Mirosław Skrzypczyński rezygnuje z funkcji prezesa PZT. Jest jednak duże „ale”…
Powiedzenie "presja ma sens" po raz kolejny nam się potwierdza. Mirosław Skrzypczyński wczoraj złożył rezygnacje z funkcji prezesa Polskiego Związku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym. To sukces, chociaż... niepełny.
Oskarżony o poważne przestępstwa
Kilka publikacji dziennikarzy Onetu, Jacka Harłukowicza oraz Janusza Schwertnera wstrząsnęło opinią publiczną w naszym kraju. Według świadków Mirosław Skrzypczyński jest oskarżany o wiele ciężkich przestępstw. Mowa o przemocy fizycznej i psychicznej wobec najbliższej rodziny. Jednak jest mocniejsze sprawy wypłynęły później. Mowa o oskarżeniach o molestowanie seksualne swoich byłych podopiecznych. Chodzi o czasy, gdy dotychczasowy prezes PZT był trenerem młodzieży.
Niepełna dymisja
Wczoraj PZT poinformował o złożeniu przez prezesa dymisji z dotychczasowej funkcji. Mirosław Skrzypczyński złożył wniosek o dymisje ze skutkiem natychmiastowym. Tak się stało. Jednak trudno mówić o pełnym sukcesie, skoro to niepełna dymisja. Co to oznacza?
– Po wyznaniach odważnych kobiet związek zapowiedział jednak, że zajmie się sprawą na przyszłotygodniowym posiedzeniu. Do spotkania zarządu niespodziewanie doszło jednak w czwartek w Warszawie. Po nim PZT wydał komunikat, w którym poinformowano o złożeniu dymisji przez prezesa. Jak można przeczytać w oficjalnym komunikacie, „Rezygnacja Mirosława Skrzypczyńskiego została przyjęta jednogłośnie”. Jak jednak ustalił Onet, komunikat nie mówił wszystkiego, bo Skrzypczyński wciąż pozostaje członkiem zarządu związku, a dymisja dotyczy jedynie pełnienia przez niego funkcji prezesa – czytamy na stronie Onetu.
To oznacza de facto, że nadal Mirosław Skrzypczyński pozostaje w gronie najważniejszych osób PZT, które decydują o losach tenisa w Polsce.