26.09.2022 00:11

Żużlowy Motor Lublin mistrzem Polski!

Wygrali fazę zasadniczą, lecz play-offy nie szły tak gładko. W niedzielny wieczór żużlowy Motor Lublin może jednak świętować tytuł mistrza Polski po raz pierwszy w historii!

Udostępnij
Żużlowy Motor Lublin mistrzem Polski!

To nie było łatwe zadanie, bowiem po piętnastu biegach finału, to Stal Gorzów była bliżej złota. Bartosz Zmarzlik i spółka wygrali pierwszy mecz 51:39. Dwanaście punktów to była spora zaliczka, która gwarantowała względny spokój. Gorzowianie przyjechali bez kontuzjowanego Andersa Thomsena, ale punkty Duńczyka miało rekompensować zastępstwo zawodnika.

Początek zdecydowanie sprzyjał gościom. Motor Lublin prowadził czterema punktami po pierwszej serii, ale nieoczekiwanie nie wykorzystał szansy na podwojenie przewagi w biegu juniorskim. To miał być atut, a wówczas nic nie dał gospodarzom. Z czasem jednak lublinianie powiększali przewagę. Pierwszymi kluczowymi momentami były wyścigi numer sześć i siedem. Oba Motor wygrał 5:1 i tuż przed połową zawodów niemal odrobił straty, prowadząc 26:16. Po dziesiątej gonitwie bilans wyszedł na zero, gospodarze prowadzili dwunastoma. Jednak wyższe miejsce po fazie zasadniczej oznaczało, że to oni w tym momencie byli bliżej złota. Zresztą w dziesiątym wyścigu ogromnego pecha miał Martin Vaculik, zawodnik gości. Kilkadziesiąt metrów przed metą zaliczył defekt motocykla na prowadzeniu i z remisu 3:3, gospodarze wygrali 5:1!

Końcówka z emocjami

Na trzy ostatnie wyścigi przed końcem Motor Lublin prowadził 14 punktami. Jednak goście mieli w zanadrzu dwukrotną możliwość wystawienia najlepszej pary – Zmarzlik i Vaculik. Ta jednak tylko 4:2 wygrała w trzynastym biegu, z którego wcześniej wykluczony został Mikkel Michelsen. Duńczyk brał także udział w zdarzeniu z przedostatniej gonitwy. Zderzył się z Szymonem Woźniakiem, który w wyniku tego pechowo upadł. Polak wykluczony, gospodarze wygrali 5:1 i zapewnili sobie tuż przed końcem tytuł.

Szybka reaktywacja

W 2018 roku Motor Lublin wznowił żużlową działalność pod starą nazwą. Już w pierwszym sezonie błyskawicznie awansował z II ligi(najniższy poziom) do I. Rok później kolejna promocja, tym razem w szeregi Ekstraligi. W 2019 roku byli skazywani na pożarcie i szybki spadek do I ligi. Zajęli szóste miejsce, które powtórzyli dwanaście miesięcy później. Przed rokiem już byli o krok od złotego medalu. Wówczas w finale przegrali ze Spartą Wrocław.
Teraz byli najlepsi w przekroju całego sezonu. Fazę zasadniczą zakończyli z bilansem 12-1-1. W play-offach zaczęli od dwóch wygranych z Unią Leszno. W półfinale i finale przegrywali na wyjazdach, ale tradycyjnie u siebie wszystko odrabiali. Łącznie wygrali 16 meczów w całym sezonie, raz zremisowali i trzykrotnie przegrali.

Udostępnij
Rafał Szyszka

Rafał Szyszka