Aktualności 16 grudnia 2023

Specjalna kolekcja koszulek Bulls. A jak to robią w Polsce?

Chicago Bulls przygotowali prezent dla kibiców i swoich sponsorów. Koszulki, inspirowane historią największych gwiazd drużyny będą rozdawane podczas meczów w hali United Center.

Koszulki są nietypowe z kilku powodów. Każda z siedmiu serii inspirowana jest historią jednej gwiazdy drużyny. „Swoje” koszulki mają: Zach LaVine, DeMar DeRozan, Coby White, Nikola Vucević, Alex Caruso, Patrick Williams i Ayo Dosunmu. Od kilku lat kluby w najlepszej koszykarskiej lidze świata wypuszczają trykoty tzw. „city edition”, nawiązujące do miasta lub regionu (np. Phoenix Suns wypuścili koszulkę z napisem „Valley”, bo miasto leży w tzw. Dolinie Słońca). Nie było jednak jeszcze koszulek, których głównym motywem są sami koszykarze.

Na pierwszy ogień pójdzie ubiór poświęcony Zachovi LaVine, który ma przydomek „Flight 8”, więc nic dziwnego, że na stroju namalowane jest niebo i chmury. Potem fani dostaną koszulkę Williamsa (przydomek „Łapa”), DeRozana (nawiązania do hip-hopu), Caruso (rodowitego Teksańczyka i fana Premier League), Vucevicia (motywy flagi Czarnogóry), Dosunmu (chłopak z Chicago) i na koniec White’a (przezwisko „Sub Zero”).

Sponsorzy się cieszą

Na filmiku, zamieszczonym przez oficjalny profil organizacji w portalu X słychać, że każdą koszulkę dostanie 10 tysięcy fanów. Upominki będzie można odbierać przy wejściu na halę.

Chicago Bulls wypuszczają te koszulki z kilku powodów. Po pierwsze, żeby promować swoich sponsorów, bo do każdej koszulki przypisana jest inna firma. Po drugie, chcą dać coś wyjątkowego kibicom, którzy tłumnie przychodzą do United Center, chociaż od kilku lat, łagodnie mówiąc, nie wyróżnia się sportowo. Chociaż frekwencji na meczach nie trzeba ratować, to jest to takie połechtanie ego fanów – mówi Marcin Więckowski, szef największego fanklubu Chicago Bulls w Polsce i organizator zlotów kibiców.

Sponsorzy się cieszą

W Polsce podobną akcję zrobiła Legia Warszawa – jedna z najlepszych marketingowo drużyn koszykarskich w Polsce. Kiedy w czerwcu karierę kończył Łukasz Koszarek, wypuściła specjalnego T-shirta z wizerunkiem wybitnego rozgrywającego i listą jego sukcesów. Dostawał ją każdy kibic, który pojawił się w hali OSiR Bemowo na meczu z BM Stal Ostrów Wielkopolski o brązowy medal.

Kolory koszulek „zawodniczych” w Chicago są bardzo różne i nie nawiązują do barw Chicago Bulls. Nie ma też na nich logo producenta strojów. – To nie są koszulki meczowe, więc nie musieli tej akcji uzgadniać z ligą, ani firmą Nike, która ubiera wszystkie drużyny w NBA. W oficjalnym sklepie NBA są też sprzedawane produkty firmy Fanatics – mówi Marcin Więckowski.

W Polskiej Lidze Koszykówki też jest oficjalny dostawca strojów dla wszystkich drużyn – polska firma 4F, ale jeśli jakiś klub chciałby zrobić podobną akcję, to nie powinno być problemów.

Można zrobić stroje nawet pod herbem klubu. Robią tak niemal wszystkie kluby piłkarskie w Polsce, choćby Lech Poznań, Legia Warszawa czy Piast Gliwice. Projekty można robić dowolne i w dowolnych ilościach, a jeśli ktoś decyduje się na koszulki meczowe, tzw. jerseye, to problem jest jeszcze mniejszy, bo nie ma znaczenia, ilu kolorów użyjemy, czy sześciu, czy 60 – dodaje Jakub Hajduk z agencji JustForSport.

Ubierz się w Anwil

Swoją markę odzieżową – RottWear – wypuścił niedawno Anwil Włocławek. – Z dumą podkreślamy, że jesteśmy pierwszym koszykarskim klubem w Polsce, którzy przygotował pełną kolekcję ubrań czasu wolnego dla swoich kibiców, kolekcję sygnowaną własną marką. Aby promować RottWear, do sesji wideo czy zdjęciowej zatrudniliśmy pochodzących z naszego miasta: byłego dyrektora klubu, a dziś aktora Arkadiusza Krygiera, znanego z serialu Gliniarze oraz influencerkę Nadię Długosz. Ogółem, jako Klub staramy się być niekonwencjonalni w swoich działaniach i obecnie do kupienia są nawet „Majtki do kibicowania”, najnowszy pomysł odpowiedzialnej w klubie za ten segment – Pauliny Szantyr. A jeśli chodzi o motywy związane z zawodnikami? Wypuściliśmy chociażby t-shirt z podobizną Victora Sandersa, bo fotograf Piotr Kieplin zrobił kapitalne zdjęcia – wspomina Michał Fałkowski, rzecznik prasowy Klubu Koszykówki Włocławek.

Klub z Włocławka ma na koncie wiele takich akcji. Jedna odbiła się szczególnie głośnym echem. W teleturnieju „1 z 10” uczestnik zapytany o nazwę drużyny koszykarskiej z Los Angeles odpowiedział „Anwil”. Klub zareagował natychmiast: rozpoczął internetowe poszukiwania autora tej zaskakującej odpowiedzi i zaprosił na mecz. Wypuścił też specjalną serię koszulek.

– Zrobiliśmy ich tylko 50, bo nie chodziło o to, żeby na nich zarabiać. Nasze logo „na moment” zmieniło barwy na złoty i fioletowy, choć napis „Anwil Włocławek” wraz z wizerunkiem rottweilera nie został naruszony. Kibice ustawili się w długiej kolejce, padały nawet prośby o zwiększenie liczby, ale nam nie chodziło wówczas o zarabianie. Liczył się real-time marketing i ekskluzywność towaru – opowiada Michał Fałkowski.

To wydarzyło się kilka lat temu, ale od tego czasu Anwil zrobił wiele specjalnych koszulek, przeważnie są to t-shirty, bo takie cieszą się największym zainteresowaniem. Bywają też akcje CSR-owe. Kiedy Rosja napadła na Ukrainę, klub natychmiast wypuścił koszulkę z napisem „Make Basketball Not War” (z projektu graficznego bezpłatnie mogły skorzystać inne drużyny PLK), a cały dochód z liczby około 700 sprzedanych egzemplarzy przekazał organizacjom humanitarnym. Podobnie było po trzęsieniu ziemi w Turcji, gdy Anwil mierzył się w pucharach z drużyną z miasta Gaziantep.

W 1 lidze koszykówki na początku grudnia trzeci komplet strojów dla Górnika Wałbrzych z okazji Barbórki przygotowała marka Vinnig. Klub z Wałbrzycha jako jedyny w lidze wprowadził dodatkowy kolor/wzór koszulki meczowej inny niż domowa i wyjazdowa.

– My zawsze staramy się przygotować indywidualny projekt, dopasowany do klubu lub miasta, w którym gra zespół. Na pewno nie jest to poza zasięgiem innych polskich klubów, żeby takie edycje specjalne wdrażać w swoich klubach. Inspiracją dla wszystkich polskich klubów powinny być koszulki City Edition z NBA  – mówi Jakub Hajduk z agencji JustForSport.

Pomysłów jest dużo, możliwości też i wcale na takie akcje nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy, żeby otrzymać duży zwrot marketingowy. Można w ten sposób upiec kilka pieczeni na jednym ogniu: dopieścić sponsorów, połechtać ego zawodników i dać coś ekstra kibicom. Każdy powinien być zadowolony.