Kuriozalny „felieton” na oficjalnej stronie PlusLigi. „Siatkarski Twitter zna się na wszystkim najlepiej”
Do rozpoczęcia zmagań w siatkarskiej PlusLidze pozostał tydzień. Wiele wskazywało na to, że kibice męskiej siatkówki będą mogli spokojnie czekać na start rozgrywek, ale jak się okazało, atrakcji nie brakuje! Kuriozalny "felieton" na swoich łamach postanowiła opublikować oficjalna strona ligi.
Zanim zajmiemy się wspominanym tekstem nakreślmy szerszy kontekst całej sprawy. Polska Liga Siatkówki od kilku miesięcy – delikatnie mówiąc – nie ma najlepszej prasy wśród kibiców. Dlaczego? Fani nie rozumieją wielu ruchów ze strony PLS-u, który regularnie spotyka się z krytyką na Twitterze, gdzie siatkarskich sympatyków nie brakuje. W ostatnich miesiącach sporo niezadowolenia wylało się na PlusLigę chociażby z powodu kolejnego rozszerzenia rozgrywek aż do szesnastu zespołów. Na naszych łamach tę decyzję tłumaczył Kamil Składowski, Dyrektor Działu Komunikacji Polskiej Ligi Siatkówki. Jego słowa również nie przekonały wielu odbiorców i spotkały się z niezrozumieniem oraz krytyką.
Za co w ostatnich dniach „oberwała” Polska Liga Siatkówki? Odświeżone zostały oficjalne strony PlusLigi, Tauron Ligi oraz Tauron 1. Ligi. Wśród siatkarskiej społeczności Twitterze w większości nie spotkało się to jednak z poklaskiem, a wręcz odwrotnie – niby mała rzecz, ale doskonale pokazująca, że zniechęcenie kibiców do działań PLS-u jest coraz większe.
Jak radzić sobie z kibicami z Twittera? PLS opublikował „felieton”
Jak Polska Liga Siatkówki postanowiła poradzić sobie z opiniami z Twittera? Zdecydowano się na dość oryginalny pomysł, bowiem na oficjalnej stronie PlusLigi ukazał się felieton, którego autorem jest Paweł Hochstim. „Dlaczego jesteś dobry skoro jesteś słaby? Albo odwrotnie” – głosi tytuł wspominanego tekstu, a czym dłużej się w niego wczytujemy, tym coraz trudniej uwierzyć, że pojawił się on na OFICJALNEJ stronie rozgrywek.
Przeanalizujmy zatem cały tekst od początku:
– Siatkówka jak zawsze z przodu, zazdroszczę – to słowa, które często padają z ust sportowców z innych dyscyplin. – To źle, to fatalnie, ten się nie nadaje, ja wiem jak to zrobić, ale mnie nie chcą dyletanci – to z kolei zdania z tzw. środowiska siatkarskiego. Krótko mówiąc – siatkarskie ministerstwo spraw zewnętrznych może być dumne, a tymczasem w MSW nieustający kryzys – czytamy we wstępie do tekstu.
Zapowiedź wyraźnie wskazuje, że za chwilę autor uderzy w kogoś mocniej, więc nie traćmy czasu i zajmijmy się kolejnymi fragmentami.
– Przykładów na to są tysiące, ale jeden jest wyjątkowy, naprawdę! Siatkarski Twitter, tworzony przez ludzi, którzy wszystko wiedzą lepiej, ale nikt ich nie dopuszcza do pracy w siatkówce. Kiedyś od jednej z aktywnych członkiń tej niezwykłej społeczności dostaliśmy ofertę bezpłatnego wsparcia naszych social mediów. Nie można wykluczyć, że może byśmy skorzystali, gdyby nie fakt, że w kilkuzdaniowej propozycji były dwa błędy ortograficzne… Autorce jest niezwykłej oferty nie przeszkadza to w żaden sposób o niej przypominać i wytykać brak odpowiedzi. Wzmacniając dział postawiliśmy jednak na fachowca z jednego z czołowych polskich klubów, który notował świetne wyniki w Internecie. Ale on na pewno też się nie zna, to kwestia czasu, gdy grupa to ogłosi.
Tak jest – zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami oficjalna strona PlusLigi uderza w kibiców z Twittera. Podkreślmy raz jeszcze – mowa o OFICJALNEJ witrynie najwyższej klasy rozgrywkowej w siatkówce mężczyzn. Mamy spore wątpliwości czy to odpowiednie miejsce do tego, aby publicznie wtykać innej osobie błędy, zwłaszcza, że samemu zostały one popełnione, co łatwo zauważyć w tym samym akapicie. Ale być może się mylimy i wyśmiewanie kibiców własnych rozgrywek na oficjalnej stronie Polskiej Ligi Siatkówki jest rzeczą naturalną. Czytamy dalej.
– Bo siatkarski Twitter zna się na wszystkim – umie lepiej pisać, umie lepiej poruszać się w social mediach, umie nagrywać lepsze wideo, najlepiej porusza się w marketingowych zakamarkach, umie lepiej prowadzić drużyny, umie lepiej przyjmować zagrywkę i lepiej rozgrywa. Gdyby ta prześmieszna grupka rządziła klubami, wygrywaliśmy bez problemów Ligę Mistrzów każdego roku. A nie, czekaj… Dobra, i tak wygrywamy, więc wygrywalibyśmy wyżej i szybciej.
Trzeba przyznać, że ten fragment wydaje się jeszcze ciekawszy, niż poprzedni. Polska Liga Siatkówki postanowiła, że będzie walczyć z kibicami z Twittera i odbierze im prawo głosu. Dyskusja? Nie ma szans, oni są z Twittera. Zauważenie i rozpatrzenie własnych błędów? Nie będzie nikt z Twittera mówić nam co mamy robić. Nowe pomysły? Nie, a już na pewno nie od prześmiesznej grupki ludzi z Twittera. Z kolei samozachwyt Polskiej Ligi Siatkówki aż bije po oczach. PLS wyraźnie uważa, że lepszych od nich nie ma – wszak Grupa Azoty ZAKSA dwukrotnie wygrała Ligę Mistrzów. W związku z tym kibice z Twittera nie mogą wyrażać swojego zdania w stosunku do nikogo i niczego.
– Na siatkówce w Polsce ogólnie nie zna się nikt inny – Grbić ciągnie Śliwkę za uszy, chociaż widać, że Fornal lepszy, a wcześniej nie wziął Butryna, bo wziął tego słabego Kaczmarka. Janusz się nie nadaje, w PZPS-ie same stare dziady, w PLS-ie tak samo (chociaż trzy czwarte siatkarskich twitterowiczów nie rozróżnia tych dwóch instytucji i ich kompetencji). Sędziowie słabi, komentatorzy w Polsacie słabi, hale puste, a siatkówka notuje „przesyt”. Tak, na mundialu było to widoczne.
Najbardziej spodobało nam się zdanie o tym, że kibice z Twittera nie rozróżniają Polskiej Ligi Siatkówki od Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Być może tak jest, ale autor tekstu może mieć podobny problem, bo na to wskazuje odwołanie się do frekwencji na Mistrzostwach Świata siatkarzy. Wolelibyśmy jednak, aby przytoczone zostały dane dotyczące średniej frekwencji z meczów ligowych, które nie zachwycają. Wszak właśnie tutaj leżą kompetencje Polskiej Ligi Siatkówki, a nie przy organizacji siatkarskiego Mundialu.
– A właśnie, mundial. Zachwytom nad promocją mistrzostw świata w Słowenii nie było końca, zwłaszcza po ustawieniu boiska w rzece w Lublanie. PZPS w tym czasie był krytykowany, bo, zdaniem fachowców, promocji nie było. Może i nie było, ale na koniec ten sam PZPS sprzedawał bilety w piętnaście minut, a Słoweńcy notowali rekordy antyfrekwencji, goszcząc po kilkunastu kibiców na niektórych meczach. Mistrzowie siatkarskiego marketingu lubią też pochwalić inne dyscypliny sportu – dosłownie wszystkich, tylko nie siatkówkę. A, że w tabelkach oglądalności siatkówka bije piłkę ręczną trzy razy, a koszykówkę pięć? Nie, tym nikt się nie zajmuje. Po co.
Zgadza się – za wysoką frekwencję na meczach siatkarskich Mistrzostw Świata należą się brawa, bo polscy kibice ponownie stanęli na wysokości zadania. Przed telewizorami również gromadziły się miliony widzów, aczkolwiek warto zauważyć, że wyniki oglądalności finału były mniejsze od tych, które zanotowano w 2018 i 2014 roku. Przy tym wszystkim przesadne wychwalanie PZPS-u jest niepotrzebne – brawa, że nasz związek szybko zorganizował imprezę, która została odebrana Rosji, ale czy zasługą związku jest to, że hale wypełniły się do ostatniego miejsca? Siatkówka w wydaniu reprezentacyjnym jest u nas na tyle popularna, że PZPS wcale nie musiał się trudzić. Więcej działań można było oczekiwać na innych polach organizacyjnych i zapewne tego domagali się wspominani kibice z Twittera, ale oni chwalą wszystkich innych, a tylko nie siatkówkę.
– Na siatkarskich rozkrzyczanych twitterowców działa tylko jedno – propozycja pracy. Od czasu do czasu ktoś z nich trafia bowiem do siatkówki. Część z nich zostaje na dłużej i zmienia myślenie, a część z nich zagryza zęby i cierpi. Gdy wreszcie siatkówka ich wypluwa, ostentacyjnie pytają, czy już mogą krytykować. Mocno kozackie, ale czego wymagać od gościa, który wolał pochylić głowę, niż wrócić do Polski na własny koszt. Tak, są ludzie, którzy za tysiąc złotych i dres sprzedają swoje przekonania. Serio.
Ze wszystkich fragmentów felietonu ten wydaje się być najbardziej żenujący. Powtarzamy to kolejny raz, ale naprawdę nie potrafimy uwierzyć, że na oficjalnej stronie Polskiej Ligi Siatkówki pojawiły się takie zdania. Na szczęście dystans do tego wyrażają sam kluby, o czym na swoich profilach na Twitterze dały znać Aluron Warta CMC Zawiercie oraz GKS Katowice. Być może PLS nie zaliczy kont obu klubów do „siatkarskich rozkrzyczanych twitterowców”.
– Za chwilę wrócimy do ligowego grania. Znów siatkówka niemal każdego dnia będzie gościć w naszych domach, bo Polsat Sport zamierza pokazać rekordową liczbę meczów. Przez kilka miesięcy będziemy czytać, że poziom się obniżył, że organizacja ligi jest słaba, że marketing to tylko w klubach – chociaż to akurat ludzie z PLS są najskuteczniejsi w pozyskiwaniu sponsorów – i ogólnie, że jest przesyt, stagnacja itd. A później przyjdą tabelki i okaże się, że oglądalność wzrosła, wskaźniki marketingowe też, a liga znów generuje wartość wizerunkową przekraczającą – tak było w poprzednim sezonie – miliard złotych.
Jak się okazuje, PlusLiga w Polsce ma taką pozycję, że zmieniać nie trzeba nic. Rekordowa liczba transmisji w Polsacie Sport? Bardzo to chwalimy, ale widzimy też rzeczy do dopracowania. Nadal nie wiemy, dlaczego większość spotkań relacjonowana jest ze studia w Warszawie, a nie bezpośrednio z miejsc rozgrywania meczów. Spora część spotkań transmitowana jest z jedynie kilku kamer, a brakuje także przedmeczowych i pomeczowych wywiadów z każdej z hali. To nie tak, że się czepiamy – nie licząc piłkarskiej Ekstraklasy, PlusLiga to jedyna liga w naszym kraju, która jest transmitowana w telewizji od A do Z i za to należą się brawa telewizji Polsat. Nie zmienia to jednak faktu, że można wykonać kolejne kroki naprzód, aby siatkówka jeszcze mocniej się rozwijała. Domyślamy się i podpowiadamy, że właśnie tego oczekiwaliby także kibice z Twittera, do których skierowany jest cytowany przez nas tekst.
CZYTAJ TAKŻE: Dokąd zmierza klubowa siatkówka w Polsce?
Polska Liga Siatkówki wzięła się do walki z kibicami z Twittera. Podpowiadamy – nie jest to dobra droga. Ktoś z PLS-u chyba zapomniał, że zwraca się do osób, które przychodzą na hale, zasiadają przed telewizorami i też są elementem tych rozgrywek. Uważamy, że lepiej byłoby popatrzeć na siebie, bo – wbrew temu co twierdzi autor wyżej cytowanego felietonu – nie wszystko jest idealne, a nawet jeśli to można zrobić sporo, by siatkówka jeszcze bardziej rosła w siłę.
***
W związku z całą sytuacją jako redakcja SportMarketing.pl skontaktowaliśmy się z panem Kamilem Składowskim, Dyrektorem Działu Komunikacji Polskiej Ligi Siatkówki, który obiecał nam udzielić wyczerpujących odpowiedzi – gdy tylko one do nas dotrą, umieścimy je na naszych łamach.