Ogromne problemy finansowe norweskiego skoczka. Musiał podjąć pracę w hotelu
Benjamin Oestfold, który dzięki świetnym wynikom w Pucharze Kontynentalnym otrzymał w ostatniej chwili powołanie na Turniej Czterech Skoczni, zmagał się z tak poważnymi trudnościami finansowymi, że podjął pracę jako nocny recepcjonista w hotelu.
23-letni Norweg w grudniu rozpoczął w mediach społecznościowych zbiórkę na własne utrzymanie, dzięki której udało mu się zgromadzić tysiąc euro. Ku zaskoczeniu wielu, w konkursach w Niemczech i Austrii zaprezentował się znakomicie, co pozwoliło mu zająć 13. miejsce w klasyfikacji generalnej i zarobić 10 tysięcy euro – sumę wystarczającą na kontynuowanie sezonu.
Jego nazwisko po raz pierwszy zrobiło furorę w marcu 2021 roku, kiedy to podczas zawodów Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem, w serii próbnej na Wielkiej Krokwi, oddał skok na 150 metrów, ustanawiając nieoficjalny rekord obiektu.
W tamtym okresie również borykał się z problemami finansowymi – jako że nie należał do kadry A, nie miał stypendium ani sponsorów, a więc także środków do życia. Postanowił wówczas ponownie zwrócić się o wsparcie, a największą pomoc otrzymał… od polskich kibiców.
– Byłem w trudnej sytuacji i liczyłem głównie na pomoc rodziny, znajomych i norweskich fanów, ale ku mojemu zaskoczeniu to właśnie Polacy okazali się najbardziej hojni – ich wpłaty stanowiły ponad połowę całej kwoty. W Polsce kochają skoki narciarskie, a mój daleki skok w Zakopanem musiał na nich zrobić wrażenie. Dzięki nim mogłem kontynuować karierę – powiedział skoczek w wywiadzie dla norweskiej telewizji NRK.
Przez ostatnie dwa lata Oestfold pracował w fabryce w Raufoss, jednak niedawno znalazł nowe zajęcie jako nocny portier w hotelu w Gjoevik. Co ciekawe, prosto z lotniska w Oslo, tuż po powrocie z Turnieju Czterech Skoczni, udał się od razu na nocną zmianę.
– W fabryce musiałem wstawać o 4:30, by zdążyć na pierwszy trening, a potem jechać na siódmą do pracy. Po niej wracałem na drugi trening. Teraz, choć pracuję w nocy i często jestem niewyspany, mam trochę łatwiej. A dzięki nieoczekiwanym zarobkom z TCS mogę dalej robić to, co kocham – podsumował.