23.08.2023 11:47

Kibic został trafiony piłką. Otrzymał… nowe okulary od sponsora

Kibic, który został przypadkowo trafiony piłką podczas meczu Lecha Poznań z Radomiakiem Radom, otrzymał prezent. Dzięki firmie Bloch Optyk pan Marcin ma od kilku dni nowe okulary, dzięki którym nie umknie mu już żaden niecelny strzał przeciwników Kolejorza – poinformował Lech w mediach społecznościowych.

Kibic Lecha otrzymał nowe okulary

To było nieco ponad dwa tygodnie temu. Frank Castaneda z Radomiaka w drugiej połowie kopnął z dystansu – futbolówka przeleciała nad poprzeczką poznańskiej bramki i spadła z dużą siłą w sektorze na trybunie Białasa. Trafiła tam w głowę jednego z fanów, co uchwyciły kamery telewizyjne. Ujęcia ze zdarzenia obiegły internet i pojawiły się słowa współczucia, bo rzeczywiście siła uderzenia była spora.

Na szczęście, nic poważnego się nie stało. Nie było to przyjemne, ale ucierpiały tylko moje okulary – mówi pan Marcin, do którego klub dotarł dzięki pomocy kibiców Kolejorza, do których zwrócił się nazajutrz za pośrednictwem mediów społecznościowych. Odzew był właściwie natychmiastowy.

„Dotarliśmy do poszkodowanego i spotkaliśmy się z nim w siedzibie klubu na Enea Stadionie. Potwierdził, że czuje się dobrze i żadnych dolegliwości zdrowotnych związanych z uderzeniem nie ma. Połamały się tylko okulary. Tutaj z pomocą przyszedł niezawodny Wieńczysław Bloch i jego firma Bloch Optyk, która zaprosiła pana Marcina do jednego ze swoich salonów i tam został otoczony opieką fachowców, za co dziękujemy. Ostatecznie, jak na kibica Lecha przystało, wybrał oprawki w kolorze niebieskim” – czytamy na stronie internetowej Kolejorza.

– Jestem fanem od ponad dwudziestu lat, staram się regularnie pojawiać na stadionie przy Bułgarskiej. Nie zawsze się udaje, ale staram się być na każdym meczu. Czasami przyjeżdżam sam, czasami z kolegami – opowiadał mieszkaniec podpoznańskiego Wysogotowa.  – Oczywiście będę się pojawiał na trybunach nadal w trakcie spotkań, ale może częściej będę wybierał miejsce na górze czwartej trybuny – dodaje żartobliwie na koniec.

fot. Lech Poznań

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing