08.05.2015 15:37

Kolejne polskie piekiełko…

Po lekturze wywiadu Roberta Gortata (brat Marcina) dla „Przeglądu Sportowego” czuję ogromny niesmak i smutek. Okazuje się, że media bardziej interesuje pranie prywatnych brudów niż wyniki, jakie osiąga nasz jedynak w NBA.


Nie będę przytaczał tu całego wywiadu. Każdy go znajdzie bez problemu. Pokrótce tylko napiszę, że brat zawodnika Washington Wizards wylał wszelkie żale na Marcina i rzucił wiele oskarżeń. Jaki jest tego cel? Trudno mi powiedzieć. Zawsze uważałem, że prywatne problemy powinny zostawać w czterech ścianach domowego zacisza. Sam miałem kilka razy sytuację, gdzie mogłem pójść podobną drogą co dziennikarz PS i napisać o bardzo osobistych sprawach niektórych sportowców. Jednak nigdy nie przyszło mi to do głowy.

To, co w tym wszystkim najbardziej mnie przeraża, to poziom rozmowy. Zabrakło jakichkolwiek konkretnych danych. Wszystko opierało się na ataku osoby, która do tej pory nie udzielała takich wywiadów. Na poprzednie, jakie trafiłem, były sprzed pięciu i czterech lat. Pierwszy dotyczył jedynie boksu. Ani razu wtedy nie padło w nim imię Marcina. W drugim o swoim bracie, Robert wypowiadał się o graczu Wizards w samych superlatywach.

Tym wywiadem ewidentnie chce się Marcinowi zaszkodzić. Nie wnikam w to jak wyglądają jego stosunki z rodziną. Nie obchodzi mnie to. Tak jak i sprawy osobiste innych sportowców. Osoby, które za wszelką cenę próbują wciskać nos w cudze sprawy są dla mnie niczym więcej jak sępami, które tylko czekają, aż nadarzy się okazja. Jeśli w ten sposób „Przegląd Sportowy” zamierza zwiększyć sprzedaż, to naprawdę mi przykro.

Jednak w pewien sposób można było się spodziewać, że prędzej czy później takie coś się wydarzy. Marcin podpisując duży kontrakt zaznaczał w wywiadzie dla Washington Post, że jest świadom tego, że wokół niego pojawi się wiele osób, które będą chciały to wykorzystać. Przykre jest to, że okazało się, że jedną z tych osób jest jego przyrodni brat. I to, że media celowo pchają się w prywatne życie Polish Hammera. Nie chodzi tu o to, że Polak ma teraz doskonały czas, który wykorzystuje i jest jednym z liderów Wizards. Niezależnie od tego czy wywiad pojawiłby się w wakacje, czy w sezonie zasadniczym, takich rzeczy nie powinno się robić.

Przeglądając komentarze zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Wiele osób odnosi się do słów, jakoby działalność charytatywna Marcina była na pokaz. Że tak naprawdę chłopak z Bałut, który wspiął się na szczyt, rysował samemu sobie laurkę. Chciałbym w tym momencie zapytać każdego z Was, kto czyta ten tekst. Czy pomaganie rodzinom poległych żołnierzy, weteranom wojennym, dzieciom z biednych rodzin, promowanie naszego kraju w USA i organizowanie campów dla dzieci to coś złego? Nawet jeśli zarabia na tym pieniądze, to jakim prawem ktokolwiek może twierdzić, że jest to skandaliczne? Gdy ja miałem te 10-12 lat marzyłem o tym, by spotkać zawodnika najlepszej koszykarskiej ligi świata.

Nie było takiej możliwości. Dziś dzieci mają taką okazję. Mogą wspólnie z graczem NBA potrenować, porozmawiać. Jest to niesamowita sprawa, której wiele osób nie rozumie. Dlatego nie obchodzi mnie ile na tym zarabia Fundacja MG, czy sam Marcin. Ważne jest, że pomaga. Niestety w naszym kraju za każdym razem gdy ktoś robi coś dobrego trzeba szukać dziury w całym. Jest to chore i sprawia, że osoby mające fajne intencje wolą spełniać się w innym kraju.

Ja cieszę się, że Gortat organizuje campy i pomaga. Nie obchodzi mnie ile zarabia i jakie są jego prywatne sprawy. I mam nadzieję, że są osoby, które uważają tak samo jak ja.

Autor jest właścicielem bloga NBA wg Kubosława

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński