Wróciła Ekstraklasa. Nowa runda, stare problemy
Czekaliśmy, czekaliśmy i ruszyła. Ekstraklasa wróciła do gry. Za nami 20. kolejka i pierwszy weekend. Sportowych emocji nie brakowało. Skupmy się jednak na kwestiach poza sportowych. Organizacyjnie widzimy - niczym w filmie - kilka niedociągnięć...
Piątek, 18:00, Nieciecza
Z całym szacunkiem, ale to nie jest najlepsze połączenie. Nie chcemy niczego odbierać beniaminkowi spod Tarnowa, ale po prostu musimy się tutaj przyczepić. Sezon rozpoczęty o tej samej porze meczem Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Stal Mielec. Runda wiosenna od starcia niecieczan z Jagiellonią Białystok. Takie spotkanie, taka godzina nie przyciągną tłumów. Z wiadomych względów na stadion, ale również przed telewizory. Część osób kończy pracę, część z niej wraca. Inni już w blokach startowych przed weekendem.
Sporo można było przeczytać narzekań na to, że Ekstraklasa nie chcę zrobić ze startu/restartu rozgrywek prawdziwego show. A można wybrać większy stadion, zrobić wszystko, by go zapełnić różnymi innymi atrakcjami. Może koncert, może konkursy dla kibiców. Uruchomić wszystkie możliwe rzeczy, by po prostu kibic chciał przyjść na stadion i uczestniczyć w tym niesamowitym wydarzeniu, którym byłby start nowej rundy.
Godziny? Temat rzeka
Procedura przetargowa na prawa do Ekstraklasy ruszyła. Przegląd Sportowy kilka dni temu pisał, że w tym roku – może nawet przed wakacjami – poznamy wyniki konkursu. Warto byłoby jednak nieco zmienić zapisy choćby dotyczące godzin. Od dawna wiadomym jest, że piątek i poniedziałek o 18:00 to terminy fatalne. Jeśli idziesz na mecz gospodarzy, pół biedy. Jedziesz na wyjazd? Koniecznie bierzesz dzień wolny. W przypadku poniedziałku może nawet dwa. Gdy np. kibic Pogoni będzie chciał w poniedziałek pojechać na południe kraju, wówczas wyruszy wcześnie rano w poniedziałek, wróci nad ranem we wtorek.
W naszej lidze wszystkie mecze można obejrzeć na żywo, bez konieczności retransmisji, powtórek. Wszystko dlatego, że każdy mecz jest o innej porze. Wyjątkiem ostatnie kolejki i multiliga. Notabene na tą ostatnią czeka się z wielkim zainteresowaniem. Weźmy terminarz najbliższej kolejki(za 90minut.pl):
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław 11 lutego, 18:00
Cracovia – Lechia Gdańsk 11 lutego, 20:30
Wisła Kraków – Stal Mielec 12 lutego, 15:00
Radomiak Radom – Raków Częstochowa 12 lutego, 17:30
Lech Poznań – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 12 lutego, 20:00
Wisła Płock – Piast Gliwice 13 lutego, 12:30
Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 13 lutego, 15:00
Legia Warszawa – Warta Poznań 13 lutego, 17:30
Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 14 lutego, 18:00
Dla kibica przed telewizora idealna sprawa. W piątek 4 godzinki, w sobotę 6, w niedzielę 6 i w poniedziałek 2. Można wszystko obejrzeć od A do Z. Teraz porównajmy, jak to wygląda w najlepszych ligach Europy.
Poza Hiszpanią, w pozostałych czterech topowych ligach mecze nakładają się na siebie. W Anglii w sobotę oraz niedzielę po trzy jednocześnie. We Francji cztery niedzielne mecze rozpoczną się o 15:00. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja w Niemczech, gdzie pięć sobotnich gier startuje o 15:30, w tym mecz Bayernu Monachium. Włosi mocno rozdzielili terminarz, ale trzy mecze niedzielne ruszą o 15:00. Krótko mówiąc cztery z pięciu lig nie widzi kłopotu, by mecze się nakładały. A jednak prawa telewizyjne są tam znacznie droższe niż w Polsce.
Piłka nożna dla kogo? Bo na pewno nie kibiców
To jedno z najbardziej pustych haseł w polskiej piłce. W naszym kraju kibic na stadionie jest jednym z najmniej potrzebnych „elementów” meczu. A kibic gości to już w ogóle zło konieczne. Same kłopoty przecież z nimi… Historie z Częstochowy i Krakowa temu dowodzą w całej rozciągłości.
Zacznijmy od drugiego przykładu. Mecz Cracovia – Lechia – w najbliższy piątek – odbędzie się bez udziału fanów przyjezdnych. Tutaj warto zaznaczyć tło takiego meczu. Kibice Lechii przez wiele lat żyli w przyjaźni z fanami Wisły Kraków, a sympatycy Cracovii dobrze trzymają się – do dzisiaj – z kibicami Arki Gdynia. Chyba nie trzeba dalej tłumaczyć relacji na linii Cracovia – Lechia. Brak fanów którejś z tych ekip na wyjeździe, z różnych względów, to nie pierwszyzna. Choćby w 2018 roku wojewoda pomorski nie pozwolił na wpuszczenie kibiców Pasów przy okazji wizyty KSC w Gdańsku.
Teraz zabraknie fanów Lechii przy Kałuży. Wszystko przez… remont monitoringu. Zresztą oddajmy głos profilowi kibiców Lechii na facebooku – Stowarzyszenie Lwy Północy. – Pomimo wcześniejszych informacji nie pojedziemy na wyjazd do Krakowa… Miejscowy klub poinformował, że powodem jest „sukcesywna wymiana kamer oraz systemów z nimi związana”, którą planuje do końca maja. I akurat tak się złożyło, że w terminie meczu prace będą prowadzone „na sektorze dla gości drużyny przyjezdnych”. Gospodarze przypomnieli sobie o tym fakcie kilka dni po tym, gdy poinformowali nas o przyznaniu biletów, podając nawet ich cenę…
Co ciekawe kilka dni wcześniej, w poprzednim poście, można było znaleźć informacje, że Cracovia przekazała pulę biletów dla gdańszczan w cenie 45 złotych za sztukę. Niestety, jednak na remont nie ma rady. Warto przy tym dodać, że wspomniany mecz odbędzie się 11 lutego, czyli niemal równo dwa miesiące od ostatniego meczu Pasów w rundzie jesiennej. Ten odbył się 12 grudnia z Górnikiem Łęczna. Widocznie to zbyt krótki okres na zrobienie prac remontowych.
Klatka w Częstochowie
Stadion w Częstochowie to temat rzeka. Nie jest to Radom, ale rewelacji też nie ma. Poświęciliśmy mu trochę miejsca w naszym przeglądzie ekstraklasowych stadionów. Przy inauguracji głośno było o tramwaju, teraz o sektorze gości. Przy czym słowo sektor może być sporym nadużyciem. Mówimy po prostu o klatce. Zdjęcie opublikowane na profilu Stadionowi Oprawcy zrobiło sporą furorę w Internecie. Wrażenie robią także filmiki fanów Wisły ze środka sektora. Oczywiście negatywne wrażenie…. Kibice Wisły Kraków, a w przyszłości kolejni, zapłacili za skandaliczne warunki. Takich zasieków nie było nawet na polsko-białoruskiej granicy kilka tygodni temu. Tymczasem mówimy o meczu ligowym.
Oczywistym jest, że stadion w Częstochowie to sprawa miasta, które się tym zajmuje. Między wierszami w ten sposób skomentował to na Twitterze Wojciech Cygan. – Naprawdę Pan uważa, ze to pomysł klubu? – odpisał na jedno z pytań były prezes i obecny przewodniczący rady nadzorczej klubu. Szkopuł w tym, że miasto planuje i buduje, a po głowie zbiera klub jako gospodarz meczów.
***
To tylko kilka przykładów z pierwszej wiosennej kolejki i częściowo z drugiej, gdy mowa o meczu w Krakowie. Nie napawają one radością, ale powinny być lekcją dla wszystkich. Dla włodarzy ligi, telewizji, klubów oraz zarządców stadionu. Każda z tych stron ma swoją cegiełkę do dołożenia, by liga funkcjonowała lepiej. Skoro produkt na boisku trudno poprawić, warto go wznieść na wyższy poziom marketingowy. Wiele osób powtarza, że otoczka jest na dobrym poziomie, ale warto ją dopracować i zapiąć na ostatni guzik, by nikt nie cierpiał na dziwnych pomysłach.