21.07.2021 14:23

Ile wart jest olimpijski medal? Sprawdzamy!

Ile jest warte złoto olimpijskie? Wyceny za konkretne medale są już dawno znane i takie same dla wszystkich dyscyplin. 120 tysięcy złotych za złoto jest czym innym dla Igi Świątek, a czym innym dla lekkoatletów. Warto poznać zarobki zawodniczek i zawodników "królowej sportu", którzy wcale nie opływają w luksusy. Jednak podium Igrzysk Olimpijskich w Tokio może im dać przepustkę do większego spokoju emerytalnego.

Udostępnij
Ile wart jest olimpijski medal? Sprawdzamy!

Ile zarabiają lekkoatleci?

Pytanie łatwe, ale odpowiedź bardzo złożona. Trzeba ją podzielić na kilka części. Zaczynamy od nagród za osiągnięcia, bo one w dużej mierze dają odpowiedź na kwoty otrzymywane przez konkretnych sportowców.

Za sezon halowy 2017/2018 Adam Kszczot zgarnął około 72 tysięcy dolarów. Na to złożyło się głównie 40 tysięcy dolarów za tytuł mistrza świata w Birmingham. Wcześniej wygrał cykl IAAF World Indoor Tour. Za niego dostał 20 tysięcy dolarów, a wcześniej pojedyncze premie w wysokości trzech tysięcy za kolejne wygrane.

Weźmy jednak pod uwagę innych mistrzów z Birmingham. Sztafeta męska 4×400 metrów w kapitalnym stylu wygrała swój finałowy bieg. Za ten tytuł jednak należało się również 40 tysięcy, ale… do podziału pomiędzy Karola Zalewskiego, Rafała Omelke, Łukasza Krawczuka i Jakuba Krzewinę! Na ich szczęście dostali premie w wysokości 50 tysięcy za rekord świata. Nie zmienia to faktu, że na głowę przypadało 22,5 tysiąca dolarów.

W przypadku Igrzysk Olimpijskich sytuacja wygląda inaczej. Premie wynoszą odpowiednio: 120, 80 i 50 tysięcy złotych ze względu na kolor medalu i są wypłacane przez Polski Komitet Olimpijski. Taka wysokość nagród obowiązuje w Tokio, ale wcześniej także podczas IO w Londynie i Rio de Janeiro.

Ósme miejsce zgarnia ochłapy

Mistrzostwa świata na otwartym stadionie to premie nieco wyższe. W Londynie czy Dausze tytuł wyceniano na 60 tysięcy dolarów, srebrny medal był wyceniany dwukrotnie niżej, zaś brązowy trzykrotnie. Wówczas rekord świata był wart dodatkowe 100 tysięcy dolarów. Na nagrody można było liczyć także w przypadku miejsc 4-8. Wtedy mowa o kwotach pomiędzy 15 a 4 tysiące dolarów. Krótko mówiąc ósmy najlepszy zawodnik na świecie w danej dyscyplinie dostanie pieniądze, które są równowartością mniej więcej niecałych sześciu – obecnie – pensji minimalnych w Polsce.

Warto pamiętać, że na tej rangi imprezach nie ma oddzielnych kwot dla sztabu trenerskiego. Realny zarobek, po odjęciu opłat dla trenera i podatków jest zatem znacznie niższy. Polscy lekkoatleci mają o tyle dobrze, że za Igrzyska Olimpijskie PKOL wypłaca trenerom oddzielną nagrodę. Jej wysokość to połowa kwoty dla medalisty.

Nagrody a premie

Powyżej mowa o turniejach rangi mistrzowskiej. Warto pamiętać, że lekkoatletyce jest wiele tzw. mityngów komercyjnych. W nich najlepsi sportowcy mogą liczyć na startowe. Jego wysokość zależy od rangi imprezy, wielkości budżetu i oczywiście marki sportowca. Tutaj można zestawić dwie kwoty.

W najlepszych latach Usain Bolt był w stanie dostać kwoty pomiędzy 300 a 400 tysięcy dolarów za jeden start. Przy czym warto zauważyć, że tutaj nałożyły się dwie sprawy. Sprinterzy zawsze dostają najwyższe uposażenia, a Bolt przez kilka lat był absolutnie największą gwiazdą lekkoatletyki. Ba, był jej twarzą i jednym z najpopularniejszych sportowców globu. Michał Haratyk, polski kulomiot, na łamach Przeglądu Sportowego mówił niegdyś, że przy niedalekich wyjazdach zagranicznych jest w stanie wystąpić nawet za 2,5 tysiąca złotych.

Stypendia

To jedna z najpopularniejszych form dotowania przez administracje sportowców. Lekkoatleci nie są w tym osamotnieni. Główną formą jest oczywiście dofinansowanie wypłacane przez PZLA. Pieniądze zapewnia ministerstwo odpowiedzialne za sport. O jakich kwotach mowa? Medaliści olimpijscy mogą liczyć na kwoty rzędu 8-9 tysięcy złotych miesięcznie. Podstawowe uposażenie wynikające ze stypendium wynosi jednak 2300 złotych. – Miejsce w czołowej „ósemce” wielkiej imprezy oznacza też stypendium wypłacane przez federację ze środków ministerialnych. Młodsi sportowcy mogą dodatkowo liczyć na miejsce w Teamie 100 – taki przywilej to 40 tys. zł rocznie do przeznaczenia na „sportowe” wydatki: fizjoterapeutę, dietetyka czy po prostu studia – pisała rok temu Rzeczpospolita.

Powyżej mowa o pieniądzach wypłacanych przez administrację rządową na poziomie centralnym. Pozostaje także poziom lokalny, czyli wojewodowie. Do tego często słychać o wsparciach od marszałków województwa, a także na jeszcze niższym poziomie – stypendia prezydentów czy burmistrzów miejskich. Kwoty raczej oscylują w mediach jako „kilka tysięcy” i zależą od tego, kto wspiera. To głównie pieniądze, które ułatwiają codzienne funkcjonowanie sportowcom, zwłaszcza tym, którzy jeszcze nie mogą liczyć na duże zarobki w imprezach rangi międzynarodowej.

Przykładu daleko nie trzeba szukać. Kamila Lićwinko w wywiadzie dla SportMarketing opowiadała o wadze stypendium dla sportowca:

– Dzięki zajęciu piątego miejsca zapewniłaś sobie również stypendium, co dało ci spokój na kolejny rok. Jak jest to dla ciebie ważne?

– Bardzo ważne, ponieważ stypendium daje komfort spokoju w przygotowaniach. Nie muszę się wówczas niczym martwić i mogę skupić się tylko na skakaniu. Myślę, że to jest kluczowe dla każdego sportowca, który przygotowuje się do Igrzysk Olimpijskich, ponieważ nie musi się martwić, że zabraknie pieniędzy na jakiś obóz, czy inne ważne rzeczy.

***

Emerytura olimpijska

Funkcjonuje od ponad 20 lat. Docelowo nie ma charakteru socjalnego i dostaje ją każdy spełniający proste kryteria. Bez względu na aktualną sytuacje materialną. To uproszczenie, gdyż chodzi o docenienie sportowców z największymi sukcesami i jednocześnie uniknięcie sytuacji, gdy były medalista olimpijski nie może się utrzymać od pierwszego do pierwszego. Dzisiaj żeby ją otrzymać trzeba zakończyć karierę, ukończyć 40. rok życia, być niekaranym oraz posiadać polskie obywatelstwo. Kwoty tej nie można nazwać jednak kokosami. Mowa bowiem o 2844 złotych według wyliczeń z budżetu za rok 2020.

Emerytury olimpijskie należą się jedynie medalistom olimpijskim, a także paraolimpijskim. Wyjątkiem są także najlepsi sportowcy podczas imprezy „Przyjaźń 84”, czyli alternatywnych igrzysk dla krajów bloku wschodniego, które zbojkotowały IO w Los Angeles.

***

Czy to dużo, czy mało? Tak jak pisaliśmy na wstępie – zależy od sportowca. Lekkoatleta posiadający sponsorów, wygrywający imprezy najwyższej rangi i dostający stypendia jest w stanie odłożyć trochę pieniędzy przez lata kariery. Mimo wszystko nie trwa ona zbyt długo. Wówczas takie pieniądze, jako wkład w rozwój kultury fizycznej po prostu im się należą. Nie są wielkimi kwotami, a pozwalają po prostu przeżyć w sytuacjach, gdy komuś powinie się noga.

Najlepsi polscy lekkoatleci zarabiają również podczas imprez rangi mistrzowskiej, komercyjnych mityngów itd. Wtedy pojawiają się także poważni sponsorzy. Swoje grupy mają Totalizator Sportowy, Suzuki, Orlen, Grupa Azoty Police, InPost czy Grupa Energa i w nich zrzeszają wspieranych zawodników. Oczywiście na inne warunki będzie mogła liczyć Anita Włodarczyk, a na coś innego wchodzący na salony lekkoatleta.

Wbrew pozorom w niektórych sportach, ze względów finansowych i sponsorskich, lepiej zostać… amatorem niż zawodowcem. Nie dotyczy to lekkoatletyki, ale kobiecego boksu. Wspominała o tym na łamach SportMarketing pięściarka Karolina Koszewska.

– Na pewno w boksie zawodowym można sporo zarobić, jak trafi się do dobrego promotora. Trzeba jednak pamiętać, że nawet jak dostanie się duże pieniądze za walkę, to takich pojedynków wiele w roku nie ma. W boksie olimpijskim z kolei mamy współpracę z Suzuki, które stworzyło Suzuki Top Team. Dostaliśmy samochody, stypendium. Dodatkowo mistrzowie świata i Europy otrzymują ministerialne pieniądze. A ja dodatkowo mam współpracę z Totalizatorem Sportowym, z którym współpracujemy półtora roku. Jestem bardzo wdzięczna za to wsparcie, ponieważ mogę skupić się tylko i wyłącznie na walkach. Zanim Totalizator Sportowy zaczął mnie wspierać, pracowałam jako trener, żeby sobie dorobić. Teraz natomiast mogę się skupić już tylko na przygotowaniach, co bardzo doceniam.

***

Wspomniana Włodarczyk zapewne poradziłaby sobie i bez emerytury olimpijskiej. W końcu gablota jest pełna pucharów i nawet jako przedstawicielka niezbyt medialnego rzutu młotem, po prostu została gwiazdą sportu. Podobnie sprawa wygląda z naszymi siatkarzami czy Igą Świątek. Oni jadą godnie reprezentować kraj i nie mają z tyłu głowy presji finansowej. To wszystko ich zasługa, ale także dyscypliny, którą reprezentują.

Medal każdej imprezy mistrzowskiej to wielki sukces każdego sportowca. Medal olimpijski ma znaczenie kilkukrotnie większe. Sportowe spełnienie, sława dla sportowca i kraju, ale także względny spokój finansowy po karierze. Satysfakcja „na teraz” będzie ogromna, ale mimo wszystko psychiczny komfort zapewnienia sobie stypendiów, dofinansowań w trakcie kariery oraz emerytury olimpijskiej po karierze jest nie do przecenienia.

Udostępnij
Rafał Szyszka

Rafał Szyszka