W(t)orek z butami (01)
Wróciła Ekstraklasa. Marketingowo - zdecydowanie za szybko. Podobno w Japonii mówi się, że obiad zjedzony trzy godziny później smakuje siedem razy lepiej.
W przypadku naszej ligi oczekiwania na rozpoczęcie sezonu było tym razem bardzo mało, więc głodu Ekstraklasy za bardzo nie dało się odczuć. Pierwsza kolejka pokazała jednak, że i u nas może być efektownie.
Na apetyt na Ekstraklasę nie narzekała pewnie Termalica Bruk-Bet Nieciecza. To od jej meczu chciałbym zacząć, chociaż było to spotkanie poniedziałkowe. Do telewizora siadałem jako kibic absolutnego beniaminka, a już po minucie sympatyzowałem z gospodarzem z Gliwic. Skąd ta zmiana? Chodzi o piękne moim zdaniem stroje Piasta, które w końcu przypominają… stroje Piasta. Kilka lat temu z Gliwic wyjechał Kamil Glik, a razem z nim Ekstraklasa i włoski notabene sponsor techniczny – firma Errea. Wtedy też skończyła się era czerwono-niebieskich strojów w stylu Blackburn Rovers. Dzielone na pół koszulki zastąpiono najzwyklejszymi kompletami adidasa, które (bez klubowego herbu) nie raz widujecie na orlikach. Teraz (po odejściu kolejnego Kamila do Włoch) barwy wracają na trykoty, a złote dodatki w dużej ilości wcale nie przeszkadzają. Osobiście uważam, że w kategorii rossoblu Piast wygrywa w tym roku z FC Basel. Nadal nie ma jednak szans z Genoą, ale o tym będzie później.
Z Ekstraklasy spadły kluby ubierane przez adidasa (katalogowe stroje GKS-u) i Masitę. Awansował pomarańczowy duet przedstawicieli Nike. Zagłębie i Termalica zachowały komplety z poprzedniego sezonu, ci drudzy zmienili jedynie kolor numerów i nazwisk na biały. „Miedziowym” też przydałby się zastrzyk białej barwy, bo gdy tylko pojawiała się ona na strojach Zagłębia, te wyglądały lepiej.
Wracając do adidasa – Niemcy w tym roku spisali się wyśmienicie. O uniformach Legii powiedziano już wszystko, włącznie z tym, że należy się za nie dodatkowa bramka. Górnik został przy dedykowanym dla siebie projekcie (załatwionym zapewne przez Podolskiego), schludne stroje ma też Śląsk, a Wiślakom do szczęścia wystarczyłaby pewnie ta Biała Gwiazda na piersi, a tu dostali dodatkowo całkiem udane kostiumy. O Piaście pisałem wyżej. Co ciekawe, w tym roku nie doszło do żadnej zmiany partnera technicznego w naszej najwyższej lidze. Niestety, bardzo smutne przetasowanie zauważyłem na zapleczu. Najlepiej się zapowiadający sponsoring w Polsce, czyli mariaż Macrona i GKS Katowice, przeszedł do historii. Co piłkarze z Blaszoka dostaną w zamian? Katalogowe stroje adidasa…
Jeśli chodzi o pasy, to ani Cracovia, ani Jagiellonia nie mają nawet co stawać przy Lechii Gdańsk. Wielu narzekało na Sallera, niektórym pierwszy projekt dla gdańszczan się podobał. Teraz Niemcy pogodzili obie te grupy.
À propos Jagiellonii – miasto Białystok zrobiłoby sobie najlepszą reklamę, gdyby usunęło ten paskudny plaster ze swoim logo z bardzo ładnych strojów klubu, będącego dumą regionu.
Jeśli jesteśmy przy Errerze i plastrach warto wspomnieć o Norwich City FC. Pokazano pierwszy komplet (żółto-zielony), pokazano drugi (zielono-żółty) i pojawiła się fala krytyki za niepotrzebne miejsce na sponsora. W formie żartu stworzono więc komplet trzeci. Na koszulkę w pasy w różnych odcieniach zielonego i żółtego naniesiono wielki „plaster” na sponsora. Jedynym problemem tych koszulek stworzonych do hejtowania jest to, że nie są aż tak złe. Przypominają trochę świetny projekt na poprzedni i nadchodzący sezon dla Greuther Furth i trochę szkoda, że z racji na kolory prawdopodobnie nigdy nie zostaną wykorzystane.
O strojach mógłbym tak jeszcze bardzo długo.. Szczególnie o strojach klubów z Genui. Sampdoria zmieniła Kappę na Jomę i wyszła na tym znakomicie, dostając dopracowane i nie nudne komplety (od domowego do bramkarskich).
Lokalny rywal legendarnego już przeciwnika Legii został przy Lotto i również się nie zawiódł. Pierwsza koszulka dla „Rossoblu” jest czymś w stylu czarnych Mizuno Morelia w świecie korków. Druga to już bardziej Morelia Neo, a to dzięki połączeniu tradycyjnego projektu z nowoczesnością w formie pikselizacji. Jedna z bluz bramkarskich ma natomiast nadrukowaną słynną genueńską latarnię, która dała nazwę derbom tego miasta. Odjazd.
Widzę, że Kappa próbuje z Wolfsburgiem tego samego, co udało się wiele lat temu z Werderem. Wtedy włoski producent sztucznie dodał pomarańczową barwę na zielone koszulki klubu, co z czasem przyjęło się i obecnie jest kontynuowane przez Nike. „Wilki”, też zielone, dostają od Kappy spore ilości niebieskiego (nieprzypadkowo – patrz logo Volkswagena).
Wracając do Ekstraklasy… Na wielki plus trzeba zaliczyć niemieckim grafikom odświeżenie oprawy naszej ligi. Wszystko wygląda efektowniej, a dzięki odejściu T-Mobile nie trzeba już upychać różowych prostokątów na granatowym tle. Bardzo fajnie, że nie zrobiono wszystkiego od nowa, a przeprowadzono lifting starych grafik. Nowe będą się dobrze komponować z udanymi strojami piłkarzy na ten sezon.
Jako koszulkowy esteta cieszę się na widok nieskalanych logiem sponsora koszulek Śląska. Boisko bez band reklamowych to już widok co najmniej dziwny. Nieznalezienie żadnego sponsora – to już w tych czasach kuriozum.
Mój cykl ma w nazwie coś o butach, więc o butach napiszę na koniec. Dwóch piłkarzy ze stajni New Balance trenuje w wyczernionych Nike. Taki news może zrobić marce więcej złego, niż dobrego zrobiły wszystkie towarzyszące premierom eventy. Swoją drogą, ciekawe czy zakontraktowanie Casillasa przez Porto nie jest jednym z nich…
Le Coq Sportif i klasa to synonimy. Stroje Fiorentiny i Saint Etienne to cuda.
Nazywam się Kamil Freliga i co wtorek będę dzielił się przemyśleniami na temat strojów, butów i marketingu sportowego.