządach polskich związków to rzadkość
Minister sportu rozpoczął wystąpienie od zaakcentowania kwestii dotyczącej kobiet:
„Jeśli spojrzymy na wszystkie kadry narodowe w Polsce, okaże się, że 40 procent stanowią kobiety. Na czele siedemdziesięciu związków sportowych stoją cztery panie. To wyraźny kontrast. Nikt nie pokazuje złożoności problemu. A w dwudziestu z siedemdziesięciu związków w zarządach nie ma ani jednej kobiety. Gdybym zapytał państwa, kto jest najwybitniejszym narciarzem z naszego kraju w historii, padłoby nazwisko Justyny Kowalczyk. Tymczasem w zarządzie tego związku nie ma ani jednej kobiety. Jeśli chodzi o koszykówkę – podobnie, natomiast w zarządzie siatkarskiego związku jest jedna pani. Myślę, że powinniśmy porównywać się do innych krajów europejskich. W Irlandii czy Hiszpanii został wprowadzony parytet, obowiązek zasiadania 50% kobiet we wszystkich zarządach„.
Hiszpania i Irlandia jako punkt odniesienia
Sławomir Nitras chce wprowadzać zmiany stopniowo:
„Zaproponowałem 30%, by w sposób ostrożny walczyć z kulturowym zapóźnieniem. Proszę wszystkie wybitne sportsmenki o wsparcie. Przecież potrafiły zdobywać dla Polski medale, którym nasz kraj się chlubi, zasługują na docenienie. Polski sport potrzebuje strategii. EURO 2012, które „spadło” na nas trochę, wytworzyło w Polakach mobilizację społeczną. Chodzi o ludzi, którzy byli odpowiedzialni za infrastrukturę, drogi, kolej. To było podporządkowane turniejowi. Lotnisko i stadion w Poznaniu to obiekty, które zostały po EURO. Gdy byłem dzieckiem, oglądałem igrzyska olimpijskie w Calgary. Do dziś Kanadyjczycy uważają, że tamta impreza nadała impet całemu państwu. W Londynie mówi się o fundamentalnej zmianie struktury sportu po organizacji IO. Ta impreza jest szansą na skok cywilizacyjny„.
Zmiana podejścia do sportu w szkołach
Prelegent zabrał też głos na temat strategii i koniecznych zmian w sporcie dzieci i młodzieży w szkołach:
„Chciałbym jesienią, po EURO i IO, rozpocząć konsultacje ze środowiskiem sportowym i zlecić analityczne prace wyspecjalizowanym instytucjom. Wtedy porozmawiamy o strategii. Dwa i pół miliona polskich dzieci od IV klasy do maturalnych przeszło badania, które nam pokażą, co te dzieci potrafią zrobić, jakie mają kompetencje ruchowe. Młodzież, która do tych ćwiczeń przystępuje, obawia się, że nie podoła. Trzeba wytłumaczyć nauczycielom i rodzicom, że szkoła jest po to, żeby się tego nauczyć. Trzeba wyjść z takiego założenia: jest bieg wydolnościowy, a przez rok będziemy pracować nad tym, żeby w maju, podczas egzaminu, udało się to wykonać. Kluczowe jest nabycie kompetencji ruchowych. Nie może być tak, że szkoła selekcjonuje: ty jesteś ruchliwy, lubisz WF, a ty usiądź na ławce, bo widać, że się do tego nie nadajesz. Szkoła ma uczyć, a nie selekcjonować dzieci„.
Zachęta do inwestycji
Minister sportu uważa, że publiczne i prywatne inwestycje w rodzimy sport można połączyć:
„Jest miejsce dla wszystkich, którzy chcą zainwestować w sport, który nie kończy się na piłce nożnej, siatkówce i żużlu. Jest sport powszechny. Stworzyliśmy w Ministerstwie Sportu pierwszy program wsparcia dla profesjonalnej piłki kobiecej. Przeznaczyliśmy 6 milionów dla Ekstraklasy i I ligi. 50 tysięcy ludzi ostatnio oglądało finał Ligi Mistrzów w klubowym futbolu. Tworzymy podstawy dla lig akademickich. Zapraszamy do sponsoringu, te ligi na świecie konkurują z zawodowymi. Potrzebuję pomocy. Angażuję pieniądze publiczne w ten projekt, ale nieodzowne jest wsparcie. Można wymienić turnieje orlikowe, Puchar Tymbarka. To jest firma prywatna, która organizuje najlepszy w Polsce turniej dla młodzieży, jednocześnie siebie reklamując. Jako pierwszy minister sportu zainicjowałem program wsparcia dla lig amatorskich (tenisowych, piłkarskich, siatkarskich, w piłce ręcznej, biegowych etc.). To jest kilkaset tysięcy ludzi„.
Polska piłka odstręcza prywatnych inwestorów
Polityk formacji rządzącej uważa, że polski futbol ma złą reputację, co przynosi mu wiele szkód:
„Cała grupa Discovery pokazuje sport profesjonalnie, Polsat transmituje i sponsoruje sport, firma Amica, która wspiera Lech Poznań – tych prywatnych firm jest naprawdę dużo. Zaznaczmy, że podmioty szukają produktu, który ma dobry odbiór społeczny, nie ma nienawiści na trybunach, hejtu, racowiska, gdzie można przyjść z całą rodziną. Gdybyśmy odjęli kwoty otrzymywane przez klubu z praw telewizyjnych, okazałoby się, że prywatne pieniądze zainwestowane w kluby siatkarskie są większe niż w przypadku piłkarskich. Nie ma tam agresji, Żylety, czegoś, co odstrasza inwestorów„.
Co minister sportu chce po sobie pozostawić?
Chociaż minister Nitras pełni tę funkcję od niedawna, już przedstawił najważniejsze założenia, które chciałby zrealizować, by później, gdy skończy się jego urzędowanie, zostać z nich zapamiętany:
„Jeśli chodzi o moje cele do zrealizowania na tym stanowisku, zaznaczę, że chciałbym odbudować sport akademicki, który ma świetną infrastrukturę. Powinien być bazą dla wyczynowego sportu. W Polsce ktoś to rozdzielił, a model znany ze świata u nas nie funkcjonuje. Liczę w tej materii na zrozumienie świata akademickiego, przy czym na razie nie jest z tym najlepiej. Chciałbym zostać zapamiętany jako ten, który zwiększy rolę kobiet w polskim sporcie. Chciałbym porozmawiać o statusie sportowca. Teraz Justyna Kowalczyk, Robert Lewandowski jak inni obywatele mogą wybierać polityków: prezydenta, burmistrza, ale nie mogą wybierać prezesów swoich związków sportowych. Tam głosują tylko działacze, przedstawiciele klubów. Jest zinstytucjonalizowane rozwiązanie. Sportowców należy traktować podmiotowo, a nie przedmiotowo. Mam nadzieję, że zbudujemy Halę Narodową przy Stadionie Narodowym i Narodowe Centrum Tenisa, bo nie mamy polityki, która stałaby za sukcesami naszych tenisistów. Oni to zrobili sami. Nie ma polskiej szkoły tenisa, a jest wybitny tenis. Trzeba to zmienić. Ten projekt jest mocno zaawansowany„.
fot. YouTube Impact CEE