Nadać sportu miano sztuki
Wchodzenie w przestrzeń publiczną przez organizacje sportowe z fakultatywną ofertą kulturalną jest sposobem do ukazania ich drugiego oblicza i poszerzenia grupy odbiorców.
Ostatnią publikację poświęciłem budowaniu tożsamości organizacji poprzez stadionowy tour i muzeum, za których sprawą prezentowane jest dziedzictwo i wyznawane wartości. Zainteresowania tego typu miejscami nie brakuje. Wystarczy spojrzeć na ilość turystów przybywających na Camp Nou w Barcelonie albo poruszenie niedawnym odsłonięciem pomnika przed otwartym kilkanaście miesięcy temu muzeum Cristiano Ronaldo na Maderze.
Dokumentując poruszane zagadnienia przytaczałem dotychczas zagraniczne przykłady, co leży w znacznie większej ilości propozycji takich inicjatyw poza naszym krajem. Nie można również pominąć naszych rodzimych, wśród których są pozycje godne uwagi. Dlatego chciałbym wspomnieć o Muzeum Sportu i Turystyki, stacjonującym obecnie w warszawskim Centrum Olimpijskim. Swoją działalność rozpoczęło w 1952 roku, stając się jednym z europejskich prekursorów ukazujących tematykę sportową w takiej formie. Przez lata działalności zgromadziło tysiące eksponatów, dzięki czemu oprócz wystaw stałych prezentuje wystawy tymczasowe.
Muzeum Sportu i Turystyki jest godne uwagi z kilku względów, a w moim subiektywnym odczuciu najważniejszym z nich jest wykorzystanie czynnika ludzkiego, polegające na przepływie wiedzy i wymianie doświadczeń pomiędzy osobami, które tworzyły podwaliny instytucji a tymi, na których barkach spoczywa dzisiejsza działalność. Kolejną wartością jest osadzenie niezwykle cennych eksponatów w kontekście kultury olimpizmu, pierwotnych dla niej wartości i historii.
Polski Komitet Olimpijski należy do grona organizacji, które starają się pokazać inną stronę sportu. W murach centrum znajduje się ponadto galeria przeznaczona pod sztukę współczesną. – Na wernisaże do Galerii przychodzą osoby związane i ze światem sztuki, i sportu, w tym liczni olimpijczycy. Jest to miejsce spotkań dwóch światów, od zawsze inspirujących się, żyjących w symbiozie – opisywana jest na stronie internetowej Centrum Olimpijskiego przez panią Kamę Zboralską, przewodnicząca Zespołu ds. Wystaw i Konkursów Komisji Kultury PKOl. W tym krótkim cytacie zawarta została funkcjonalność polegająca na integrowaniu różnych społeczności i budowaniu sieci kontaktów.
Kontynuuję ten temat, ponieważ chcę pokazać, że sektor sportu z powodzeniem może ofertować fakultatywną ofertą kulturalną. W tym miejscu chciałbym powrócić do Anglii i przytoczyć niedawno odnotowane wydarzenie w postaci wystawy poświęconej historii Newcastle United FC, która została zaprezentowana w miejskim Newcastle Discovery Museum. Był to kolejny krok, bowiem z przestrzeni organizacji jak klubowe muzeum wstąpiono w zupełnie inną sferę. Spotkało się to z niezwykle życzliwym przyjęciem i zainteresowaniem przekraczającym oczekiwania.
– Opowiedzieliśmy historię nie tylko Newcastle United. To była również wystawa o tożsamości Tyneside (Newcastle leży nad rzeką Tyne) – opowiada manager archiwów muzeum, Carolyn Ball. Bezsprzecznie w ekspozycję wszczepiono ducha lokalnej społeczności, gdyż wcześniej we współpracy z klubową fundacją przeprowadzono zbiórkę pamiątek. – To była poniekąd ich autorska wystawa. Obecnie zastanawiamy się nad formą stałej obecności klubu w naszym muzeum – dodaje Ball. Newcastle Discovery Museum jest atrakcyjną lokalizacją, które rocznie wizytowało około 410 tysięcy osób. Sama wystawa „Toon Times” poświęcona Newcastle United pomiędzy lutym a październikiem 2014 roku doprowadziła do 315 tysięcy wizyt. Jest to liczba przekraczająca ilość mieszkańców miasta, których populacja oscyluje na poziomie nieco ponad 270 tysięcy.
Mam nadzieję, że przytoczone przykłady podziałają inspirująco. Niebawem napiszę kilka słów o potencjale takich miejsc i spróbuję udowodnić, że jest na nie zapotrzebowanie również w polskich realiach.