Realna konkurencja. Czy High League naruszy pozycję Fame MMA?
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy pojawiło się kilka nowych freakowych federacji. Wszystko oczywiście za sprawą wielkiego sukcesu, jakim jest projekt Fame MMA. Większość organizacji nie jest jednak w stanie realnie zagrozić prekursorom. Zupełnie inaczej postrzega się High League, której twarzą jest popularny raper Malik Montana. Za nami pierwsza gala tej organizacji. Jakie wnioski możemy wyciągnąć? Czy rzeczywiście High League będzie lub już jest poważnym konkurentem dla Fame MMA?
Długo wyczekiwana
Na premierową edycję High League musieliśmy trochę poczekać. Organizacja rozpoczęła promocję już w połowie marca, przedstawiając krótki materiał wideo, na którym pojawił się Malik Montana – właściciel High League, a także Arkadiusz Pan Pawłowski, stand-uper, artysta kabaretowy i przede wszystkim konferansjer, który jeszcze jakiś czas temu był związany z Fame MMA. Zakontraktowanie Pawłowskiego przez High League było zatem pierwszym poważnym krokiem zapowiadającym ambicje tego projektu.
Zostańmy na chwilę przy Maliku Montanie. W przestrzeni medialnej utarło się, iż raper jest właścicielem organizacji High League. Sama federacja podkreśla to na każdym kroku, dopisując pseudonim popularnego rapera w mediach społecznościowych. Jak to wygląda w rzeczywistości? Ze strony highleague.pl wynika, iż za organizację odpowiada H-Agency. W Krajowym Rejestrze Sądowym widnieje trzech członków zarządów H-Agency. To Khazhbi Edelbiev, Magdalena Rzewnicka oraz Sławomir Bielski. Dodatkowo w grupie wspólników pojawia się także Diana Edelbieva. Mosa Ghawsi (czyt. Malik Montana) nie znajduje się w rejestrze.
Na jakiej zasadzie raper działa więc w High League? Nie można wykluczyć, iż Malik Montana rzeczywiście pozostaje przede wszystkim twarzą tego projektu, a za sprawy stricte prawne odpowiadają inne osoby. Nieco podobny był przypadek Fame MMA. Tutaj wydawało się, iż właścicielami są tylko Michał Boxdel Baron oraz Wojciech Gola. Co prawda obaj widnieją jako wspólnicy, jednakże procentowo mają mniejszy udział niż Rafał Pasternak oraz Krzysztof Rozpara.
Powróćmy do początków High League. Jak wspomnieliśmy, federacja dość długo dopinała pierwszą galę. Kilka dni po materiale promującym z udziałem Malika Montany i Arkadiusza Pawłowskiego, organizacja odkryła karty w kontekście zawodników High League. Pojawił się youtuber Czuux, a także Lil Masti, czyli kolejna osoba, która była w przeszłości związana z Fame MMA.
Po ogłoszeniu dwóch zawodników federacja High League zamilkła na prawie trzy miesiące. Niektórzy mogli nawet zapomnieć o całym projekcie. Poważna promocja pierwszej gali ruszyła pod koniec czerwca. Wtedy bowiem pojawił się komunikat o nowej zawodniczce High League. Została nią Lexy, popularna influencerka, która ma na swoim Instagramie prawie 1,8 miliona obserwujących.
fot. High League
Odkryto również karty w kontekście sponsora strategicznego. Jest nim Fortuna. Przykład i funkcjonowanie Fame MMA udowadnia, iż współpraca z firmą bukmacherską jest fundamentem dla freakowych federacji. Większość pozostałych organizacji nie potrafiły jej zakontraktować lub po prostu nie pomyślały o tak silnym sponsorze strategicznym, który niewątpliwie pozwala ugruntować pozycję na rynku.
Lista zawodników pierwszej gali High League
Po ogłoszeniu Lexy, High League sprawnie przeszło do przedstawienia pozostałych zawodników, którzy wzięli udział w gali. Kto jeszcze (oprócz Lil Masti i Lexy) pojawił się na pierwszej edycji?
- Cesarz Narcyz
- Josef Bratan
- Natsu
- Ewa Brodnicka
- Maciej Rataj
- Medusa
- Bonus BGC
- Japczan
- Lukas TV
- Kuba Nowaczkiewicz
- Kolar
- Big Jack
- Carlito
- Bunio
- Kamil Kossakowski
Na tej liście nie brakuje popularnych nazwisk/pseudonimów. Wyróżnić można przede wszystkim Josefa Bratana, Natsu, Ewę Brodnicką, Medusę, Bonusa BGC oraz Japczana. Biorąc pod uwagę fakt, iż High League przygotowało walki Lil Masti vs Ewa Brodnicka, Bonus BGC vs Japczan, a także Natsu vs Lexy mamy naprawdę dobrą kartę i do tego całkiem różnorodną. Mowa bowiem o czołowych influencerkach z Instagrama, byłej mistrzyni Europy, popularnym streamerze z platformy Twich.tv, a także influencerze kojarzonym ostatnio przede wszystkim ze sportami walki (tj. Bonus BGC).
Trzeba na każdym kroku pamiętać, iż była to pierwsza edycja High League. Oczekiwania zawsze wzrastają z gali na galę. Możliwości z reguły również. Oznacza to, iż High League wraz z kolejnymi odsłonami powinno zaskakiwać coraz bardziej, tak jak to robi Fame MMA. Oczywiście w tym miejscu nie ma sensu porównywać pierwszej edycji High League z premierową galą Fame MMA, która miała miejsce ponad trzy lata temu. Było to zupełnie nowe doświadczenie. Śmiało można powiedzieć, że organizacja Wojtka Goli, Michała Barona, Krzysztofa Rozpary oraz Rafała Pasterniaka przetarła szlaki, dlatego też pierwsza gala Fame MMA była zdecydowanie mniejszym wydarzeniem niż premierowa odsłona High League.
Karta walk High League 1 – ocena
Main eventem pierwszej gali High League był pojedynek Lexy Chaplin z Natsu. Wybór tej walki jest całkowicie uzasadniony. Obie mają za sobą ogromną rzeszę fanów. Pozostawało pytanie, czy osoby w wieku od około 12 do 16 lat, bo przede wszystkim o takim targecie mówimy w przypadku tego pojedynku, kupią PPV. Konkretnych danych z transmisji jak na razie nie mamy. Można jednak przypuszczać, iż obie zawodniczki sprzedały sporo PPV, gdyż obecnie namówienie rodzica przez dziecko na wykup PPV nie wydaje się wyzwaniem nie do osiągnięcia. W szczególności, że posiadanie konta bankowego przez osoby niepełnoletnie jest obecnie czymś zupełnie standardowym.
Co-main event pierwszej gali High League to z kolei walka Lil Masti z Ewą Brodnicką. Ponownie wybór wydaje się jak najbardziej zrozumiały. Niezwykle ciekawy pojedynek, który zestawiał freakową zawodniczkę z mistrzynią Europy. Finał starcia był jeszcze bardziej emocjonujący, gdyż walkę wygrała Lil Masti, będąc wyraźnie lepszą od Ewy Brodnickiej.
Internet elektryzował także pojedynek Bonusa BGC z Japczanem. Jeden z nich bardzo dobrze kojarzony ze świata freak fightów. Drugi natomiast to czołowy streamer na platformie Twitch.tv, który miał za sobą dość sporą grupę wiernych fanów. Nie będzie wielkim zaskoczeniem, gdy na przestrzeni najbliższych tygodni pojawią się przecieki w kontekście sprzedaży PPV i Japczan będzie w czołowej trójce reflinków.
High League zadbało także o nowości. Jedną z nich była walka trzech, czyli pojedynek Kamil Kossakowski vs Bunio vs Lukas TV. Tutaj jednak trudno mówić o wielkim sukcesie tego starcia, gdyż przez większość walki na Ergo Arenie panowało buczenie. Organizacja nie przemyślała całej formuły, gdyż od razu na Kamila Kossakowskiego rzucili się Bunio oraz Lukas TV. Sędziowie nie dok końca panowali nad starciem i po pewnym czasie wykluczyli Kamila Kossakowskiego, choć ten był raczej zdolny do dalszego uczestnictwa w pojedynku, mimo iż miał dwóch rywali.
Drugim niecodziennym widokiem była walka osób niskorosłych. Zmierzyli się Big Jack oraz Carlito. Co prawda Fame MMA już na piątej gali zorganizowało bardzo medialny pojedynek w postaci starcia Mini Majka (osoby niskorosłej) i Marka Kruszwila. Tym razem mieliśmy do czynienia z dwoma zawodnikami zaliczanymi do osób niskorosłych.
Pozostałe walki pierwszej gali High League to pojedynek Kuby Nowaczkiewicza z Kolarem, starcie Josefa Bratana z Cesarzem Narcyzem oraz Macieja Rataja z Medusą. Dużym transferem High League było zakontraktowanie Medusy, który miał za sobą pojedynek w Fame MMA.
Pierwsza gala High League – organizacja
Federacja High League zrobiła skok do głębokiej wody, organizując pierwszą galę już w gdańsko-sopockiej Ergo Arena. To niewątpliwie duży obiekt, który może pomieścić około 15 000 osób. Ze względu na panujące przepisy związane z pandemią koronawirusa, komplet widzów nie był oczywiście możliwy.
Na ten moment trudno znaleźć oficjalne statystyki związane z liczbą sprzedanych biletów na pierwszą edycję High League. Na kanale Youtube „6PAK” pojawił się materiał wideo przedstawiający relację z gali, Michał Rogoziński oznajmił na nim, iż sprzedano 8000 miejsc, czyli całą pulę biletów, jaką przygotowano na to wydarzenie w związku z obostrzeniami.
Można mówić o sporym sukcesie organizacji. Oczywiście jest tutaj pole do spekulacji, czy przy braku limitów High League zdołałoby skompletować całą halę. Ten wynik z pewnością satysfakcjonuje właścicieli federacji. W szczególności, gdy weźmiemy pod uwagę lokalizację, a dokładniej obiekt, w jakim odbyła się pierwsza gala. Fame MMA bardzo ostrożnie podchodziło do wyboru miejsc. Pierwsza odsłona odbyła się na Hali Widowiskowo-Sportowej w Koszalinie. Druga natomiast na Hali Widowiskowo-Sportowej w Poznaniu. Przy obu edycjach nie przekroczono 5000 osób na widowni.
Oczywiście po raz kolejny trzeba podkreślić, iż Fame MMA startowało z zupełnie innego miejsca. Trzecia gala miała miejsce w Atlas Arena w Łodzi. Tutaj jak twierdzi Wikipedia, pojawiło się około 7000 widzów. Największym wydarzeniem w kontekście frekwencji to Fame MMA 5 i Ergo Arena. Gdańsko-sopocki obiekt wypełniło wtedy około 10 000 osób.
Nie można również zapominać, że od szóstej odsłony Fame MMA, wydarzenia odbywały się bez udziału publiczności ze względu na panujące w kraju obostrzenia. Prawdziwym wyznacznikiem aktualniej pozycji Fame MMA będzie 11 gala, która odbędzie się już 2 października w Arena Gliwice. Obiekt może pomieścić nawet 17 000 osób.
Frekwencja na pierwszej gali High League nie rozczarowała. Jak natomiast można odbierać organizację wydarzenia od strony technicznej?
Trudno mieć większe zastrzeżenia. Oprawa na wysokim poziomie, bez większych opóźnień czy zgłaszanych problemów z transmisją. Czy mówimy zatem o perfekcji? Podczas oglądania gali można było odnieść wrażenie, iż pod koniec wydarzenia organizatorzy ewidentnie się spieszyli lub z różnych powodów nie mogli zrealizować istotnych elementów. Zabrakło m.in. kilku wywiadów w oktagonie i to z zawodniczkami, które wchodziły w skład co-main eventu. Poza tym, gala była na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym.
High League rzuca rękawicę Fame MMA?
Początki High League są obiecujące. Z pewnością można spodziewać się kolejnych odsłon. W szczególności, że podczas pierwszej gali ogłoszono kolejnego zawodnika organizacji – Norberta „Disa” Gierczaka. Osoby zainteresowane freakowymi federacjami mogą zatem zacierać ręce. High League rzuciło rękawicę Fame MMA, a organizacja Wojtka Goli, Michała Barona, Krzysztofa Rozpary oraz Rafała Pasterniaka z pewnością tę rękawicę podniesie. Potwierdza to jedenasta gala Fame MMA, na której zobaczymy m.in. pojedynek Borysa Mańkowskiego z Normanem Parke w formule Dirty Boxing, czyli 15 minut bez rund.
Obie federacje co galę będą próbowały podnosić poprzeczkę. To cieszyć może każdego widza, gdyż najprawdopodobniej będziemy świadkami większej liczby ciekawych zestawień. Nie ma bowiem nic gorszego niż monopol. A taki monopol do pierwszej edycji High League miało Fame MMA.