01.09.2022 12:54

Kolejne napaści na gwiazdy futbolu. Czy piłkarz to zawód podwyższonego ryzyka?

W ostatnich dniach kibiców zszokowały informacje o napaści, której ofiarą padł we własnym domu Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk nie jest jednak jedynym piłkarzem FC Barcelony, który stał się w ostatnim czasie celem przestępców. Niedługo po przenosinach do Katalonii okradziony został Robert Lewandowski, a problem przestępstw dokonywanych na piłkarzach istnieje już od wielu lat i nie dotyczy wyłącznie Hiszpanii. 

Udostępnij
Kolejne napaści na gwiazdy futbolu. Czy piłkarz to zawód podwyższonego ryzyka?

Napady na piłkarzy to w Hiszpanii plaga

W nocy z niedzieli na poniedziałek włamywacze wtargnęli do posiadłości Pierre-Emericka Aubameyanga. Według doniesień hiszpańskich mediów Gabończyk i jego żona zostali uderzeni metalowym prętem, a cała scena rozegrała się na oczach dzieci piłkarza. Czwórka napastników groziła zawodnikowi FC Barcelony do momentu, aż ten wskazał im drogi do sejfu, z którego skradziono kilka klejnotów. W wyniku całego zajścia Aubameyang doznał złamania szczęki i teraz czeka go kilkutygodniowa przerwa od gry. Szczegóły napaści na piłkarza opisał, powołując się na hiszpańską prasę, Jakub Kręcidło.

Zrzut-ekranu-2022-09-1-o-10-45-51

Zrzut-ekranu-2022-09-1-o-10-46-38

Kochani, dziękuję za wszystkie wasze wiadomości. W niedzielę w nocy jacyś brutalni tchórze włamali się do mojego domu. Grozili mojej rodzinie, moim dzieciom, tylko po to, aby ukraść kilka rzeczy. Uszkodzili moją szczękę, ale szybko dojdę do siebie. Dzięki Bogu nikt inny nie ucierpiał. Trudno nam zrozumieć i opisać to, że nie możemy się czuć bezpieczni we własnym domu, ale jako rodzina przebrniemy przez to i będziemy silniejsi niż kiedykolwiek. Dziękujemy za wasze wsparcie, naprawdę wiele to dla nas znaczy – napisał w oficjalnym oświadczeniu Aubameyang.

Co ciekawe, dziennik „Ara” informuje, że „Duma Katalonii” ostrzegała niedawno swoich piłkarzy, by ci nie publikowali w mediach społecznościowych zdjęć swoich domów, a ponadto nakłaniała ich do zatrudnienia całodobowej ochrony. Niestety, Pierre-Emerick Aubameyang zdecydował się zignorować ostrzeżenia, gdyż lada chwila spodziewał się transferu do innego klubu. Gazeta poinformowała także, że włamywacze podjęli próbę włamania do domu Aubameyangów już wcześniej, pod nieobecność piłkarza, ale wówczas zadziałał system alarmowy, który feralnej nocy nie został uzbrojony. Co więcej, katalońscy dziennikarze śledczy podejrzewają, że za napaścią może stać zorganizowana grupa przestępcza, a całą sprawą zajmuje się już policja.

Zarobki piłkarzy sprawiają, że stają się oni łakomym kąskiem dla bandytów. Przeszło tydzień temu, przed centrum treningowym FC Barcelony, okradziony został także Robert Lewandowski. Przestępcy wykorzystali fakt, że Polak zatrzymał się przed bramą obiektu, by zrobić sobie zdjęcia z kibicami i wzbogacili się o zegarek wart 75 tysięcy euro. Na incydent zareagowała „Duma Katalonii”, która poinformowała, że od tej pory, ze względów bezpieczeństwa, nie będzie publikować harmonogramów treningów.

– Tylko w ubiegłym roku w Hiszpanii nagłośnionych zostało ponad 20 przypadków kradzieży i napadów na domy piłkarzy, nie tylko tych grających w najwyższych klasach rozgrywkowych. Można powiedzieć, że tego typu incydenty są plagą, szczególnie w okresie letnim, kiedy piłkarze wyjeżdżają na urlopy – mówi nam socio FC Barcelony, Michał Zawada.

Michał Zawada przypomina ponadto, że w żadnym stopniu nie jest to problem nowy: — Pierwszym głośnym przypadkiem napadu na dom sławnego piłkarza był napad na posiadłość Johana Cruyffa w 1977 roku, w efekcie którego Holender otrzymał pólroczną ochronę policji, ale bojąc się zostawić rodzinę samą nie pojechał na mundial 1978. Zresztą jego dom okradziono ponownie w 2012 roku, podczas nieobecności domowników.

Nie tylko Hiszpania

Liczby są zatrważające. Kataloński „Sport” przypomina, że tylko w przeciągu ostatnich pięciu lat doszło do napaści na ośmiu piłkarzy FC Barcelony. Oprócz Aubameyanga ofiarą napastników padli między innymi Ansu Fati, Samuel Umtiti, Luis Suarez, Jordi Alba czy Gerard Pique. Wbrew temu co sugerują katalońscy dziennikarze, incydenty te mają najczęściej charakter czysto rabunkowy i w Hiszpanii są problemem na bardzo dużą skalę.

– Znani sportowcy są regularnie okradani we Włoszech (np. Arek Milik) czy we Francji, ale rzeczywiście w Hiszpanii tych przypadków jest najwięcej. Generalnie okradanie mieszkań w dużych hiszpańskich miastach jest problemem na bardzo dużą skalę. Mam wrażenie, że państwo i policja sobie z tym nie radzą. My dowiadujemy się o tych najgłośniejszych, jak w przypadku ataków na piłkarzy – wskazuje Zawada.

Rzeczywiście, napady na piłkarzy nie są problemem, którego ramy wyznaczają granice Hiszpanii. Do miana plagi sprawa ta urosła również we Włoszech, gdzie tylko w ostatnich latach ofiarami napastników padali choćby Claudio Marchisio, Luca Toni, Antonio Di Natale czy Lorenzo Insigne. Przyjęło się, że głównym ośrodkiem tego typu incydentów jest Neapol, gdzie kilka lat temu okradziono innego reprezentanta Polski, Arkadiusza Milika czy wieloletniego kapitana włoskiego klubu, Marka Hamsika.

— Napady na piłkarzy we Włoszech są niestety powszechnym zjawiskiem. Średnio raz na kilka miesięcy w mediach pojawiają się doniesienia na temat kolejnego zawodnika, który padł ofiarą bandytów. Schemat najczęściej jest niezwykle prosty – złodzieje podjeżdżają na skuterze i „proszą” piłkarza o zegarek. Gdy napadali na Lorenzo Insigne, życzyli mu przy tym zdobycia gola w następnym meczu Napoli. Zdarzają się również napady w domu, ale na szczęście tego typu rabunki są w zdecydowanej mniejszości – ocenia dziennikarz Polsat Sport, prywatnie kibic Napoli, Bartek Szulga.

Z problemem nie są sobie w stanie poradzić również we Francji. W Paryżu, w październiku ubiegłego roku okradziono Andera Herrerę, a ofiarą złodziei padł także, wkrótce po swoich przenosinach do francuskiej stolicy, Leo Messi. W marcu 2021 roku Angel Di Maria zmuszony był przedwcześnie opuścić boisko po tym jak otrzymał sygnał o włamaniu do swojej posiadłości, w której przebywała rodzina Argentyńczyka. Jak ustaliły media, z domu Di Marii skradziono wówczas biżuterię i zegarki o wartości sięgającej pół miliona euro. Osobną kwestią jest historia, która spotkała Paula Pogbę. Francuz został bowiem porwany i przetrzymywany wbrew własnej woli przez kolegów z dzieciństwa i brata. Wszystkie te przypadki pokazują jednak, że Francja, a zwłaszcza Paryż, również są rajem dla bandytów.

Prywatna ochrona rozwiązaniem?

Co mogą zrobić piłkarze, by nie podzielić losu swoich kolegów po fachu? Oczywiście nikt nie może być w stu procentach pewien, że nie padnie ofiarą złodziei czy napastników, jednak z pewnością najlepsi, a co za tym idzie najlepiej zarabiający, piłkarze świata powinni stosować dodatkowe środki bezpieczeństwa. System alarmowy i dbałość o swoją prywatność w mediach społecznościowych wydają się być absolutną podstawą. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że w niektórych przypadkach, warto pomyśleć o dodatkowej ochronie.

– Z tego co wiem to bardzo niewielu piłkarzy korzysta z regularnych usług ochrony. Standardem jest oczywiście alarm, monitoring etc, ale na przykład, tak jak w wypadku napadu na dom Aubameyanga, nawet ten podstawowy alarm nie był włączony. Do wielu napadów dochodzi gdy domownicy są w nich obecni. Wiemy, że choćby Leo Messi czy Cristiano Ronaldo korzystali z usług ochrony, ale pośród piłkarzy nie będących największymi gwiazdami, nie jest to powszechne – mówi Michał Zawada.

Socio FC Barcelony dodaje także, że przed niektórymi incydentami trudno jest się ustrzec, ale piłkarze tacy jak Robert Lewandowski z pewnością dokładają wszelkich starań, by dbać o swoje bezpieczeństwo: – Mam wrażenie, że poza incydentem przy wjeździe na obiekty treningowe Robert Lewandowski i jego otoczenie to ludzie świadomi zagrożeń i dbający zarówno o prywatność jak i bezpieczeństwo rodziny — kwituje Zawada.

Udostępnij
Mateusz Mazur

Mateusz Mazur