Praca w sporcie? Zastanów się trzy razy!
Kolejne specjalistyczne kierunki studiów, dyskusje w internecie, młodzi ludzie zafascynowani pracą w sporcie chcą realizować swoją pasję, ale czy naprawdę wiedzą co ich czeka?
W maju będę gościem na konferencji naukowej „Młodzi o Sporcie” organizowanej przez Uniwersytet Jagielloński. Zostałem zaproszony, aby opowiedzieć o Public Relations w sporcie. Poruszę też temat pracy w sporcie, który zainspirował mnie do napisania tego tekstu.
Poszukiwania zacznę od ogłoszenia! Od czego?
Jeśli na specjalistę lub menedżera od Public Relations jest w samej Warszawie kilkadziesiąt ogłoszeń, a w kraju kilkaset, to takiej oferty z dopiskiem „sport” nie ma. Marketing? Ogłoszeń są setki, dlatego wyszczególniono specjalne kategorie, jak marketing bezpośredni, kampanie, internetowy, zarządzanie marką itd. A Marketing Sportowy? Ogłoszeń brak.
Zanim więc zdecydujesz się, że chcesz pracować w danej branży zastanów się, jakie jest na nią zapotrzebowanie. Oczywiście, wiara w potencjał i rozwój danego segmentu jest piękna, ale kiedy sześć lat temu kończyłem Studium Podyplomowe Marketingu Sportowego na SGH, mówiliśmy: „ogłoszeń nie ma, pracy nie ma, ale wszystko się rozwija i ma ogromny potencjał”. Dziś mogę powtórzyć to samo. Struktury w sporcie się rozwijają. Specjaliści są potrzebni, ale cały czas wszystko idzie bardzo powoli i zapotrzebowanie wciąż jest niewielkie.
Po pierwsze zimny prysznic
Kończysz studia menedżera sportu, masz 24 lata, jeden miesięczny staż na koncie i kilka wolontariatów na dużych imprezach. Myślisz sobie „no to teraz będę zarządzał, w zasadzie interesują mnie tylko stanowiska menedżerskie, w końcu nie po to poszedłem na studia!?”.
Poszedłeś na studia, żeby się czegoś dowiedzieć, nauczyć, ale też, żeby się wyszaleć i dorosnąć, rozwinąć emocjonalnie. Ostatnio rozmawiałem z moją promotorką pracy licencjackiej, którą pisałem ponad 10 lat temu. Powiedziałem jej, że dopiero przed trzydziestką zrozumiałem, że w ogóle nie byłem wtedy gotowy do studiowania, że dopiero na SGH zrozumiałem, po co tam jestem i czego chcę się dowiedzieć. Dziś myślę, że okresu studiów licencjackich i magisterskich nie wykorzystałem tak jak powinienem.
Jeśli więc kończysz studia i myślisz „no to teraz to będę pracował w sporcie i zarządzał!”, to naprawdę potrzebny ci jest zimny prysznic. Im szybciej zrozumiesz, że studia, kilka stażów i praktyk to podstawa i na rynek pracy wkraczasz z czystą białą kartką, tym lepiej dla ciebie. Tym szybciej zaczniesz iść we właściwym kierunku.
Jak zacząć pracę w sporcie?
Jeśli naprawdę jesteś tak uparty i szalony, że Marketing lub PR Sportowy to jest to, o czym marzysz, zacznij od znalezienia klubu, firmy, związku sportowego, w którym chciałbyś pracować. Dowiedz się kto za co tam odpowiada, jaką mają strukturę i spróbuj nawiązać kontakt bezpośrednio z osobą zarządzającą danym działem.
Na 95 procent nie szukają, a raczej nie mają budżetu, aby kogokolwiek nowego zatrudnić. Jeśli jednak zapytasz o staż, to masz dużo większą szansę, że dostaniesz pozytywną odpowiedź.
Wykorzystaj kontakty ze studiów, z praktyk i wolontariatów. Pytaj znajomych, odezwij się do wykładowców. Szukaj bezpośredniego kontaktu.
Pamiętaj też, że pracę zapewniają efekty, czyli przykłady konkretnych działań, zachowań, którymi możesz się potem wykazać – zarówno w obecnej pracy, jak i w nowej, o którą będziesz się starał.
Zaczynamy staż
Będąc na stażu nie bój się brać odpowiedzialnych zadań, nie bój się podejmować trudnych decyzji, proponuj rozwiązania, ale też nie staraj się wywrócić wszystkiego do góry nogami. Nawet jeśli uważasz, że wiesz lepiej od dyrektora czy prezesa, to okazywanie mu tego, kiedy jesteś na stażu to duży błąd. Najpierw pokaż, że jesteś tej instytucji potrzebny, że jesteś zaangażowany i można na ciebie liczyć. I co najważniejsze, jeśli masz lepszy pomysł, to nie krytykuj, a przedstaw drugie rozwiązanie, z którego możecie skorzystać.
O zachowaniach w biurze, o pracy w trudnym środowisku, powstało już kilka książek. Temat na oddzielny wpis, a raczej kilkanaście oddzielnych wpisów.
Pamiętaj więc, że pracę w sporcie musisz sobie sam „wychodzić”, szukać kontaktów, wyrabiać je sobie i niestety najczęściej zacząć od najniższego szczebelka. Nie martw się. Ludzie kompetentni szybko awansują lub zostają dostrzeżeni przez innych, dzięki czemu otwierają się kolejne możliwości.
Stażysta – to nie brzmi dumnie
Nie brzmi. To prawda, ale czy naprawdę stanowisko, jakie zajmujesz jest najważniejsze? Nigdy nie przywiązywałem wagi do tytułów. Czy ktoś jest specjalistą, menedżerem czy dyrektorem. Odpowiedzialność za powierzone zadania, kompetencje i możliwość wpływania na decyzje są ważniejsze i pokazują twoją siłę, a nie tytuł, jaki masz wpisany na wizytówce. Nie jesteśmy w wojsku. Tytuł nie zapewni nikomu szacunku i uznania. Zapewnią go mądre decyzje, odpowiedzialność, kompetencje i uczciwe traktowanie współpracowników.
Nie przejmuj się więc, że zaczynasz od stażu czy wolontariatu. Jeśli jesteś kompetentny, to szybko awansujesz, a jeśli szybko się na tobie nie poznają, to na pewno zrobią to inni. Musisz tylko umieć się pokazać, mieć otwarte oczy i co najważniejsze otwartą głowę.
Agresja często wynika ze strachu
Mam nadzieję, że ten akapit zaoszczędzi komuś nerwów i czasu, a może zdopinguje do podjęcia ważnej decyzji. Jeśli widzisz, że ktoś próbuje okazać swoją władzę siłą, czyli zastraszaniem i krzykiem, nie dyskutuj, zmień firmę jak najszybciej. Agresję powoduje strach. Zachowanie takich ludzi nie jest racjonalne, wynika z lęku i niepewności. Często ukrywają kompleksy, brak kompetencji. Są ograniczeni. Nie licz więc na uczciwe traktowanie i docenienie twojego zaangażowania. Nie warto z takimi ludźmi współpracować. Będziesz chodzić sfrustrowany, a nie o to przecież w tym chodzi.
A może zacząć na swoim?
Chcesz świadczyć usługi z zakresu marketingu lub PR sportowego? Dobry pomysł, ale nie jeśli jesteś studentem lub świeżo upieczonym absolwentem bez większego doświadczenia i znajomości branży. Na swoje możesz pójść, jeśli masz konkretny pomysł, znajomości i możliwości. Na przykład znasz sportowca, który potrzebowałby danej usługi.
Nie zniechęcam do zakładania własnych firm, ale gdyby to było takie proste, to nie tylko ja, ale wiele znanych mi osób zarządzałoby własnymi agencjami. To skomplikowany temat i jeśli nie masz pomysłu, który w zasadzie już wypalił i tylko czeka na twój ruch, odradzam.
Czego nie robić?
O tym, czego nie należy robić w biurze już napisałem. Mógłbym dodać do tego całą listę właściwych i niewłaściwych zachowań. Zakładam, że większość osób potrafi się odnaleźć w nowym środowisku. Ma wyczucie w pracy z ludźmi i nie trzeba nikomu tłumaczyć czym jest kultura osobista, otwartość czy życzliwość.
Na pytanie „czego nie robić w pracy?” odpowiedziałbym, że dużo ważniejsze jest to, czego nie należy robić przed dostaniem pracy. Mam na myśli oczywiście internet i portale społecznościowe. Wiele osób korzysta z Facebooka lub Twittera do komunikacji ze znajomymi i wyrażania opinii na różne tematy. Często krytykują kogoś lub coś publicznie. Każdy ma do tego prawo, ale jeśli myślisz o pracy w klubie sportowym, to lepiej, żeby twój przyszły przełożony robiąc research na twój temat nie zobaczył dziesiątek negatywnych komentarzy pod adresem różnych osób i klubów. Jeśli jest tego za dużo, nawet pozytywnych, to też może wzbudzić wątpliwości, czy aby na pewno jesteś dobrym kandydatem do pracy.
Po pierwsze ktoś, kto ciągle coś pisze na Facebooku i Twitterze, jest aktywny w dyskusjach na różne tematy, daje wyobrażenie osoby zaangażowanej w media społecznościowe. Pierwszą kwestią, jaka przychodzi mi do głowy jest pytanie czy będzie potrafił żyć bez nich w pracy? A może będąc w pracy będzie codziennie dyskutował ze znajomymi na różne tematy? To kiedy będzie pracował?
Drugą ważną kwestią jest to, że jeśli wyrażasz w internecie szereg opinii na różne tematy i uważasz, że coś jest zrobione źle, że takie działanie jednego klubu było niewłaściwe, albo sam zrobiłbyś to lepiej, obrażasz ludzi, z którymi chcesz współpracować. Nieważne, że ich bezpośrednio nie obraziłeś.
Zakładam, że jesteś osobą młodą, bez większego doświadczenia w pracy biurowej. Nie znasz wszystkich zasad, zależności, uwarunkowań. Nigdy nie miałeś ekscentrycznego przełożonego, nie pracowałeś dla specyficznego klienta. Nie wiesz kto jakie wyznaczył cele, jakie ma oczekiwania i wizję.
Chodzi mi o to, że w życiu mało rzeczy jest tylko białych lub tylko czarnych. Nie wszystko jest tak oczywiste, jakby się mogło zdawać. Nie znając tej skomplikowanej specyfiki lepiej głośno nie nazywać kogoś niekompetentnym lub obrażać go, bo nie znasz motywacji i uwarunkowań pewnych działań. Im szybciej dorośniesz i weźmiesz na to poprawkę, tym lepiej.
Temat pracy w sporcie pojawi się też w kolejnych wpisach.