29.08.2024 00:26

Krajobraz po igrzyskach. „Padły słowa, że jesteśmy kliką i leśnymi dziadkami”

Medal zdobyty w Paryżu mógłby zmienić sytuację – powiedział Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego, podczas konferencji prasowej, której celem była ocena występu polskich zapaśników na XXXIII igrzyskach olimpijskich.

Udostępnij
2017.06.29, Warszawa, zapasy, gala podsumowujaca pierwszy sezon PWPW KLZ, Pytlasy 2017. N/z Andrzej Supron
Fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Brakowało tak bardzo wyczekiwanego medalu. Mieliśmy nadzieję, że uda się powtórzyć sukces z poprzednich igrzysk w Tokio, skąd wróciliśmy z brązowym medalem, zdobytym przez klasyka Tadeusza Michalika w kategorii 97 kg. Gdyby podobny sukces został osiągnięty w Paryżu, nasza ocena startu byłaby zupełnie inna – stwierdził prezes Supron.

Punkty zdobyte przez naszych zawodników dały im ósme miejsce wśród 27 dyscyplin, w których startowali Polacy – dodał Supron, wicemistrz olimpijski z Moskwy z 1980 roku.

Na paryskich matach walczyła piątka zapaśników: dwie zawodniczki, dwóch zapaśników stylu wolnego i jeden klasyk. Po przegranych walkach o brązowe medale, piąte miejsca zajęli Robert Baran w wadze 125 kg (styl wolny) oraz Arkadiusz Kułynycz w wadze 87 kg (styl klasyczny).

Zbigniew Baranowski, startujący w kategorii 97 kg w stylu wolnym, został sklasyfikowany na siódmym miejscu. Ósme miejsce w rywalizacji kobiet w wadze 68 kg zajęła Wiktoria Chołuj, uznana przez trenerów za zawodniczkę o dużym potencjale, która podczas swojego debiutu na igrzyskach pokazała ducha walki.

Jedyną zawodniczką, która nie zrealizowała postawionych przed nią celów, była Anhelina Łysak, która odpadła w 1/8 finału w kategorii 57 kg, kończąc na dziesiątym miejscu.

Podczas konferencji sporo uwagi poświęcono również wypowiedziom Arkadiusza Kułynycza, który wyraził niezadowolenie z powodu braku wskazanego przez niego sparingpartnera na igrzyskach w Paryżu.

Trenerzy i działacze przyznali, że nie potrafią zrozumieć, dlaczego zawodnik skierował tyle pretensji pod ich adresem w mediach społecznościowych. – Jesteśmy tym bardzo zdziwieni. Nie rozumiemy, dlaczego szuka przyczyn braku medalu w ten sposób. Padły słowa, że jesteśmy kliką i leśnymi dziadkami. Może to dlatego, że sam jestem dziadkiem i mieszkam w lesie – powiedział Supron.

W jego ocenie Kułynycz miał w przeszłości konflikty z wieloma trenerami, często podważał ich autorytet, kiedy zwracali mu uwagę na brak dyscypliny. Przed igrzyskami Kułynycz mówił do działaczy: – To ja zdobyłem kwalifikację olimpijską i chcę zabrać swojego sparingpartnera. Nie podobała mu się sytuacja, w której na igrzyskach w tej roli występował trener klubowy i kadry, Włodzimierz Zawadzki.

Związek starał się, aby przygotowania Kułynycza do igrzysk przebiegały bez problemów. Zawodnik brał udział w wielu zgrupowaniach w kraju i za granicą, a także był stypendystą programu Solidarności Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – podkreślił dyrektor sportowy PZZ Marek Wałachowski.

Mamy nadzieję, że Arkadiusz Kułynycz przeprosi nas za swoje wypowiedzi – podsumował konferencję prezes Supron.

fot. Pressfocus.pl

Udostępnij
Adrian Janiuk

Adrian Janiuk