Piast Gliwice potrzebuje wielomilionowej pożyczki od miasta. Wszystko przez długi
Prezes Piasta Gliwice, Łukasz Lewiński, poinformował, że klub zmaga się z zadłużeniem wynoszącym około 33 miliony złotych. Aby uniknąć poważnych konsekwencji, w tym potencjalnego wykluczenia z dalszej rywalizacji w Ekstraklasie, konieczne będzie, by miejscy radni w grudniu zatwierdzili udzielenie klubowi pożyczki w wysokości 14 milionów złotych.
Lewiński podkreślił, że nie dopuszcza do siebie myśli, iż zespół z Gliwic mógłby stracić licencję na grę i nie przystąpić do wiosennej części sezonu 2024/2025.
– Taka perspektywa jest nie do przyjęcia – powiedział. – Już od października ostrzegam przed trudną sytuacją finansową klubu. Nie wyobrażam sobie, by 15 grudnia musiał poinformować władze miasta o braku środków. Taki brak działań z mojej strony mógłby być oceniony jako niekompetencja. Dzięki wsparciu udało się uzyskać pierwszą pożyczkę w listopadzie, a teraz liczę, że radni podejmą odpowiedzialną decyzję i zatwierdzą kolejne środki – dodał podczas piątkowego spotkania z mediami.
Chociaż w czwartek radni zatwierdzili pożyczkę w wysokości czterech milionów złotych, kwota ta nie wystarcza na stabilizację sytuacji klubu. Lewiński zaznaczył, że konieczne są inwestycje w transfery zawodników, jednak proces ten wymaga czasu. – Nie da się od razu osiągnąć zysków z zakupionych piłkarzy. Najpierw trzeba ich odpowiednio wypromować, co oznacza, że plan odbudowy klubu musi obejmować kilka najbliższych lat – wyjaśnił.
Prezes klubu podkreślił również, że Gliwice muszą budować zespół oparty na zawodnikach, którzy są w stanie realnie wzmocnić drużynę, a jednocześnie mieszczą się w możliwościach finansowych klubu. W związku z tym również liczebność kadry piłkarskiej będzie musiała zostać dostosowana do ograniczeń budżetowych.
Z kolei wiceprezydent Gliwic, Jarosław Zięba, zauważył, że teoretycznym rozwiązaniem problemu mogłoby być zwiększenie kapitału spółki Piast Gliwice SA. Jednakże taka decyzja wymaga zgody 75 procent akcjonariuszy, a miasto, będące głównym udziałowcem, nie ma możliwości podjęcia tego kroku samodzielnie. Blokadą jest mniejszościowy udziałowiec – Zbigniew Kałuża.
Gliwickie władze próbowały odkupić udziały od Kałuży, ale na razie nie otrzymały odpowiedzi na swoją ofertę. Jak dodała prezydent miasta, Katarzyna Kuczyńska-Budka, radni oczekują pełnej informacji na temat audytu przeprowadzonego w spółce, zanim podejmą decyzję o dalszych działaniach. Klub obecnie analizuje możliwości prawne, by udostępnić ten dokument.