Wszystko co chcesz wiedzieć o kolarstwie, czyli biznes, sport i rekreacja
Kolarsko.pl to prężnie działająca strona internetowa, która zajmuje się promocją jazdy na dwóch kołach - zarówno sportowej, jak i rekreacyjnej. W rozmowie SportMarketing.pl redaktor naczelny Kolarsko.pl Tomasz Czernich opowiedział o planach rozwoju strony, a także o sytuacji kolarstwa w Polsce. Czy potrzeba dużo pieniędzy, żeby rozpocząć swoją przygodę z jazdą długodystansową, a trenerzy są otwarci na współpracę z amatorami? Czy kolarze w Polsce mają z czego się utrzymać? Jak należy zwiększyć świadomość uczestników ruchu drogowego? Więcej w obszernym tekście.
Kolarsko.pl wypełniło lukę na rynku mediów sportowych
Kolarsko.pl to portal, który powstał na początku października 2019 roku z inicjatywy Tomasza Czernicha, który pełni funkcję redaktora naczelnego. Jak tłumaczy redaktor naczelny portalu Kolarsko.pl, strona powstała z dwóch powodów – pierwszym była oczywiście pasja, natomiast drugim potrzeby rynku. Na rynku wcześniej brakowało bowiem strony internetowej zrzeszającej zarówno fanów zawodowego kolarstwa, jak i miłośników rekreacji z użyciem dwóch kółek.
– Zauważyłem, że brakuje kompleksowego serwisu, który nie tylko informowałby, co się dzieje w kolarstwie zawodowym, ale także zrzeszał amatorów i robił to na wysokim poziomie – przyznał Tomasz Czernich.
Trzon zespołu Kolarsko.pl, poza redaktorem naczelnym, tworzą obecnie Jakub Szymański – zajmujący się aspektami sprzętowymi, Sebastian Torzewski – ekspert od kolarstwa górskiego i przełajowego oraz Karol Dziambor – były reprezentant Polski w kolarstwie przełajowym, który współpracuje z grupami zawodowymi. Należy tutaj dodać, że działalność portalu jest szeroko zauważana, czego dowodem jest zaproszenie do Parlamentarnego Zespołu ds. Transportu Rowerowego.
– To świadectwo tego, że nasza praca nie idzie na marne. Staramy się nie tylko poruszać tematykę sportową, ale także prospołeczną – informujemy o zmianach przepisów i trasach rowerowych. To jest dla nas budujące, że władze zaczynają nas dostrzegać. Braliśmy udział w jednym takim spotkaniu i mamy nadzieję, że będziemy uczestniczyć także w kolejnym i wyrażać swoje opinie – dodaje redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Redakcja zapewnia, że wciąż zamierza się rozwijać i podejmować nowe aktywności. Pomóc ma w tym nawiązanie współpracy z Shark Agency.
– Nawiązaliśmy współpracę z Shark Agency, która zajmuje się naszymi marketingowymi interesami. Wierzymy, że będzie to dla nas krok milowy, który pozwoli nam na duże przyspieszenie rozwoju i rozszerzenie się na nowe kierunki. Chcielibyśmy ruszyć z naszym kanałem youtube’owym i wrócić do nagrywania podcastów. Współpraca otwiera przed nami nowe możliwości działania i jesteśmy bardzo wdzięczni, że Shark Agency podjęła z nami współpracę – przyznaje Tomasz Czernich.
Kolarstwo wyczynowe i rekreacyjne idą w parze?
Zaangażowanie redaktora naczelnego Kolarsko.pl nie jest przypadkowe, gdyż kolarstwo towarzyszy mu od najmłodszych lat. Rozpoczęło się od jazdy na rowerze, natomiast potem jego zainteresowanie przeniosło się na śledzenie zawodów kolarskich, a także ciągłą aktywność. Jak przyznaje Tomasz Czernich, jego pasji nie zaburzył nawet brak sukcesów Polaków na arenie międzynarodowej. Dlatego cieszy go boom na kolarstwo, który rozpoczął się po sukcesach Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majki.
– U mnie w domu zawsze kolarstwem interesował się tata i mi opowiadał o zmaganiach polskich kolarzy, między innymi o czasach Ryszarda Szurkowskiego. Z drugiej strony, moja mama pochodzi z miejscowości, z którą był związany inny wybitny polski kolarz Jan Brzeźny. Można więc powiedzieć, że na to kolarstwo byłem skazany! Gdy dorastałem, mieliśmy lekką zapaść naszego kolarstwa, bo był tylko Sylwestr Szmyd, który w zasadzie pełnił rolę pomocnika w tych ważniejszych wyścigach. W latach 2013-2014 ten boom na szczęście wrócił po sukcesach Rafała Majki i Michała Kwiatkowskiego. Teraz może tych sukcesów jest odrobinę mniej niż wtedy, ale z kolei wzrosło w Polsce zainteresowanie kolarstwem rekreacyjnym. Na ten wymiar z pewnością wpływ miała także pandemia – zdradza redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Przypadek Tomasza Czernicha nie jest zresztą odosobniony. Jak twierdzi dziennikarz, kolarstwo sportowe i rekreacyjne – mimo, że to całkiem inne ścieżki, działają w symbiozie.
– Nie ukrywajmy – więcej ludzi jeździ rowerem rekreacyjnie, a nie wyczynowo. Wzrost zainteresowania kolarstwa amatorskiego może jednak wzbudzić zainteresowanie tym zawodowym – ludzie jeżdżą i czasami mogą zerknąć na zawody. Stwierdzą, kogo warto śledzić. Dlatego myślę, że rekreacyjna jazda na rowerze może też nakręcić środowisko wyczynowe. Widzimy to obecnie – sprzedaż rowerów gwałtownie wzrosła, a producenci zaczęli dużo zarabiać i mogą dzięki temu więcej wyłożyć na tworzenie profesjonalnych grup. Myślę, że to samonapędzające koło jest jednym z niewielu pozytywnych skutków pandemii – twierdzi Tomasz Czernich.
Najpopularniejsza i najbardziej dochodowa odmiana
Nie da się ukryć, że najpopularniejszą odmianą kolarstwa na całym świecie jest jego szosowa odmiana. Najlepsi zawodnicy często zdobywają popularność na skalę światową. Zarobki w tej odmianie kolarstwa również są najwyższe, co wiąże się z liczbą kontraktów reklamowych. Dysproporcje między czołówką i niższymi poziomami bywają jednak spore. Polscy kolarze profesjonalni zarabiają tyle, że stać ich na godne życie, aczkolwiek są państwa, gdzie kluby opłacają tylko sprzęt.
– Kolarze z czołowych dywizji zarabiają tyle, żeby nie tylko się utrzymać, ale godnie żyć i jeszcze zaoszczędzić. Jest tam pensja minimalna w wysokości 30 tysięcy euro rocznie. Z kolei na przykład najlepszy i najwyżej opłacany Peter Sagan zarabia pięć milionów euro w skali roku. Dochodzą jeszcze kontrakty sponsorskie. A im niżej, tym gorzej, ale na drugim szczeblu pieniądze też mogą być niezłe, choć to już zależy od ekipy. W części przypadków zawodnikom zdarza się jeździć tylko za sprzęt, który otrzymują, aczkolwiek tak na pewno nie jest w Polsce – dodaje redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Kolarstwo szosowe to zresztą dyscyplina z udziałem “dwóch kółek”, która wymaga największych nakładów finansowych. Chociaż to z reguły kluby zaopatrzają swoich podopiecznych, do pierwszych kroków w tej dyscyplinie potrzebna jest inwestycja w rower i potrzebne akcesoria.
– Próg wejścia do kolarstwa szosowego jest dość niski – czasami wystarczy kupić używany rower do tego przeznaczony, co może wynieść tysiąc złotych. Gdy ktoś czuje bakcyla coraz bardziej i angażuje się w pełni, kwoty zaczynają jednak rosnąć. Na poziomie profesjonalnym jest to już jednak bardzo drogi sport, a rower może wtedy kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. To już są jednak skrajne przypadki. Jeśli jednak zawodnicy wejdą już na profesjonalny poziom, to ekipy dbają o to, by ich zaopatrzyć – przyznaje Tomasz Czernich.
Problemy kolarstwa szosowego w Polsce
Pandemia koronawirusa wywarła niestety duży wpływ na kolarstwo szosowe w Polsce. Pod koniec ubiegłego roku firma CCC przestała sponsorować CCC Team, występujący na najwyższym poziomie kolarskich zawodów oraz CCC Development Team z kolarskiej “drugiej ligi”. To spowodowało, że dwa najbardziej liczące się zespoły w Polsce zniknęły ze sportowej mapy kraju.
– Polskie kolarstwo szosowe w ubiegłym roku otrzymało potężny cios, gdyż swoją działalność zakończył CCC Team, czyli grupa występująca na najwyższym szczeblu. Firma postanowiła wycofać się ze sponsoringu, ekipa zwinęła żagle. Z zawodowym peletonem rozstała się także ekipa rozwojowa CCC Development, która była punktem rozwoju dla całego pokolenia polskich zawodników, którzy ostatnio mieli problem z tym, żeby znaleźć nową grupę. W sezonie 2021 mamy niestety tylko dwie profesjonalne grupy, w dodatku na tym najniższym profesjonalnym poziomie – Mazowsze Serce Polski i Voster ATS. To są mocne drużyny jak na trzeci szczebel, ale nie mogą występować w zawodach na najwyższym poziomie, jak na przykład Tour de Pologne, gdzie mogą wystąpić drużyny z minimalnie drugiego poziomu – podkreśla kolarski ekspert.
Będzie lepiej?
Co w takim razie z zawodnikami obu klubów, które w ubiegłym roku zakończyły działalność? Część z nich szybko znalazła nowe miejsce, natomiast na niektórych sytuacja mocno się odbiła – pozostają bezrobotni bądź dopiero niedawno rozpoczęli treningi w nowych zespołach.
– Część zawodników z CCC Development przeszła do zespołów amatorskich, więc można powiedzieć, że zaliczyła regres. Nie można jednak powiedzieć, że w ten sposób zeszli na poziom amatorski, gdyż wciąż kontynuują karierę. Po prostu zeszli, żeby wciąż trenować. Przykładem jest tutaj Michał Paluta, czyli mistrz Polski z 2019 roku, który przez długi czas nie mógł znaleźć nowej ekipy. Przez długi czas był bezrobotny i dopiero niedawno dołączył do ekipy z trzeciej dywizji – z Nowej Zelandii. Nie wszyscy jednak mieli tyle szczęścia, żeby utrzymać się na określonym poziomie – dodaje redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Tomasz Czernich twierdzi jednak, że już wkrótce polskie zespoły znowu wezmą udział w zawodach obok światowych gigantów.
– Obecna sytuacja to okres przejściowy. Ze względu na poziom kolarstwa w Polsce, wydaje się, że jeśli nie pojawią się nowe zespoły, to obecne po prostu się rozwiną i awansują – zapowiada kolarski ekspert.
Kolarstwo górskie dostępne dla wszystkich?
Nieco mniej popularną dyscypliną niż kolarstwo szosowe, jest kolarstwo górskie. Jego uprawianie często jednak bywa bardziej przystępne aniżeli szosowa odmiana. Co więcej, koszty potrzebne na start także są nieco niższe.
– W kolarstwie górskim sytuacja jest ułatwiona, gdyż zawodnicy trenują w miejscach nieuczęszczanych przez samochody, dzięki czemu jest większe bezpieczeństwo. A w szosowym trzeba być użytkownikiem drogi i przyjąć wszystko, co się z tym wiąże. Wliczając nieodpowiedzialne zachowania kierowców, bo u nas kultura jest jaka jest – rowerzysta jest traktowany jako intruz. A w kolarstwie górskim każdy jest panem swojej drogi, więc łatwiej przełamać swoje obawy pod względem jazdy. Nie jest to też drogi sport – rower na sam początek może kosztować nawet kilkaset złotych. Z czasem koszty oczywiście rosną, ale można czerpać radość z tego sportu również jeżdżąc tym nieco tańszym rowerem – przyznaje Tomasz Czernich.
Maja Włoszczowska główną postacią
Można powiedzieć, że motorem napędowym polskiego kolarstwa górskiego jest Maja Włoszczowska. Dwukrotna wicemistrzyni olimpijska jest główną postacią tej dyscypliny w kraju – nie tylko dzięki sukcesom, ale także udziale w promowaniu i rozwoju. Należy też dodać, że polskie zespoły kolarskie rywalizują ze światową czołówką.
– Jeśli chodzi o kolarstwo górskie, możemy u nas liczyć na Kross Racing Team, która niedawno połączyła siły z Orlenem i będzie występować pod nazwą Orlen Kross Team. Główną postacią jest tutaj Maja Włoszczowska, która dzięki swoim sukcesom cieszy się popularnością w kraju. Poza tym mamy też ekipę JBG, która też będzie rywalizować na najwyższym szczeblu, a także kilka solidnych drużyn na niższym poziomie. Nie można jednak sytuacji kolarstwa górskiego porównywać z szosowym – podkreśla redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Kolarze górscy zarabiają bowiem zdecydowanie mniej niż szosowi. Powodem jest mniejsza liczba sponsorów, aczkolwiek Tomasz Czernich widzi tutaj nadzieję na zainteresowanie kolejnych podmiotów tą dyscypliną.
– Kolarstwo górskie jest mniej popularną dyscypliną, przez co przyciąga mniej sponsorów. To sprawia, że nie ma tylu zawodników z najwyższego poziomu, którzy mają spore zarobki, ale raczej większość jest w stanie się utrzymać – dodaje kolarski ekspert.
Sukcesy lekarstwem na problemy kolarstwa torowego?
Najmniejszym zainteresowaniem cieszy się kolarstwo torowe. Główną areną tej dyscypliny w Polsce jest tor w Pruszkowie, który ostatnio zmaga się z poważnymi problemami. W październiku ubiegłego roku obiekt został zajęty przez komornika, gdyż Polski Związek Kolarstwa jest winny inwestorowi, firmie Mostostal 10 milionów złotych. Co więcej, władze federacji podkreślały wówczas, że nie mają pieniędzy na spłatę zadłużenia. Z powodu sytuacji, PZKol rozważa sprzedaż toru, który niewątpliwie jest mekką polskiego kolarstwa torowego.
Największą nadzieją na rozwój tej dyscypliny są jednak sukcesy Polaków na arenie międzynarodowej. Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich jest zresztą szansa na medal.
– Na najbliższych igrzyskach olimpijskich możemy liczyć na medale w tej dyscyplinie i to właśnie w tej gałęzi kolarstwa mamy największe szanse na medal. Duże nadzieje można pokładać w Mateuszu Rudyku – twierdzi Tomasz Czernich.
Brak sponsorów głównym problemem
Mimo sporego potencjału, trudno stwierdzić, jaka będzie przyszłość kolarstwa torowego w Polsce. Wszystko dlatego, że dyscyplina nie przyciąga zbyt wielu sponsorów. Cała nadzieja w zawodnikach oraz coraz częstszych inicjatywach w dużych miastach, o których jest coraz głośniej.
– Wierzę, że jeśli ktoś osiągnie wielki sukces, większe pieniądze też się pojawią. Obecnie poza Orlenem nie ma jednak dużych firm, które mocno angażują się w tę gałąź kolarstwa. Na szczęście pojawia się coraz więcej inicjatyw – prężnie działa środowisko w Warszawie i Wrocławiu. Widać, że jest z kim pracować, ale nie do końca jest gdzie. Mam jednak wrażenie, że wszystko idzie ku dobremu – zapewnia kolarski ekspert.
Zarobki w kolarstwie torowym są jednak niższe niż w szosowej i górskiej odmianie. Dlatego część zawodników szuka możliwości rozwoju właśnie w pozostałych rowerowych dyscyplinach.
– Zawodnicy często zarabiają tylko na startach w imprezach. Część z nich uczestniczy jednak w zawodach na szosie, a zmagania na torze traktuje jedynie jako dodatek. Przykładami mogą być tutaj Wojciech Pszczolarski i Elia Viviani – dodaje redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Trenerów nie brakuje
Według Tomasza Czernicha kolarstwo jest na pewno sportem coraz bardziej przystępnym dla Polaków. W kraju jest coraz lepszy dostęp do sprzętu, ale także specjalistów, którzy służą pomocą w tej dziedzinie. Mimo że rowerowe sporty nie cieszą się w kraju największą popularnością, zaplecze trenerskie – pod względem ilości i jakości – stoi na wysokim poziomie.
– Atutem wejścia w kolarstwo jest na pewno to, że szybko się czyni postępy. A można je jeszcze przyspieszyć dzięki współpracy z trenerami, którzy zbiorą dane dotyczące naszej jazdy. Na podstawie tych danych mogą opracować program treningowy, specjalnie dopasowany do naszych możliwości. Takie kroki są na pewno godne polecenia dla kogoś, kto zamierza rozpocząć swoją przygodę z kolarstwem.
– Bez problemu można znaleźć takich trenerów – przez Internet, różne ogłoszenia czy też z polecenia. Środowisko kolarskie jest otwarte na udzielanie rad. Może jest w Polsce na sportowym uboczu, ale działa dosyć prężnie. A że teraz mamy do czynienia z boomem rowerowym, nie tylko rośnie zainteresowanie kolarstwem, ale pojawia się coraz więcej osób, które chciałyby się w nie zaangażować. Ludzi z wiedzą i pasją na pewno tutaj nie brakuje – podkreśla Tomasz Czernich.
Jak wybrać rower?
Nie można też zapominać o odmianie kolarstwa, która jest niewątpliwie najpopularniejsza. Coraz więcej Polaków interesuje się rowerową turystyką i rekreacją. Dowodem na to jest fakt, iż w czasie pandemii w kraju wzrosła sprzedaż rowerów. Często jednak potencjalni rowerzyści nie wiedzą, jak się zabrać za rozpoczęcie swojej przygody z dwoma kołami. Barierami są czasami finanse, ale również brak znajomości sprzętu. Jak się okazuje, oba problemy można obejść.
– Co do cen – nie ma tutaj jasno określonej reguły. Dobry nowy rower szosowy, który da nam dużą radość z jazdy można kupić za około dwa tysiące złotych. Oczywiście nie będzie to sprzęt z najwyższej półki, ale na pewno pomoże nam się poczuć jak zawodowiec. Jednocześnie trzeba jednak pamiętać, że czasami równie dobrze możemy sięgnąć po używany sprzęt, który można kupić taniej.
– Najważniejsze, żeby rower pasował do użytkownika. Wiele razy może się zdarzyć, że wypatrzymy sobie w Internecie z pozoru idealny rower, a gdy na niego usiądziemy nasze odczucia nie będą dobre. Albo będzie nam niewygodnie, albo okaże się, że czegoś nam w nim brakuje. Dlatego najlepszą radą jest tutaj wybranie się do sklepu i dokładne sprawdzenie, co nam by odpowiadało, porozmawiać ze sprzedawcą i przekonać się, który model byłby dla nas najlepszy.
– W ubiegłym roku mieliśmy maraton rowerowy Bałtyk-Bieszczady o długości tysiąca kilometrów. A jeden z uczestników potrafił go przejechać na popularnym “składaku” Wigry 3. Żeby uprawiać kolarstwo, nie potrzeba nic więcej. Jak widać, ograniczenia są tylko w głowie, a sprzęt nie musi być żadną przeszkodą – przyznaje kolarski ekspert.
Kask i światła na wagę złota
Oprócz roweru, potrzebne są jednak również dodatkowe akcesoria, które ułatwiają jazdę nie tylko rowerzyście, ale także innym uczestnikom ruchu.
– Na pewno warto się zaopatrzyć w akcesoria, które poprawią nam bezpieczeństwo. Trzeba zadbać o światła, kask, odblaski. Niektórym te kwestie mogą wydawać się błahe, ale każdy po pierwszej wywrotce bez kasku, następnym razem już go zakłada. Dlatego trzeba o tym powtarzać – dodaje redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Uwaga na pogodę!
Wiosna coraz bliżej, dlatego już wkrótce setki tysięcy, a może nawet miliony Polaków wyjadą rowerami na ulice. Ze względu na zdradliwą pogodę, rowerzyści muszą jednak zachować ostrożność i zabezpieczyć się na wypadek zmian drogowych i atmosferycznych.
– W okresie, gdy teoretycznie jest ciepło, ale można spotkać dużo błota pośniegowego i piasku, jazda po szosie może być momentami niebezpieczna, zwłaszcza przy mokrym asfalcie. Myślę, że optymalnym rozwiązaniem jest tutaj tutaj gravel – rower o nieco szerszych oponach niż typowy rower szosowy, ale dający dużo komfortu. Pozwala on zjechać z szosy i spokojnie poruszać się po leśnych szlakach. Można powiedzieć, że to rower pośredni między szosowym a górskim.
– Każdemu polecam dobre oświetlenie z przodu i z tyłu roweru. Teraz robi się coraz jaśniej, ale może zdarzyć się mgła, mżawka i niesprzyjająca pogoda – podkreśla Tomasz Czernich.
Czy rowerzyści i kierowcy kiedyś się polubią?
Dużym problemem na drogach w Polsce jest brak współpracy między rowerzystami i kierowcami samochodów osobowych. Zarówno jednej i drugiej stronie brakuje czasami świadomości niektórych przepisów. W najlepszym wypadku kończy się to wzajemną frustracją na drodze. Niestety, czasami niezrozumienie ze strony rowerzystów bądź kierowców prowadzi do skutków śmiertelnych.
– Zawsze staram się jeździć na marginesie tolerancji dla kierowców. Trzeba przewidywać ich reakcję i zdawać sobie sprawę z tego, że oni mnie nie widzą oraz nie uważają, że mam pierwszeństwo. Dzięki temu szczęśliwie udawało się uniknąć poważniejszych wypadków. Pamiętam co prawda sytuację, która miała miejsce w Krakowie, gdy taksówkarza dzieliły ode mnie milimetry, ale na szczęście nic mi się wtedy nie stało. Tylko właśnie dlatego, że spodziewałem się wymuszenia pierwszeństwa z jego strony. Niestety w naszym kraju wciąż jest dużo potrąceń – przykładem jest choćby dziennikarka, która w ubiegłym roku została potrącona przez samochód dostawczy ze skutkiem śmiertelnym. Póki jednak nie będziemy mieć infrastruktury rowerowej, która będzie pozwalała na to, żeby bezpiecznie jeździć, takie wypadki niestety będą. A nie wierzę, że podejście kierowców do rowerzystów zmieni się w krótkim czasie – twierdzi redaktor naczelny Kolarsko.pl.
Akcja uświadamiająca dobrym rozwiązaniem?
Czy jest jakiś sposób, żeby zapobiec nieprzyjemnym sytuacjom z udziałem rowerzystów i kierowców pojazdów czterokołowych? Tomasz Czernich przyznaje, że przydałaby się w tym przypadku szeroka akcja uświadamiająca, która mogłaby wpłynąć na zachowanie obu stron.
– Środowisko kierowców musi dojrzeć do tego, że rowerzystów będzie przybywać. Z drugiej strony – rowerzyści też muszą znać zasady, nie tylko ruchu drogowego, ale także zachowania się na drodze. Myślę, że akcja uświadamiająca byłaby na pewno czymś pozytywnym. Część rowerzystów oczywiście zna przepisy i kulturę jazdy, ale na pewno taka akcja mogłaby tutaj dużo wnieść – mówi kolarski dziennikarz.
Rowery miejskie nie zawsze zdają egzamin
Trzeba przyznać, że popularność rowerowej rekreacji mogą przynieść także tzw. “rowery miejskie”, które są obecnie dostępne już nie tylko w dużych miastach, ale również kilkutysięcznych miejscowościach. Według Tomasza Czernicha, sam pomysł jest dobry, aczkolwiek bywa, że jego realizacja ma kilka zastrzeżeń. Tym bardziej że użytkownicy rowerów nie zawsze potrafią uszanować pojazdy, które nie należą do nich.
– Inicjatywy rowerów miejskich zasługują na duży poklask. Niestety problem jest taki, że przeszkodą w ich użytkowaniu jest cena. Bywa że nie są one konkurencyjne względem komunikacji miejskiej. Dlatego, żeby zachęcić ludzi, trzeba wprowadzić przystępne ceny. Z drugiej strony wiem, że firmy, które się tym zajmują, borykają się z różnymi problemami, co na pewno nie pomaga. A niektórym użytkownikom brakuje kultury – słyszałem choćby o rowerach lądujących w rzekach, co jest bardzo karygodną postawą – dodaje Tomasz Czernich.
***
Kolarstwo – zarówno sportowe, jak i rekreacyjne – cieszy się coraz większą popularnością w Polsce. Na niektórych jego płaszczyznach jest jednak wciąż sporo problemów – niektóre łatwo rozwiązać, ale na naprawę części z nich potrzeba lat. Głównym z nich jest infrastruktura, która nie rozwinie się z dnia na dzień. Jedno jest pewne – kolarstwo staje się dostępne dla coraz większej liczby zainteresowanych i dotyczy to wszystkich odmian. Portal Kolarsko.pl jest świetnym przykładem tego, że inicjatywy wokół dwóch kółek w Polsce wciąż się rozwijają i cieszą się coraz większą rzeszą odbiorców. Może rozwój rowerowej rekreacji wkrótce przyniesie nam sukcesy i następców Mai Włoszczowskiej, Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majki?