05.05.2024 12:18

Arsenal radykalnie sprzeciwia się atakom w Londynie

Arsenal łatwo rozprawił się z Bournemouth 3:0 w sobotnim meczu Premier League. W 14. minucie gra została wstrzymana, by oddać hołd Danielowi, 14-letniemu kibicowi Kanonierów, który został zamordowany w Londynie.

Kibice Arsenalu uczcili pamięć zmarłego chłopca

Kilka dni temu przerażające zdarzenie z dzielnicy Hainault we wschodnim Londynie zyskało rozgłos w angielskich mediach. Wówczas bowiem Daniel Anjorin szedł do szkoły i nagle został zaatakowany samurajskim mieczem przez 36-letniego zwyrodnialca.  Śmierć nastolatka zszokowała opinię publiczną na Wyspach. Napastnik został zatrzymany. Postawiono mu zarzut zabójstwa, usiłowania zabójstwa dwóch osób, a także ciężkiego uszkodzenia ciała, włamania i posiadania przedmiotu z ostrzem. Jednak to nie przywróci życia nastolatkowi.

Komunikat Arsenalu i szkoły

Do tej bulwersującej sprawy odniósł się londyński klub, z którym Daniel był emocjonalnie związany jako wierny kibic Kanonierów:

Apelujemy do wszystkich kibiców, którzy pojawią się w sobotę na The Emirates, by w 14. minucie minutą aplauzu uczcili pamięć 14-letniego Daniela Anjorina, który zginął w tragicznych okolicznościach 30 kwietnia. Wszyscy, którzy znali i kochali Daniela, będą za nim tęsknić. Nasze myśli i modlitwy kierujemy do rodziny i przyjaciół Daniela” – czytamy w komunikacie Arsenalu.

Daniel był pozytywną osobą o łagodnym usposobieniu. Zawsze będzie nam trudno pogodzić się ze stratą tak młodego ucznia” – napisała szkoła (Bancroft’s School), do której uczęszczał Daniel.

Popatrzmy na emocjonalne i poruszające reakcje kibiców zgromadzonych na The Emirates w sobotnie, wczesne popołudnie:

Ta sprawa skłoniła nas do tego, by porozmawiać z wieloletnim kibicem Arsenalu i swego czasu mieszkańcem Londynu – użytkownikiem Adalbertem z serwisu X, który pragnie zachować anonimowość:

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Daniel Anjorin to kibic Arsenalu, nastolatek, który został zamordowany. Czy wiemy, dlaczego do tego doszło?

Adalbert: – Na początku, gdy usłyszałem o tej sprawie, byłem przekonany, że chodzi o to, co zazwyczaj w Londynie, czyli porachunki młodocianych gangów. Tymczasem akurat tutaj okazało się, że chłopak został przypadkową ofiarą 36-letniego mężczyzny, który zresztą tego dnia próbował zabić dwie inne osoby i ranił dwójkę funkcjonariuszy. Młody chłopak szedł do szkoły i miał to nieszczęście, że spotkał na swojej drodze tego osobnika. Finał był niestety tragiczny. Dorosły facet zabija dziecko na ulicy w biały dzień.

Jak poważnym problemem są ataki nożowników w Londynie? Czy dochodzi do nich np. w określonych, mających złą reputację dzielnicach, czy te ataki ostatnio się nasiliły? 

– Ataki z użyciem noża w Londynie to prawdziwa plaga. Dochodzi do nich non stop, szczególnie wśród młodych ludzi, ale oczywiście nie tylko. Najczęściej „na dzielnicach” lub pod szkołami. W Londynie są lepsze i gorsze dzielnice, ale myślę, że największy wpływ na to mają młodociane gangi, które werbują małolatów i zlecają im różne roboty. Kradzieże, walka o narkotyki czy pobicia.

Ma pan własne doświadczenia?

– Mieszkałem w Londynie ponad 5 lat. Nie ukrywam, że kocham to miasto, ale nikt mi nie wmówi, że dzieciaki mogą tam czuć się bezpiecznie… Nie było tygodnia, żebym nie przeczytał w gazecie o 2-3 morderstwach z użyciem noża. Najśmieszniejsze jest to, że brytyjscy politycy głośno mówią o nożownikach tylko wtedy, gdy coś się dzieje. Udzielają ckliwych wywiadów. Stać ich na populistyczne teksty, że trzeba coś z tym zrobić, a tak naprawdę bagatelizują sprawę. Tam nic się nie zmienia i wątpię, że kiedykolwiek się zmieni jeżeli chodzi o przestępczość. Najpewniej nadal będą pobłażać przeróżnym zbirom, bo dali sobie wejść na głowę.

Na początku kwietnia, także w północnym Londynie, kilka godzin przed meczem Tottenhamu mężczyzna został zadźgany nożem. Jaka jest geneza tej agresji?

– Moim zdaniem często to zwykły przypadek, a często wpływ środowiska. Koledzy i bracia tak robią, to ja też będę… Często małolaty nie znają innej drogi, bo od dziecka widzą bójki i narkotyki na osiedlach i tak żyją. Kiedyś oglądałem ciekawy wywiad z Giggsem, raperem z dzielnicy Peckham (jedna z gorszych w Londynie), w którym otwarcie opowiada, że większość jego znajomych z dzieciństwa siedzi w więzieniu lub już nie żyje. Jakkolwiek to zabrzmi, taki londyński klimat…

Arsenal pamiętał o zamordowanym chłopaku, jak uczczono jego pamięć na stadionie?

– Klub zwrócił się do rodziny chłopaka z informacją, że chciałby upamiętnić Daniela i już przed meczem zachęcał do tego kibiców na stadionie. W 14. minucie spotkania z Bournemouth na telebimie ukazało się zdjęcie chłopaka, a cały stadion oddał hołd, bijąc brawo, w tym również kibice Bournemouth, za co należą im się wielkie brawa. Fani Arsenalu przygotowali też transparent z napisem „RIP Daniel” i z tego, co widziałem na Twitterze, wynika, że mocno promowali zbiórkę pieniędzy dla rodziny chłopaka na pokrycie kosztów.

Arsenal od dłuższego czasu stara się uświadamiać, jakim problemem są ataki nożowników? Pamiętamy białe koszulki Kanonierów, które były symboliczne, niosły ważne przesłanie.

– Arsenal wspólnie z marką Adidas od 2022 roku prowadzi kampanię o nazwie „No More Red„. Na jeden mecz w sezonie Kanonierzy wychodzą w białym komplecie strojów. Wcześniej oczywiście bardzo nagłaśniają całą akcję w mediach społecznościowych i specjalnie przygotowanym do tego materiale video.

A to nie wszystko?

– Przez ostatnie dwa lata Arsenal odnowił trzy obiekty do gry w piłkę w dzielnicy Islington, by zapewnić młodym ludziom przestrzeń do uprawiania sportu. Również przeprowadził liczne kampanie i spotkania z mentorami, które mają na celu uświadamianie młodzieży. Mocno w tę działalność był zaangażowany Ian Wright, żywa legenda klubu. Klub pomagał także w organizowaniu różnego rodzaju zbiórek charytatywnych. Swego czasu przeczytałem opinię, że jest to robione pod publikę, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Takie marki jak Arsenal czy Adidas mają mnóstwo odbiorców. Każde głośne zwrócenie uwagi na problem nożowników czy samobójstw wśród młodych ludzi, bo tego dotyczy ta akcja, zawsze ma sens. Choćby miało uratować jedno życie. Tak uważam.

Wydaje się, że nie tylko zwykli ludzie są narażeni na przemoc. Gabriel Martinelli, a przed laty Mesut Oezil i Sead Kolasinac, byli pilkarze Arsenalu, starli się z agresorami. Także były gracz The Gunners Pablo Mari miał do czynienia z takim radykałem, tyle że we Włoszech.

– Myślę, że takie osoby mogą być bardziej narażone na takie ataki, ponieważ potencjalni napastnicy po prostu wiedzą, że znani na pewno mają sporo pieniędzy albo coś drogocennego ze sobą ze względu na swój status materialny. Akurat tutaj nie doszukiwałbym się większej filozofii.

fot. BeinSports

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski