Polak zajmuje ważne stanowisko w FIFA. Ma wpływ na organizację meczów [WYWIAD]
Krzysztof Szumowski w przeszłości pracował m.in. przy organizacji Euro 2012, zajmował się administracją sportową w Legii Warszawa i pełnił ważne role przy piłkarskich wydarzeniach, które odbywały się w naszym kraju. Teraz jest competition managerem w FIFA.
Jakub Kłyszejko, SportMarketing.pl: Zajmuje pan ważne stanowisko w FIFA. Proszę powiedzieć coś więcej o zakresie pana obowiązków?
Krzysztof Szumowski, FIFA: – Pracuję na stanowisku Competition Manager, a moja praca polega na organizacji meczów i turniejów FIFA, czyli mistrzostw świata, młodzieżowych MŚ mężczyzn i kobiet oraz klubowych rozgrywek. Moją rolą jest przygotowanie całej „operacji meczowej” czyli to, co dzieje się na boisku i strefie zawodniczej podczas spotkania. Dzieli się to na kilka etapów. W pierwszej kolejności jeździmy na inspekcje, sprawdzamy stadiony, murawy, strefy zawodnicze i upewniamy się, że wszystko jest zgodne ze standardami FIFA. Później rozmawiamy z innymi obszarami operacyjnymi FIFA, i upewniamy się, że nasze działania są zintegrowane. Nawiązujemy też kontakt i budujemy relacje z naszymi odpowiednikami z Lokalnego Komitetu Organizacyjnego (LOC). Bliżej turniejów zatrudniamy tzw. Dyrektorów Meczowych. To osoby, które zarządzają operacją meczową w trakcie imprezy i które są szkolone przez nas do tego celu. Kiedy zaczyna się turniej, to jedziemy do danego kraju, spotykamy się z naszymi dyrektorami i spędzamy z nimi dwa pełne dni na szkoleniach. Później rozdzielamy stanowiska, monitorujemy pracę, komunikujemy się i pomagamy im w realizacji zadań.
Jak rozpoczęła się pana praca w FIFA?
– Od ponad dziesięciu lat pracuję w sporcie, piłce nożnej i przy organizacji różnych imprez całostadionowych. Moja pierwsza praca w sporcie była w spółce PL.2012, która koordynowała przygotowania Polski do mistrzostw Europy w 2012 roku. Później pracowałem na Stadionie Narodowym, w Legii Warszawa, a w międzyczasie przy różnych eventach i turniejach, które odbywały się w Polsce. Natomiast zawsze miałem ambicje, aby pracować za granicą. Piłka nożna jest moją wielką pasją. Gram, interesuje się i śledzę futbol europejski, w szczególności Premier League. W 2019 roku po MŚ U20, które odbywały się w Polsce, nawiązałem kontakt z ludźmi z FIFA. Zacząłem się starać o pracę w tej organizacji, co oczywiście nie było łatwe. Na takie stanowiska jest wielu chętnych, a sam proces rekrutacyjny trwał ponad rok. Miałem wiele różnych rozmów, ale dzięki mojemu doświadczeniu, umiejętnościom językowym i wiedzy piłkarskiej, miałem szansę zdobyć to stanowisko, na którym pracuję od początku 2021 roku.
Wcześniej pracował pan w Legii Warszawa. Doświadczenie tam zdobyte przekłada się teraz na pracę w FIFA?
– Na pewno tak. Praca w Legii była bardzo ciekawym okresem w moim życiu. Pracowałem tam przez prawie cztery lata. Zajmowałem się administracją sportową, zarządzaniem dniem meczowym i pełniłem funkcję administratora pierwszej drużyny, gdzie współpracowałem z kierownikiem drużyny. Praca ta pozwoliła zobaczyć mi na własne oczy, jak wygląda profesjonalna piłka „od środka”. Miałem możliwość kontaktu z pierwszą drużyną, trenerami, pomocy w codziennych kwestiach, ale również wyjeżdżałem z zespołem. Pełniłem rolę „main contact” dla UEFA podczas europejskich pucharów. Pozwoliło mi to poznać specyfikę funkcjonowania drużyny. Bardzo mi to pomogło, bo w obecnej pracy to ja kontaktuje się z trenerami i zawodnikami na każdym turnieju. Będąc częścią sztabu, wiem, na co zespoły zwracają uwagę. Wiem, kiedy trzeba im pomóc, a kiedy trochę odpuścić. Musimy zadbać o to, żeby po przyjeździe na stadion, czuli się jak najlepiej. Bez pracy w Legii raczej nie mógłbym aplikować na stanowisko w FIFA.
Jak wygląda pana typowy dzień w pracy?
– Nie mam typowego dnia, ponieważ każdy jest inny. Od kiedy pracuję w FIFA, miałem wiele wyjazdów i pracowałem przy wielu turniejach. W tym roku – w styczniu na przykład przez pięć tygodni pracowałem w Maroko na Klubowych Mistrzostwach Świata. Z kolei w maju i czerwcu przez sześć tygodni przebywałem w Argentynie na mistrzostwach świata U20. Byłem też na różnych inspekcjach i wyjazdach służbowych w Indonezji oraz Arabii Saudyjskiej. Każdy wyjazd wiąże się z długimi godzinami pracy w trybie 24/7. Natomiast w Zurychu w siedzibie głównej wykonuję bardziej pracę biurową. Piękną rzeczą jest to, że nasza praca nie jest przewidywalna. Mamy strukturę obowiązków, ale jest ona dynamiczna i wszechstronna. Muszę podzielić pracę na dwa etapy: przygotowania do turnieju oraz działania operacyjne na miejscu. Będąc już na turnieju, mamy codzienne spotkania poranne, tzw. Daily Briefing, z zespołem FIFA. Upewniamy się, czy turniej jest organizowany na dobrym poziomie i rozwiązujemy na bieżąco wszystkie problemy. To praca eventowa, monitorowanie, raportowanie, oglądanie meczów. W trakcie turnieju mogę powiedzieć o typowym dniu pracy. W skali całorocznej wszystko wygląda inaczej.
Odpowiada pan przede wszystkim za rozgrywki organizowane przez FIFA. Zdarza się, że pracuje pan również przy meczach, za które odpowiedzialne są dane federacje?
– Zajmujemy się głównie rozgrywkami organizowanymi przez FIFA. Jeżeli chodzi o współpracę z konfederacjami, to mamy z nimi stały kontakt i pomagamy sobie nawzajem. Często jeździmy na turnieje organizowane przez dane związki po to, aby obserwować, doradzać i patrzeć na to, w jaki sposób oni działają. W przyszłym roku będą organizowane azjatyckie mistrzostwa w Katarze, afrykańskie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, południowoamerykańskie w USA, a Niemcy mają Euro. Będziemy na każdym z tych turniejów, żeby wspierać naszych przyjaciół z konfederacji. Uczymy się nawzajem i my też zapraszamy ich do siebie. Cały czas jest wymiana informacji oraz wiedzy i chętnie się dzielimy, ponieważ chcemy być coraz lepsi. Jako specjaliści do spraw organizacji meczów i rozgrywek, bardzo na tym zyskujemy. Fajnym elementem mojej pracy jest to, że mam kontakt z ludźmi z całego świata, a co roku organizujemy warsztaty z dyrektorami meczowymi w siedzibie FIFA w Zurychu. Zapraszamy około 30-40 osób z całego świata i spędzamy z nimi trzy dni. Mówimy o trendach w FIFA, turniejach, jakie będą organizowane i przygotowujemy ich do pracy w roli Dyrektora Meczowego.
Jakie cechy i umiejętności są najbardziej pożądane w takim miejscu pracy?
– Przede wszystkim wiedza, jak zarządzać projektami. To bardzo istotne w naszej codziennej pracy. Organizacja turnieju wymaga wiedzy, ale też tego, jakich narzędzi używać, jak się komunikować, jak zarządzać ludźmi. Do tego trzeba znać przepisy gry w piłkę nożną, regulaminy i specyfikację pracy FIFA. Kluczowe są umiejętności językowe. Mój angielski jest na wysokim poziomie. Wychowywałem się w Anglii i Australii. Językowo jestem na poziomie native speakera. Natomiast musiałem się douczyć innych języków mianowicie niemieckiego oraz hiszpańskiego. Na korytarzach w Zurychu słychać tak naprawdę wszystkie języki świata. Drugim po angielskim jest właśnie hiszpański. Popularne są również francuski, niemiecki i portugalski. Jeżeli ktokolwiek myśli o pracy w FIFA, to zachęcam do nauki trzeciego, czwartego języka. Kiedy jedziesz do Argentyny, czy Kolumbii, to nie możesz liczyć, że porozmawiasz z miejscowymi po angielsku.
Na co dzień mieszka pan w Zurychu? Praca w FIFA łączy się z miłością do futbolu, oglądaniem wielu meczów, śledzeniem wydarzeń?
– Półtora roku temu przeprowadziłem się z rodziną do Szwajcarii. Zurych jest pięknym miastem. Dużo jezior i lasów dookoła, wszędzie natura. Jesteśmy tu szczęśliwi. Jeżeli chodzi o miłość do futbolu, to jestem wielkim kibicem, chodzę na mecze, byłem na wielu turniejach. Nie ma nic lepszego, jak wyjazd z kumplami i kibicowanie swojej drużynie. Jest to kwintesencja piłki nożnej. Zauważyłem natomiast, że mam pewien nadmiar futbolu w swoim życiu. W tej chwili muszę to nieco ograniczać, bo nie jestem w stanie oglądać każdego meczu, ale z drugiej strony będąc pracownikiem FIFA, muszę wiedzieć, co dzieje się w piłce. Słucham podcastów, czytam wiele artykułów, śledzę to, co dzieje się w Polsce. Dzień ma tylko 24 godziny, a meczów jest bardzo dużo. Skupiam się na polskiej lidze i staram się oglądać wszystkie spotkania Legii. Śledzę Premier League i kibicuję Blackburn Rovers z Championship. Teraz śledzę kobiece MŚ. Poziom jest wysoki i fajnie ogląda się kobiecy futbol. Żyję piłką, pracuję w piłce i oglądam piłkę. Jednak poza nią są też inne rzeczy, takie jak rodzina i wychowywanie dzieci.
Zauważa pan tendencję wzrostową, że coraz więcej Polaków zajmuje ważne stanowiska w takich miejscach, jak FIFA czy UEFA?
– W FIFA jest około 15, może 20 Polaków. Uważam, że to całkiem dobry wynik, porównując z innymi narodowościami. Myślę, że tendencja jest wzrostowa, a wynika to z tego, że w ostatnich dziesięciu latach Polska zorganizowała chyba najwięcej imprez spośród wszystkich europejskich krajów. Mieliśmy dwa finały Ligi Europy UEFA, Euro 2012, ME do lat 21, MŚ do lat 20. Poza tym zdarzało się wiele imprez, koncertów itp. Jestem dumny, że młodzi Polacy coraz częściej wyjeżdżają i otrzymują coraz ważniejsze stanowiska. Jesteśmy bardzo wartościowym krajem, jeżeli chodzi o doświadczenie, wiedzę, umiejętności. Mam wielu znajomych, z którymi zaczynałem pracę przy Euro 2012, a teraz oni zajmują wysokie stanowiska w organizacjach sportowych w kraju i w Europie. Wszędzie pojawiają się Polacy i fajnie, że język polski jest obecny na turniejach FIFA. Może następnym krokiem dla nas jest to, aby nie tylko pracować na stanowiskach menedżerskich, lecz również dyrektorskich. Jesteśmy na dobrej drodze, aby tak się stało. Powinniśmy być dumni z tego, co udało się nam osiągnąć w ostatnich latach.