Krajobraz po igrzyskach. „Padły słowa, że jesteśmy kliką i leśnymi dziadkami”
Medal zdobyty w Paryżu mógłby zmienić sytuację – powiedział Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego, podczas konferencji prasowej, której celem była ocena występu polskich zapaśników na XXXIII igrzyskach olimpijskich.
– Brakowało tak bardzo wyczekiwanego medalu. Mieliśmy nadzieję, że uda się powtórzyć sukces z poprzednich igrzysk w Tokio, skąd wróciliśmy z brązowym medalem, zdobytym przez klasyka Tadeusza Michalika w kategorii 97 kg. Gdyby podobny sukces został osiągnięty w Paryżu, nasza ocena startu byłaby zupełnie inna – stwierdził prezes Supron.
– Punkty zdobyte przez naszych zawodników dały im ósme miejsce wśród 27 dyscyplin, w których startowali Polacy – dodał Supron, wicemistrz olimpijski z Moskwy z 1980 roku.
Na paryskich matach walczyła piątka zapaśników: dwie zawodniczki, dwóch zapaśników stylu wolnego i jeden klasyk. Po przegranych walkach o brązowe medale, piąte miejsca zajęli Robert Baran w wadze 125 kg (styl wolny) oraz Arkadiusz Kułynycz w wadze 87 kg (styl klasyczny).
Zbigniew Baranowski, startujący w kategorii 97 kg w stylu wolnym, został sklasyfikowany na siódmym miejscu. Ósme miejsce w rywalizacji kobiet w wadze 68 kg zajęła Wiktoria Chołuj, uznana przez trenerów za zawodniczkę o dużym potencjale, która podczas swojego debiutu na igrzyskach pokazała ducha walki.
Jedyną zawodniczką, która nie zrealizowała postawionych przed nią celów, była Anhelina Łysak, która odpadła w 1/8 finału w kategorii 57 kg, kończąc na dziesiątym miejscu.
Podczas konferencji sporo uwagi poświęcono również wypowiedziom Arkadiusza Kułynycza, który wyraził niezadowolenie z powodu braku wskazanego przez niego sparingpartnera na igrzyskach w Paryżu.
Trenerzy i działacze przyznali, że nie potrafią zrozumieć, dlaczego zawodnik skierował tyle pretensji pod ich adresem w mediach społecznościowych. – Jesteśmy tym bardzo zdziwieni. Nie rozumiemy, dlaczego szuka przyczyn braku medalu w ten sposób. Padły słowa, że jesteśmy kliką i leśnymi dziadkami. Może to dlatego, że sam jestem dziadkiem i mieszkam w lesie – powiedział Supron.
Ciąg dalszy afery w Polskim Związku Zapaśniczym…
"Pan Ryszard Wolny oraz pan Andrzej Supron żywią do mnie uraz. Jestem pewny, że zrobili to na złość. Nie byli nigdy moimi kibicami. Wielokrotnie rywalizowałem z synem pana Wolnego, gdy był trenerem reprezentacji i to ja… pic.twitter.com/fB26U7p1EO
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 17, 2024
W jego ocenie Kułynycz miał w przeszłości konflikty z wieloma trenerami, często podważał ich autorytet, kiedy zwracali mu uwagę na brak dyscypliny. Przed igrzyskami Kułynycz mówił do działaczy: – To ja zdobyłem kwalifikację olimpijską i chcę zabrać swojego sparingpartnera. Nie podobała mu się sytuacja, w której na igrzyskach w tej roli występował trener klubowy i kadry, Włodzimierz Zawadzki.
– Związek starał się, aby przygotowania Kułynycza do igrzysk przebiegały bez problemów. Zawodnik brał udział w wielu zgrupowaniach w kraju i za granicą, a także był stypendystą programu Solidarności Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – podkreślił dyrektor sportowy PZZ Marek Wałachowski.
– Mamy nadzieję, że Arkadiusz Kułynycz przeprosi nas za swoje wypowiedzi – podsumował konferencję prezes Supron.
fot. Pressfocus.pl