14.05.2022 12:42

Najpoważniejsze kryzysy wizerunkowe w polskim sporcie

Wizerunek najpopularniejszych sportowców to często dzieło pracy całego sztabu odpowiedzialnych za to osób. W gruncie rzeczy wszystko sprowadza się jednak sportowca, którego poczynania i wypowiedzi nie zawsze da się kontrolować. Niekiedy jedna nieprzemyślana wypowiedź potrafi zniweczyć całe lata pracy nad wizerunkiem medialnym. W Polsce kryzysów wizerunkowych doświadczali zarówno ci najbardziej rozpoznawalni, jak i ci, którzy nie cieszą się aż tak dużą popularnością. Poniżej przypominamy kilka kryzysów wizerunkowych, które na zawsze, bądź na dłuższy czas odcisnęły piętno na sposobie postrzegania sportowca. 

Udostępnij
Najpoważniejsze kryzysy wizerunkowe w polskim sporcie

Robert Lewandowski

Wybór może dość zaskakujący, bowiem najlepszy polski piłkarz raczej nie należy do najbardziej kontrowersyjnych osobistości, jego wizerunek jest od lat skrupulatnie budowany, a nad medialnymi poczynaniami Roberta Lewandowskiego pieczę sprawuje całe grono specjalistów. Błędy zdarzają się jednak również osobom odpowiedzialnym za marketing i wizerunek sportowca, a osobom pracującym z polskim piłkarzem, a co za tym idzie i samemu piłkarzowi przydarzyły się ostatnio dwie poważniejsze wpadki.

Pierwsza z nich to efekt nieobecności Roberta Lewandowskiego w składzie reprezentacji Polski na mecz z Węgrami. Najprawdopodobniej, gdyby naszej kadrze udało się wówczas triumfować z „Madziarami” to całej afery nigdy by nie było. Podopieczni Paulo Sousy przegrali jednak to spotkanie, a kibice zaczęli zadawać pytania, dlaczego najlepszy polski piłkarz nie wystąpił w tak ważnym dla polskiej piłki spotkaniu. Z czasem pojawiły się informacje, jakoby tego samego dnia napastnik miał brać udział w sesji zdjęciowej dla „France Football” oraz kręcić serial o Bayernie dla Amazona. Pogłoski te zostały zdementowane, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu poddano w wątpliwość priorytety polskiego piłkarza. W całej tej sprawie wydano oświadczenie, w którym Lewandowski zapewnił, że nigdy nie odmówiłby gry dla reprezentacji Polski, ale na dłuższą metę pogorszyło ono tylko sprawę. Zwykle spokojny podczas rozmów z mediami, pytany o swoją absencję napastnik Bayernu, nie potrafił do końca ukryć targających nim emocji.

Kolejny kryzys nadszedł bardzo szybko, bowiem wraz z pierwszymi miesiącami 2022 roku. Tym razem nie był on jednak bezpośrednim skutkiem działań Roberta Lewandowskiego. Polakowi oberwało się bowiem za współpracę z firmą Huawei, która w przeciwieństwie do innych producentów elektroniki, nie zdecydowała się na wycofanie swoich produktów z Rosji. Ponadto, wobec chińskiej korporacji wysunięto poważne zarzuty. Sugerowano bowiem, że Huawei wspomaga Rosję w zmaganiach z cyberatakami. Dla opinii publicznej tego było już zbyt wiele i rozpoczęły się naciski na Roberta Lewandowskiego, by ten zakończył współpracę z producentem. Lewandowski szybko poinformował o zerwaniu umowy, jednak nie sposób uniknąć wrażenia, że mimo wszystko decyzja o zakończeniu współpracy z Huawei zapadła zbyt późno. Firma od wielu lat boryka się bowiem z poważnymi zarzutami, wśród których znajdują się chociażby naruszenia prywatności, łamanie praw człowieka czy wspieranie chińskiego reżimu.

Adam Kszczot

Polski lekkoatleta również nie jest osobą, która początkowo przyciągała do siebie specjalnie dużo kontrowersji. Kszczot słynął przede wszystkim ze swoich dokonań na bieżni. W 2016 roku polski biegacz wygłosił jednak dość kontrowersyjną opinię, która silnie wpłynęła na sposób w jaki postrzegają go kibice i mocno zantagonizowała sporą część z nich. Lekkoatleta rozpoczął bowiem wojnę, której nie był w stanie wygrać i, w której nie był w stanie udowodnić swojej racji.

– W mediach jest zbyt mało sportów innych niż piłka nożna. Przeciętny widz nie ma możliwości zarażenia się innymi dyscyplinami. Jednocześnie piłka nożna jest banalnym sportem jeżeli chodzi o oglądanie przez 90 minut samego meczu, tam jest kilka zasad, które trzeba pamiętać – stwierdził lekkoatleta. Kierowały nim być może szlachetne intencje i żal o stosunkowo małe, w porównaniu do piłki nożnej, zainteresowanie lekkoatletyką, ale wygłoszone przez niego w 2016 roku słowa zgotowały mu jedynie spory kryzys wizerunkowy. W Internecie rozgorzało co prawda kilka dyskusji dotyczących tego czy Kszczot rzeczywiście ma rację, ale na dłuższą metę nie przyniosły żadnych konstruktywnych wniosków. Od tamtej pory za to nazwisko „Kszczot” nie kojarzy się fanom piłki nożnej najlepiej.

Mateusz Ponitka

Jeden z filarów koszykarskiej kadry Polski również zasłynął w ostatnich miesiącach z kilku nieprzemyślanych decyzji i wypowiedzi. Najpierw, kiedy cały sportowy świat zdążył się już odciąć od Rosji, gruchnęła wiadomość, że Mateusz Ponitka zakończył swój urlop i powraca do gry dla rosyjskiego Zenita. Trudno dokładnie powiedzieć czy Polak faktycznie planował nadal reprezentować barwy rosyjskiego klubu, bowiem cztery dni później rozwiązał swój kontrakt, ale na jego wizerunek nie wpłynęło to najlepiej.

Na tym jednak nie koniec, bowiem niespełna tydzień po całym zamieszaniu zdecydowano się zorganizować konferencję prasową na której… No właśnie trudno dokładnie powiedzieć co miała ona na celu. Niemniej jednak Ponitka zaatakował na niej Marcina Gortata, przypominając, że ten wielokrotnie odmawiał gry dla reprezentacji Polski. W pewnym momencie pokusił się nawet o stwierdzenie, że przydomek „Polski Młot”, który polski center zyskał w USA nie jest przypadkowy. Gortat stwierdził później, że Ponitka został zmanipulowany przez szefa PZKosz Radosława Piesiewicza, który wykorzystując polskiego koszykarza chciał uderzyć w byłego zawodnika Washington Wizards. Twarzą całej tej wojny stał się jednak Mateusz Ponitka, który spotkał się później z niemałą krytyką.

Kornelia Marek

Być może sprawa Kornelii Marek przeszłaby bez większego echa, gdyby nie sukcesy, które święciła wówczas na trasach biegowych Justyna Kowalczyk. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Vancouver polska biegaczka została przyłapana na dopingu. W organizmie Marek wykryto wówczas EPO. Z tego względu zdyskwalifikowano całą polską sztafetę kobiet, a także duet Jaśkowiec-Marek, który wywalczył bardzo dobre dziewiąte miejsce w sprincie drużynowym. Obiecująca kariera młodej polskiej biegaczki została zatrzymana, a o dopingu Kornelii Marek mówiło się wszędzie. W końcu nazwisko polskiej biegaczki stało się na jakiś czas synonimem nieuczciwej rywalizacji.

Cała ta sprawa miała jednak drugie dno. W tamtym okresie sporo mówiło się bowiem o rzekomym stosowaniu leków na astmę przez główną rywalkę Justyny Kowalczyk – Marit Bjoergen. Jeszcze kilka dni przed pozytywnym wynikiem testu dopingowego Kornelii Marek, Kowalczyk po raz kolejny głośno podjęła kwestię dopingu w biegach narciarskich, a Marek pokusiła się nawet o stwierdzenie: – U mnie w rodzinie nikt nie ma astmy. Z całego tego zamieszania nie omieszkała skorzystać Marit Bjoergen i pozostałe Norweżki, które zarzuciły Kowalczyk hipokryzję.

Sławomir Peszko

Żywy przykład na to, że kryzys wizerunkowy w pewien sposób można obrócić na swoją korzyść. Łatka człowieka, który raczej nie stroni od alkoholu przylgnęła do Polaka na dobre, ale Peszko zdaje się nią nie przejmować. Chodzi oczywiście o incydent z 2012 roku, kiedy to reprezentant Polski spędził noc na izbie wytrzeźwień po wieczornej awanturze z taksówkarzem. Piłkarz został błyskawicznie skreślony przez Franciszka Smudę, a także ukarany przez FC Koeln, w którym wówczas występował. Nie pomógł także fakt, że nie był to pierwszy taki incydent z udziałem Peszki.

Po latach Sławomir Peszko robi wszystko, by pokazać, że podchodzi z dystansem do całej tej sytuacji. Piłkarz początkowo podkreślał, że żałuje tego co zrobił, jednak później postanowił obrócić całość w żart i sam wielokrotnie nawiązywał do wspomnianej sytuacji. Dziś taki wybryk Peszki pewnie nikogo by specjalnie nie zszokował, jednak wówczas alkoholowy wybryk reprezentanta Polski był dla niego sporą skazą na życiorysie.

Michał Kubiak

Polski siatkarz wielokrotnie udowadniał już, że nie jest człowiekiem, który wie kiedy ugryźć się w język. Rok temu FIVB wszczęła nawet dochodzenie w sprawie Kubiaka i trenera Vitala Heynena. Ten pierwszy miał przy okazji meczu z Francją wznosić wulgarne okrzyki pod adresem rywali, natomiast selekcjoner reprezentacji Polski borykał się z oskarżeniami o rasizm. Zachowania obu panów nie można usprawiedliwiać, jednak ich źródeł można doszukiwać się w emocjach związanych z rywalizacją.

Dwa lata wcześniej Kubiak wypowiedział jednak zdanie, któremu trudno przypisać racjonalne przyczyny: – Oni zawsze grają takie niewiniątka, że są super i fajni, a my najgorsi. Ale moje zdanie jest takie, że to są fatalni, złośliwi i chamscy ludzie. Dla mnie ten naród jest skreślony, mimo że dumnie nazywają się Persami, a nie Arabami. A tak naprawdę są zwykłymi leszczami. Czasem musimy z nimi zagrać, ale oni dla mnie nie istnieją – powiedział Kubiak o reprezentacji Iranu. Sprawą zajęła się FIVB, która zaakceptowała karę w postaci sześciu meczów zawieszenia, jakie wymierzył siatkarzowi PZPS.

Wisła Kraków

„Biała Gwiazda” to jedyny klub piłkarski, który pojawia się w naszym zestawieniu, ale nie sposób uniknąć wrażenia, że pod względem wizerunkowym krakowski zespół stracił w ostatnich latach bardzo wiele i to na wielu polach. Mówią, że jeśli spadać to z wysokiego konia. Jeśli tak, to Wisła zaliczyła w ostatnich latach wizerunkowy spadek z jednego z najwyższych koni w Polsce.

Przez wiele lat „Biała Gwiazda” była polskim symbolem piłkarskiej jakości i jedynym klubem, który mógł realnie marzyć o grze w Lidze Mistrzów. W ciągu ostatnich siedmiu lat sporo się w tej kwestii zmieniło. Pod Wawelem pojawiło się w ostatnim czasie sporo nietypowych osobistości, a każdą z nich, jak magnes, przyciągała Wisła Kraków. Mamy wśród nich potencjalnych nabywców, którzy albo okazywali się słupami, ludźmi bez grosza przy duszy albo trudnymi do sklasyfikowania ludźmi, których zainteresowanie kupnem Wisły budziło raczej śmiech i politowanie. Realnych nabywców, którzy okazali się ludźmi związanymi z grupą przestępczą, za sprawą których Wisła wylądowała w rękach bandytów.

Za sprawą działalności wszystkich tych osób Wisła stanęła na skraju bankructwa, a wydaje się, że pod względem wizerunkowym straciła nawet więcej. Dziś „Biała Gwiazda” jest już cieniem drużyny sprzed dekady i pomimo że marka Wisła Kraków nadal działa na wyobraźnię, to za sprawą wydarzeń ostatnich lat, Wisła coraz częściej kojarzona jest ze światkiem przestępczym i podejrzanymi biznesmenami.

Zofia Noceti-Klepacka

Przykład polskiej windsurferki, mistrzyni i wicemistrzyni olimpijskiej pokazuje dlaczego większość sportowców, jak ognia, unika wypowiadania się na tematy społeczne i polityczne. Zofia Noceti-Klepacka nie kryje się bowiem ze swoimi poglądami i głośno krytykuje środowiska LGBT i ruchy społeczne takie jak chociażby „Strajk Kobiet”. Polka wspiera przy tym kościół katolicki i przedstawia się jako zwolenniczka tradycyjnych wartości.

Klepacka jest dziś przez swoje działania postrzegana bardziej jako aktywistka niż sportsmenka. Przyczyniła się przy tym do silnej polaryzacji środowiska sportowego, którego spora część przyznaje, że nie potrafi kibicować polskiej windurferce, a nawet życzy jej porażki. Bez wątpienia społeczno-polityczna aktywność Klepackiej nie wpłynęła pozytywnie na jej wizerunek, a sportsmenka stała się bardzo kontrowersyjną osobistością świata sportu.

Udostępnij
Mateusz Mazur

Mateusz Mazur