Adam Małysz: Żyła może być długowieczny jak Noriaki Kasai!
Rozpoczyna się kolejna edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na mroźnej Rukatunturi położonej pod Kuusamo Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i spółka rozpoczną pierwszy sezon w historii, w którym najlepsi skoczkowie świata odwiedzą aż trzy polskie skocznie: do tradycyjnych w kalendarzu Zakopanego i Wisły dołączy Szczyrk. - Ten sezon będzie niezwykły dla naszej drużyny – przewiduje Adam Małysz.
Dzięki dołączeniu w kalendarzu zawodów o Puchar Świata do tradycyjnego Zakopanego i Wisły trzeciej polskiej skoczni, w Szczyrku, powstał PolSKI Turniej, który ma ambicje, żeby pójść w ślady prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni czy norweskiego Raw Air. Konkursy w naszym kraju odbędą się w dniach 13-20 stycznia, bezpośrednio po rywalizacji w TCS. Czy to jeden z kluczowych celów dla naszej kadry na nadchodzący sezon w obliczu braku imprez mistrzowskich oprócz Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich?
– Cieszymy się, że zawody Pucharu Świata odbędą się również w Szczyrku. Na pewno głównym celem dla skoczków będą Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich, jednak zawodnicy trenują po to, aby osiągać jak najlepsze wyniki przez cały sezon. Każdy z zawodników ma inne cele na sezon, ale każdy z nich chce wygrywać to naturalne. Oprócz Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich będziemy walczyli również o dobre wyniki w Turnieju Czterech Skoczni, Raw Air oraz w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i Pucharu Narodów, a także w naszym polskim turnieju – mówił Małysz.
Zastrzyk popularności dla naszych skoków
Polskie konkursy będą ważne nie tylko z punktu widzenia samych zawodników, ale przede wszystkim kibiców. Mogą oni liczyć na niezwykłą oprawę, również za sprawą partnerów PZN. To drugi sezon współpracy Superbet i Polskiego Związku Narciarskiego. W nadchodzącym półroczu bukmacher zamierza mocno postawić na dodatkowe aktywacje dla kibiców na skoczniach.
– Podczas każdego z polskich konkursów nie tylko będziemy mocno widoczni, ale przede wszystkim damy dużo dodatkowej wartości zgromadzonym na obiekcie kibicom. Pierwszy w historii narciarski „trójskok” po polskich skoczniach, czyli zawody w Zakopanem, Wiśle i Szczyrku, będzie dużym świętem dla kibiców. Chcemy być jego ważną częścią. Dlatego pod skoczniami przygotujemy duże strefy kibica Superbet, w których będzie można spróbować swoich sił w różnych konkursach i zgarnąć atrakcyjne nagrody. Przygotujemy też masę zimowych gadżetów dla kibiców, dzięki którym kibicowanie naszym skoczkom będzie jeszcze bardziej super! – podkreśla CEO Superbet Polska, Łukasz Seweryniak.
Po kilku miesiącach oczekiwań powraca Puchar Świata w skokach narciarskich.
Już w najbliższy weekend w fińskiej Ruce zainaugurowany zostanie sezon 2023/2024. Na starcie zmagań na Rukatunturi ujrzymy pięciu reprezentantów Polski.
Dowiedz się więcej ➡️ https://t.co/wteYllDg5M pic.twitter.com/W2eWdgAin6
— Polski Związek Narciarski (@pzn_pl) November 23, 2023
Prezes PZN podkreśla, że „nowa” będzie nie tylko skocznia w Szczyrku, ale również obiekt w Wisle-Malince, który w ciągu roku bardzo się zmienił. – Myślę, że PolSKI Turniej na pewno zwiększy zainteresowanie konkursami wśród kibiców, natomiast polscy fani skoków narciarskich są najlepsi na świecie i od wielu lat możemy liczyć na ich wsparcie i wspaniały doping podczas każdych zawodów. Za co bardzo im dziękuję. Dodatkowo styczniowy termin Wisły jest bardzo dobrą informacją nie tylko dla kibiców, ale również dla organizatorów, jak i samych zawodników. Myślę, że zarówno kibice jak i sportowcy są ciekawi tego, jak bardzo skocznia w Wiśle się zmieniła. Od ostatnich zawodów wiślański obiekt przeszedł gruntowną modernizację, a wręcz rekonstrukcję. Podczas najbliższych konkursów Pucharu Świata skocznia w Wiśle-Malince będzie zupełnie inna może nie dla kibica, ale dla zawodników na pewno – dodaje Małysz.
Stocha stać na wygrywanie
Bukmacher przygotował szczególną oprawę rozpoczynającego się sezonu również dla swoich klientów. Po raz pierwszy w historii w konkursach indywidualnych o Puchar Świata będzie obowiązywała Superprzewaga, sztandarowa promocja Superbet, w ramach której przy określonej przewadze danej drużyny czy zawodnika, kupony w wybranych dyscyplinach są rozliczane jako wygrane, niezależnie od końcowego rezultatu. I tak klienci, którzy obstawią np. wygraną Kamila Stocha w Kuusamo, będą mogli cieszyć się z wygranej już po pierwszej serii, jeżeli nasz mistrz będzie prowadził z przynajmniej trzypunktową przewagą, nawet gdyby w drugiej serii obniżył loty. A jak szanse Stocha na sukces w tym sezonie ocenia Małysz?
– Oczywiście, że Kamila stać na wygrywanie i zdobywanie miejsc na podium, ale czy wskoczy na nie w tym sezonie, tego nie wiem. Sport jest nieprzewidywalny i bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wierzymy, że w to i bardzo życzymy tego Kamilowi, abyśmy mogli zobaczyć go na podium zawodów Pucharu Świata – mówi legenda polskich skoków o swoim następcy.
SuperPrzewaga będzie ratować kupony również podczas konkursów skoków narciarskich! Jeśli ktoś będzie prowadził po 1. serii z co najmniej 3-punktową przewagą – kupon od razu rozliczymy jako WYGRANY✅, nawet jeśli w 2. serii zepsuje skok! #skijumpingfamilyhttps://t.co/gkcpv8Q9rS pic.twitter.com/l45crhe3aL
— Superbet (@SuperbetPL) November 23, 2023
Żyła jak Kasai?
W poprzednim sezonie wyższą dyspozycję od Stocha prezentował Piotr Żyła, który w zeszłym sezonie obronił tytuł mistrza świata na normalnej skoczni oraz zajął szóste miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, drugie najlepsze w karierze. Wszystko to, mimo 36 lat na karku. Małysz, kiedy kończył karierę, był o trzy lata młodszy od swojego krajana z Wisły, który ani myśli o zakończeniu kariery na skoczniach! Czy może pójść w ślady Japończyka Noriakiego Kasai, który wciąż skacze, w wieku ponad 50 lat, a duże sukcesy osiągał grubo po czterdziestce? – Może lepiej nie, bo kto z Piotrkiem tyle wytrzyma? – śmieje się Małysz i dodaje: – Na poważnie, jest to chyba jedyny z naszych zawodników, który może o tym myśleć, aby być drugim Kasaim. Najważniejsze jest jednak to, aby Piotrowi dopisało zdrowie i cały czas był w nim ten zapał do skoków narciarskich, który ma teraz.
Zapytany o swoje, dość wczesne z dzisiejszej perspektywy, zakończenie kariery, Małysz podkreśla różnice pomiędzy skokami dawniej i dzisiaj. Jeszcze 10-15 lat temu zawodnicy latali zdecydowanie wyżej nad zeskokiem, co mocniej obciążało stawy i cały organizm. – Przez ostatnie lata bardzo zmienił się trening i rozwinął sprzęt startowy, który daje inne możliwości. Zmieniła się cała dyscyplina, może w dzisiejszych czasach nie trenuje się mniej, ale za to bardziej przykłada się do tego, co w danej dyscyplinie jest ważne, a to, co jest zbędne, po prostu się pomija. Poza tym regeneracja ma ogromny wpływ i to wszystko pozwala, aby zawodnicy coraz starsi nie tracili swojej doskonałości. Cały czas czekamy na tych, którzy w końcu zaskoczą i będą mogli zastąpić naturalnie tych najlepszych i zarazem najstarszych naszych kadrowiczów.
Czołówka obroni swoje pozycje
W zeszłym sezonie na światowych skoczniach dominował kwartet Granerud-Kraft-Lanisek i Kubacki, reszta zawodników w walce o Kryształową Kulę musiała z dość dużej odległości oglądać ich plecy. Pewną prawidłowością w skokach narciarskich jest to, że zawodnicy przechodzą spore wahania formy, utrudniające utrzymywanie się na szczycie przez długi czas. Jak będzie tym razem? – Nie jestem pewny w 100%, ale uważam, że Ci zawodnicy, którzy dominowali w zeszłym sezonie, również tej zimy pozostaną na wysokim poziomie. Natomiast w każdym sezonie, ktoś inny puka do ścisłej, światowej czołówki. Myślę, że tej zimy mogą to zrobić, np. Niemiec Andreas Wellinger czy Austriak Daniel Tschofenig – przewiduje Małysz.
Więcej odpowiedzi na pytania o formę poszczególnych zawodników dadzą konkursy w Kuusamo. Chociaż pamiętajmy, że mroźna i wietrzna skocznia nie zawsze jest dobrym probierzem tego, co czeka nas w kolejnych miesiącach. Niezależnie od wyników dmuchajmy pod narty i trzymajmy kciuki za to, żeby doświadczeni liderzy naszej kadry utrzymali wysoką formę, a do nich dołączyli następcy. – Dopiero 200 procent poświęcenia przynosi sukces. Bardzo liczę na wszystkich naszych kadrowiczów, ale jednego nazwiska zawodnika, który doskoczy poziomem do naszego mistrzowskiego tercetu, nie wskażę. Po prostu dzisiaj jest ich sporo i bardzo kibicuję naszej reprezentacji – kończy Małysz.