Rafał Gikiewicz udzielił kontrowersyjnego wywiadu w niemieckich mediach
Nie da się ukryć, że Rafał Gikiewicz to barwna postać polskiej piłki. Świetny bramkarz Augsburga tym razem jednak został negatywnym bohaterem wywiadu, którego udzielił dla niemieckiego serwisu Spox.
Depresja żony kartą przetargową do odejścia
Rafał Gikiewicz, mimo bycia barwną postacią, raczej daleko ma do miana lubianego piłkarza przez polskich kibiców. Nachalne wpraszanie się do reprezentacji zaczęło być już irytujące dla wielu internautów. Zapewne byłoby spokojnie o tym golkiperze, gdyby nie wczorajszy wywiad w niemieckich mediach. Na ich łamach przyznał się do oszukania byłego pracodawcy, by odejść z klubu.
– Gdybym powiedział ludziom w Śląsku, że jadę na testy dla niemieckiej pierwszoligowej drużyny, zażądaliby opłaty w wysokości 5 mln euro. Dlatego powiedziałem, że boli mnie brzuch i miałem zostać w domu przez trzy dni. A potem pojechaliśmy samochodem do Brunszwiku – mówił o kulisach swojego odejścia do Bundesligi. Wydaje się jednak, że to najmniejsze z przewinień golkipera. Rafał Gikiewicz wspominał o gorszych rzeczach, do których się posunął.
– Spotkałem się z prezydentem Śląska i przeobraziłem w aktora. Mówiłem: „Nasze dziecko ma dopiero rok, ale moja żona jest już w depresji, przechodzimy bardzo trudny okres i jeśli będę musiał tu zostać, prawdopodobnie stracę żonę i dziecko”. Uroniłem nawet kilka łez – powiedział polski bramkarz.
Oświadczenie Gikiewicza
Sam zainteresowany zdążył się już odnieść do sprawy na Twitterze. – O moim odejściu ze Śląska wypowiadałem się wiele razy. W tym wywiadzie po prostu za dużo powiedziałem o stanie mojej żony w tamtym czasie. A jej stan to czysta prawda. Nikogo nie okradłem wręcz przeciwnie wszystkie należne mi pensje i premie odpuściłem. Nie mam nic do dodania – napisał Rafał Gikiewicz.
***
Rafał Gikiewicz tłumaczył się, że Śląsk Wrocław wówczas zalegał mu pieniądze na kwotę około 100 tysięcy złotych. Miał prawo być zły na swojego ówczesnego pracodawcę. Jednak opowiadanie w wywiadzie, że wcielił się w rolę aktora i wykorzystał chorobę(?) żony do odejścia, jest po prostu fatalne wizerunkowo i moralnie z jego strony. Pomijając wszelkie inne aspekty. Patrząc na komentarze internautów, chyba nie ma wątpliwości, jak odbierają jego słowa w niemieckich mediach.