Przegląd polskich stadionów. Część 1: Ekstraklasa
Wielokrotnie mówiło się o tym, że w Polsce wybudowaliśmy stadiony, a o infrastrukturze zapomnieliśmy. Czas teraz sprawdzić, jak wygląda sytuacja z obiektami. Na początek osiemnastka z Ekstraklasy.
Dzisiaj większość obiektów jest w dobrym stanie. Niektóre mają mniej, inne więcej lat. Niemniej jednak stan stadionów wygląda w perspektywie całej ligi dobrze. Dziewięć z nich to areny, którymi można się pochwalić Europie. O kim mowa? Poznań, Gdańsk, podwójnie Kraków, Wrocław, Białystok, Gliwice, Lubin oraz Warszawa.
To zestawienie miast, gdzie stadiony stoją od dłuższego czasu. Nie będziemy oceniać urody stadionów. Oczywistym jest, że w Gliwicach można było zrobić coś lepszego niż obiekt zwany „Tesco Areną”. Czystość membrany we Wrocławiu także pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak wielkość stadionu. Tutaj zresztą podobny kłopot ma Gdańsk. Na Euro te areny były odpowiedniej wielkości, teraz są za duże dla Śląska i Lechii. Gdyby były wielkości stadionów Wisły czy Legii w zupełności by wystarczyły. Skoro jesteśmy przy stadionie Wisły, warto wspomnieć, że tam możliwy będzie remont pod kątem Igrzysk Europejskich w 2023 roku.
– Na liście uwzględniono modernizację: systemów dostępu na obiekt, nagłośnienia, monitoringu, oświetlenia, instalacji i wyposażenia punktów gastronomicznych. Poprawione mają zostać systemy komunikacji pomiędzy poszczególnymi trybunami – w ramach poprawy bezpieczeństwa potrzebne są przejścia (np. w formie osobnych zabudowanych korytarzy), dzięki którym można będzie przechodzić z jednej trybuny na drugą bez konieczności opuszczania obiektu – pisała w listopadzie ubiegłego roku Gazeta Krakowska. Pracę miałyby pochłonąć 60 milionów złotych. Przypomnijmy, że obiekt Białej Gwiazdy już kosztował ponad 600 milionów, czyli kilkukrotnie pochłonął zakładany budżet…
Dwie lub trzy trybuny wystarczą
Tak jest w trzech przypadkach. Stal Mielec i Bruk-Bet Termalica Nieciecza dysponują dwoma trybunami wzdłuż linii bocznych. W Niecieczy kompletnie to nie może dziwić, skoro pojemność stadionu znacząco przekracza liczbę mieszkańców samej miejscowości! To także 1/4 populacji całej gminy Żabno. Jedyne, co można byłoby zmienić, to dołożenie zadaszenia na drugą trybunę. Takowe jest w Mielcu. Tam obiekt nie jest dużych rozmiarów, a mimo tego jesienią nie był zapełniany do ostatniego miejsca. Trochę dziwne, patrząc na zaskakującą postawę mielczan w Ekstraklasie. Najwidoczniej obecna pojemność jest dobrze skrojona pod Stal.
Jedną trybuną więcej dysponuje Górnik Łęczna. Trzeba jednak powiedzieć uczciwie, że obiekt na Lubelszczyźnie do nowoczesnych nie należy. Kilkanaście lat minęło od ostatnich dużych zmian na stadionie. Delikatne odświeżenie przydałoby się obiektowi Górnika. Z poważniejszych prac? Dach nad trybuną B. Za jedną z bramek kibice zielono-czarnych tworzą „młyn”, gdzie jest prowadzony doping. Jednak przy deszczowej aurze są w najgorszej sytuacji. Gorszej nawet od gości, którzy mają miejsce pod dachem trybuny C. Za drugą bramką ściana klubowej hali, z której korzysta cała akademia oraz pierwszy zespół. Ci ostatni głównie w okresie zimowym.
Bezdomni
Jeśli kilka klubów może narzekać na obecne warunki bytowe, to wśród nich na pewno jest Warta Poznań. Z jednej strony klimatyczny, skromny obiekt skrojony pod ich potrzeby. Do tego baza treningowa też na odpowiednim poziomie. Jakkolwiek jednak nie będziemy lukrować 15-tysięcznego Grodziska Wielkopolskiego, godzinę trzeba do niego dojechać z Poznania…
Warta wróciła na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Niestety, nadal nie może rozgrywać meczów w Poznaniu. Przez półtora sezonu udało się to dwukrotnie, gdy grali mecze derbowe z Lechem… Nie zanosi się, by Zieloni mieli wrócić na Drogę Dębińską w najbliższym czasie. Najszybciej stanie się to po ewentualnym spadku do I ligi. Jest to realny scenariusz, którego jednak drużynie Dawida Szulczka absolutnie nie życzymy. Tym bardziej tuż po 32. urodzinach najmłodszego trenera w lidze.
Ciasne, ale własne
Ten etap już za Rakowem Częstochowa. Wrócili na swoje, ale trudno powiedzieć, by byli w pełni zadowoleni. Władze miasta po prostu nie nadążyły – a może nie chciały – za rozwojem klubu. Raków wydaje spore pieniądze na akademię, rozwija pierwszy zespół zarówno pod względem piłkarzy czy sztabu szkoleniowego. Dodatkowo marketing klubowy robi wrażenie na wielu polach. Wszystko ładnie, pięknie, ale podczas inauguracji stadionu w tle przewijał się tramwaj stojący na pętli za obiektem. Wszystko dlatego, że obecny stadion to spora prowizorka.
Tymczasowe trybuny, nie otwarty sektor gości i europejskie puchary grane w Bielsku-Białej. Udało się wrócić na Limanowskiego, ale to nie jest taki powrót, jakiego oczekiwałyby władze klubu, a przede wszystkim kibice. Szkoda, że rozwój klubu nie idzie w parze z rozwojem infrastruktury…
Zabrze: kiedy czwarta trybuna?
Memów o tym, że ŁKS i Górnik Zabrze mogą razem stworzyć stadion idealny były setki. O łodzianach będzie okazja napisać w drugiej części naszego stadionowego raportu. W Zabrzu nadal nie mogą doczekać się finiszu stadionu. Trzy nowoczesne trybuny i jeden zabytek. Teraz jednak pojawiło się pozwolenie na wyburzenie trybuny reprezentacyjnej. Tam miałaby stanąć trybuna domykająca bryłę stadionu. Przejęłaby ona wszystkie najważniejsze pomieszczenia Areny Zabrze. – Nowa trybuna miałaby przejąć rolę trybuny głównej od trybuny przeciwległej. Znalazłyby się na niej: sektor prasowy, klubowe muzeum i 14 lóż o najwyższym standardzie. Liczba ta jest symboliczna, gdyż nawiązuje do 14 tytułów mistrzowskich zdobytych przez piłkarzy Górnika. Każda z lóż nosiłaby imię związane z którymś z zasłużonych dla klubu piłkarzy. Władze Górnika uważają, że chętnych do wynajmu nie powinno brakować – czytamy na stronie Stadiony.net.
Obecny rok to 100-lecie nadania praw miejskich dla Zabrza. Jeżeli władzom miasta uda się ruszyć z budową, z pewnością będzie trzeba wyrzucić do kosza pierwotne wyliczenia o cenie trybuny. Kilka lat temu mówiło się o 60 milionach złotych. Obecnie w dobie inflacji i galopujących cen materiałów budowlanych, taka kwota jest nierealna wg ekspertów.
W budowie: Szczecin, Płock, Radom
Szczecin jest najbliższy oddania pełnego obiektu dla kibiców. W listopadzie cały stadion został pokryty dachem, w grudniu budowniczy domknęli konstrukcje trybun. W ten sposób przerwa pomiędzy trybuną wschodnią a północną przeszła do historii. To właśnie te trybuny jako ostatnie zostaną oddane do użytku. Kiedy? Mowa o połowie tego roku. Całkowity koszt ma wynieść 364 miliony złotych i jest szansa, że nie wzrośnie!
Po Szczecinie, następny w kolejce będzie Płock. Jedna trybuna jest gotowa. Dzięki temu płocczanie mogą nadal grać u siebie, bez wyprowadzki. Ograniczona pojemność to chwilowa przeszkoda. Druga trybuna już niedługo powinna być oddana do użytku. Cały stadion na koniec tego roku. Jest zatem szansa, by przy ul. Łukasiewicza rozegrać mecz na koniec rundy jesiennej, na którym zasiądzie komplet 15 tysięcy widzów.
Do pierwszych dwóch miast nie mamy zastrzeżeń, jeśli chodzi o terminy. Natomiast w Radomiu przy ulicy Struga działy, dzieją i mogą się dziać cuda. Budowa ruszyła tam w 2016 roku, więc za cztery miesiące stuknie sześć lat odkąd Radomiak musiał się wynieść z „domu”. Nadal grają na obiekcie miejskim, który wcześniej używała tylko Broń Radom. Dla tych drugich może być to nieco uciążliwe, skoro czasem muszą ustępować gościowi pola. Z drugiej strony bez obecności Radomiaka najpierw w roli pierwszoligowca, a teraz ekstraklasowicza, zapewne nie byłoby podgrzewanej murawy ani mocniejszego oświetlenia. Korzyści kilka jest. Wszyscy jednak woleliby zakończyć cyrk o nazwie budowa nowego stadionu.
***
Patrząc na Ekstraklasę nie mamy się czego wstydzić. Dwucyfrowa liczba stadionów wysokiej klasy robi wrażenie. Zwłaszcza że dwa kolejne dołączą już w tym roku. W kilku miejscach budowy, w innych są obiekty skrojone na miarę możliwości klubów. Trudno bowiem wymagać, by w Niecieczy czy Łęcznej wybudowano stadiony wielkości tego, na którym gra Cracovia. Koszty to jedno, drugim jest… demografia. To kluby z małych miejscowości, które dodatkowo za pół roku mogą wrócić do I ligi. Obecne stadiony są dla nich wystarczające. Zwłaszcza że nawet teraz trudno im je wypełnić.