08.12.2022 10:12

Czesław Michniewicz przerywa ciszę: Nie było żadnej kłótni

Czesław Michniewicz był gościem Radia Zet w czwartkowy poranek. Selekcjoner naszej kadry wypowiedział się m.in. na temat spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim, a także afery związanej z premią. 

Udostępnij
Czesław Michniewicz przerywa ciszę: Nie było żadnej kłótni

Spotkanie z premierem

Choć dyskusja związana z premią pojawiła się w poniedziałkowy poranek, gdy Wirtualna Polska informowała o minimum 30 milionach złotych przygotowanych dla piłkarzy, już wcześniej wszyscy kibice mogli być świadomi, iż nasi zawodnicy pewną nagrodę otrzymają, gdyż fragment rozmowy premiera z piłkarzami pojawił się na vlogu Łączy nas piłka. O tym również mówił selekcjoner Czesław Michniewicz w rozmowie z Radiem Zet – Spotkanie odbyło się w dniu wylotu do Kataru. Premier rozmawiał ze wszystkimi, którzy wybierali się z nami na mistrzostwa. To była taka luźna rozmowa. Pan premier przemieszczał się po sali, gdzie jedliśmy posiłki i przy każdym stoliku premier z kimś rozmawiał, było dużo żartów. Pan premier wtedy powiedział, że jeżeli wyjdziemy z grupy, co będzie pewnym małym sukcesem, to pomyśli nad premią. Obiecał także, że jeśli wyjdziemy z grupy, a czas i obowiązki mu pozwolą, postara się przylecieć do nas na kolejny mecz, już na fazę pucharową. I wtedy będzie czas, by uściślić, co premier miał na myśli odnośnie do premii.

Kłótnia w szatni

Gorącym tematem w mediach jest rzekoma kłótnia zawodników oraz sztabu w szatni. Czesław Michniewicz podkreślił, iż żadnej kłótni nie było, a dyskusja na ten temat trwała raptem kilka minut – Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze prawie 20 dni. Na temat ewentualnej premii od premiera rozmawialiśmy pięć minut. Proszę zatem zrozumieć, jaka to jest skala czasu. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim może trzy, cztery minuty przed odprawą. Porozmawialiśmy ogólnie o temacie w wąskim gronie. Nie było różnicy zdań. Powiedziałem, że chciałbym, aby ewentualna premia była uwzględniona dla wszystkich pracowników, którzy są z nami. Dla sztabu i tak dalej. 

Udostępnij
Wojciech Gancarz

Wojciech Gancarz