Zespół cheerleaders w klubie sportowym – konieczność czy szansa marketingowa?
Występy zespołów cheerleaders podczas wydarzeń sportowych nie są już dla nikogo wielkim zaskoczeniem. Są niemalże zawsze obecne na meczach koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej, a nawet na trasach maratonów. Dla wielu osób pokazy taneczne są „nieodłączną częścią” widowisk sportowych, a dla innych osób są tylko dodatkiem, który właściwie mógłby nie istnieć. Są również osoby, które entuzjastycznie podchodzą do tego rodzaju występów, jednak nie są zadowolone z tego, jak wyglądają one w ich klubie sportowym. Często powodem takiego odbioru jest jakość pokazów, powtarzalność prezentowanych choreografii, a także wiek czy stroje cheerleaderek.
Czy zatem brak inwestycji (zarówno finansów, jak i uwagi) w pokazy na meczach jest marketingowo uzasadnione? Oczywiście z własnego doświadczenia wiem, że jeśli klub boryka się z brakiem płynności finansowej, to cheerleaderki są pierwsze na liście „zbędnych wydatków”. I nie ma się temu co dziwić, ponieważ bez pokazów tanecznych mecz się odbędzie. Również często brak uwagi poświęcony zespołowi, jest efektem niedostatków kadrowych, ponieważ nie ma osoby z wolnymi godzinami, która cheerleadingiem mogłaby się zająć. Nie chodzi mi tutaj o rolę trenera, ale o osobę prowadzącą komunikację między drużyną cheerleaderek a klubem. Warto zaznaczyć, że współpracujące ze sobą podmioty (w tym wypadku klub sportowy i zespół cheerleaders) muszą komunikować swoje oczekiwania, a ustalenia zawierać w umowie, aby sezon nie okazał się pasmem zarzutów i nieprzyjemnych sytuacji.
Zakładając jednak, że klub posiada zasoby, aby współpracować z zespołem cheerleaders, to niestety często traktuje go jako przykrą konieczność niż jako element planu marketingowego. I proszę mi wybaczyć, ale za działania marketingowe trudno uznać galerię zdjęć z meczu podpisaną „nasze piękne cheerleaderki”.
Największe ligi w Stanach Zjednoczonych, które są kolebką cheerleadingu, jakimi są między innymi NBA i NFL inwestują ogromne pieniądze, właśnie w marketing z uwzględnieniem zespołów cheerleaders. W kilku klubach NFL sama rekrutacja do drużyn cheerleaders została tak rozbudowana, aż nadano jej format pewnego rodzaju reality show/serialu dokumentalnego. Przykładem może być rekrutacja do Dallas Cowboys, gdzie liczba wyświetleń poszczególnych odcinków sięga nawet kilku milionów.
Oczywiście, budżet i zasoby ludzkie są tutaj kluczowym elementem, praktycznie na nieosiągalnym poziomie (w porównaniu do amerykańskich klubów), dlatego też tym artykułem, chciałabym podać kilka pomysłów, jak włączyć drużynę cheerleaders w działania marketingowe i PR-owe klubu sportowego. Jestem tego świadoma, że nie wszystkie będą pasować do każdego z klubów i zapewne nie wszystkie spotkają się z entuzjazmem. W bliższej lub dalszej przyszłości jestem jednak pewna, że mogą okazać się przydatne.
Stworzenie specjalnej sekcji
Pierwszym rozwiązaniem, choć niekoniecznie najważniejszym, jest stworzenie sekcji sportowej „małych cheerleaders” przy klubie. Często zdarza się, że np. klub piłki ręcznej prowadzi młodsze sekcje, które adresowane są wyłącznie do chłopców. Sekcja młodszych cheerleaders jest dobrym rozwiązaniem z wielu powodów. Po pierwsze, zwiększa liczbę osób zainteresowanych klubem, co przy dobrym planie marketingowym może powodować wpływy do budżetu klubu. Przy planie idealnym i poprawnym jego wykonaniu, sekcja cheerleaders może utrzymywać się sama. Oczywiście, nieeleganckie byłoby powiedzenie zespołowi, że musi sam na siebie zarobić.
Po drugie, ma to korzystny wpływ na proces wychowywania kibica klubu od dziecka. To rozwiązanie może zwiększyć (oczywiście długofalowo) liczbę dziewcząt zainteresowanych sportem w danym klubie- skoro trenują cheerleading przy klubie siatkarskim, to jest spora szansa, że później zasiądą jako kibice na trybunach. A co można zaoferować małym cheerleaders poza okazjonalnymi występami na meczach? Np. starty w turniejach cheerleadingu. Te starty w turniejach mogą być także powodem do dumy klubu, na przykład z przywiezionych pucharów i medali. A w sytuacji, kiedy jesteśmy zwolennikami tylko cheerleaders dorosłych, turnieje cheerleadingu spełnią całkowicie potrzebę występów młodszej grupy i ich pokazy na meczach będą rzadkością. Warto tutaj wspomnieć, że poza tym, iż na samym początku istnienia cheerleadingu był on domeną mężczyzn, to również aktualnie na parkietach NBA czy boiskach NFL widzi się coraz więcej mężczyzn występujących, dlatego też drużyna „małych cheerleaders” powinna być również otwarta dla chłopców. Warto tutaj dodać, że co do zasady cheerleading dzieli się na dwa główne filary – taneczny i akrobatyczny. Co daje spory wybór w formie zajęć.
Jeśli plan z młodszą drużyną cheerleaders jest niemożliwy do zrealizowania, to warto wprowadzić, aby zespół cheerleaders był również zaangażowany w animowanie najmłodszych kibiców. Dzieci uwielbiają kolorowe pompony, malowanie im twarzy itp. Jeśli klub zdecyduje się na takie rozwiązanie, to musi wziąć pod uwagę, że liczba cheerleaders musi być nieco większa, ponieważ może okazać się niemożliwym, aby te same osoby zajmowały się najmłodszymi, a jednocześnie szykowały się do meczu i pokazów. Na prowadzenie młodszych zespołów cheerleaders, które od czasu do czasu pojawiają się także na meczach zdecydowały się Cheerleaders Gdynia, Luvadance, Fragolin Krosno i inne.
fot. Cheerleaders Gdynia Junior
Zespoły cheerleaders mogą skutecznie podnieść klubowi sportowemu zasięgi w mediach społecznościowych. Przeglądając jednak fanpage na Facebooku klubów sportowych i występujących na ich meczach zespołów cheerleaders, trudno znaleźć wyraźną współpracę. Co od razu daje się zauważyć, to fakt, że drużyny tańczące na meczach pojawiają się na fanpage’u klubu na jednym/kilku zdjęć galerii meczowej lub w poście promującej rekrutację do zespołu. Druga rzecz to kwestia, że nawet jeśli zespół jest niezależny, czyli nie jest założony przez klub, to próżno szukać spójności wizerunkowej. Oczywiście, jeśli zespół występuje jeszcze w innych miejscach, to trudno oczekiwać, aby swoją nazwę czy identyfikację wizualną dostosował do klubu, który jest jednym z kilku kontrahentów. Uważam jednak, że warto przemyśleć strategię, w której jeśli publikowane treści mają związek z danym klubem sportowym, to powinna zachodzić tam pewna spójność, nie wspominając już o obowiązkowym oznaczaniu, które powinno iść w obie strony.
Po wielokroć publikowanie zdjęć cheerleaders na fanpage klubu sportowego ogranicza się do galerii pt. „nasze piękne cheerleaderki”. Całkowicie nie zaprzeczając walorom wizualnym, chciałabym podpowiedzieć kilka pomysłów na wpisy, które mogą spowodować, że osoby czytające fanpage klubu, zechcą kliknąć w przycisk „zobacz więcej”- co bardzo lubi algorytm Facebooka. Oczywiście, nie każdy klub będzie chętny „rozmywać” na swoich kanałach w social mediach tematy ściśle koszykarskie, to jednak zawsze jest moment, że niewiele się dzieje. Zatem cheerleaders mogą być nie tylko przyczyną lepszych zasięgów, ale także podtrzymania uwagi kibiców przez cały rok, a nie tylko w trakcie sezonu. Dość prostym sposobem na osiągnięcie tego, jest np. prezentowanie zainteresowań lub sposobu na życie członkiń zespołu cheerleaders. Jeśli pracuje w kawiarni – można opublikować mało znany fakt związany z kawą, jeśli studiuje psychologię, może się wypowiedzieć o efekcie cheerleaderki, który wbrew wszelkim pozorom jest pojęciem naukowym, obecnym w psychologii. Prezentowanie dodatkowej treści, która nie ogranicza się wyłącznie do zdjęć i walorów estetycznych z pewnością zwiększy zainteresowanie i ruch w social mediach. Może także zwiększyć sympatię publiczności do zespołu.
Dodatkowa promocja
Trzecim pomysłem na wykorzystanie marketingowego potencjału drużyny cheerleaers są działania promujące sprzedaż klubowych koszulek. Nie tylko cheerleaders mogą być modelkami w sklepie internetowym, ale także można potraktować w jakimś stopniu te koszulki jako element stroju na występy. Dzięki temu, możliwe jest uzyskanie dodatkowego social proof dla niezdecydowanych w kwestii zakupu koszulek.
Pozostając przy temacie koszulek i ogólnie strojów cheerleaders, to jest to dobre miejsce ekspozycji logotypów lub barw sponsorów klubu. Wykorzystując ten fakt, mamy pewność, że logotypy sponsorów znajdą się na każdym zdjęciu cheerleaders, a nawet mogą się pojawić w transmisjach telewizyjnych, o ile w czasie pokazów nie będzie reklam lub powtórek akcji. Warto też pamiętać, że zespoły wykorzystują w swoich choreografach inne rekwizyty niż pompony, np. wielkie chusty lub płachty materiału, tworząc tym samym bardziej artystyczno-teatralny show. Również na nich można umieścić nazwy sponsorów.
Po czwarte, cheerleaders mogą wspierać klub i samych zawodników w działaniach charytatywnych. W Stanach Zjednoczonych, cheerleaders wielu klubów NBA, czy też NFL są do tego zobligowane w swoich kontraktach. Dlatego też często można je zobaczyć podczas oficjalnych odwiedzin szpitali czy szkół. Szerokim echem odbiła się także akcja, kiedy to dwie cheerleaders z drużyny Colts, które ogłosiły, że po uzbieraniu 20 000 USD na leczenie trenera ogolą głowy publicznie, co też zrobiły.
Innym przykładem działań społecznie użytecznych jest Cheer for life Fundation, która jest oficjalnym zespołem cheerleaders miasta San Francisco i ta, założone w 1980 roku organizacja jest pierwszą tego typu organizacją w Stanach, która wspiera społeczność LGBTQ+. Jest też organizacja Cheer Salt Lake, która pomaga w zdobywaniu funduszy np. na walkę z AIDS.
Również co roku Dallas Cowboys cheerleaders włączają się w akcję PINKTOBER, która ma za zadanie zwiększenie świadomości dotyczącej raka piersi. Więcej o działalności charytatywnej w cheerleadingu można przeczytaj tutaj.
Dlatego też, odpowiadając na pytanie, czy zespół cheerleaders jest koniecznością czy szansą marketingową odpowiem to zależy od klubu i jego potrzeb. Nie mniej, jest to szansa, której nie warto nie wykorzystać.
***
Autor: Małgorzata Wrońska– międzynarodowy szkoleniowiec i sędzia cheerleadingu. Szkoli federacje cheerleadingu w Estonii, Łotwie, Botswanie oraz Austrii.
Sędziuje turnieje w Polsce i za granicą (w tym Australii, Chinach, Korei Południowej, Chorwacji, Niemczech, Włoszech, Łotwie, Estonii, Ukrainie, Białorusi). Pomaga także drużynom cheerleaders osiągnąć większą profesjonalizację.
Strona: www.mwronska.pl
Szkolenia z zakresu cheerleadingu- trenerskie i managerskie: www.cheer-project.pl
Autorka tekstu: Małgorzata Wrońska