Liga atrakcyjniejsza od pucharów? Lech Poznań z niską frekwencją na meczu z Hapoelem
Zazwyczaj mecze europejskich pucharów były magnesem przyciągającym kibiców na trybuny w Polsce. Gdy mówimy o fazie grupowej, powinny wchodzić komplety lub mocno wypełnione obiekty. Tymczasem w Poznaniu jest na odwrót. To mecze ligowe cieszą się wyższą frekwencją.
W miniony weekend spotkanie Lech Poznań – Legia Warszawa obejrzało przy Bułgarskiej ponad 35 tysięcy kibiców. Trudno się dziwić, skoro w Poznaniu i Wielkopolsce to najważniejszy z ligowych rywali. Nawet dość wysokie ceny biletów dla osób bez karnetu nie przeszkodziły w osiągnięciu najwyższej frekwencji w tym sezonie – dokładnie 35410 kibiców. Minęło kilka dni i mistrz Polski rozgrywał mecz w Lidze Konferencji. Rywalem Hapoel Beer Szewa, a stawką trzy punkty w walce o wiosenne granie w europejskich pucharach. Tymczasem na trybunach pojawiło się ledwie 17283 fanów Kolejorza. Warto prześledzić dotychczasową publikę na meczach pucharowych w Poznaniu.
Frekwencja na domowych meczach pucharowych Lecha Poznań w tym sezonie:
Karabach 25811
Dinamo Batumi 9111
Vkingur 12555
Dudelange 9150
Austria Wiedeń 20102
Hapoel 17283
Tylko raz udało się przebić barierę 50% zapełnienia obiektu. Potem dwukrotnie nie udało się dotrzeć nawet do 1/4 pojemności. Teraz w fazie grupowej wyniki też nie powalają na kolana. Oczywiście rywale nie są z najwyższej półki, ale dwoma dotychczasowymi spotkaniami nie udałoby się wypełnić stadionu!
W lidze nie ma kłopotów
Już w niedzielę Lech Poznań zagra z Radomiakiem w ramach 12. kolejki Ekstraklasy. Jak informuje klub z Wielkopolski, już teraz uprawnionych do wejścia jest 20237 kibiców(informacja z 10:00). To oznacza, że średnio atrakcyjne spotkanie ligowe będzie miało frekwencje lepszą od niemal wszystkich europejskich starć Kolejorza w tym sezonie. Jeśli poznaniacy tłumnie ruszyliby do kas, to udałoby się nawet przebić wynik z Karabachu.
Pięć meczów robi swoje
15 września Lech Poznań rozpoczął maraton meczów przy Bułgarskiej. W najbliższą niedzielę odbędzie się piąty kolejny mecz. Najpierw Austria Wiedeń, po chwili „wyjazdowe” derby z Wartą, a po przerwie na reprezentacje w osiem dni: Legia, Hapoel i Radomiak. To dużo i zapewne wiąże się ze sporymi wydatkami dla kibiców. Wydaje się jednak, że władze Kolejorza powinny bardziej zadbać o frekwencje, zwłaszcza w takim momencie.
Nie licząc pucharowego meczu ze Śląskiem, na przełomie października i listopada znowu Lech Poznań czeka domowy maraton. Mecze z Rakowem, Villarrealem i Koroną Kielce odbędą się na przestrzeni tygodnia! O pierwsze dwa frekwencyjnie można być spokojnym, ale ten trzeci już wcale nie musi gwarantować dobrego wyniku na trybunach.