22.09.2022 12:28

Nie masz jednego dokumentu, dostajesz walkower w… B-klasie. Inter Warszawa ofiarą nadgorliwości obserwatora

Czym dla futbolu powinna być B klasa? Miejscem, gdzie amatorzy pokopią piłkę w weekend. Dobrze spędzonym czasem wolnym oraz popularyzacją piłki nożnej. Niestety nie dla wszystkich. "Betonowi" obserwatorzy z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej uznali, że ważniejsze jest biurokracja. W ten sposób Inter Warszawa zamiast rozegrać mecz ligowy... przegrał walkowerem.

Udostępnij
Nie masz jednego dokumentu, dostajesz walkower w… B-klasie. Inter Warszawa ofiarą nadgorliwości obserwatora

Walkower i sparing zamiast gry

11 września Inter Warszawa miał rozegrać mecz czwartej kolejki z Kamionkiem Warszawa. Spotkanie miało odbyć się na stadionie AZS AWF Warszawa. Wszystko „miało się odbyć”… Finalnie do niczego nie doszło. Obserwator z ramienia MZPN, pan Sławomir Nowosielski nie dopuścił do rozegrania meczu w ramach rozgrywek ligowych. Powód? Rzekomy brak dopuszczenia boiska przez związek, gdyż nie było pisma z wymiarami pola gry. Gospodarzowi zarzucono także brak noszy oraz noszowych czy braku parkingu dla sędziego!

Chcecie usłyszeć absurd? Na tym samym boisku, kilka tygodni temu, gdy graliśmy w Pucharze Polski, to sędzia z tego samego @mazowieckizpn dopuścił TO SAMO BOISKO do gry wieczorem przy… połowie wyłączonych przez awarię słupów oświetleniowych. I dobrze: drużyny chciały grać – napisał na Twitterze zdenerwowany Michał Zachodny, trener Interu Warszawa.

Efekt był taki, że Inter Warszawa zagrał z Kamionkiem, ale tylko sparing. Wynik z boiska nie miał znaczenia, bowiem to już odbyło się poza egidą MZPN. W ostatnich dniach mogliśmy przeczytać, że Inter dostał karę walkowera.

Inter Warszawa odwołuje się od decyzji komisji

Poszkodowany klub w tej sytuacji już wysłał pismo do związku, w którym na dwóch stronach prezentuje swój punkt widzenia wspomnianej sytuacji. Warto dodać, że klub musi zapłacić kolejne 200 złotych za możliwość odwołania. To oznacza, że cały koszt organizacji meczu, który się nie odbył, wyniósł Inter już 1000 złotych. Na poziomie amatorskim to spore pieniądze. Zwłaszcza, że pochodzą od zawodników, jak wspominał klub w oświadczeniu oraz Michał Zachodny na Twitterze.

Co mówią zainteresowani w tej sprawie?

Sprawa dotyczy sporu na linii Inter Warszawa – Mazowiecki ZPN, więc oddaliśmy głos dwóm stronom. Najpierw czas na dodatkowe wyjaśnienia ze strony Michała Zachodnego:

Co się wydarzyło?

Gdy kontaktowały się z nami osoby ze związku w tej sprawie, otrzymaliśmy mnóstwo wsparcia. Ok, może taka decyzja komisji gier musiała być po protokole od sędziego i obserwatora. My jednak chcemy się odwołać. Wierzymy, że uda nam się odwołanie przedstawić w taki sposób, by dostać szansę rozegrania meczu na boisku. Na niczym innym nam nie zależy.

Zamiast futbolu, wygrała biurokracja.

Nadal nie rozumiemy, jak boisko, które ma przyznaną licencje na boisko w IV lidze, nie może być dopuszczone do meczu w B klasie. Problem był wyłącznie natury komunikacyjnej, bo brakowało możliwości przedstawienia pisma o weryfikacji boiska. Jednak strona formalna staje się dla mnie drugoplanową sprawą. Ważniejsze było zachowanie obserwatora wobec amatorów, zawodników, klubu. To było w tym wszystkim najbardziej uderzające i najdziwniejsze.

Padło m.in. pytanie do obserwatora: ile jeszcze dokumentów będziecie od nas wymagali? Padła odpowiedź: tyle, ile będzie trzeba. Ta buta jest porażająca. Takie osoby nie rozumieją, czym jest futbol amatorski!

Jednym z zarzutów obserwatora był brak zapewnienia darmowego parkingu dla sędziego.

Co ciekawe kwestie parkingu dla sędziego poruszył obserwator. Sędzia nie miał kłopotu z tym, by zaparkować trochę dalej, przyjść, przebrać się i sprawdzić wszystko. Gdyby się zgłosił, do czego namawiamy innych sędziów, my to zapewnimy i opłacimy ten parking. To kolejne koszty, ale nie ma problemu. Niech ktoś do nas to wcześniej zgłosi. Pan obserwator uznał, że jego to ubodło i zaczął na to zwracać uwagę.

Nie było możliwości dostarczenia tego pisma do związku po czasie?

We wtorek mieliśmy już to pismo. W niedzielę był mecz, a dwa dni później wszystko było gotowe do przedstawienia. To była kwestia 48 godzin. Warto dodać, że w innych związkach brak takiego pisma nie skutkuje brakiem dopuszczenia drużyn do gry. To jest ewentualnie omawiane później na komisjach.

Mało zrozumiała z naszej perspektywy jest narracja obserwatora. Powiedział, że każdy może sobie takie pismo wydrukować i powiesić w szatni. Wtedy może dopuścić boisko do gry. Dla mnie kłóci się to z podejściem biurokratycznym dotyczącym bezpieczeństwa. Pismo musi być oficjalne czy każdy może sobie wydrukować?

Piłka nożna na amatorskim poziomie wymaga coraz większego przygotowania biurokratycznego.

Moim celem w tym wszystkim jest zwrócenie uwagi na to, by to wszystko było uproszczone. Cały proces przed sezonem wokół drużyn z niższych lig jest przerostem formy nad treścią. Papierów jest zdecydowanie za dużo. Komunikacja ze związkiem, obserwatorami, sędziami musi być uproszczona.

MZPN obiecywał, że odpowie, ale tego nie zrobił

W tej sprawie pytania przesłaliśmy także do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, a konkretnie do Pana Marcina Kucharskiego z wydziału gier. We wtorek  (20.09.2022) około godziny 14:00 sformułowaliśmy cztery pytania.

1. Dlaczego Inter Warszawa został ukarany walkowerem?

2. Dlaczego obserwator z ramienia MZPN, pan Sławomir Nowosielski nie dopuścił do rozegrania meczu? Wg relacji gospodarzy, powodem było brak pisma o weryfikacji boiska AWF-u Warszawa do rozgrywek. Jednak wcześniej odbywały się tam mecze ligowe, pod egidą MZPN, a także tego dnia odbyły się inne rozgrywki związkowe. Tym bardziej że chodzi o obiekt posiadający licencję na grę w IV lidze.

3. Czy nie było możliwości, by obserwator lub związek(MZPN) wezwał klub do przedstawienia wyżej wymienionego pisma podczas jednej z komisji? Np. już po rozegraniu wspomnianego meczu.

4. Przestrzeganie regulaminu i związkowych zapisów jest bardzo ważne, jednak czy w takiej sytuacji nie wygrała „biurokracja” nad piłką nożną? Przez brak jednego pisma nie odbył się mecz B klasy, czyli dziewiątego szczebla ligowego, a zatem amatorskiej ligi, gdzie nie występują zawodowcy, tylko ludzie chcący uprawiać sport.

Poprosiliśmy o przesłanie odpowiedzi do środy(21 września) do godziny 12:00. Wczoraj (21.09. 2022) otrzymaliśmy maila zwrotnego, w którym dostaliśmy zapewnienie, że dostaniemy odpowiedzi, ale już po godzinie 12:00, na co przystaliśmy. Chcieliśmy dać związkowi, jako stronie w tej sprawie, dać możliwość wypowiedzi. Niestety do momentu publikacji tego materiału – czwartek 22 września, 12:00 – nadal nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

***

Kilka tygodni temu pisaliśmy tekst zatytułowany „Piłka nożna (nie) dla kibiców”. Jak się okazuje piłka nożna nie jest też dla pasjonatów chcących grać w weekendy o „czapkę gruszek”. Oczywistym jest, że rozgrywki pod kuratelą związku muszą spełniać minimalne kryteria. Jednak ludzie ze związku powinni mieć świadomość, że to dziewiąty poziom rozgrywkowy, totalna amatorszczyzna. Wymaganie dokumentów na temat boiska, na którym cały czas odbywają się mecze pod egidą tego samego związku, to po prostu niechęć ze strony obserwatora.

PZPN powinien przyjrzeć się takim sprawom w lokalnych związkach. Tutaj sprawę udało się nagłośnić, ponieważ dotyczyła znanego dziennikarza sportowego. Domyślamy się, że w pozostałych piętnastu województwach takie wydarzenia mają miejsce w każdy weekend i nawet o nich nie wiemy.

Udostępnij
Rafał Szyszka

Rafał Szyszka