06.04.2023 09:45

Podsumowanie pierwszego kwartału 2023 roku w polskim freak-fightcie

Za nami pierwszy kwartał 2023 roku. Nadszedł czas, by podsumować ten okres w kontekście polskiego rynku freak-fightowego. Czy coraz częściej pojawiająca się opinia, iż freak-fighty powoli tracą na atrakcyjności rzeczywiście jest prawdziwa? Ile zobaczyliśmy gal w ostatnich trzech miesiącach? Co dalej z Prime MMA? Na początku lutego 2023 roku byliśmy świadkami kolejnej gali Fame MMA. […]

Udostępnij
Podsumowanie pierwszego kwartału 2023 roku w polskim freak-fightcie

Za nami pierwszy kwartał 2023 roku. Nadszedł czas, by podsumować ten okres w kontekście polskiego rynku freak-fightowego. Czy coraz częściej pojawiająca się opinia, iż freak-fighty powoli tracą na atrakcyjności rzeczywiście jest prawdziwa? Ile zobaczyliśmy gal w ostatnich trzech miesiącach? Co dalej z Prime MMA?

Na początku lutego 2023 roku byliśmy świadkami kolejnej gali Fame MMA. Najpopularniejsza organizacja freak-fightowa w Polsce zorganizowała wydarzenie w Tauron Arena Kraków. Main eventem gali był pojedynek Amadeusza „Ferrariego” Roślika z Kamilem Łaszczykiem, zawodowym pięściarzem, który ma na swoim koncie 30 wygranych walki i 0 porażek.

Ponadto w oktagonie zadebiutował polski aktor i raper, Sebastian Fabijański, który zawalczył z innym przedstawicielem tej muzyki z Wac Toja. Kibice doczekali się również debiutu polskiego triathlonisty Roberta Karasia, który zawalczył z Filipkiem. Jak to często bywa w Fame MMA, nie zabrakło rzymskiej klatki, w której zawalczyli włodarze – Paweł Jóźwiak z FEN oraz Michał „Boxdel” Baron z Fame MMA.

W trakcie Fame MMA 17 mogliśmy również zobaczyć takich zawodników jak Piotr Szeliga, Marcin Wrzosek, Maksymilian Wiewiórka, Alan Kwieciński, Gimper, Czarek Jóźwik, Mixer czy Rafonix. Wydarzenie otworzył pojedynek kobiet, w którym Wiktoria Jaroniewska zmierzyła się z Sheeyą.

Nokaut roku w polskim freak-fightcie?

Pierwsze dwie walki Fame MMA 17 zakończyły się bez niespodzianek. Sheeya szybko poradziła sobie z Wiktorią Jaroniewską, natomiast Rafonix błyskawicznie rozprawił się z Mixerem. Ciekawie zapowiadające się starcie Piotra Szeligi z Marcinem Wrzoskiem zakończyło się już na początku pierwszej rundy. Wygrał Piotr Szeliga, a Marcin Wrzosek doznał poważnej kontuzji ręki.

Sympatycy Fame MMA mogli być rozczarowani początkiem wydarzenia. Zdecydowanie więcej emocji dostarczyli Robert Karaś oraz Filipek, którzy stoczyli pojedynek na pełnym dystansie, a jednogłośną decyzją sędziów wygrał Karaś. Z Fame MMA 17 z pewnością zapamiętamy nokaut, jaki miał miejsce w walce Alan Kwieciński vs Maksymilian Wiewiórka.

Kliknij w obrazek, by zobaczyć

Faworyzowany Sebastian Fabijański został zdeklasowany przez Wacława Osieckiego, który dał sygnał, iż może powalczyć z lepszymi freak-fighterami. Walka wieczoru gali Fame MMA 17, czyli pojedynek Amadeusza Roślika i Kamila Łaszczyka nie rozczarował. Przez zdecydowaną większość tego starcia dominował freak-fighter, czyli Ferrari, jednakże doświadczenie Łaszczyka z boksu, a także fakt, iż w trzeciej rundzie Ferrari nie miał już sił, spowodowały, że to Kamil Łaszczyk cieszył się ze zwycięstwa.

Na samym końcu gali odbyła się walka Michała Barona z Pawłem Jóźwiakiem w rzymskiej klatce. Pojedynek zakończył się bez niespodzianki, gdyż wygrał „Boxdel”. Jak możemy podsumować siedemnastą już galę Fame MMA? Przygotowana przez organizację karta walka odzwierciedliła całe wydarzenie. Bez wątpienia zabrakło pojedynków, które elektryzowałyby kibiców. Nie tylko w oktagonie, ale również na konferencjach. Main event gali okazał się całkiem dobrym, emocjonującym pojedynkiem z dużym zwrotem akcji. Nie ma jednak wątpliwości, iż sympatycy Fame MMA zapamiętają siedemnastą odsłonę z nokautu, jaki dostarczył nam Alan Kwieciński.

Duże zmiany w karcie walk

18 marca w katowickim Spodku High League zorganizowało swoją szóstą galę. Kibice ostrzyli sobie zęby w związku z pojedynkiem Najmana z Jackiem Murańskim. Ogromna tragedia, jaką przeżył Jacek Murański wykluczyła go z udziału w gali. Spekulowano, iż w oktagonie zobaczymy również Pawła Bombę. „Scareface” również nie mógł uczestniczyć w wydarzeniu, w tym przypadku ze względów prawnych.

W związku z tym, federacja High League musiała mocno się nagimnastykować, by przygotować kartę walk, która nieco zrekompensuje zaistniałą sytuacją. Na pojedynek wieczoru wybrano starcie Marcina Dubiela z Jarosławem Jarząbkowskim, znanym bardziej jako „pashaBiceps”. Do oktagonu wróciła Lexy, która zmierzyła się z Pauliną Hornik. Wielu sympatyków freak-fightu czekało na starcie Pawła Tyburskiego z Denisem Załęckim. Dobrze zapowiadał się również pojedynek Mateusza „Don Diego” Kubiszyna z Dawid Załęckim.

Galę High League 6 otworzyła walka Roger Salla kontra Mateusz „Haribo” Gąsiewski, która zakończyła się pewnym zwycięstwem Rogera. Dość niespodziewanie bardzo szybko do oktagonu weszli Paweł Tyburski oraz Denis „Bad Boy” Załęcki. Pojedynek wygrał Tybori, a Denis Załęcki ponownie pojawił się w oktagonie z kontuzją, co mocno rozczarowało kibiców. Wszyscy oczekiwali świetnego starcia, wymiany potężnych ciosów, tymczasem „Bad Boy” został zdyskwalifikowany już w pierwszej rundzie, gdyż próbował obalać w pojedynku na zasadach boksu.

Z bardzo dobrej strony zaprezentował się Denis Labryga, który pod koniec pierwszej rundy pokonał Konrada Karwata. Sporo emocji, przede wszystkim w pierwszej rundzie, dostarczył pojedynek Mateusza Kubiszyna z Dawidem Załęckim. „Don Diego” wygrał jednogłośną decyzją sędziów, ale „Crazy” pokazał charakter, wytrzymując trzy rundy.

Ze zwycięstwa mógł cieszyć się Marcin Najman. „El Testosteron” zrewanżował się Pawłowi Jóźwiakowi za poprzednią walkę, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów. Obawy kibiców dotyczące jednostronnego pojedynku w starciu Lexy Chaplin vs Paulina Hornik okazały się prawdziwe. Lexy wygrała w drugiej rundzie przez TKO.

Po raz kolejny ze świetnej strony pokazał się Marcin Dubiel, który już w pierwszej rundzie wygrał z Jarosławem Jarząbkowskim, zakładając skuteczną gilotynę. Jak możemy podsumować galę High League 6? Sympatycy freak-fightów znacznie inaczej wyobrażali sobie wydarzenie w Katowicach, licząc na starcie Marcina Najmana z Jackiem Murańskim. Ponadto mocno rozczarowała walka Pawła Tyburskiego z Denisem Załęckim. Organizatorzy mają z czego wyciągnąć wnioski, choć trzeba jednak podkreślić, że niektóre niepowodzenia związane z kartą walk były niezależnie od nich.

Co dalej z Prime MMA?

Wielka cisza panuje na profilach społecznościowych federacji Prime Show MMA. Piąta odsłona miała odbyć się 4 marca, tymczasem organizacja nie publikuje żadnych informacji w sprawie kolejnego wydarzenia. Aktywni są z kolei byli zawodnicy federacji, którzy skarżą się na brak przelewów za stoczone walki.

Tematu unika również Paweł Jóźwiak, który za każdym razem podkreśla, iż nie jest bezpośrednio związany z Prime Show MMA, ale przyznaje, że pomagał właścicielom przy niektórych aspektach organizacyjnych. Nie wiadomo, ile potrwa cisza ze strony Prime Show MMA. Jakikolwiek komunikat jest raczej wskazany, nawet jeśli będzie to informacja o zakończeniu działalności.

Pozostały dwie organizacje

Czy zatem era freak-fightów powoli się kończy? Na pewno nie jest to żyła złota, jaką jeszcze jakiś czas temu wyobrażali sobie niektórzy inwestorzy, organizując wydarzenia na dość niskim poziomie, bez odpowiednio rozpoznawalnych zawodników. Problemy Prime Show MMA udowadniają, iż na rynku obecnie utrzymać mogą się dwie federacje, czyli Fame MMA oraz High League.

Mało prawdopodobne wydaje się, by dwie wspomniane organizacje myślały o zakończeniu działalności w tym lub przyszłym roku. Fame MMA już planuje kolejną galę, która odbędzie się 20 maja w Łodzi. Po raz pierwszy w historii będziemy świadkami podwójnego main eventu, gdyż Amadeusz Ferrari zmierzy się z Kacprem Błońskim, a następnie z Marcinem Dubielem. Do oktagonu wrócą Marta Linkiewicz oraz Ewa Brodnicka. Ciekawie zapowiada się również starcie Michała Pasternaka z Piotrem Szeligą.

Udostępnij
Wojciech Gancarz

Wojciech Gancarz