ESPN pozostanie nadawcą F1 na amerykańskim rynku. W tle ogromny skok finansowy
Mimo możliwych zmian, F1 pozostaje w rękach ESPN na amerykańskim rynku. Nowy kontrakt na lata 2023-2025 oznaczać będzie jednak ogromny wzrost kosztów dla stacji.
Ostatnia umowa, podpisana w 2019 roku, oznaczała wydatek 5 milionów dolarów rocznie dla ESPN. Teraz jednak nowy kontrakt będzie kilkadziesiąt razy droższy. Według Sport Business Journal mowa o kwocie w przedziale 75 a 90 milionów dolarów za sezon! Wszystko przez wyścig, do którego stanęło trzech potencjalnych nadawców. ESPN jako dotychczasowy nadawca, a ponadto Amazon oraz Comcast. Ostatnia firma to jedna ze spółek Sky i jeden z największych partnerów F1 poza Stanami Zjedoczonymi. Warto dodać, że najwyższą – około 100 milionów dolarów – ofertę złożył Amazon.
Pieniądze oraz sposób transmisji
Kluczem do wyboru nie była tylko kwota zaproponowana przez firmy startujące w przetargu. Chodziło również o sposób pokazywania wyścigów F1. ESPN większość wyścigów pokaże na antenach tradycyjnych telewizji, na kanałach ABC lub właśnie ESPN. Kilka wyścigów znajddzie się w usłudze streamingowej ESPN+. Pod tym względem oferta była najbardziej atrakcyjna.
W przypadku Amazona mówiło się o opcji jedynie streamingowej, z możliwością sprzedaży sublicencji dla telewizji linearnych. Comcast to z kolei kilka wyścigów w streamingu platformy Peacock oraz większość na antenach NBC i USA Network.
Coraz więcej wyścigów winduje ceny
F1 ma coraz lepszą pozycje pod kątem praw medialnych na rynku za Oceanem Atlantyckim. Szacuje się, że średnia oglądalność w USA wynosi już milion ludzi na każdy wyścig. F1 powinno być łatwiej zwiększać liczby oglądających, a także przychody ze sprzedaży praw telewizyjnych ze względu na… kalendarz. Już w tym momencie sześć wyścigów odbywa się w strefie czasowej zbliżonej do Stanów Zjednoczonych. Mowa o Austin, Las Vegas, Montrealu, Miami, Mexico City czy Sao Paulo.