O popularności NBA w Polsce
Najlepsza koszykarska liga świata ma z pewnością w naszym kraju całkiem pokaźne grono miłośników. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jeśli chodzi o popularność NBA w Polsce, to obecnie możemy być świadkami tendencji spadkowej. Trudno tutaj o obiektywne liczby, które powiedziałyby nam jak wielu Polaków, z jak dużym zainteresowaniem śledzi rozgrywki amerykańskiej ligi koszykówki. Charakterystyka przeciętnego polskiego fana NBA również rysuje się dość nieostro. Mimo tego spróbujmy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, jak duża jest popularność NBA w Polsce oraz co na nią wpływa.
5 lutego 2019 roku Marcin Gortat rozegrał swój ostatni mecz na parkietach NBA. Jego Los Angeles Clippers pokonali wówczas Charlotte Hornets, a Polak zaliczył siedem zbiórek i jedną asystę. Czy koniec ery Gortata w najlepszej koszykarskiej lidze był równoznaczny z zapowiedzią spadku popularności jaką cieszy się amerykańska koszykówka w Polsce? Być może. Paradoksalnie, wydaje się jednak, że obecność Polaka w NBA wcale nie wpływała aż tak mocno na poziom zainteresowania ligą w naszym kraju.
Próba szacowania poziomu popularności NBA w Polsce to dość skomplikowana sprawa. Trudno bowiem o jakiekolwiek badania, sondy, czy merytoryczne przesłanki, które pozwoliłyby nam określić poziom zainteresowania amerykańską koszykówką w Polsce w 2022 roku. Pozostaje nam więc logiczna analiza faktów, a także posiłkowanie się wynikami oglądalności koszykarskich transmisji. Kwestia tego, jak bardzo Marcin Gortat przyczynił się do popularyzacji NBA w naszym kraju aż prosi się zbadanie, bowiem otrzymane wyniki mogłyby być dość zaskakujące.
NBA w Polsce (nie tylko) Gortatem stoi
Dlaczego Marcin Gortat nie musiał mieć wcale kolosalnego wpływu na popularność NBA w naszym kraju? Zwykle bywa przecież tak, że gdy nasz rodak notuje w jakiejś dyscyplinie sukcesy, to automatycznie dyscyplina ta zyskuje w Polsce na popularności. Chyba najbardziej oczywistym przykładem tego są skoki narciarskie i „Małyszomania”. Z NBA sprawa wygląda jednak nieco inaczej niż ze skokami narciarskimi.
Nie chcemy deprecjonować wkładu Marcina Gortata w rozwój polskiej koszykówki, jednak istnieją pewne przesłanki, by sądzić, że polski center wcale nie przyczynił się aż tak mocno do popularyzacji NBA w naszym kraju. Najlepsza koszykarska liga świata jest bowiem dość wymagająca wobec europejskich kibiców. Polski kibic, który chciałby zainteresować się amerykańską koszykówką musi pokonać dwie główne bariery. Pierwszą z nich jest niska dostępność transmisji NBA w naszym kraju, a drugą fakt, że Polskę i Stany Zjednoczone dzieli kilka stref czasowych.
Nawet sporadyczne śledzenie wydarzeń z parkietów NBA wymaga więc od polskiego kibica sporego zaangażowania. W Polsce prawa do transmisji meczów najlepszej koszykarskiej ligi świata posiada CANAL+. Stacja może jednak pokazywać tylko 150 spotkań NBA w sezonie, co daje nam nieco ponad 12% wszystkich potyczek. W porównaniu na przykład do Premier League liczby te wyglądają dość blado. Canal+ posiada bowiem w tym przypadku prawa do pokazania aż 325 spotkań w jednym sezonie, co daje nam dostęp do przeszło 85% wszystkich meczów rozgrywanych w ramach jednej kampanii angielskiej ekstraklasy.
Na ratunek polskim fanom koszykówki przychodzi NBA League Pass, czyli platforma, która oferuje dostęp do wszystkich meczów NBA, zarówno na żywo, jak i z odtworzenia. Możliwość oglądania poczynań koszykarzy na wszystkich parkietach NBA wiąże się jednak z wydatkiem 600 zł za jeden sezon. Nie istnieje tutaj opcja miesięcznego abonamentu, więc jest to dość spory, jednorazowy wydatek.
Drugą przeszkodą jest różnica stref czasowych. Chcąc śledzić poczynania najlepszych koszykarzy świata należy liczyć się z zarwanymi nocami i przyzwyczaić do widoku podkrążonych oczu w lustrze. Większość spotkań rozpoczyna się bowiem pomiędzy 1:00 i 4:30 polskiego czasu. Tutaj po raz kolejny z pomocą może przyjść nam League Pass, który oferuje możliwość oglądania meczów z odtworzenia, jednak nadal wymaga to uiszczenie dość sporej jednorazowej opłaty.
Marcin Gortat nigdy nie był w NBA postacią pierwszoplanową. Jego największym sukcesem jest dotarcie do finałów z Orlando Magic w 2009 roku, lecz Gortat był wówczas ledwie zmiennikiem Dwighta Howarda. Polskiego centra określić można było zaszczytnym mianem solidnego ligowca, który był tam gdzie go potrzebowano oraz wtedy kiedy go potrzebowano. Fakt, że koszykarz z Łodzi nie był w NBA wiodącą postacią mógł sprawić, że niewiele osób decydowało się włożyć wysiłek w to, by obejrzeć zmagania Polaka na amerykańskich parkietach. Nieco innego zdania jest Michał Pacuda, który od 2001 roku założył portal PROBASKET – najpopularniejszą dziś polską stronę o NBA. – Obecność Marcina Gortata w najlepszej lidze świata na pewno wpłynęła pozytywnie na świadomość Polaków czym jest NBA.
Ze względu na istnienie wspomnianych wyżej barier, wysnuć można również nieśmiały wniosek, że większość osób, które w Polsce śledzą NBA, czyni to dość regularnie i posiada sporą wiedzę na temat samej ligi. Istnieją pewnie wyjątki, ale trudno wyobrazić sobie, by istniało większe grono osób, które oglądają jedynie mecze rozgrywane w godzinach wcześniejszych, a na dodatek jedynie te spotkania, które jednocześnie transmitowane są w Canal+. Prędzej czy później taki kibic stanąć musi wobec pytania, czy wystarczy mu doświadczanie zaledwie minimalnego procentu całych rozgrywek, czy zamierza włożyć wysiłek w to, by otrzymywać bardziej pełny obraz tego, co każdej serwuje nam NBA.
– W NBA rzeczywiście układ sił zmienia się niemal co roku. Każdy sezon to oprócz znanych faworytów czy silnych ekip, zawsze jakaś niespodzianka. Co roku w NBA pojawiają się też nowi młodzi zawodnicy. Długi sezon – 82 mecze, a potem play-offy, wpływ kontuzji, transfery, czyli spektakularne zmiany barw, to wszystko wpływa na ogólną ocenę, że rzeczywiście, aby interesować się NBA, to trzeba poświęcić na to troszkę więcej czasu – komentuje Michał Pacuda.
„Hej, hej, tu NBA”
Wydaje się, że znacznie większy wpływ na popularność NBA w naszym kraju niż obecność w lidze Marcina Gortata miała owiana legendą era Jordana i Chicago Bulls. Tutaj również nie sposób oszacować jaki procent osób zainteresowanych NBA rozpoczęło swoją przygodę z amerykańską koszykówką w latach 90.
Trudno sobie wyobrazić, by zainteresowanie NBA w Polsce miało kiedykolwiek jeszcze osiągnąć poziom podobny do tego z ostatniej dekady XX. wieku. Wówczas mogliśmy być bowiem świadkami zjawiska społecznego, które z pewnością przyrównać można do wspomnianej już „Małyszomanii”. Parafrazując jednak słowa Włodzimierza Szaranowicza: „Hej, hej, tu NBA” nie będzie już nigdy.
Dziś popularność jaką cieszy się w Polsce koszykówka, a także sama NBA znacznie spadła. Nie oznacza to jednak, że śledzenie wydarzeń z najlepszej koszykarskiej ligi świata jest zajawką wąskiego grona freaków. Z pomocą w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie „jak popularna jest w Polsce NBA?” przychodzi nam bowiem portal Probasket.pl.
– Koszykówka jest nieco bardziej skomplikowana od piłki nożnej czy siatkówki, ale nie uważam, aby to był powód dla którego można by wysunąć tezę, że przez to interesuje się nią mniej osób w Polsce. W latach 90-tych koszykówka była bardzo popularna. NBA przyszła do nas jako część fascynacji wszystkim, co amerykańskie. W wolnym kraju zachłysnęliśmy się NBA, a ta akurat rosła w siłę dzięki ofensywie marketingowej oraz popularności Michaela Jordana. To przeniosło się też na popularność samej koszykówki w naszym kraju. To w latach 90-tych i jeszcze na początku XXI wieku mieliśmy mocną ligę z kilkoma bardzo dobrymi drużynami – uważa Pacuda.
W sierpniu 2021 roku portal Probasket.pl dostarczył porcję konkretnych danych, na podstawie, których możemy wnioskować o zainteresowaniu NBA w Polsce. Okazuje się na przykład, że jeśli chodzi o Polskę, strona NBA.com może się pochwalić liczbą 85 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie. W przypadku aplikacji NBA jest to już 39 tysięcy unikalnych użytkowników w ciągu miesiąca. Nie są to zbyt pocieszające dane, jednak Michał Pacuda informuje jednocześnie, że traktujący między innymi o NBA portal Probasket.pl notuje średnio około 250 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie. W takiej liczbie znaleźć możemy znacznie więcej powodów do optymizmu.
– Kim są ci kibice? Ile mają lat? Idealnie pokazują to statystyki podcastu PROBASKET, który wraz z Krzysztofem Sendeckim co dwa tygodnie nagrywamy na YouTube. Wideo ogląda średnio około osiem tysięcy osób, a wersji audio słucha kolejne dwa tysiące. 99% naszych widzów to mężczyźni, z czego 43% jest w wieku 35-44, a 36% w wieku 25-34. Tylko 15% naszych widzów ma od 18 do 24 lat, a wśród nieletnich to zaledwie 0,1%. Musimy jednak pamiętać, że to także specyfika naszego programu przyciąga ludzi podobnych do nas. W przypadku portalu jest podobnie. 33% jest w wieku 35-44, a 30% w wieku 25-3 – ocenia dla Sportmarketing.pl Michał Pacuda.
***
Jak zostało już wspomniane, próby szacowania poziomu popularności NBA w naszym kraju obarczone są sporym ryzykiem błędu. Ani z liczby odsłon Probasket.pl, ani z liczby wejść z terenu Polski na stronę NBA.com nie możemy jednoznacznie wnioskować o zainteresowaniu jakim obecnie cieszy się w kraju nad Wisłą NBA. Pewni możemy być tylko, że jest ono znacznie niższe niż w czasach, gdy na amerykańskich parkietach królowali Michael Jordan i Chicago Bulls.