Organizatorzy się nie popisali. Dramatycznie niska frekwencja podczas WTA Finals
Kończący sezon rywalizacji pań turniej WTA Finals w Fort Worth w Stanach Zjednoczonych nie cieszy się póki co zbyt wielkim zainteresowaniem kibiców. Organizatorzy mają problem, by w większym stopniu zapełnić trybuny nawet wówczas gdy na kort wybiegają amerykańskie tenisistki.
Na trybunach pustki
W nocy z soboty na niedzielę Iga Świątek odniosła swoje trzecie zwycięstwo podczas WTA Finals w Fort Worth i zakończyła rywalizację w grupie z kompletem wygranych. W ostatnim pojedynku Polka zmierzyła się z Amerykanką Coco Gauff, jedną z największych nadziei kobiecego tenisa. Można było się spodziewać, że mecz pierwszej rakiety świata z utalentowaną zawodniczką reprezentującą USA, przyciągnie na trybuny nieco więcej kibiców. Tak się jednak nie stało.
Fakt ten wytknęła w pomeczowym wywiadzie również Iga Świątek: — Nie chcę narazić się organizatorom, ale w Guadalajarze atmosfera była wyjątkowa. Był pełen stadion, a latynoscy kibice są niesamowici. Liczę, że trochę więcej kibiców pojawi się na kolejnych meczach. Przyznam, że czekam na Finals w Europie, bo fani potrafią zrobić niezwykłe i niezapomniane show. W Ostrawie tego doświadczyłam – stwierdziła tenisistka z Raszyna.
Tak źle jeszcze nie było
Podczas innych spotkań tegorocznego finału sezonu sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Tłumów na trybuny nie przyciągnęła również inna amerykańska tenisistka – Jessica Pegula. Jednocześnie trudno jest się raczej spodziewać, że rozstrzygające pojedynki turnieju spotkają się z większym zainteresowaniem.
Fakt, że organizatorzy tak prestiżowego turnieju nie są w stanie przyciągnąć kibiców, a w trakcie najciekawszych spotkań fazy grupowej trybuny świeciły pustkami, jest z pewnością alarmujący. Mecze ubiegłorocznego WTA Finals w Guadalajarze również nie były szczególnie oblegane przez fanów, jednak z pewnością cieszyły się większym zainteresowaniem niż turniej rozgrywany w Fort Worth.