Moda na Sławomira. Były reprezentant Polski nieźle sobie radzi marketingowo
Sławomir Peszko to niezwykle barwa postać w polskim futbolu. Jako piłkarz grywał w niezłych klubach w Ekstraklasie, miewał też lepsze i gorsze epizody zagraniczne. Przez kilka lat był także regularnie powoływany do reprezentacji Polski. Występujący obecnie w barwach Wieczystej Kraków zawodnik błyszczy dziś nie tylko na boiskach IV ligi małopolskiej. 36-latek pokazuje bowiem, jak skutecznie zarządzać swym wizerunkiem, błyszcząc w reklamach i w mediach.
Od mistrzostwa Polski do okręgówki
Swoje pierwsze piłkarskie kroki Sławomir Peszko stawiał w podkarpackiej Nafcie Jedlicze, skąd trafił do Wisły Płock. W lipcu 2008 roku zawodnik trafił do Lecha Poznań, z którym w tym samym sezonie zdobył Puchar Polski, a rok później mistrzostwo Polski. W styczniu 2011 roku rozpoczęły się zagraniczne przygody „Peszkina”. Początki były obiecujące, gdyż przez pierwsze 1,5 roku grał dość regularnie w barwach FC Köln. Później było nieco słabiej. Wypożyczenia do Wolverhampton nie można zaliczyć do udanych, podobnie jak epizodu w Parmie, w której Peszko wcale nie zagrał, gdyż od razu został wypożyczony z powrotem do FC Köln. Ostatecznie w sierpniu 2015 roku zawodnik wrócił do Ekstraklasy, podpisując kontrakt z Lechią Gdańsk. W sezonie 18/19 zaliczył jeszcze półroczne wypożyczenie do Wisły Kraków, a w marcu 2020 rozwiązał swój kontrakt z Lechią. I to byłoby na tyle… prawie, bo w lipcu tego samego roku Wieczysta Kraków, występująca wtedy w klasie okręgowej, dumnie ogłosiła podpisanie umowy z „Peszkinem”, ale o tym więcej za chwilę.
Jak „Peszkin” stał się „Atmosfericiem”
Wspomniane wcześniej podróże Sławomira po Europie kibicom nie kojarzą się wyłącznie z jego grą w piłkę. O nocnych wojażach „Peszkina” i aferze alkoholowej w Kolonii, która pozbawiła zawodnika szansy występu na Euro 2012 rozgrywanego m.in. na polskich boiskach, napisano już niemal wszystko. Peszko stracił w tamtym czasie PR-owo, a łatka zawodnika-imprezowicza przylgnęła do niego na stałe. W 2018 roku skrzydłowemu znowu się oberwało, tym razem rykoszetem. Nieudany występ reprezentacji Polski na mundialu w Rosji rozpoczął dyskusję na temat powołań Adama Nawałki. Selekcjonerowi zarzucano, iż Peszko na mistrzostwa pojechał tylko dla atmosfery. Memowa bomba miała jednak dopiero wybuchnąć. Gdy Chorwaci awansowali do finału tegoż mundialu, polski Internet zalała fala „porównań” naszej kadry właśnie do zespołu Chorwacji. Tak właśnie powstał „Atmosferić”.
Dystans do siebie kluczem do marketingowego sukcesu
– Całe moje życie to żart. Kiedyś wpadłem na to wszystko wieczorem i myślę „co tu z tym zrobić?”. Stwierdziłem, że będę to powoli obracał w żart i traktował z dystansem, aż ludzie zaczną się do tego przyzwyczajać – te słowa wypowiedział niedawno Sławek Peszko podczas wizyty w jednym z popularnych programów talk-show. Patrząc na jego ostatnie marketingowe posunięcia widać, iż nie rzucał słów na wiatr, a jego wizerunek został odczarowany. Dystans do swojej osoby pozwolił „Peszkinowi” wyjść z cienia i stać się postacią odbieraną raczej pozytywnie, z humorem. Co więcej, kolejne współprace nawiązywane przez zawodnika pokazują jasno obraną drogę i zdecydowanie nie są przypadkowe.
Wie-czysta dodała energii
Wróćmy zatem na chwilę do lipca 2020. Polskę obiega informacja, iż były kadrowicz podpisuje lukratywną umowę z klubem grającym w okręgówce. Sławomir Peszko trafił do Wieczystej. Wie-czystej – memowa machina internetowa ponownie ruszyła pełną parą. Jak się później okazało, transfer do krakowskiej drużyny był świetnym ruchem „Peszkina”. Zawodnik nie tylko miał zarobić niezłe pieniądze (według niektórych źródeł 40tys. zł netto miesięcznie w V lidze!), ale ponownie zrobiło się o nim głośno w całym kraju. Sławomir został wręcz „odkurzony” i dostał wielką marketingową szansę, której nie zmarnował. Wie-czysta dodała „kopa” i wszystko ruszyło, składając się w idealną całość.
Na początek własny trunek
Tuż po informacji o podpisaniu umowy z Wieczystą w mediach społecznościowych pojawiła się kolejna wiadomość związana z zawodnikiem. Peszko, wspólnie z kolegami z Lechii Gdańsk (Jakubem Wawrzyniakiem, Grzegorzem Kuświkiem i Dusanem Kuciakiem) otwiera restaurację w Sopocie. Nie byłoby pewnie w tej informacji nic nadzwyczajnego gdyby nie to, iż w tym lokalu zaczęto serwować wódkę z jego nazwiskiem. Pierwszy krok w kierunku budowania wizerunku na bazie dystansu do siebie został więc oficjalnie postawiony.
Piłeś – nie jedź!
Chwilę później mamy kolejną inicjatywę zawodnika. Były reprezentant Polski zostaje ambasadorem firmy Xblitz, producenta alkomatów. – Wiecie, że lubię dobrą zabawę, ale mam w niej pewne granice! Nigdy nie wsiadłbym pod wpływem alkoholu za kółko. Od dzisiaj razem z marką Xblitz wspieramy odpowiedzialną jazdę i walczymy o bezpieczeństwo na polskich drogach – napisał w swoich mediach społecznościowych Peszko. Już w tym momencie można było jasne, w jakim kierunku zmierza piłkarz. Odpowiedzialnie, ale też świadomie, jeśli chodzi o budowanie swojego wizerunku.
Zabawa, ale i odpowiedzialność
Początek 2021 roku to następna umowa reklamowa podpisana przez zawodnika, który stał się twarzą jednego z bukmacherów. – Superbet przekonał mnie do siebie wizją i realnym traktowaniem zakładów bukmacherskich jako dobrej zabawy. Ja zawsze starałem się czerpać radość z gry w piłkę. Tak jest do tej pory i uważam, że podobnych emocji ma dostarczać ludziom rozrywka u bukmachera. Gdy gracie, to grajcie dla pozytywnych wrażeń – skomentował Peszko. Mamy więc kolejne połączenie zabawy z odpowiedzialnością. Piłkarz wystąpił już w kilku reklamach bukmachera. W najnowszym spocie, promującym aplikację mobilną, Sławomir występuje w samej pidżamie…
Ekspert telewizyjny
Głośny transfer, własna wódka, umowa z producentem alkomatów i z bukmacherem – wydawać by się mogło, że sporo, jak na jednego zawodnika i niecały rok. Nie dla „Peszkina”, który chyba za punkt honoru postawił sobie nieopuszczanie „pierwszych stron gazet”. W maju 2021 TVP Sport podało listę ekspertów, którzy opakują w telewizji publicznej EURO 2020. Wśród tego zacnego grona znalazł się nie kto inny, tylko Sławomir Peszko. Jego obecność na liście znów wzbudziła kontrowersje i dyskusje w Internecie, ale trzeba przyznać, iż Sławek nieźle sprawdził się roli telewizyjnego eksperta.
Felietonista
Dziennikarskie zapędy Sławomira Peszki zostały najwyraźniej docenione, gdyż po EURO2020 jeden z internetowych portali sportowych zaproponował mu stałą współpracę. Piłkarz stał się felietonistą cyklu o dość wymownej nazwie: „Setka z Peszkinem”. W swoich tekstach zawodnik w luźny sposób opisuje bieżące wydarzenia związane z piłką nożną. Patrząc na reakcje w mediach społecznościowych, jego rubryka z pewnością generuje zasięgi.
Social media ninja
Kończąc temat marketingowych działań „Peszkina” nie sposób nie poruszyć także jego działalności w social media. Sławka Peszko na Instagramie obserwuje 231tys. użytkowników, na Facebooku ponad 396tys. obserwujących. Regularne wpisy zawodnika, często z przymrużeniem oka, docierają do tysięcy odbiorców. Trzeba to napisać wprost: Sławek Peszko należy do grona influencerów.
„Peszkin” zna swoją wartość
Sławek Peszko z pewnością jest przykładem zawodnika, który zna swoją wartość marketingową. „Peszkin” jest osobą charakterystyczną, wyrazistą, odważną w tym co robi i wzbudzającą (zazwyczaj pozytywne) emocje. Obrana przez niego droga, uwzgledniająca dystans do siebie i poczucie humoru, w jego przypadku zdecydowanie się sprawdza. Nic tylko czekać na kolejne odsłony marketingowej sagi „Peszkina”.