Na boisku źle, organizacyjnie jeszcze gorzej. Wisła Kraków oblała dwa egzaminy jednego dnia
Wszyscy przy Reymonta zdążyli się oswoić z myślą o grze w Fortuna I lidze w najbliższym sezonie. Wydawało się, że od pierwszej kolejki Biała Gwiazda zrobi krok w kierunku Ekstraklasy. O ile sportowo wyglądało źle, o tyle organizacyjnie fatalnie. Mecz z Sandecją Nowy Sącz znowu uruchomił lawinę krytyki.
Mimo spadku, na Reymonta pojawiło się ponad 15 tysięcy widzów. Można powiedzieć, że spadek nie wpłynął – krótkoterminowo na frekwencje. Na murawie 0:0, co wywołało niesmak wśród fanów Białej Gwiazdy. Jednak to był tego dnia najmniejszy kłopot krakowskiego klubu. Tym nieoczekiwanie okazała się organizacja spotkania.
Według relacji kibiców kłopoty były dwa. Pierwszym… wejście na stadion. Powodem zbyt późne otworzenie kas biletowych i bram stadionu. To oczywiście spowodowało, że wielu fanów nie miało szans na punktualne wejście na stadion. Niektórzy wchodzili w 15. czy 20. minucie meczu, mimo wcześniejszego przybycia na Reymonta 22. Drugim kłopotem była kwestia cateringu. Tutaj jednak należy nadać tło całej sprawie.
Nowy dostawca cateringu
Od nowego sezonu „władze” nad cateringiem przejęła firma DMD Events Group, o czym klub informował w miniony czwartek w komunikacie na stronie internetowej. – W nowy sezon wkraczamy z nową jakością. Sympatycy Białej Gwiazdy już od spotkania z Sandecją Nowy Sącz – inaugurującego nowe rozgrywki – będą mogli skorzystać z oferty nowej firmy cateringowej, która obsługiwać będzie wszystkie punkty gastronomiczne przy R22. DMD Events Group to profesjonalny dostawca usług cateringowych zajmujący się kompleksową obsługą eventów oraz imprez masowych. W skład teamu wchodzą firmy dbające o to, by jakość świadczonych usług była na najwyższym poziomie oraz spełniała oczekiwania nawet najbardziej wymagających klientów. Nowy caterer, który już od sobotniego meczu będzie obsługiwał kibiców zarówno w Strefie VIP, jak i na całym stadionie, posiada doświadczenie zdobyte podczas różnego rodzaju wydarzeń, w tym imprez sportowych – czytaliśmy na stronie Białej Gwiazdy.
Firma jest aktywna na swoim facebookowym profilu, ale od… 6 lipca. Dokładnie wtedy założyli stronę na najpopularniejszym serwisie społecznościowym. Trudno się dziwić, że tak późno, skoro zgodnie z informacjami z KRS, firma została wpisana do rejestru… 30 maja tego roku. Trudno mówić zatem o jakimkolwiek doświadczeniu. Ponadto spółka wpisała kapitał zakładowy w wysokości… 30 tysięcy złotych.
Warto dodać, że według doniesień Szymona Jadczaka, firma miała być związana z rodziną trenera Jerzego Brzęczka. Tę informacje jednak zdecydowanie odrzuciła firma cateringowa w swoim oświadczeniu(treść w kolejnych akapitach), a także rzecznik Wisły Kraków Karolina Biedrzycka. – Nowa firma cateringowa nie jest w żaden sposób powiązana ani z synami trenera Jerzego Brzęczka, ani z Jakubem oraz z Dawidem Błaszczykowskimi – czytamy na Twitterze.
Kłopoty z zaopatrzeniem
Niedawno właściciel Cracovii, profesor Janusz Filipak mówił, że Polacy muszą ograniczyć spożycie mięsa. Pół żartem można powiedzieć, że po drugiej stronie Błoń chyba nad wyraz wzięli sobie te słowa do serca. Najgorszym elementem sobotniego meczu był catering. Może wielu wydać się to błahostką, ale sprawa jest znacznie bardziej poważna, niż się wydaje. Wiadomo przecież, że kibice raczej z pełnymi workami jedzenia na stadion nie idą. Wielu z nich lubi do meczu ulubionej drużyny zjeść hot-doga, kiełbaskę czy popcorn i napić się piwa. Ot, stadionowy rytuał. Tym razem jednak wielu z nich musiało obejść się – nomen omen – smakiem. W przypadku dorosłych jeszcze pół biedy, gorzej z dziećmi, którym trudno wytłumaczyć brak możliwości zakupu wody lub soku.
Wiele kiosków gastronomicznych było zamkniętych, na innych najzwyczajniej w świecie brakowało asortymentu, o czym można się przekonać czytając komentarze kibiców w social mediach, a także przeglądając zdjęcia. To tylko kilka przykładowych komentarzy na profilach dostawcy cateringu oraz Wisły Kraków:
– Najdziwniejsze jak dla mnie to to, że na sektorze szkolnym gdzie mnóstwo dzieci, jedyna rzecz do picia to….piwo
– Piwo ma być zimne, gięta ciepła i wyzmażona, a zapiekanki świeże. I zróbcie na litość coś z ograniczeniem kolejek. Nie wiem, niech ktoś chodzi po trzybunie z czytnikiem płatności i przyjmuje zamówienia czy coś w ten deseń
– Liczę że wszystkie stoiska będą otwarte i że znów nie braknie nic do picia
Strefa VIP zrównana z resztą stadionu
Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja na strefie VIP. To miejsce, które powinno być obsługiwane na najwyższym poziomie. Tam obiekt odwiedzają najważniejsi kibice. Ci, którzy są sponsorami klubu albo zaraz nimi mogą zostać i łożyć duże pieniądze. Do tego politycy, celebryci i inne osoby, które mają spory wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Jeśli zadbasz o nich, wówczas jest szansa, że wróci to do klubu pozytywnie ze zdwojoną siłą. Jednak działa to również w drugą stronę. Tutaj jednak wyszło fatalnie.
Warto dodać, że bilety Gold na tę strefę kosztowały 275 złotych. Na taki wydatek mogą sobie pozwolić nieliczni. To często osoby, które mają wiele możliwości spędzenia czasu w inny ekskluzywny sposób. Raz zawiedzeni, mogą już nie wrócić.
Chcesz obejrzeć film? Kliknij w obrazek
Reakcje zainteresowanych
Wisła Kraków już w niedzielę wydała oświadczenie na temat sobotniego spotkania. – Poziom organizacji sobotniego meczu Wisły z Sandecją zawiódł Wiślacką Społeczność – Kibiców oraz Sponsorów Białej Gwiazdy, którzy zjawili się przy R22, aby ponownie okazać wsparcie klubowi, za co serdecznie przepraszamy. Zdajemy sobie sprawę, że nie powinniśmy dopuścić do takich wydarzeń. Przed sobotnim spotkaniem wszelkie istotne i kluczowe informacje o infrastrukturze, rozlokowaniu punktów oraz zapotrzebowaniu zostały przekazane firmie cateringowej, lecz zdajemy sobie sprawę, że Wisła jako organizator imprezy ponosi konsekwencje zaistniałych wydarzeń. Klub na bieżąco starał się również rozwiązywać pojawiające się niedogodności. Odpowiedzialność za niepoprawną organizację meczu – w tym niewystarczające zaopatrzenie punktów gastronomicznych oraz pozostałych przestrzeni stadionu – ponosi TS Wisła Kraków SA. W związku z tym zaraz po zakończeniu spotkania odbył rozmowy z dostawcami usług tak, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości. Trwają prace nad stworzeniem dokładnego modelu rekompensat dla uczestników meczu #WISSAN. W nadchodzącym tygodniu poinformujemy o szczegółach. Już teraz zapewniamy, że czas otwarcia bram i kas zostanie odpowiednio wydłużony. Dołożymy wszelkich starań, aby znacząco poprawić jakość świadczonych usług i zapewnić komfort naszym fanom – czytamy na stronie krakowskiego klubu.
Pytania bez odpowiedzi
Postanowiliśmy jednak dopytać o wiele kwestii, które nie zostały poruszone w treści oświadczenia. W poniedziałek o godzinie 13:00 (18 lipca) przesłaliśmy pytania do rzecznik krakowskiego klubu. Terminem ostatecznym na odpowiedź miał być wtorek(19 lipca) o godzinie 16:00. We wtorek dostaliśmy jednak maila, w którym poproszono nas o przedłużenie terminu na odpowiedź. Tak też zrobiliśmy i nowym terminem była środa (20 lipca) o godzinie 16:00. Jednak do tej pory – dzisiaj jest czwartek 21 lipca – nie doczekaliśmy się jakiejkolwiek odpowiedzi ani maila na nasze pytania. Poniżej lista naszych pytań:
1. Na meczu Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz wielu kibiców skarżyło się na braki w asortymencie kiosków gastronomicznych. Niektóre z nich były kompletnie zamknięte. Jak klub się odniesie się do faktu, że jego kibice, czyli klienci, nie mieli możliwości lub ograniczone możliwości zakupu napojów i jedzenia podczas obecności na stadionie?
2. Według relacji kibiców, którzy zakupili wejściówki VIP, na najbardziej prestiżowej strefie również brakowało jedzenia lub czas oczekiwania na posiłki był bardzo długi. Jak wiadomo strefa VIP to miejsce, za które fani płacą najwięcej, chcąc być najlepiej obsłużeni. Wielu z nich to także sponsorzy klubu. Jak klub odniesie się do takiej sytuacji i czy ma zamiar w jakikolwiek sposób wynagrodzić tym osobom niedogodności, ponieważ niektórzy z nich ucierpieli także pod kątem biznesowym i wizerunkowym, gdyż często na tego typu spotkania/mecze zaprasza się swoich klientów?
3. Czym kierował się klub wybierając firmę DMD Events Group na dostawcę stadionowego cateringu?
4. Czy klub podejmując decyzję o współpracy z firmą DMD Events Group miał świadomość, że ta funkcjonuje od 31 maja tego roku?
5. Czy klub może ujawnić informację o nazwach innych firm, które także uczestniczyły w konkursie na dostawcę cateringu na stadionie Wisły Kraków? Nie pytamy o oferty innych firm, a jedynie nazwy przedsiębiorstw, które także złożyły ofertę w konkursie.
6. Czy klub posiada wiedzę jakoby DMD Events Group posiadał biznesowe bądź inne powiązania z firmami „Leoś Zawodowiec” oraz „Śniadaniowcy”?
7. Czy firma DMD Events Group jest w jakikolwiek powiązana z rodziną Jerzego Brzęczka?
8. Jak wyglądały opisane w oświadczeniu klubu rozmowy z firmą cateringową po sobotnim meczu?
9. Czy klub będzie domagał się rekompensaty od firmy DMD Events Group za źle wykonane usługi podczas meczu Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz?
10. Czy nadal będzie kontynuowana współpraca na linii Wisła Kraków – DMD Events Group?
Oświadczenie firmy cateringowej
Swoje oświadczenie wydała także firma DMD Events Group na facebookowym profilu:
– Drodzy Kibice Wisły Kraków, firmie DMD Events Group zależy przede wszystkim na zadowoleniu ze świadczonych usług, dlatego jest nam bardzo przykro, że nie sprostaliśmy oczekiwaniom na pierwszym meczu ligowym rozgrywanym przez Białą Gwiazdę. Nie zamierzamy tłumaczyć się z wydarzeń – ponosimy odpowiedzialność za to, co się stało. Nie skreślajcie nas po pierwszym meczu – obiecujemy, że na kolejnych damy z siebie nie 100, a 120 procent!!! Jednoczenie kategorycznie zaprzeczamy informacjom, iż nasza firma w jakikolwiek sposób jest właścicielsko powiązana z trenerem Jerzym Brzęczkiem oraz z Kubą i Dawidem Błaszczykowskimi. Doniesienia pojawiające się na ten temat są insynuacjami, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością – widnieje komunikat.
***
Tak źle wokół Wisły Kraków dawno nie było. Kilka lat temu byli o krok od upadku, ale teraz jakoś trudno zobaczyć pozytywy, mimo – teoretycznie – względnego spokoju. Sportowo jest coraz gorzej, organizacyjnie również. Żaden z decydentów krakowskiego klubu do teraz nie zabrał głosu na temat tego, co się wydarzyło w sobotę. Wydawało się, że krakowski klub powinien wnieść najwyższe standardy do Fortuna I ligi. Tymczasem pokazał się, niczym ligowy szaraczek.