Kontrowersje wokół konkursów Canal+ Sport. Zwycięzcy nie otrzymywali nagród?
Organizacja konkursów z nagrodami wydaje się być świetnym sposobem na zwiększenie zaangażowania klientów czy odbiorców treści. Stąd też wiele firm i marek decyduje się na właśnie tego typu strategię. Taką drogę obrała między innymi stacja Canal+ Sport, która nad wyraz często organizuje internetowe konkursy dla swoich widzów. Najczęściej opierają się one na wytypowaniu rezultatu, jaki […]
Organizacja konkursów z nagrodami wydaje się być świetnym sposobem na zwiększenie zaangażowania klientów czy odbiorców treści. Stąd też wiele firm i marek decyduje się na właśnie tego typu strategię. Taką drogę obrała między innymi stacja Canal+ Sport, która nad wyraz często organizuje internetowe konkursy dla swoich widzów. Najczęściej opierają się one na wytypowaniu rezultatu, jaki uzyska uczestnik programu „Turbokozak”, wymyśleniu zabawnego hasła odnoszącego się do sytuacji z boisk PKO BP Ekstraklasy, czy kreatywnego odniesienia się do określonej kwestii. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że, jak sygnalizują uczestnicy konkursów Canal+ Sport, zwycięzcy nie zawsze otrzymują swoje nagrody.
W ubiegłym tygodniu jedna z użytkowniczek Twittera zwróciła się do Canal+ Sport z prośbą o informację, w jaki sposób powinna skontaktować się ze stacją w sprawie wygranego przez siebie konkursu.
W jednej z odpowiedzi do powyższego wpisu, inny użytkownik poinformował, że nie powinna oczekiwać, iż nagroda w ogóle do niej dotrze, gdyż on sam czeka na swoją od października ubiegłego roku. Ta niepozorna wymiana informacji sprawiła, że z biegiem czasu kolejne osoby zaczęły wymieniać się między sobą doświadczeniami związanymi z uczestnictwem w konkurach organizowanych przez Canal+ Sport. Po chwili okazało się, że istnieje całkiem pokaźne grono osób, które nie otrzymały nagród za zwycięstwo w organizowanych przez stację konkursach i mieli problem z nawiązaniem kontaktu z ich organizatorem.
Całą sytuacją szybko zainteresował się kolejny z użytkowników Twittera – „Ramirez”. Postanowił on nagłośnić problem i regularnie podawał dalej wpisy osób, które informowały, że nie otrzymały nagrody za zwycięstwo w konkursie organizowanym przez Canal+ Sport.
Z czasem okazało się, że problem z realizacją nagród może trwać już od przeszło dwóch lat.
Dwa lata oczekiwania na nagrodę
Jak już wspomnieliśmy nie chodzi tutaj o pojedynczą wpadkę Canal+ Sport, a o stale powtarzający się schemat, w wyniku którego zwycięzcy konkursów otrzymują swoją nagrodę po kilku miesiącach, latach lub nie otrzymują jej wcale. Laureaci mieli również problem, by skontaktować się ze stacją i doprecyzować czy i kiedy zostanie im wysłana nagroda. Czy to jednak na nich spoczywa odpowiedzialność skontaktowania się z Canal+ Sport? Regulamin konkursu „Turbokozak”, który zwykle zamieszczany jest we wpisach będących ogłoszeniem konkursu rozwiewa wątpliwości:
3.7. Ze zwycięzcą Konkursu Organizator skontaktuje się poprzez wysłanie wiadomości e-mail. Zwycięzca Konkursu ma obowiązek odpowiedzieć na otrzymaną wiadomość w terminie nie dłuższym niż 3 dni robocze od daty wysłania wiadomości e-mail. Do wysłania nagrody niezbędne jest podanie przez Zwycięzcę Konkursu następujących danych osobowych: imię, nazwisko, adres zamieszkania i nr telefonu.
To stacja odpowiada więc za to, by po zakończeniu konkursu skontaktować się z jego zwycięzcą. O tym jak rzeczywiście przebiega kontakt z Canal+ Sport opowiedział nam zwycięzca konkursu dotyczącego El Clasico, który stacja ogłosiła 1 marca 2020 roku – Paweł Pyskaty. Nagrodą była możliwość skomentowania meczu La Liga z dziennikarzem stacji – Tomaszem Ćwiąkałą.
– 7 marca 2020 odezwałem się do C+ po ich informacji, abym to zrobił. Odpisali i poinformowali, abym przekazał numer telefonu w celu dogrania szczegółów. Jednak 11 marca odezwali się z informacją, że muszą przełożyć realizację nagrody w związku z panującą sytuacją (koronawirus) na kwiecień.
– 16 czerwca 2020 odezwałem się z zapytaniem, czy wiadomo już coś więcej. Dostałem informację, że w tym tygodniu będą omawiać temat na spotkaniu wewnętrznym. Dzień później odezwali się do mnie, informując: „Panie Pawle, jesteśmy po rozmowie z redakcją sportową. Z uwagi na to, że liczba osób wpuszczanych obecnie do firmy jest ograniczona, nie będziemy mogli zrealizować już teraz tej nagrody. Najprawdopodobniej będzie to możliwe jesienią, już podczas sezonu 2020/2021. Przepraszamy i prosimy o zrozumienie. Pozdrawiamy!”
– W październiku 2020 zapytałem czy coś się zmieniło i otrzymałem taką odpowiedź: „Dzień dobry! Sytuacja niestety się nie poprawia, a nasi dziennikarze jeszcze bardziej muszą uważać w związku z ryzykiem zakażenia. Zapewniamy, że nagroda zostanie zrealizowana jak tylko to będzie możliwe. Raz jeszcze prosimy o cierpliwość i zrozumienie. Pozdrawiamy!”
– 11 sierpnia 2021 odezwałem się kolejny raz i zostałem poinformowany: „Cześć Paweł, dzięki za kontakt. W przyszłym tygodniu będziemy rozmawiać na ten temat z osobami zaangażowanymi w ten konkurs. Dołożymy wszelkich starań, abyś mógł odebrać nagrodę jak najszybciej ;)” Po tej wiadomości nie otrzymałem żadnej wiadomości ani telefonu, aż do momentu, kiedy odezwałem się sam…
– 31 grudnia 2021. Nastąpiła wymiana wiadomości załączona na zrzucie ekranu. Wówczas skontaktował się ze mną telefonicznie jeden z pracowników – nie pamiętam funkcji ani imienia i nazwiska, który dopytał o szczegóły konkursu i o nagrodę, która chciałem wymienić na gadżety, które przysługiwały miejscu 2. i 3. Oczywiście kiedy ustaliliśmy, że zrealizujemy nagrodę podczas ferii i kiedy znów przypomniałem się na tydzień przed ich rozpoczęciem, to zostałem bez odpowiedzi.
– Pandemia oczywiście zrobiła też swoje, ale 5 sierpnia C+ zorganizowali akcje marketingową, gdzie zaprosili ludzi i influencerów do zwiedzania nowego studia, a jednym z punktów wydarzenia było komentowanie fragmentów meczu przez Tomasza Ćwiąkałę. Kiedy ja napisałem 11 sierpnia, nie otrzymałem odpowiedzi – mówi nam Paweł.
Paweł dodaje także, że wiadomość, którą wysłał 12 lutego przed feriami została wyświetlona dopiero w środę 18 maja, czyli w dniu, kiedy na Twitterze pojawiły się pierwsze wpisy dotyczące konkursów organizowanych przez Canal+ Sport. Finalnie sprawę udało się rozwiązać już kolejnego dnia. Być może jest to zasługa faktu, iż – jak informuje Paweł – nadzór nad konkursami organizowanymi przez stację przekazano innej osobie.
Wadliwy system?
Można odnieść wrażenie, że w stacji nie było osoby odpowiedzialnej za wysyłkę nagród i nikt nie sprawował pieczy nad tym, by nagrody docierały do zwycięzców w jak najkrótszym czasie lub nawet by docierały do nich w ogóle. Canal+ Sport nie zadbał również o właściwą komunikację, tak by zasygnalizować który z uczestników triumfował w konkursie i w jaki sposób stacja zamierza się ze zwycięzcą skontaktować. Szef tenisowej redakcji stacji, a także prowadzący program „Turbokozak” Bartosz Ignacik zasygnalizował, że regularnie interweniuje i stara się, by zwycięzcy konkursów dotyczących „Turbokozaka” otrzymywali swoje nagrody, jednak „nie jest w stanie wygrać z pewnym systemem”. O jakim systemie mowa? Tego nie wiemy. Udowadnia to jednak, że osoby firmujące swoją twarzą konkursy organizowane przez Canal+ Sport były świadome zaistniałego problemu.
Dlatego też redakcja Sportmarketing.pl zwróciła się do stacji z prośbą o odniesienie się do problemu. Zapytaliśmy Canal+ Sport o następujące kwestie:
1) W jaki sposób i po jakim czasie od zakończenia konkursu Canal+ Sport kontaktuje się ze zwycięzcą?
2) Czy w przeciągu dwóch ostatnich lat mogły pojawić się, trwające dłużej niż 3 miesiące, opóźnienia w realizacji nagród?
3) Jeśli pojawiły się takie sytuacje (tj. opóźnienia trwające ponad 3 miesiące), to czy Canal+ Sport zamierza w jakikolwiek sposób zrekompensować zwycięzcom tak duże opóźnienia?
4) Z czego wynikały opóźnienia w realizacji nagród, które według relacji zainteresowanych osób trwały od kilku miesięcy do nawet 2 lat?
5) Szef redakcji tenisowej w Canal+ na Twitterze napisał: – „Jeśli myślicie, że mam te koszulki w głębokim poważaniu to jesteście w dużym błędzie. Interweniuję za każdym razem w przypadku rożnego rodzaju dania dupy z naszej strony. Niestety z pewnym systemem nie wygram”. O jakim systemie mowa?
6.) Jak Canal+ Sport zamierza zareagować na zaistniały problem? Czy stacja podjęła lub zamierza podjąć kroki, by tego typu sytuacja nie miała miejsca w przyszłości?
W odpowiedzi otrzymaliśmy od Canal+ Sport oświadczenie o następującej treści:
Informujemy, że zaległe konkursy zostały rozwiązane. Opóźnienia wynikały m.in. z ograniczeń logistycznych spowodowanych pandemią, ale także z naszych niedopatrzeń. Skontaktowaliśmy się ze zwycięzcami, wyjaśniliśmy powstałą sytuację i przeprosiliśmy za opóźnienia, proponując w ramach rekompensaty dodatkowe upominki. Jednocześnie zapewniamy, że robimy wszystko, żeby podobne opóźnienia nie miały miejsca w przyszłości.
***
Od momentu pojawienia się pierwszych wpisów, w których uczestnicy skarżyli się na sposób organizacji konkursów i realizacji nagród przez Canal+ Sport minęło 8 dni. Tyle czasu wystarczyło, by stacji udało się skontaktować ze zwycięzcami, uzgodnić warunki i termin realizacji nagród oraz rozwiać wątpliwości dotyczące wyników niektórych konkursów. Nie zmienia to jednak faktu, że do naprawiania pomyłek i niedopatrzeń Canal+ Sport zabrał się dopiero, gdy o całej sprawie zrobiło się głośno. Dlaczego zwycięzcy oczekiwali na swoje nagrody od kilku miesięcy do nawet dwóch lat, skoro do naprawienia „wadliwego systemu” wystarczył zaledwie tydzień?