„Był seksualnym predatorem”. Posłanka opowiada o przemocy prezesa PZT!
Pod koniec października dziennikarze Onetu opublikowali szokujące doniesienia na temat Mirosława Skrzypczyńskiego. Wg nich prezes Polskiego Związku Tenisowego używał przemocy fizycznej i psychicznej wobec rodziny, a także swoich byłych podopiecznych. Teraz te słowa potwierdza posłanka Katarzyna Kotula.
W wywiadzie Janusza Schwertnera i Jacka Harłukowicza z posłanką Katarzyną Kotulą dla Onetu możemy przeczytać, że wszystkie dotychczasowe zarzuty mają potwierdzenie w wypowiedziach pod nazwiskiem. Tym razem nie chodzi o anonimowe doniesienie, ale bardzo poważne słowa posłanki. Katarzyna Kotula w latach 90. ubiegłego wieku była zawodniczką klubu Energetyk Gryfino, gdzie pracował Mirosław Skrzypczyński.
Molestowanie wobec młodych zawodniczek
– Podczas treningów pozwalał sobie — wobec nas, kilkunastoletnich dziewczynek — na obrzydliwe komentarze. Komentował dojrzewanie naszych ciał, krzyczał: „ale masz cycuszki!”. Innym razem potrafił powiedzieć, że mamy „fajne tyłki”. Chłopców pytał, czy mieliby ochotę nas pomacać. Jedno zdanie powtarzał w kółko, było jego ulubione: „jak kobieta mówi »nie«, to myśli »tak«”. Po pewnym czasie te obrzydliwe, seksistowskie teksty stały się normą. Miałyśmy wtedy 13-14 lat. Dziś wiem, że wtedy badał, na ile może sobie pozwolić. Selekcjonował nas i typował na swoje późniejsze ofiary – powiedziała Kotula.
Jednak kolejne słowa posłanki wywołują już po prostu obrzydzenie, wobec zachowań obecnego prezesa PZT. Mirosław Skrzypczyński szukał kontaktu fizycznego z zawodniczkami. Po jakimś czasie zaczął zapraszać do kantorka pod różnymi pretekstami. Kończyło się to molestowaniem. – Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych… po piersiach, pośladkach – dodała Katarzyna Kotula. Przyznała jednocześnie, że takie zachowanie ówczesnego trenera nie było jednorazowym występkiem. Kotula mówiła o kilkunastu takich wydarzeniach na przestrzeni trzech lat.
Chłopcy też byli „na celowniku”
Jak się okazuje, Mirosław Skrzypczyński prześladował nie tylko zawodniczki, ale także chłopców. W ich przypadku głównie chodziło o przemoc psychiczną. Nie brakowało jednak elementów fizycznych – jak uderzenie rączką od rakiety tenisowej czy piłkami. Były jednak jeszcze gorsze rzeczy w jego wykonaniu.
– Na jednym z obozów, w środku nocy, chłopcom kazał rozebrać się do majtek i boso biegać wokół stadionu po żużlowej nawierzchni. Kiedyś upatrzył sobie naszego kolegę, który miał wtedy około dwunastu lat. Znęcał się nad nim psychicznie na oczach innych zawodników. Raz, gdy graliśmy w karty, ustawił rozdanie tak, by to on przegrał. Za karę nasz kolega musiał rozebrać się do naga, ściągnąć majtki i pokazać się przed wszystkimi. Trener upokarzał nas, wywoływał traumy, z którymi mierzyliśmy się później jako dorośli ludzie – dodała.
***
Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.