Kochasz klub? Musisz wiele wycierpieć! Organizacyjna klapa na początku sezonu
Początek sezonu zdecydowanie nie należy do udanych dla wielu klubów pod kątem organizacji meczów. Dla niektórych sprzedaż biletów oraz wpuszczanie kibiców to nie lada wyzwanie. Jak się okazuje nawet tak podstawową i prozaiczną czynność można kompletnie położyć. Niestety już kilka klubów mocno wyłożyło się w tej kwestii.
Naszą podróż przez polskie stadiony rozpoczniemy od południa. Pierwszą kolejkę PKO Ekstraklasy zamykało spotkanie Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin. Krakowianie wygrali 3:0, a na trybunach zasiadło ponad 13,5 tysiąca widzów. W teorii wszystko w porządku. Kłopot w tym, że wielu z nich weszło na trybuny… po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach od pierwszego gwizdka! W tym gronie znalazł się chociażby Pan Bartłomiej, który zamiast wchodzić na stadion za pomocą karty kibica, dostał kartkę z napisem, że może wejść na obiekt!
Niestety pan Bartłomiej nie chciał z nami rozmawiać na temat tego zajścia. Jednak o cały organizacyjny chaos zapytaliśmy rzeczniczkę Wisły Kraków, Karolinę Biedrzycką. Oto jakie pytanie zadaliśmy krakowskiemu klubowi i odpowiedzi, które dostaliśmy:
W załączniku wysłaliśmy zdjęcie dotyczące jednego z kibiców, który dostał kartkę z dopiskiem „Pan Bartłomiej posiada wejściówkę na mecz Wisła Kraków – Zagłębie, 26.07.2021”. Skąd wynikało wydanie takiej kartki jednemu z kibiców? Według wpisu tego Pana na Twitterze, posiada karnet na obecny sezon.
Przytoczony kibic – mający karnet na mecze Wisły Kraków – otrzymał potwierdzenie wypisane ręcznie, które umożliwiło mu szybsze wejście na stadion. Była to reakcja pracowników Strefy Kibica na zaistniały problem z systemem biletowym i z pozostałymi problemami technicznymi.
Czy klub posiada wiedzę jak wiele osób znalazło się w podobnej sytuacji?
Klub analizował wydarzenia i znamy skalę problemu. Już podczas meczu z Napoli zdecydowana większość trudności z systemem biletowym oraz z wejściem na stadion nie powtórzyła się. Stale pracujemy nad poprawą jakości świadczonych usług.
Z czego wynikało długie wpuszczanie kibiców? Wielu z nich skarżyło się, że wchodzili w trakcie pierwszej połowy lub pod jej koniec.
TS Wisła Kraków SA wraz z Zarządem Infrastruktury Sportowej w Krakowie, działającym w imieniu Gminy Miejskiej Kraków, na bieżąco pracują nad wymianą systemu wejść na stadion, co umożliwi kibicom bardziej komfortowe korzystanie z obiektu, także za pomocą urządzeń mobilnych. Dotychczas Miasto wymieniło już kołowroty na trzech trybunach stadionu i ma nadzieję, że w najbliższym czasie uda się dokończyć rozpoczętą modernizację. Oprócz problemów z czytnikami pojawiły się też trudności z wdrażanym systemem. Bardzo przepraszamy za wszelkie niedogodności wynikające z problemów mających miejsce w obliczu inauguracji sezonu.
Czy klub poczuwa się w jakikolwiek sposób do rekompensaty dla tych kibiców, którzy stracili np. 1/3 meczu?
Klub niezwłocznie wyciągnął wnioski i zareagował na wydarzenia. Zależy nam na zadowoleniu kibiców i na ciągłym rozwoju, co pozwoli sprostać oczekiwaniom naszych fanów. Jeszcze raz bardzo przepraszamy i dokładny wszelkich starań, aby ograniczyć ryzyko wystąpienia podobnych problemów.
W najbliższą niedzielę Wisła Kraków zagra u siebie z Rakowem Częstochowa. Czy po spotkaniu z Zagłębiem Lubin klub podjął kroki by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji?
Oczywiście, stale pracujemy wraz z dostawcą systemu i kontroli biletów oraz karnetów nad poprawą funkcjonalności. Tak, jak wspomniałam wyżej – tych trudności podczas meczu z Napoli było zdecydowanie mniej i mamy nadzieję, że eliminacja błędów będzie wciąż postępować.
***
W teorii pięć odpowiedzi, na pięć pytań. W praktyce niewiele się dowiedzieliśmy na ten temat. Poza wymianą kołowrotów i kłopotów z czytnikami, resztę można było znaleźć w relacjach zdenerwowanych kibiców.
W Katowicach nie lepiej
Nie trzeba daleko jechać, by znaleźć kolejne kłopoty kibiców. GKS Katowice wrócił do I ligi i zagrał z Resovią w pierwszej kolejce. Na boisku 2:2, ale organizacyjnie zdecydowanie przegrał. Posłużymy się artykułem ze strony kibiców GieKSa.pl, do którego odsyłamy. Z niego możemy przytoczyć wpis niepełnosprawnego kibica, a także informacje o jednej z legend katowickiego klubu. Paweł Gluck został odesłany z kwitkiem sprzed bramy. Musiał parkować w innym miejscu, a potem dojść na stadion. Przypomnijmy, że mowa o 80-letnim starszym panu…
Inauguracja po radomsku
W Radomiu nadal nie może być normalnie. Radomiak od kilku lat musi korzystać ze stadionu miejskiego, który jest domem dla drugiego klubu w mieście – Broni. Obiekt przy Struga niby jest budowany, ale w tym tempie jeszcze długo drużyna Dariusza Banasika nie wróci do domu. Infrastruktura na stadionie miejskim idzie do przodu. Jest oświetlenie, lada moment pojawi się podgrzewana murawa. Warto nadmienić, że w przerwie między sezonami zregenerowano płytę główną. W ubiegłych sezonach piłkarze pierwszoligowi zgodnie twierdzili, że to jedna z najgorszych muraw w całej lidze. Radomiak jednak ma spory kłopot z miejscowym MOSiR-em. To właśnie w jego rękach jest system biletowy i karnetowy.
Beniaminek Ekstraklasy przybrał ciekawą strategię. Sprzedaż karnetów była przeznaczona jedynie dla osób zaszczepionych, co już mogło budzić spore kontrowersje. Ktoś, kto liczył na szybki start sprzedaży biletów na mecz z Legią… mógł się przeliczyć. Dopiero w czwartek 29 lipca, na dwa dni przed spotkaniem, rozpoczęła się sprzedaż! Błyskawicznie przekroczyło to możliwości technologiczne systemu. Zaczęły dziać się cuda. Najpierw nie było możliwości zakupu biletów. Później klub „skarżył” się w mediach społecznościowych, że to wina kibiców z terenów Warszawy. Na koniec ogłosił sprzedaż wszystkich biletów, by… dzień później fani mogli je kupić w kasach stadionu!
Z lubelskiego nie wpuszczamy
Jeszcze dalej w swojej indolencji poszedł Znicz Pruszków. Ten klub od wielu lat jest znany z wątpliwej jakości pod względem sfery organizacyjnej. Dziennikarze składający wnioski o akredytacje często nie dostają odpowiedzi, dopiero na miejscu dowiadując się czy wniosek został rozpatrzony pozytywnie.
Na inauguracje drugoligowych rozgrywek do Pruszkowa przyjechał Motor Lublin. Kibice gości zasiedli „w klatce” wypełniając limit przyznanych im biletów. Jednak wielu lublinian mieszkających w stolicy i okolicach chciało obejrzeć spotkanie po drugiej stronie. Wielu z nich nie było to dane. Wszystko przez… Lublin w dowodzie osobistym. Takim osobom odmawiano kupno biletu lub wejście na stadion!
Jeszcze „lepiej” reagowały na to social media podwarszawskiego klubu. Co prawda dzisiaj już trudno znaleźć jakiekolwiek komentarze pod postami dotyczącymi meczu z Motorem. Zresztą przy każdym z nich widnieje adnotacja, że dodawanie nowych komentarzy jest ograniczone. Jednak w sieci nic nie ginie. Dlatego warto zobaczyć wesołą twórczość ludzi pracujących w klubie.
Dalej kopać leżącego nie będziemy…
***
Jeśli narzekało się wielokrotnie na to, jak kluby przyjmują kibiców gości, tak teraz kłopot jest większy. Niektórzy – jak widać – nie potrafią nawet poradzić sobie z obsługą własnych kibiców, czytaj: klientów. Ktoś płaci pieniądze, ktoś poświęca prywatny czas. A na koniec pracownicy klubu są panami życia i decydują o tym czy wejdziesz, czy obejdziesz się smakiem.
Naszym klubom przypominamy. Frekwencja w Polsce to w większości miejsc spory kłopot. Jeśli takie przykłady będą się mnożyć, będzie jeszcze większy. Wierny kibic wiele rzeczy przetrwa i przetrzyma. Niedzielny i nowy kibic spróbuje raz. Później wybierze inną rozrywkę!